Właśnie jestem w połowie czytania książki Susan Forward "Toksyczni rodzice"… i czuję się jakby mi ktoś parę razy kartką tej książki dał w twarz, abym w końcu się ocknęła. Szczegołnie te fragmenty chodza mi cały czas po głowie… "Wiele dzieci alkoholików rozwija w sobie dużą dozę tolerancji, aby zaakceptować to co jest nie do przyjęcia. Nie mająć pojęcia jak zachowuje się kochający ojciec, Jody mogła tylko wywnioskować, że aby przeżyć miłe chwile z ojcem, musi najpierw znieść chwile ciężkie. Dokonała psychologicznego powiązania miłości z tyranią. Doszła do tego, iż uwierzyła, że nie można mieć jednego bez drugiego." Idealnie pasuje do mnie… cały czas mam nadzieję, że przez kilka dni popije a potem będzie dobrze i czekam na to… a jak są dobre dni to wiem, że przyjdą gorsze… No i drugi cytat "Jeśli jesteś DDA, kluczem nad przejęciem kontroli nad swoim życiem jest uświadomienie sobie, że to ty mozesz się zmienić, nie musząć zmieniać swoich rodziców. Twoje dobre samopoczucie nie musi zależeć od twoich rodziców". Taaa… no i dowiedziałam się jeszcze, że oprócz tego, że mój ojciec jest ojcem alkoholikiem to dodatkowo jest rodzicem kontrolującym… po prostu super… polecam tą książke każdemu kto jeszcze jej nie przeczytał…
