Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 6 wpisów - od 1 do 6 (z 6)
  • Autor
    Wpisy
  • tontinka
    Uczestnik
      Liczba postów: 6
      w odpowiedzi na: Nie chce mi się żyć #463664

      Jak przeczytałam wpis, to cofnęłam się w myślach jakieś 20 lat do tyłu 🙂 Miałam chłopaka, który miał wielu znajomych, a ja swoich wcale.

      Chciałam się usamodzielnić i wyjechałam za granicę, obiecałam chłopakowi, że przyjedzie do mnie.

      Setki kilometrów od domu poznałam innego chłopaka. Starszy, zaopiekował się mną. Szybki ślub, potem dziecko. Po jakimś czasie jego uzależnienie od alkoholu. Moja próba wyleczenia go. I ciągle poczucie osamotnienia.

      Teraz nie żałuję niczego. Odkąd jestem w Al-Anon, mam koleżanki, a nawet przyjaciółkę od serca (kiedyś taka osoba była tylko w moich marzeniach).

      Nie leczę już męża, leczę siebie 🙂 Chodzę na basen, jeżdżę na rowerze, na rolkach. Dbam o siebie bo należy mi się to. Mam wpływ na to by być szczęśliwą lub nieszczęśliwą. Wybieram to pierwsze. Dosyć użalania się. Muszę brać sprawy w swoje ręce, bo nikt za mnie tego nie zrobi.

      Dziękuję, że jesteście DDA i Al-Anon 😀

      tontinka
      Uczestnik
        Liczba postów: 6

        Witaj Madlenko. Czytając twój wpis pomyślałam sobie, kurczę podobnie jak było u mnie. Tylko ja za wszelką cenę chciałam pomóc mojemu uzależnionemu mężowi. Nie wyobrażałam sobie, że mogę go zostawić.Jednak będąc w Al-anon nauczyłam się, że mogę zmienić tylko siebie, a nie kogoś innego. Skorzystałam z wszelkich znanych mi narzędzi, pokazałam mu drogę do AA, zmusiłam do leczenia zamkniętego i co? nic. Nie pomogło. Bo chciałam Ja go uleczyć, a Bóg widział to inaczej, wybrał dla nas inną drogę. Nie pozostało mi nic innego jak postawić pierwszy stopień Al-anon, czyli przyznać  się do swojej bezsilności. Bo naprawdę poczułam się bezsilna.

        Tak naprawdę dopiero wtedy wszystko zaczęło się zmieniać. Mąż obecnie nie pije, ale nie ma w tym absolutnie mojej zasługi.

        Nie wiem jak Ty powinnaś postąpić, ale ja na twoim miejscu poszukałabym wspólnoty Al-anon lub DDA. Alkoholizm jest chorobą rodzinną, więc ty także masz prawo do niej należeć. Ja dużo się nauczyłam poprzez doświadczenie innych. Może i swojego męża,, zarazisz ”wtedy wspólnotą ??? 🙂 A jeśli nie to masz prawo pomóc sobie!!!Powodzonka 🙂

        tontinka
        Uczestnik
          Liczba postów: 6
          w odpowiedzi na: Dziś czuję się ….. #463466

          Jacek 2002. Oczywiście, że mi się zdarzało. Ale to nie służyło mojemu wzrostowi. Nic mi nie dawało, czułam się jeszcze gorzej. Teraz już się nie użalam, szkoda mi na to czasu 🙂 Wolę zrobić coś przyjemniejszego i coś co na 100% poprawi mi humor. Jeżeli użalanie nic mi nie daje to po prostu na logikę-po co mi to ???

          tontinka
          Uczestnik
            Liczba postów: 6

            I na mityngu za drugim czy kolejnym razem ty już będziesz wszystkich znała, a ktoś będzie nowy przychodził 🙂 Taka jest kolej. Uczucie strachu jest potrzebne jak każde inne. Ostrzega nas przed niebezpieczeństwem, tak ? Ale lęk już nie jest użyteczny. Przeszkadza nam, doprowadza do chorób.

            Laura, ci co tam są też się bali 🙂 ale żeby sobie pomóc trzeba przełamać ten strach, uwierz mi.Ja też pierwszy raz się bałam, a teraz sobie nie wyobrażam życia bez wspólnoty. Dzięki tym ludziom odnajduję siebie, pozbyłam się uraz i rany się zagoiły.Czego mogę chcieć więcej?Nie spróbujesz to się nie dowiesz. Masz narzędzia do leczenia. Ale czy zechcesz z nich skorzystać, to już twoja indywidualna sprawa. Jak masz jakieś pytania to po prostu pytaj.

            .

            tontinka
            Uczestnik
              Liczba postów: 6
              w odpowiedzi na: Dziś czuję się ….. #463462

              Witajcie.

              Coś dziwnego poczułam czytając wasze wypowiedzi. Dlaczego wy się tak użalacie nad sobą???

              Macie wszystko co wam potrzeba. Jesteście na stronie, gdzie jest baza mityngów DDA. Jeśli w waszej miejscowości nie ma DDA macie prawo iść na mityng Al-Anon. Tam macie ludzi na żywo. Ludzi, którzy przeżyli to samo, którzy są również poranieni, ale was zrozumieją, nie ocenią- pozwolą się wypłakać, przytulą. A jeśli komuś dana grupa nie odpowiada zawsze może znaleźć inną. Ale nie można siedzieć i nic ze sobą nie robić, słyszycie ??? NIE MOŻNA.

              Powiem wam jedno. Żałuję, że nie było jakieś 20 lat temu Al-ateen czy DDA. Nie było dostępu do internetu, informacji takich jakie mamy dzisiaj. Gdybym wiedziała, to moje życie potoczyłoby się zapewne inaczej. Tak potrzebowałam miłości, zrozumienia, a w chorym domu tego nie mogłam dostać. Dlaczego ??? bo to właśnie był chory dom. Rodzice nie zdawali sobie sprawy ze swojej choroby. Nie umieli mi okazać swojej miłości, bo im również tej miłości nikt nie okazał. Oni mieli takie wzorce i inaczej nie potrafili. No i zakończyło się chorobą alkoholową ojca, współuzależnieniem matki. Awantury w domu. Pamiętam jak jako może 6-letnie dziecko chowałam z siostrą noże do wersalki, żeby sobie krzywdy nie zrobili, jak dostawałam grubym, skórzanym wojskowym pasem…Eh…i wiele innych przykrych sytuacji których już mi się nie chce nawet wspominać, bo to minęło, rany już się zagoiły. Jak ??? 🙂 No długa ta moja droga była 😀

              Miałam takie a nie inne wzorce i oczywiście znalazłam sobie męża, który także był z chorego domu. Po krótce nie rozpisując się, on się uzależnił od alkoholu, a ja żeby go ratować trafiłam do najpierw na terapię, a później na  Al- anon gdzie jestem do dzisiaj.I powiem wam, że właśnie na grupie przeszłam program 12 stopni i uwolniła mnie siła Wyższa od wszelkich urazów które miałam do ojca, matki, Boga, siebie i całego świata. To na grupie dostaję wsparcie. Bo doświadczenie osób, które tam są dajwało mi daje nadzieję i siłę do zmiany siebie na lepsze. Bo zmienić mogę tylko siebie nie kogoś innego 😉 Pozdrawiam Was bardzo serdecznie i życzę pogody ducha.

               

              tontinka
              Uczestnik
                Liczba postów: 6

                Witaj. Napisałaś:

                ,,Wiem, że może powinnam udać się na mityng, ale nie mam odwagi. Dopóki chodziłam na terapię wiedziałam, że tym ludziom mogę ufać ? boję się, że na mityngu spotka mnie coś, co znowu mnie przybije.”

                Przepraszam, ale czy jak udawałaś się po raz pierwszy na terapię to nie miałaś podobnych odczuć ??? 🙂

                Tam na mityngu są ludzie z takim samym problemem jak ty, nikt inny nie zrozumie Ciebie lepiej jak właśnie oni. To niby skąd te obawy ??? 😀

                Oczekujesz zrozumienia od chłopaka??? Jeśli on nie miał tego problemu to w życiu Cię nie zrozumie, tak samo jak niepalący nie zrozumie palącego , nie pijący pijącego itp… Super, że znalazłaś sobie takiego chłopaka.

                Ja jestem we wspólnocie Al-Anon i nie wyobrażam sobie bym nie chodziła na mityngi. Tam mogę opowiedzieć o wszystkim co mnie boli i mam tą pewność, że jestem zrozumiana. Żałuję, że nie wiedziałam kiedyś o DDA, moje życie pewnie by się potoczyło inaczej.

                Twój wpis mnie zmotywował by się tu zarejestrować 😉 Dziękuję Ci. Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie.

                 

                 

                 

              Przeglądasz 6 wpisów - od 1 do 6 (z 6)