Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 3 wpisy - od 7,071 do 7,073 (z 7,073)
  • Autor
    Wpisy
  • Eugenia
    Uczestnik
      Liczba postów: 7086

      Powiem tylko jedno-nie tylko Ty tak masz…Widzę, że temat już troszkę tutaj wisi, ale przeglądam to forum i poruszyła mnie treść tego tematu. Bo mam to samo. I czuję dokładnie to samo-jakbym została wzięta zostawiona. Sztywny,dobrze chyba napisałeś, tyle, że łatwiej wiedzieć, a gorzej w życie wprowadzić…

      Eugenia
      Uczestnik
        Liczba postów: 7086
        w odpowiedzi na: Porażka,pomocy… #123707

        Dzięki za zachętę 😉 Niestety już wiem, ze bez terapii nie ujadę, bo za daleko to wszystko zajechało…Dość, że to wszystko panuje nade mną, to na dodatek nie mam zupełnie chęci życia i dosłownie zaniedbuję WSZYSTKIE swoje sprawy. Laduję się w dziwne relacje, w których np doskonale czuję, ze ktoś mi źle życzy, albo wykorzystuje mnie emocjonalnie. Już nie mówiąc o tym, że nic nie zapowiada jakiegokolwiek ułożenia sobie życia osobistego. Nie wiem co z tym-mam dość…
        Dzięki, że jesteście

        Eugenia
        Uczestnik
          Liczba postów: 7086

          Cwaniak zapisz:
          ” niedawno poznałem dziewczynę przez internet, którą bardzo polubiłem, mamy ze sobą kontakt wirtualny, a ja zauważyłem u siebie to, że myślę o niej codziennie, jak nie odzywa się dzień lub dwa, to ja już tęsknię za kontaktem z nią. Czy jest to możliwe, żebym zauroczył się w niej wirtualnie? Czy jest w ogóle coś takiego jak wirtualne zauroczenie kimś? Może to jest po prostu fascynacja jej osobą, a ja sam sobie wmawiam nie wiem co, albo brak miłości w moim życiu sprawił, że już zwariowałem. Ja chyba na prawdę zeschizowałem. Czy ktoś z was miał może kiedyś podobnie?”

          Tak, ja miałam podobnie i źle to się dla mnie skończyło. Zakochałam się w facecie z netu i to niestety było to, o czym wyżej pisze Patrycja czyli: kochasz się w wyobrażeniu tej osoby, bo jako takiej przecież jej nie znasz. A net jest specyficznym narzędziem kontaktu i tutaj każdy może się dogadać, często nawet ludzie, którzy na żywo nie potrafiliby jednego zdania ze sobą zamienić. Tutaj rozmawiamy jakby bardziej wewnętrznie, no i wyobraźnia gra olbrzymią rolę. Wiadomo, że nie musi się to źle skończyć, bo przecież są małżeństwa, które poznały się przez net właśnie 🙂 Ale uważaj, bo niestety, ale chyba dobrze się zdiagnozowałeś-brak miłości. Ja dziś uważam, że moja trzyletnia schorowana relacja z takim jednym kolesiem, z którym świetnie się rozumiałam (dziś uważam, ze i owszem w wielu kwestiach ta, ale to tez idealizowałam tak naprawdę) chciała mi pokazać jedno-JESTEM CHORA NA BRAK MILOSCI właśnie. Mam problem, żeby się samej przed sobą do tego przyznać, bo w końcu ja nie potrzebuję związku 😉 Myślę, że osoby zranione, szczególnie nieśmiałe w kontakcie z płcią przeciwną są baaaardzo podatne na wpadanie w relacje w necie, wiesz-nie trzeba w oczy patrzec i takie tam…;)

          Moja historia była taka, że ja się kolesiowi na szczęście zupełnie nie podobałam, ale sprowokowałam raz spotkanie i to było straszne, bo bardzo boleśnie sobie uświadomiłam, że zakochałam się w wyobrażeniu. Gość był inteligentny i w ogóle, ALE myślę, ze nawet koleżeństwo między nami mogłoby by być problemem. Ehhh siła wyobraźni:)

          Ale jestem pod wrażeniem, że tak szybko widzisz co się dzieje. Może staraj się mimo wszystko rzadko z nią rozmawiać, żeby się nie uzależnić od tej relacji.To taka moja rada,ale wiadomo może być nie trafiona. Ja po prostu dziś uważam, że właśnie ta moja relacja to było czyste uzależnienie. Z resztą książkę można by napisać po tych trzech latach. Trzymaj się i przemyśl wszystko, a najlepiej szybko się spotkajcie.

          Edytowany przez: Felicja, w: 2012/04/27 09:47

        Przeglądasz 3 wpisy - od 7,071 do 7,073 (z 7,073)