Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD były takie chwile…

Przeglądasz 10 wpisów - od 11 do 20 (z 54)
  • Autor
    Wpisy
  • dagma
    Uczestnik
      Liczba postów: 61

      miłość…
      eh … miłość
      mi w tej notce chodziło o zadawanie sobie bolu…
      fizycznego…

      Anonim
        Liczba postów: 20551

        dagma—autoagresja??

        Anonim
          Liczba postów: 20551

          Zazdroszczę Ci Dziuba..
          ja już tyle razy byłam rzucana, że zaczynam watpić…
          w to, że kiedyś będę kochana..

          mnie najwidoczniej nie można kochać..
          od dziecinstwa..
          jestem zadra, rzepa, ktora zawsze trzeba usuwać…

          niepotrzebna
          już tyle razy
          nie mam siły……..

          Anonim
            Liczba postów: 20551

            LENKA kiedys ja sama nie dopuszczalam do siebie ani milosci,ani osob plic przeciwnej,bo sie balam ze ktos mnie zrani…oj i ranili…wiec sie wycofywalam…
            Ale w koncu ta osoba …udalo sie Jemu przebic ta bariere…tego pecha
            Na pewno bedzie tak,ze ktos Ciebie pokocha… nie jestesmy tylko po to,zeby byc… bo wtedy byloby to bezsensu:(
            Lenka ja wierze w to,ze pokocha Cie ktos,komu zaufasz i bedziesz z ta osoba szczesliwa!
            TO SIE STANIE! nawet nie bedziesz wiedziala kiedy…

            pozdrawiam i sciskam:)

            dagma
            Uczestnik
              Liczba postów: 61

              tak…
              samookaleczanie, autoagresja…

              Anonim
                Liczba postów: 20551

                🙁

                dagma…temat nie jest mi daleki… niestety.

                ja ostatnio zrobilam sobie krzywde w wakacje… łapy se porozwalam i mam teraz blizny…

                kiedys nie umialam inaczej pomoc sobie… teraz tez,ale nie okaleczam sie…

                dagma ale pozostala autoagresja psychiczna…to chyba tez zle…
                nie ma ujscia zlym emocjom…

                Anonim
                  Liczba postów: 20551

                  Nie ma ujścia złym emocjom..

                  tak..
                  czasami mam ochotę rzucać talerzami, wszystko i wszyscy mnie drażnia..
                  mam ochotę biec ile sił bez celu… jak najdalej przed siebie bez celu…
                  krzyczeć z całych sił…
                  wyrzucić z siebie wszystko..
                  ale nie robię tego..

                  to co mi zostaje to złościć się na siebie, i wyć do poduszki,
                  płakać cała noc………….. ;(

                  Anonim
                    Liczba postów: 20551

                    Lenka szkoda, że nie decydujesz sie na rzucanie talerzami, talerzom nic by się nie stało, najwyżej rozbiłyby się. Jednak ty wybierasz najgorsze z możliwych rozwiazać-złość kieujesz na siebie, a przecież nie ty jesteś jej adresatem.wybierasz krzywdzenie siebie.to przykre…
                    byliśmy krzywdzeni przez całe życie, a teraz sami jeszcze siebie krzywdzimy.Agresja, złość zamieniana na autoagresję To naprawdę wielki problem.I mi też nie jest obcy.Jednak uczę się bycia łagodna dla siebie,uczę się rozumieć siebie, nie chcę się już krzywdzić, oskarżać, winić.Chcę sobie wybaczyć.tak najpierw sobie, bo sama sobie też wyrzadziłam wiele krzywdy.Chcę zaopiekować się soba, bo jeśli tego nie zrobię ja, to nikt za mnie tego nie zrobi.
                    Nie zgadzam się, że nie ma ujścia emocjom.To możliwe, choć bardzo trudne.Przez lata nauczyliśmy się tłumić je, bo były niebezpieczne, bo bolały.Jednak tłumienie nic nie daje, tylko szkodzi.Szkodzi nam.
                    Jedyne ujście emocjom, szczegolnie tym trudnym to po prostu wyrażenie ich , rozmowa o nich, nazwanie ich.wtedy jest szansa, że nie wybuchna w najmniej oczekiwanym momencie lub nie skierujemy cała agresję na siebie.Tak to trudne, wiem, ale możliwe!Trzeba pracy nad tym, musimy sie tego uczyć i to trwa, zmiana jest procesem.I jeszcze jak ktoś nam towarzyszy w tym procesie, to już jest łatwiej.mam na myśli terapeutę.Polecam terapie, dla mnie to najlepsza decyzja , jaka kiedykolwiek podjełam.Pozdrawiam.
                    🙂
                    ps.nie ma uczucć złych i dobrych.sa tylko przyjemne i nieprzyjemne.NIE MA UCZUć Z£YCH!!!!!!

                    Anonim
                      Liczba postów: 20551

                      Lena odkad pamietam staral sie w sobie tlumic smutek—>bo nie wypadalo plakac…po kryjomu tak,ale przy kims.Nawet przy moim chlopaku jest Mi glupio plakac.

                      Dziś tez chcialam sobie zrobic krzywde,wziac noz i pociac lapy,ale tego nie zrobilam…znalazlam inny sposob,walilam rekami w glowe,glowa o lozko…
                      nie moge ost.spac…zamartwiam sie… mam dosc…
                      PADAM 🙁

                      Anonim
                        Liczba postów: 20551

                        Dziuba wierzę Ci, że masz dość.Musisz być bardzo zmęczona swoimi uczuciami, a raczej ich tłumieniem, bo potem następuja takie wybuchy autoagresji na siebie.To bardzo męczace.W moim domu też nie można było okazywać uczuć, zwałaszcza smutku i złości, dlatego przez lata tłumiłam je.tyle energii marnowałam na tłumienie ich, że potem nie starczało tej energii na normalne codzienne życie, zmaganie się z dniem codziennym.Piszesz, że padasz, masz dość, wierzę Ci, bo dużo twojej energii idzie właśnie na tłumienie trudnych uczuć, że brakuje ci jej potem na zmierzenie się z tymi trudnymi uczuciami.
                        I nie napisze ci, żebyś pokochała siebie, bo wiem, że to będzie śmieszne i niewykonalne dla Ciebie w tym momecie (dla mnie zreszta też), w momencie, gdy tak dużo agresji, zlości kierujesz na siebie.Jednak napisze, że to jest możliwe.możliwe i trudne.Można zaczać właśnie probować opanowywać te chwile, ataki.Może raz, drugi się nie uda, ale trzeci może się uda.Najważniejsze to, uświadomić sobie w tych momentach to, że czuję agresję nie do siebie,że nie chcę sobie zrobić krzywdy i probować opanować myśli.Może się uda.To nie nastapi tak od razu, to długa praca, ale naprawdę to możliwe.Ja tego doświadczam, choć czasem ta destrukcja odzywa się jeszcze.jednak coraz rzadziej.I każdy jeden dzien, w ktorym zapanowałam nad skrzywdzeniem siebie, czy to psychicznie , czy fizycznie, uważam za moj mały-wielki sukces.
                        Ja staram się nie robić sobie krzywdy, dlatego, gdy już mam potrzebę wyrzucenia tej agresji w sposob fizyczny-uderzam w poduszki, w fotel.To bezpieczniejsze dla mnie, bo poduszki sa miękkie i nie zrobię sobie krzywdy.A tego właśnie chcę-przestać sie krzywdzić.Za długo już w życiu byłam krzywdzona, nie chcę być dla siebie kolejnym katem.
                        To smutne, bo autoagresja tak naprawdę przecież nie przynosi nic dobrego.Może tylko nam się wydaje, że pomaga na chwile, ale ta chwila przynosi jeszcze większe problemy.Bo po niej czujemy się jeszcze gorzej.I koło się kręci.trzeba to przerwać, bo w takim wypadku nic rzeczywiście się nie zmieni i do konca tak będziemy się męczyć.Trzeba w takich chwilach zapytać samych siebie, czy warto dla tej minuty cierpieć jeszcze bardziej godziny , dni, lata??Gdyby to było jeszcze takie łatwe, wychwycić ten moment…
                        Jedna życzę wszystkim odwagi i siły w polubieniu siebie, zaopiekowaniu się soba.w koncu…nie badzmy dla siebie kolejnymi katami.świat wcale nie jest taki jak w naszym domu.wszyscy ludzie nie sa tacy ¼li jak nasi rodzice.często o tym zapominamy i traktujemy, oczywiście podświadomie, nasz dom jako cały świat, przekładamy nasz dom na cały śwat.a tak nie jest.to zniekształcenie rzeczywistości.Pozdrawiam cię dziuba i życzę spokojnej nocy-może się uda!! 🙂

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 11 do 20 (z 54)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.