Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 10 wpisów - od 21 do 30 (z 84)
  • Autor
    Wpisy
  • Kłos
    Uczestnik
      Liczba postów: 106

      Sawanna moglibyśmy sobie podać ręce… Przy okazji, jak Ci się wiedzie w małżeństwie?

      Odnośnie tematu: takie mam przemyślenie – czy opór przed podejmowaniem długotrwałych zobowiązań, nie jest wyrazem lęku przed przyszłością, samodzielnością?
      Mam takie przekonanie, że sam, swoimi sposobami jakoś sobie poradzę, albo po prostu dam nogę. Ale kiedy ma się dajmy na to małżonka, dzieci, kredyt trudno sobie tak po prostu zwiać, schować się…

      Co do oszczędzania czasu, ja mam raczej problem z jego notorycznym marnowaniem;) Szerokie plany biorą w łeb bo właściwie nie robię nic w poczuciu, że powinienem robić coś innego, ważniejszego, ale co to ma być – nie wiem. Trochę mi to przypomina znany z psychologii tzw. "niepokój magiczny" czyli poczucie, że trzeba żyć w napięciu, ponieważ chroni to nas przed zagrożeniem, które może nadejść…

      Edytowany przez: Kłos, w: 2009/12/28 19:33

      Kłos
      Uczestnik
        Liczba postów: 106

        Związek, zwłaszcza zalegalizowany, kojarzy mi się z utratą wolności, osaczeniem, kontrolą. Boję się recenzowania moich zachowań, utraty tzw. świętego spokoju, kiedy nikt niczego ode mnie nie chce i nie zawraca mi głowy. Zle czuję się pod presją, potrzebuję mieć swoją norkę, w której się chowam, liżę rany i nie muszę nikogo udawać. Chciałbym sam wyznaczać granice, ale boję się że w małżeństwie je utracę. Będę zmuszany do podejmowania decyzji, które naruszają moje pieczołowicie budowane wątle poczucie bezpieczeństwa. Boję się ojcostwa, wprowadzenia partnera do mojej rodziny (najchętniej oddzieliłbym te dwie sfery i chciał funkcjonować w każdej z osobna). Boję się problemów partnera, i że nie stanę na wysokości zadania kiedy będzie potrzebna moja pomoc (choroba itp)… Całej tej brutalnej prozy życia, która ściągnie mnie na ziemię i i nie pasuje do moich mrzonek o bezpiecznym bezbolesnym niezaangażowanym życiu…

        Edytowany przez: Kłos, w: 2009/11/03 10:44

        Edytowany przez: Kłos, w: 2009/11/03 11:19

        Kłos
        Uczestnik
          Liczba postów: 106
          w odpowiedzi na: pomóżcie…!! #68428

          Od razu zaopatrz się w książki: "Oswoić lęk" i "Opanować lęk". Nie ma żartów z nerwicą, bo potrafi kompletnie wyłączyć z życia.

          Kłos
          Uczestnik
            Liczba postów: 106
            w odpowiedzi na: Zycie z DDA #68395

            Oceniam to co piszesz. A skoro piszesz na forum, to licz się z oceną. Nie zawsze po Twojej myśli. A co do tych 7 lat. Niektórzy męczą się ze sobą przez całe życie.

            Kłos
            Uczestnik
              Liczba postów: 106
              w odpowiedzi na: Zycie z DDA #68393

              Widzę tu jakiś problem niedopasowania po prostu, który być może wychodzi po okresie zauroczenia…

              Kłos
              Uczestnik
                Liczba postów: 106
                w odpowiedzi na: Zycie z DDA #68390

                Nie bierzesz pod uwagę opcji, że stosunek męża do Ciebie, nie ma związku z jego dda? Ludziom się nie układa, nie tylko dlatego, że mieli trudne dzieciństwo… Poza tym mam nieodparte wrażenie po tym co przeczytałem, że Ty masz większy problem, i że t oTy potrzebujesz wsparcia terapeuty…

                Edytowany przez: Kłos, w: 2009/10/29 12:46

                Kłos
                Uczestnik
                  Liczba postów: 106

                  „Nie jestem dorosłym facetem ale się wypowiem. ”

                  No, panie również zapraszam, jak najbardziej;)
                  Ale widzę, że typ "dziecka we mgle" w mniejszości na forum :/

                  Kłos
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 106
                    w odpowiedzi na: Nas czworo #64965

                    agus zapisz:

                    Wiem po sobie jedno, że jak on nie dzwoni po jakiejś sprzeczce, nie interesuje się co u mnie, nie narzuca mi się… to wtedy mnie ciągnie do Niego, odczuwam lęk, że Go trace… wiem wtedy ile On dla mnie znaczy i jak bardzo Go Kocham…, zaczynam się bać, że naprawde Go strace…

                    Pytanie tylko, czy to jest miłość… Czy też może głód akceptacji, potrzeba bycia z kimś, kto zapewnia nas o miłości. Kiedy jest z nami dusimy się, a kiedy odchodzi wariujemy, bo nagle czujemy się bezwartościowi…

                    Kłos
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 106

                      Kłopoty dopiero się zaczną, kiedy partnerka zacznie przebąkiwać o zaręczynach, małżeństwie, dziecku…

                      Skup się na terapii, rozpoznaj dokładnie co Ci dolega, zajmij się sobą, zrób wszystko żeby się usamodzielnić, wynieść z domu.

                      Dziewczynie pewnie się podoba, że jesteś taki wrażliwy, nieśmiały, delikatny, ale za parę lat powie Ci, że zmarnowałeś jej życie.

                      Dobra, choć może brutalna rada – dopóki nie rozprawisz się z demonami przeszłości daj sobie spokój ze związkami. A jeżeli już jesteś z kimś, bądź do bólu szczerzy i powiedz ktoś zacz i czego się można spodziewać. Strachy, że Cię zdemaskuje możesz sobie wsadzić do kieszeni.

                      Fakt, że mamy przesrane nie upoważnia nikogo do rujnowania komuś innemu życia.

                      Edytowany przez: Kłos, w: 2009/07/01 09:53

                      Edytowany przez: Kłos, w: 2009/07/01 10:17

                      Kłos
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 106
                        w odpowiedzi na: dda to psychopaci ????? #58472

                        Czy są psychopatami? Trudno powiedzieć. Na pewno są niestabilni emocjonalnie: np pod wpływem impulsu wypisują rozmaite androny, a potem je nerwowo usuwają… 😉

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 21 do 30 (z 84)