Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 10 wpisów - od 701 do 710 (z 712)
  • Autor
    Wpisy
  • medulla
    Uczestnik
      Liczba postów: 713

      ewelka1982 zapisz:
      „"wygrzebać się z tego"jak napisałaś,czy jemu pomagać?Im bardziej będziesz brnęła w ten związek,w niego,tym gorzej będzie Ci się z tego wygrzebać.Co Ci dawał ten związek?dlaczego chcesz pomagać byłemu?przecież nie musisz go prowadzić za rączkę”

      ewelka – dlaczego pomagam byłemu?

      1. prosił, wręcz błagał mnie, żebym nie zostawiała go z tym sama
      2. powiedział, że jestem jedyną osobą, przed którą się tak otworzył, więc czuję, że powinnam

      to znaczy czułam. zostawiłam mu namiary na terapeutę, obiecał mi, że powalczy (sam z siebie, w żaden sposób tego na nim nie wymogłam). przecież wiem, że teraz to już zależy od niego.

      medulla
      Uczestnik
        Liczba postów: 713

        już ostatnim razem obiecywałam sobie i wszystkim wokół, że nie wrócę. ale mnie ujął obietnicami, płaczem i prośbami (tym razem miał argument pt. "tyle mi uświadomiłaś WIĘC TERAZ nie zostawiaj mnie z tym samego"). no i rzeczywiście był spokojny. jak się okazało, to była cisza przed burzą. szkoda, że potrzebowałam burzy takiego kalibru, żeby wreszcie otrzeźwieć.

        trafiłam na świetnego terapeutę, specjalistę. zresztą długo się naszukałam, żeby znaleźć kogoś odpowiedniego (chciałam to zrobić dla byłego). ostatecznie ja na tym skorzystam, choć pewnie moglibyśmy oboje.

        medulla
        Uczestnik
          Liczba postów: 713

          kontynuuję własną terapię, a raczej jak to stwierdził terapeuta "interwencję kryzysową". do niego się nie odzywam, nie szukam kontaktu, choć myślę o nim ciągle. dałam mu wybór, wybrał. moja rola się skończyła.

          medulla
          Uczestnik
            Liczba postów: 713

            drozdzyk – zasługuje na wsparcie i zrozumienie. jak każdy. ja mu je dałam, więc zrobiłam wszystko co mogłam. teraz po prostu próbuję się z tego wygrzebać, wygrać z bezsilnością.

            naprawdę nie potrzebuję żadnych potwierdzeń. widzę, na jakiej to zasadzie u mnie działa. chcę z tym wygrać. zrobiłam wszystko, co mogłam.

            medulla
            Uczestnik
              Liczba postów: 713

              w poprzednich związkach ponoć nie był taki.

              jego ex jest chora psychicznie, ciągał ją na terapię. inna była narkomanką, wyciągnął ją z nałogu.

              powiedział mi, że "dotąd czuł się silny, przy mnie czuł się słaby."

              medulla
              Uczestnik
                Liczba postów: 713

                ciężar tego, że to właśnie przy mnie wyszły jego problemy jest niesamowity.

                ktoś może przeszedł coś podobnego, albo wie z doświadczenia… od czego to zależy?

                medulla
                Uczestnik
                  Liczba postów: 713

                  drozdzyk – on twierdzi, że mnie kocha i że nigdy mu tak na nikim nie zależało. tym tłumaczy siłę swoich reakcji. nie oceniam co to jest z jego strony. czy to miłość? może i nie.

                  ale nie daje mi spokoju pytanie: skoro mówi coś takiego, a odchodzi, to z kim on będzie szczęśliwy?

                  medulla
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 713

                    pokochałam go takim. przecież ludzie wychodzą z różnych bagien. jak chciał wrócić, to powiedział, że zrobi wszystko, bym mu ponownie zaufała.

                    a zrobił co widać. ja sobie to tłumaczę tym, że to dla niego zbyt trudne. bo nie wiem już, jak sobie tłumaczyć, żeby nie zwariować.

                    pszyklejony – przepraszam, że tak wprost, ale piszesz z perspektywy DDA?

                    medulla
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 713

                      pszyklejony – jak Twoim zdaniem powinnam okazać miłość? odejść, gdy płakał jak dziecko i prosił, bym go nie zostawiała z tym samego?

                      medulla
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 713

                        pszyklejony – ja się boję, że on nic nie zrobi, że to były tylko słowa na uspokojenie. w naszej ostatniej rozmowie powiedział mi, że jest tak strasznie, okropnie przerażony tym, co z niego wyszło… że cały jego obraz samego siebie legł w gruzach. kiedyś mi wmawiał, że to ja wywołuję te złe cechy, że "nie jest sobą". ostatnio przyznał, że wiedział, że je ma, ale je stłumił.

                        dalsze tłumienie jest łatwiejsze niż konfrontacja. dlatego chciałam z nim być w tej terapii, nawet gdyby powiedział, że nie chce związku ze mną. żeby nie był z tym sam. czuję bezradność.

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 701 do 710 (z 712)