Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Dla zdołowanych / w depresji / samotnych – trochę zrozumienia

Przeglądasz 10 wpisów - od 31 do 40 (z 41)
  • Autor
    Wpisy
  • nzn
    Uczestnik
      Liczba postów: 12

      Mam już wątpliwości czy warto inwestować w relacje z innymi ludźmi.

      Zeszły rok był dla mnie przełomowy, ponieważ zacząłem rozmawiać z kobietami. Gdy okazało się to w miarę mało skomplikowane zacząłem próbować podrywu.

      Te kilkanaście razy udało mi się zwięczyć pierwszymi w życiu dwiema randkami.

      Problem polega na tym,że wszystko kończyło się odrzuceniem, a budzi ono lawinę negatywnych uczuć. Znowu czujesz się jak ten mały dzieciak, którego nie lubią szkole a w domu nie zauważają. Zdajesz sobie sprawę, że coś jest z tobą nie tak, tylko co znowu. Zamiast rozwiązania przychodzi płacz.

       

      Wychodzi na to,że zawsze będę sam bo nie widzę już sensu iść dalej zaciskać zęby i udawać, że wszystko jest ok. Szkoda mi tego marzenia o osobie, która mnie w pełni zaakceptuje i pokocha takim jaki jestem.

      Anonim
        Liczba postów: 64

        Cześć 🙂

        Wiesz co mi się pierwsze rzuciło w oczy w tym tekście?

        Napisałeś „zdajesz sobie sprawe,że coś jest z tobą nie tak,tylko co znowu”

        a tak się składa,że nawet osoby ,które nie mają syndromu dda/ddd i z które są poukładane z samym sobą zdarzają się odrzucenia.

        Więc to,że masz tzw.syndrom dda czy ddd nie znaczy,że z tego powodu ktoś Cie odrzucił.

        Można mieć syndromu DDA/DDD , można być nałogowym alkoholikiem/tzw życiowym ciapą a mieć hmm jakby to napisać bujne życie partnerskie.

        Może faktycznie jest coś co Tobie samemu przeszkadza a nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy? i czujesz sie ze sobą tak źle ,że moze nawet nieswiadomie odrzucarz roznych ludzi czy sytuacje?Mozna czegos chciec i do czegos dazyc a jednoczesnie odrzucac to oczywiscie nieswiadomie juz wtedy.Często ludzie widzą to czego my sami w sobie nie widzimy.Myslimy ze powinnismy zrobic to to i to zeby byc szczesliwszym a okazuje sie ,że odwracamy sie od tych naszych ciemniejszych moze nieco stron bo tak jest latwiej.latwiej jest podejmowac nowe dzialania zamiast skonfrontowac sie z tym z czym sie w sobie meczymuy tak naprawde.

        Dla przykladu- w liceum chorowalam na bulimie,po bulimii oprocz pogorszenia chwilowego zdrowia przybralam wiecej kg niz przed choroba.Po kilku latach mocno schudlam,wrecz popadlam w anoreksje w przeciagu jednego tylko roku.Nagle faceci zaczeli sie mna interesowac co tez bylo jakby moim celem bo chcialam sie z kims wiazac jak wszyscy inni.Ale okazalo sie ,że nie potrafie.Bo tak naprawde mialam problem z akceptacja siebie i duza zmiana fizyczna,zmiana ubierania sie itp nie pomogly.Tzn w pewnien spsoob tak i to bylo super uczucie tak sie czuc,ale bez remontu w srodku bylo niemozliwe zebym stworzyla jakakolwiek relacje bo nawet jesli podejmowalam jakies proby nawiazania kontaktu wtedy to od razu nawet nieswiadomie odrzucalam innych.Potem zostałam sama z emocjami i uczuciami ktorych wtedy nie moglam pojac no i znowu popadlam w zaburzenia odzywiania.Od tamtego czasu robie remont w swoim wnetrzu zeby jak znowu wuzdrowieje i poskladam sie na zewnatrz nie rozpasc sie znowu bo bede dtabilna ze soba w srodku i na zewnatrz.Choc tez przez cale zycie sie mzieniamy i to jest super jednkaze sa pewne podstawy ktore czlowiek powinien zbudowac zanim cokolwiek zacznie budowac moim zdaniem.

        Już sam fakt ,że napisałeś zdajesz sobie sprawe ,że coś jest z tobą nie tak,tylko co znowu świadczy o tym ,że masz coś do przerobienia.Badx ze soba calkowicie szczery ,nawet do bolu.to pomaga serio.czasami do razu nie odkryjemy o co chodzi ale jak bedziemy z tym „siedziec” to wkoncu zycie nam pokaze jesli tylko bedziemy chcieli to zobaczyc o co chodzi:)

         

         

         

        nzn
        Uczestnik
          Liczba postów: 12

          To pewnie fatum. Rodzice chcieli bym był księdzem,a ja na chwilę obecną mam poczucie że Bóg mnie opuścił.

          A tak serio to prawdopodobnie mam takie cechy charakteru które sprawiają że jestem aseksualnym obiektem dla kobiet.

          Wiek 25 lat – wygląd 15 latka – zachowanie 65 latka.

           

          Anonim
            Liczba postów: 64

            Jeżeli jesteś wierzący bo naprawde jesteś – tzn nie dlatego bo rodzice byli tylko naprawde jesteś bo jesteś i jeśli piszesz ,że masz poczucie ,że Bóg Cie opuścił , to pamiętaj ,że tak Ci sie tylko wydaje.Bo ludzi wierzących ich Bóg nie opuszcza nigdy.Może sie tak wydawać ale tak nie jest.Tylko trzeba sie do niego znowu zwrócić mimo wszystko a z czasem bedzie lepiej.

            Słuchaj każdy schrek znajdzie swoja fione a fiona swojego shreka.Jeśli potrzeba Ci w tej chwili relacji partnerskiej to szukaj.To ,że nie wyszło 2 razy nie oznacza ,że nie wyjdzie nigdy.Czasami nie wychodzi 100 razy,czasami nie wychodzi 2 a za 3 tak,czasami cos czego chcemy zycie nad „daje” nawet jesli nie podejmujemy dzialan w tym kierunku.Zycie sie toczy,wszystko sie zmienia.Każdy jest inny,nie ma jakiegoś jednego wzorca który trzeba spełnić np.byc w związku.

            Jeśli chcesz cos w sobie zmienic czy to zewnetrznie czy wewnetrznie to super i dąż do tego.

            Jednak czasami moze sie tak zdarzyc ze osiagajac to co sobie zamierzylismy wcale nie dostaniemy tego czego bysmy oczekiwali.Czasami tak sie dzieje ale nie zawsze.Zycie potrafi zaskoczyc.Dla kogoś możesz być powiedzmy obojętny a dla kogoś innego mozesz byc bostwem.

            Fajnie z jednej styrony ze hmmm w jakis sposob racjonalnie na siebie patrzysz bo wtedy tez mozesz cos zmienic jesli chcesz i czujesz ze musisz,ale z drugiej strony nie traktuj siebie źle bo wtedy bedziesz sie zle czuc ze soba i po co to komu? napewno nie Tobie.Rob to co czujesz ze potrzebujesz,ale postaraj sie zobaczyc ze swiat nie jest czarno bialy i ma rozne odcienie i one po prostu sa jakie sa.Mozna rozne rzeczy zmieniac bo mozna i super,ale mam wrazenie ze ludzie troche zapomnieli o tym co najwazniejsze.i na codzien nawet jesli chca byc lepsi np.fizycznie czy psychicznie to robia to z jakis narzuconych przez spoleczenstwo? norm (nie jestem przeciwniczka norm,ale nie ma oc popadac ze skrajnosci w skrajnosc) zapominajac o tym ze jestesmy po prostu ludzmi i kazdy z nas jest inny ale kazdy z nas i tak potrzebuje koniec koncow tego samego.

            nzn
            Uczestnik
              Liczba postów: 12

              Szukanie partnerki to jak wyprawa na mount everest. Ostatnio jedna dziewczyna była dla mnie naprawdę miła zagadywala, przysiadła się, opowiadała że jest sama. Fajnie się z nią rozmawiało. Niestety coś sobie ubzduralem i wyciągnąłem złe wnioski. Popytalem kolegi i koleżanki czy to są jakieś znaki z jej strony. Stwierdzili że tak i może warto spróbować. No to zaryzykowalem i wyszło jak zwykle. Sytuacja z przed dwóch miesięcy a nadal pamiętam.

              Wydaje mi się że może szkoda by ktoś się ze mną męczył.

              Anonim
                Liczba postów: 64

                To,że Ci sie tak wydaje teraz nie znaczy ,że tak jest naprawde czy musi być tak zawsze.

                Jak czujesz,że musisz/chcesz coś zmienić w sobie to pracuj nad tym ,będziesz sie czuć kiedyś lepiej sam ze sobą i nie będziesz mieć takich myśli.

                Po za tym jak z góry zakładasz ,ze ktoś się bedzie z Tobą meczył i z takim nastawieniem żyjesz i zagadujesz do ludzi to masz mniejsze prawdopodobienstwo ze ktos sie w tobie zakocha choc nie jest to niewykluczone,aczasami nawet jeśli jest w nas coś fajnego ale pokazujemy tylko to co mniej fajne i tylko na tym sie skupiamy to wtedy inni ludzie moga faaktycznie miec problem zeby znalezc u nas cokolwiek fajnego.

                I wiesz można sobie pomagać,wspierac i to naturalne ale jak sam o sobie masz nieustannie złe zdanie i jeszcze z tym nawet nie zaczynasz nic robic czy nad tym nie myslisz czemu tak jest itp to na dłuższą mete ani Ty nie bylbys szczesliwy ani ta druga osoba.Są rozne sytuacje naprawde rozne ale warto zawsze szukac rozwiazan czegos z czym nam zle.

                I żadne fatum nie istnieje-tzn mozesz tak myślec ale wszystko da sie racjonalnie wytlumaczyc,tylko trzeba poszukac przyczyn czesto jest ich kilka i zaczac coś z tym robić jesli czujemy sie z tym źle.

                 

                Anonim
                  Liczba postów: 64

                  Jeszcze dodam ,że jeśli uważasz ,że ktoś sie może z Tobą męczyć to naprawde zastanów się dlaczego tak może być,spróbuj stopniowo to zmieniac na ile możesz a jesli sam sobie nie potrafisz pomóc to poszukaj pomocy gdzieś.Może też w tej chwili nie chcesz tak naprawde szukać partnera? i to też jest w porządku bo nic na siłe.Jeśli czujesz ,ze musisz uporządkowac i chcesz coś zmienić to stopniowo to rób.Nie uciekaj też od tych mniej przyjemnych uczuc jak smutek itp bo to częśc naszego zycia i te uczucia po prostu są,czasami są bo są,czasami po to zebysmy dowiedzieli sie czegos o sobie czy cos zrozumieli.

                   

                  pozdrawiam

                  Tymczasowy
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 127

                    Nzn, przestań szukać partnerki. Przestań szukać.

                    W 'Dzienniku Bridget Jones’ (kiedyś przeglądałem xd) na samym początku jest piekna myśl: 'przestanę uganiać się za facetami, będę czuła się świetnie ze sobą, bez faceta. Bo to najlepszy sposób aby faceta znaleźć’.

                    Nikt nie chce desperatów, a każdy przecież pragnie akceptacji. Ale im bardziej pragniesz akceptacji tym bardziej jej nie otrzymasz. Dopóki nie zrobimy najpierw ze sobą porządku i zaczniemy naprawdę się dobrze czuć ze sobą to albo nikogo nie poznamy albo bedziemy przyciagac innych desperatow. Zwiazek desperata z desperatem sie rozpadnie a potem wszyscy płaczą. Ale pomyśl: jak desperat ma dawać miłość i akceptację skoro nie potrafi?

                    Dwa deficyty nie dają plusa tylko jeszcze większy deficyt!

                    Bóg jest zawsze, ale czasami nas 'opuszcza’, tzn nie pomaga. Po to żebyśmy sami się w końcu nauczyli jak sobie radzić i dorosnąć. Nawet jesli to boli niewyobrazalnie i trwa latami

                    Jeśli rodzic(Bóg) ciągle robi coś za dziecko, to dziecko przyzwyczaja sie do tego że nie musi tego umieć, bo przeciez rodzic pomoze. Ale przychodzi czas kiedy dziecko powinno samo to zrobic, nawet jesli bedzie płakać i kopać, trudno.

                    Tak samo my przyzwyczajamy sie ze ktos nas akceptuje, mamy przyjaciół, dziewczyne i jest fajnie. Czasem sie cos rozpada i ok.

                    Ale czasem wpadamy w taka ciezka dupe (z roznych powodow) ze im bardziej krzyczymy i sie staramy tym jest gorzej. Mozna zlorzeczyc Bogu, klnąć sie ze to niesprawieliedliwe ale to nic nie da.

                    To jest ten czas.

                    Zeby samemu wykombinować jak samemu siebie akceptować, zeby sie dobrze czuć ze soba i nie byc desperatem. Wskazowki sa wszedzie, w tym temacie jest ich mnostwo tylko wystarczy chciec. Przestac skupiac sie na bólu (mimo ze boli jak cholera) i oczekiwac magicznej pomocy tylko nauczyć się bo krzyki nic nie dadzą. Wskazowki sa, Bóg cały czas je rzuca przed Ciebie.

                    Co NIE oznacza zeby miec ludzi w dupie i trzymac bol w sobie. To nieporozumienie, trzeba isc gdzies i sie uzewnetrznic, moze nawet wyplakac i zaczać od nowa. Uczyć się samemu być swoim rodzicem, samemu siebie akceptować. Stać się dorosłym w końcu, bez nieskonczonych masek.

                    Ja tez juz jestem jakis czas sam, chociaz mnostwo ze soba zrobiłem, nie mam problemu z wygladem, z praca tak ale studia skonczylem niedawno. Wystarczy ogarnać to co napisałem powyżej a samotność po prostu nie będzie boleć. A jak samotnosc nie bedzie bolec to mozna duzo innych rzeczy spokojnie porobić. Może kogoś spotkam, chciałbym, ale jak nie to też spoko, nie ma tragedii przecież 🙂

                    Wesołego i pogodnego ducha. I świąt 😀

                    malina32
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 142

                      Nzn

                      A moze zrobisz jak pewien chinczyk. My dda lubimy wyzwania a to takie budujace wyzwanie.

                      100 dni odrzucenia. Codziennie robisz cos co wiaze sie z odrzuceniemi oswajasz sie z tym uczuciem.

                       

                      Ja kiedys balam sie jazdy winda az mialam zajecia na 10 pietrze. Szybko oswoilam sie z tym i teraz bardzo lubie winde i nie mam problemow z jazda.

                      http://www.rejectiontherapy.com

                      Albo wyszukaj 100 days of rejection

                       

                      Albo 100 days of fear to projekt dziewczyny z ny, tez super pomysl.

                      nzn
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 12

                        Dzięki za te posty. Jesteście niesamowici.

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 31 do 40 (z 41)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.