Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › 47 lat i dramat DDD
Otagowane: 50 lat DDD, masochizm, rola ofiary
-
AutorWpisy
-
Witaj, Fenix po kilku dniach przerwy☺ Mam dziś jakiś schiz na punkcie pomocy dorosłym dzieciom. Od 10 miesięcy żyję inaczej. Kiedyś co miesiąc odkladalam regularnie jakieś pieniądze z myślą o dzieciach. W tej chwili po splaceniu byłego nie posiadam oszczędności, ale długi. Poznawanie świata i jego rozrywek kosztuje. Utrzymanie domu również. Dziś dopadł mnie nieoczekiwanie schiz, że gdyby chcieli założyć rodziny powinnam dołożyć się do wesela, a nie mam z czego. Poczułam się jak wyrodna matką, ponieważ zorganizowanie takiej uroczystości dzieciom to norma w moim środowisku. Jutro mam wizytę u psychterapeutki. Chcę jej zadać m. in. pytanie na które nie mogę znaleźć odpowiedzi. A jak Ty, Fenix odpowiedzialabys mi na pytanie: Dlaczego, pomimo, że rodzina nie była dla mnie dobra, cały czas lgne do nich? Dlaczego ich jedno,, przepraszam,, powoduje, że wszystko zapominam, bo marzę o zgodzie? Gdzie i czy warto doszukiwać się przyczyn takiego stanu rzeczy? Ja dla ich jednego glaska byłabym w stanie zrezygnować z relacji z bardzo dojrzałym, stabilnym mężczyzna. Co mnie do nich ciągnie? Dlaczego bez nich nie potrafię żyć?
Witaj Aga. Bo jesteś dobrym człowiekiem. Może cały czas oczekujesz ich akceptacji. Szczerze. Myślę, że to złudne nadzieje. Uwierz w siebie. Ja w chwili, gdy uwierzyłam w siebie i zrozumiałam, że bez akceptacji matki jestem i tak wartościową osobą, usłyszałam coś na jej kształt. I wiesz co nie zrobiło to już na mnie wrażenia. Wtedy już wierzyłam w siebie. Ja osobiście nie zrezygnowałabym z kogoś na kim mi zależy i daje wsparcie. Tym bardziej dla osób, które mnie raniły.
Ludzie nie zmieniają się tylko dlatego, że ktoś jest dobry. Często jest tak, że w obawie o coś co jest dla nich dobre, korzystne, a co tracą, wprowadzają pozorną zmianę. Tylko najczęściej wraca to do stanu początkowego. W rezultacie jesteśmy ponownie zranieni.
Może warto jest się zastanowić czy ktoś nie próbuje nami manipulować.
Aga a jak Ty myślisz, czy w moim przypadku można mieć nadzieję? Bo ja ją tracę. 🙁
Fenix, ja nie wiem, ale poradzilam się Przyjaciela, który był w kilkunastu związkach i zna się na miłości. On uważa, że nigdy nie warto tracić czasu dla kogoś, kto nas nie chce. Trwając w takim stanie, tracimy czas, który możemy przeznaczyć na poznanie kogoś interesującego. Jedynym uzasadnionym przypadkiem trwania w takiej relacji jest to, że jest nam tak dobrze. Albowiem prawdziwa miłość to szczęście, radość, a nawet euforia i poczucie nieśmiertelności, sensu życia, a nie zasyanawianie się ciągle co i jak.
Dziękuję za odpowiedź 🙂 Jednak chyba przyda mi się porządna dawka spacerów i wsłuchanie się w siebie.
Twój Przyjaciel ma rację, że nie warto jest tracić czasu dla kogoś kto nas nie chce, ja bym jeszcze dodała nie szanuje. Nie wiem czy zauważyłaś, ale jego słowa można również odnieść do Twojej sytuacji.
Zacznij się wreszcie szanować kobieto, bo w innym wypadku wiecznie będziesz „chłopcem do bicia”, którym wszyscy pomiatają.
Ale to jest Twoje i tylko Twoje życie. Ja bym zdecydowanie wybrała Przyjaciela.
A co z „rodziną”? Musieli by się mocno wykazać, że zasługują na moją uwagę i czas.
ZACZNIJ SZANOWAĆ SIEBIE i może wreszcie jest czas docenić osobę, która Cię wspiera, bo każdy ma swoją godność i wytrzymałość.
Właśnie do mnie dotarło.
Szkoda mojego czasu.
Mam tylko nadzieję, że będzie szczęśliwy.
-
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.