Odpowiedzi forum utworzone
-
AutorWpisy
-
w odpowiedzi na: Moje love story #475355
Wiem , potrzebuję terapii , oczywiście że zdaję sobię sprawę że mam problem bycie dda i cała konsekwencja dorastania okolicy alkoholizmu rodziców ciągnie się za mną cały czas . Byłam u psychoterapeuty ale kilka lat temu , wnioskiem pani terapeutki było to że w głebi jestem małą dziewczynką , która całe życie szuka miłości i troski rodziców . To prawda . Chętnie skorzystam jeśli masz jakieś sprawdzone adresy 🙂 Ogólnie mieszkam w małym mieście , gdzie rządzą plotki . Jeśli masz chęć pisz na email ewelina6453@gmail.com . Pozdrawiam
w odpowiedzi na: Moje love story #475349witam wszystkich .
Mam 24 lata i obecnie beznadziejną sytuację w życiu . Zacznę od początku , jestem DDA oboje rodzice alkoholicy prawie 10 lat w domu dziecka . W wieku 16 lat poznałam chłopaka , Na początku było super , ja zakochana i szczęśliwa , wiadomo . Skończyłam szkołę zawodową jak już mieszkaliśmy razem w wynajętej kawalerce , byliśmy wtedy 3 lata razem , po 2 się oświadczył . Niestety sielanka się skończyła właśnie po tych trzech latach . Miałam dość pracy na noce w piekarni ( z zawodu jestem cukiernikiem ) Ta praca mnie wykończyła . Zwolniłam się i wyjechałam do siostry , mieszkającej w Wielkiej Brytanii . Pojechałam tam z zamiarem zarobienia szybkiej kasy , miało to nam umożliwić kupno mieszkania w przyszłości .. Mam ciężki charakter ale nie cierpię długów a i zwolennikiem kredytów na całe życie nie jestem . Niestety decyzja wyjazdu zaważyła na naszej relacji . Praca za granicą to nie lecąca kasa z nieba niestety . Wróciłam po 3 miesiącach , skonfliktowana z siostrą . Jest ode mnie starsza o 9 lat , nigdy nie miałyśmy dobrych relacji , szybko wyniosła się od rodziców alkoholików .. Wróciłam do Polski wynajęłam pokój w innym mieście , zaczęłam pracę w sklepie , ale mój narzeczony nie kwapił się żeby cokolwiek naprawiać , ba przez pół roku ani razu do mnie nie przyjechał , choć ja po pracy wsiadałam w autobus i jechałam do niego na weekend 50 km i na drugi dzień wracałam do siebie bo na 14 szłam do pracy . Warto wspomnieć że mój narzeczony , również nie pochodzi z jakiejś wspaniałej rodziny , rodzice wiecznie widza starszego brata a teraz już żonę i wnuki a on jak jakiś od macochy . Jego matka jest wścibską zaborczą kobietą , uwielbia wszystko wiedzieć i mieć kontrolę a każdy powinien robić tak jak ona chce . Nie mamy dobrych relacji , nie cierpię gdy ktoś mnie umoralnia i mówi jak mam żyć .. więc niestety szczerze mnie nienawidzi w sumie z wzajemnością .. W czasie gdy mieszkaliśmy razem mamusia dzwoniła , synuś rzucał wszystko i leciał . To samo w Boże narodzenie czy Wielkanoc . Ja stałam pół dnia przy garach żebyśmy mogli spędzać pierwsze święta razem to on poszedł do matki bo rodzina . Mało tego kiedyś podczas ostrej kłótni śmiało bez zająknięcia powiedział że jego rodzina zawsze bedzie na pierwszym miejscu . Matka do dziś nie może zaakceptować że synuś jest dorosłym facetem ( teraz już 31 lat ) i że na jej miejscu jest jego dziewczyna. Ja pracuję w Niemczech , jestem opiekunem osób starszych . On pracuje w firmie spedycyjnej kolejowej , jako ustawiacz , manewrowy . Sytuacja wygląda tak że nie ma go całymi dniami , ja wracam do Polski i siedzę sama w domu a on wraca np po 15 godzinach pracy jak wczoraj , jest zmęczony nie do życia . Uważam że ma wyraźny problem ze sobą , gdy ja chce porozmawiać , żeby jakoś ratować ten związek on siedzi i milczy lub mówi że nie wie co ma powiedzieć . W najlepszym wypadku wzruszy ramionami a ja wygłaszam monolog w sumie do ściany . Nie wiem co mam robić .. Jestem w sumie sama . Mam tylko babcie i dziadka ale oni mają już po 85 lat i maja swoje życie. Nie wymagam od mojego partnera wiele , potrzebuje mieć w nim wsparcie , móc porozmawiać , ale jak mówię że mam problem albo pytam o rade zawsze jest to samo , co mam ci powiedzieć , nie wiem , rób jak uważasz . Rozważam oddanie wynajmowanego mieszkania i rozstanie . Dla mnie to już nie jest ten sam człowiek , w którym sie zakochałam . On się nie zmieni . Po co mam wracać do pustego mieszkania …
w odpowiedzi na: Wpisujcie maile. :) #475341Ja mam zawsze na jesień , mam czas kiedy potrzeba mi herbaty z miodem i cytryną , dobrej książki i ulubionego koca z polaru . Niestety praca jaką wykonuję nie pozwala spędzać spokojnych leniwych wieczorów jesienno zimowych . Za tydzień wyjeżdżam , wracam do kraju przed świętami i tak w kółko ..
w odpowiedzi na: Chce się wyżalić #474269Hej wszystkim Mam 24 lata i zaglądam tu od niedawna . Tak jestem DDA , niestety alkoholizm obojga rodziców odbija sie na mnie do dziś . Mam problem i nie widzę sensownego rozwiązania . Jestem z moim narzeczonym od 7 lat , zaręczeni jesteśmy od 4 lat . I tu pojawia się problem , co ze ślubem . Ja nie mam jakoś bardzo licznej rodziny , jedyna Siostra obrażona w UK ( nie rozmawiamy od kilku lat ) , Jedna babcia strasznie schorowana ( Depresja ) , Rodzice jak pili tak piją . Natomiast rodzina mojego narzeczonego jest liczniejsza brat z żoną i dziećmi , wujki ciotki itd . Byliśmy u nich na weselu i wyglądało to jak zwykła wiejska popijawa a nie wesele z prawdziwego zdarzenia, Jego babcia urodziła się na Ukrainie , ale rodzice już w Polsce , jednak oni sie uważają za rodowitych Ukraińców , 4 razy do roku obchodzą święta nasze polskie i swoje , wtedy jest pełny stół jedzenia i morze wódki . Ja nie chce spędzać z nimi świąt bo dla mnie święta wydobywają tylko przykre wspomnienia z dzieciństwa i nic więcej . . Nie mam pojęcia jak się do tego zabrać , mojemu facetowi marzy sie wesele na 30 lub 40 osób z morzem wódy i żarcia a mi Biała suknia ale jednocześnie bez moich rodziców . Nie możemy się w tej kwestii kompletnie dogadać . Miał juz ktoś podobny problem ?
w odpowiedzi na: Moja historia w pigułce #470736Witam wszystkich , kiedyś już tu pisałam .
Zacznijmy od tego że jestem DDA .
Moi rodzice alkoholicy jak pili tak piją i chyba do śmierci nie skończą ?Mam 23 lata , jestem w wieloletnim związku , mój narzeczony pochodzi z w miarę normalnej rodziny , jegop ojciec emerytowany strażak jest od prawie 26 lat na emeryturze i od czasu do czasu lubi sobie przysłowiowo walnąć piwko albo pięć na dzień 😀
Matka natomiast jest cholernie wpatrzona w starszego synka i jego żonkę i wnuka nie bardzo zwracając uwagę że jak ma się dwoje dzieci to należy je traktować po równo ..Moi rodzice i jego rodzice nigdy się nie widzieli i szczerze mówiąc nie zbyt to sobie wyobrażam ?
Dalsza rodzina to szanowane towarzystwo , siostry cioteczne studenki i reszta wyżej głowy nosi niż powinnna .
Każde święta u nich to dla mnie katorga , te dziwne spojrzenia , napięta atmosfera , sztuczna do granic możliwości i w tym wszystkim jestem ja , ta najgorsza z okropnego domu alkoholików która nigdy nie miała prawdziwych rodzinnych świąt ani urodzin zero atmosfery rodzinnej czy głupiej czekolady pod choinką , o urodzinach nie wspominając , bo tak jak żyje ani razu nie otrzymałam szczerych życzeń czy prezentu od swoich pseudo rodziców .
No więc jesteśmy już prawie 7 lat i zaczynamy myśleć o kupnie mieszkania , ( pracuję jako opiekunka osób starszych i wiąże się to z moimi częstymi wyjazdami za granice ) planujemy przyszłość razem , jakiś ślub tylko coraz bardziej dręczy mnie myśl jak miało by to wszystko wyglądać , jego brat miał ślub na kredyt i żonę z brzuchem ale w moim przypadku rodzice alkoholicy , obrażona siostra w Angli trzy ciotki i babcia z dziadkiem , jego rodzina ( ukraińcy ) to jakieś minimum 30 osób nie licząc dzieci . Potem by gadali przez następne kilka lat jaką to ona ma rodzine itd . Sama nie wiem Wiadomo chciałabym iść do ołtarza w białej sukni ( nie ja jedna o tym marzę ) i mieć wesele z prawdziwego zdarzenia ale czy jest właściwie sens ? Jeśli ktoś z obecnych na forum miał podobna sytuację proszę aby sie podzielił doświadczeniem ..w odpowiedzi na: Jestem Dorosłym Dzieckiem Alkoholika #470731Witam wszystkich , kiedyś już tu pisałam .
Zacznijmy od tego że jestem DDA .
Moi rodzice alkoholicy jak pili tak piją i chyba do śmierci nie skończą …Mam 23 lata , jestem w wieloletnim związku , mój narzeczony pochodzi z w miarę normalnej rodziny , jegop ojciec emerytowany strażak jest od prawie 26 lat na emeryturze i od czasu do czasu lubi sobie przysłowiowo walnąć piwko albo pięć na dzień 😀
Matka natomiast jest cholernie wpatrzona w starszego synka i jego żonkę i wnuka nie bardzo zwracając uwagę że jak ma się dwoje dzieci to należy je traktować po równo ..Moi rodzice i jego rodzice nigdy się nie widzieli i szczerze mówiąc nie zbyt to sobie wyobrażam …
Dalsza rodzina to szanowane towarzystwo , siostry cioteczne studenki i reszta wyżej głowy nosi niż powinnna .
Każde święta u nich to dla mnie katorga , te dziwne spojrzenia , napięta atmosfera , sztuczna do granic możliwości i w tym wszystkim jestem ja , ta najgorsza z okropnego domu alkoholików która nigdy nie miała prawdziwych rodzinnych świąt ani urodzin zero atmosfery rodzinnej czy głupiej czekolady pod choinką , o urodzinach nie wspominając , bo tak jak żyje ani razu nie otrzymałam szczerych życzeń czy prezentu od swoich pseudo rodziców .
No więc jesteśmy już prawie 7 lat i zaczynamy myśleć o kupnie mieszkania , ( pracuję jako opiekunka osób starszych i wiąże się to z moimi częstymi wyjazdami za granice ) planujemy przyszłość razem , jakiś ślub tylko coraz bardziej dręczy mnie myśl jak miało by to wszystko wyglądać , jego brat miał ślub na kredyt i żonę z brzuchem ale w moim przypadku rodzice alkoholicy , obrażona siostra w Angli trzy ciotki i babcia z dziadkiem , jego rodzina ( ukraińcy ) to jakieś minimum 30 osób nie licząc dzieci . Potem by gadali przez następne kilka lat jaką to ona ma rodzine itd . Sama nie wiem Wiadomo chciałabym iść do ołtarza w białej sukni ( nie ja jedna o tym marzę ) i mieć wesele z prawdziwego zdarzenia ale czy jest właściwie sens ? Jeśli ktoś z obecnych na forum miał podobna sytuację proszę aby sie podzielił doświadczeniem ..w odpowiedzi na: Dziwna praca #467066Ja też pracuje w opiece , moja podopieczna Ania ma 85 lat i zaawansowaną demencję. Mieszka z cóką , która jest lekarzem w jednej z brytyjskich przychodni . Babcia chodzi , nieraz nawet biegnie jakby ktoś ją gonił , są takie dni że jest nie do opanowania a czasem siedzi tylko uśmiechnięta od ucha do ucha i głaszcze mnie po ręku mówiąc moja kochaniutka lub kotusiu 🙂
Jednak są takie dni że jest agresywna , wrzeszczy kopie wyzywa gryzie . Każdy dzień jest inny .w odpowiedzi na: Ktos tez tak mial? Alkoholizm, toksyczna mama itp. #467065Witam serdecznie wszystkich na forum 😉
Jestem tu nowa , stronę odwiedziłam z ciekawości i głónie po to by uporać się z bolesną przeszłością , którą zafundowali mi rodzice alkoholicy . Na początku opowiem trochę o sobie mam 23 lata , prawie 10 lat spędziłam w placówce opiekuńczo wychowawczej, do której sama się zgłosiłam przez szkolnego pedagoga bo tylko tam widziałam cień szansy na spokojne dorastanie z dala od oparów alkoholu ..
Mam starszą o 9 lat siostrę , ale niestety nie mamy zbyt dobrych relacji , dość wcześnie bo w wieku 17 lat wyprowadziła ( w zasadzie uciekła) z domu . DOM nigdy domem nie był , dla mnie kojarzy się tylko ze smrodem fajek, moczu, alkoholu i ciągłym brzękiem szkła , wyzwiskami , awanturami i pijackim bełkotem .. Moi rodzice piją odkąd pamiętam a nawet jeszcze wcześniej, matka i ojciec zaczeli dosyć wczesnie swoją przygodę z alkoholem bo koło 15-16 roku życia i tak im się spodobało że pija na umór do dziś.Obydwoje wychowali się w dość skromnych ale w miarę normalnych rodzinach gdzie picie codzień normą nie było. Niestety zmarnowali sobie obydwoje życia , ojciec nie skończył nawet szkoły zawodowej, a matka ma zawód sprzedawcy. Piją od wczesnych młodych lat i to przełożyło się na ich styl życia i podejście do niego . Ojciec rozwodnik , córka z pierwszego małżeństwa + plus jeden nieślubny syn grom wie skąd oraz ja i moja siostra z drugiego jakże kiepskiego małżeństwa …
Siostra kontaktu z rodzicami nie utrzymuje , sama ma swoją rodzinę, dwójkę dzieci . Jednak alkoholizm rodziców wpłynął na to jaka jest obecnie , wycofana nieufna itd .
Zawsze była twardsza silniejsza psychicznie taka odporna , ze mną jest całkiem inaczej . W wieku 19 lat opuściłam placówkę i poszłam na stancję wtedy już z moim obecnym narzeczonym . Jednak to że wychowałąm się w takiej rodzinie sprawia że nie mogę do dziś dojść do ładu ze swoim życiem , jestem wycofana , znerwicowana i momentami mam serdecznie dość . Wiem że potrzebuję terapii by uporządkować swoją przeszłość po prostu się z nią zmierzyć . Na początku gdy tylko zaczełam się spotykać z moim chłopakiem było pięknie , wydawał się idealny ale teraz wiem że nie jestem w stanie utrzymać z nim zdrowej relacji dopóki nie uporam się sama ze sobą . -
AutorWpisy