Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Gorszy dzień

Przeglądasz 10 wpisów - od 11 do 20 (z 69)
  • Autor
    Wpisy
  • some1
    Uczestnik
      Liczba postów: 244

      Wydaje sie ze cos musi byc na rzeczy, skoro ostatnio miewasz takie gorsze nastroje. Moze to nie jest cos pierwszoplanowego, ale jednak jest wazne dla Ciebie. Moze ignorujesz jakies uczucia, jakies sytuacje ktore Cie dotykaja.

      some1
      Uczestnik
        Liczba postów: 244

        Nie bedzie to zadne pocieszenie ale ja tez czuje sie dzisiaj fatalnie – psychicznie i fizycznie. Wydaje sie ze pomimo teoretycznej checi przebaczebia a byc moze raczej zapomnienia tematu to wcale tak nie dziala. Chyba bede musial sie z tym zmierzyc i poczuc ten caly syf. To ma nadal ogromny wplyw na moje zycie na relacje z ludzmi na rozne zyciowe trudnosci. Toksyczny rodzic nadal oddzialuje mimo ze prawie nie mam z nim kontaktu.

        Fenix
        Uczestnik
          Liczba postów: 2551

          Każdy musi sobie sam sobie odpowiedzieć na pytanie czy chce całe życie uciekać i czuć na sobie oddech przeszłości, czy może zatrzymać się, zmierzyć się i zawalczyć o siebie.

          Ja przez wiele lat czułam się wewnętrznie jak martwa za życia. Teraz jest mi żal, że przynajmniej dwadzieścia lat wcześniej, nie było ani jednej osoby, która powiedziałaby mi „potrzebujesz pomocy, walcz o siebie, nie jesteś sama”, wzięła za rękę i pomogła znaleźć odpowiednią terapię.

          Teraz z perspektywy czasu widzę ile lat mi przeleciało, to napawa mnie smutkiem. Widzę także jaką drogę przeszłam, czuję ulgę i spokojniej patrzę w przyszłość. Dzięki temu, że przestałam uciekać, zmierzyłam się z najgorszymi demonami zyskałam wewnętrzną siłę i przekonanie, że dam sobie radę z ewentualnymi przeciwnościami losu.

          Każda pojawiająca się negatywna myśl jest znakiem, że trzeba się zatrzymać i zastanowić co w naszym życiu nie gra. Złe samopoczucie fizyczne jest często powiązane ze stanem naszej psychiki.

          Męczące jest chyba ciągłe bieganie w kołowrotku, którym ciągle ktoś albo coś kręci. Ale każdy powinien sam kształtować własne życie.

          Dot27
          Uczestnik
            Liczba postów: 53

            Ja, ze jestem DDA odkrylam 3 dni temu. Wpisujac w wyszukiwarke frazy ktore przytafiaja mi sie w zyciu codziennym, strona DDA byla chyba 2 wynikiem. Weszlam I czytalam.. Wszystko pasuje. Najpierw chyba szok, niezrozumienie, jak to ja?, to niemozliwe.. teraz natomiast (moze to wydawac sie dziwne) poczulam ulge. Kiedys probowalam psychoterapeuty bo mialam problemy w zwiazku, nigdy natomiast nikt mi nie wspomnial ze moge byc DDA. I teraz – umowiona jestem na pierwsze spotkanie z psychoterapeutka we Wroclawiu. Zarezerwowalam wizyte na stronie www, napisalam rowniez wiadomosc do tej Pani mowiac z czym przychodze. Bylo to okolo 2 dni temu I do tej pory nie odpisala. Zaczynam myslec, ze to zly pomysl, ze ta babka mnie juz z gory olewa, ze ma mnie w dupie, ze nie zasluguje na terapie.. Pewnie tak nie jest no ale DDA ciezko jest do tego przekonac.. Dzis mam jeden z gorszych dni.. w srodku jestem pelna strachu, bolu, bezradnosci natomiast na zewnatrz sie usmiecham, zartuje, rozmawiam. Czuje, ze te dwie odrebne „osoby” w moim ciele juz nie dadza rady dluzej wspolpracowac.. Wybaczcie jesli nie jest to w ogole temat w ktorym powinnam pisac..

            some1
            Uczestnik
              Liczba postów: 244

              Dot27, nie spotkalem sie z przypadkiem kiedy terapeuta zignorpwałby pacjenta bez spotkania sie z nim, uznajac na podstawie powierzchownej oceny ze nie zasluguje na terapie. Idz, spotkaj sie jesli sie umowilas, na pewno nic na tym nie stracisz.
              Zakladanie maski osoby wesolej i towarzyskiej, kiedy w srodku jest sie pelnym strachu i bolu musi byc bardzo wyczerpujace dla Ciebie.
              Jesli czujesz ze potrzebujesz pomocy terapeuty to jestem pewien ze na nia zaslugujesz. Jaka jest dla tego alternatywa? Zostac samemu ze swoimi problemami? Z tego co piszesz wynika ze masz juz dosc tego stanu w ktorym jestes.

              Dot27
              Uczestnik
                Liczba postów: 53

                some1, wiesz co, wydaje mi sie, ze to ja sobie takie rzeczy wkrecam.. niestety nie potrafie tego kontrolowac, nachodza mnie takie mysli non stop I nie wiem jak bardzo chcialabym wierzyc, ze ten terapeuta napewno jest bardzo zajety, I tak w glowie powstaja takie bajki. To tak jakbym myslala z „automatu”. Jak powiedziales, mam dosc takiego zycia I bardzo bardzo sie ciesze, wrecz nie moge sie doczekac spotkania z terapeuta. Wiem, ze musze wziac sie za prace nad soba I darzyc do normalnego zycia. Dzis pobralam sobie przewodnik czas na wyleczenie, a we wtorek kupie podrecznik! Zaczynam nowe, a przede wszystkim SWOJE zycie, oby mi sie udalo

                some1
                Uczestnik
                  Liczba postów: 244

                  Dot27, to cieszy ze masz takie waleczne podejscie i silna motywacje do pracy. Trzymam kciuki abys wytrwala i dzielnie i cierpliwie zniosla to zmaganie z samym soba.

                  some1
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 244

                    A co do wkrecania, to ja znam to bardzo dobrze. Ja mam bardzo czesto podobne mysli wynikajace z braku zaufania do ludzi. O tym ze jestem dda wiem juz od wielu lat, przeszedlem dluga terapie indywidualna i grupowa (jest trudniejsza, ale zdecydowanie bardziej polecam jako skuteczniejsza). Niestety ppd wplywem lektury „Tokstczni rodzice” ktora polecila mi Fenix, zdalem sobie sprawe ze nadal jestem jedna wielka patologia, ze moje chyba wszystkie zle i dobre cechy wynikaja z reakcjo na patologie w moim domu. Znowu dotarlem do miejsca w ktorym wydaje mi sie ze nie wiem kim naprawde jestem, ze nie znam siebie. Ale tez – co bardziej pozytywne – doszedlem do wniosku ze z przebaczaniem to nie jest tak jak mi sie wydawalo, ze nie mozna tak latwo odciac przeszlosci i musze do niej wrocic i znalezc powiazania roznych dzieciecych zachowan obronnych i krzywych przekonan z dzisiejszymi problemami w zyciu. To ze chce przebaczyc to jedno, ale musze mimo wszystko rozliczyc ten okres i zobaczyc jak bylo naprawde. Teraz czuje ze bez tego nie wyzdrowieje.
                    Dot27, wybacz ze troche przynudzlem. Nie mysl ze to co napisalem zaprzecza sensowi moich terapii. Dzisiaj dzieki nim jestem zupelnie innym czlowiekiem niz np. 10 lat temu. Daly mi bardzo duzo. Proces zdrowienia ma wiele etapow. Ja rozpoczalem swoj w bardzo glebokiej depresji i tez bylem zdziwiony kiedy psyholog poinformowal mnie ze mam silna depresje i nerwice i ze to ma zwiazek z tym co dzieje sie u mnie w domu. Wczesniej wcale tego nie laczylem.

                    Fenix
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 2551

                      Same1 przykro mi, że polecona książka wywołała u Ciebie tak silną reakcję. Jestem pewna, że nie jesteś żadną patologią! „Toksyczni rodzice” jest mocną lekturą i działa trochę jak porażenie prądem albo silne uderzenie. U mnie obudziła wszystkie demony, wszystko zaczęło wyłazić. To był dla mnie bardzo ciężki okres ale stopniowo zaczęło pojawiać się uczucie ulgi. To prawda, nie da rady wyzdrowieć bez rozliczenia się z przeszłością. Nawet jeżeli będzie ciężko, nie warto się poddawać. Ile można żyć w takim piekle?

                      Dot27
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 53

                        some1, nie przynudziles ani na moment, czuje sie lepiej gdy wiem, ze nie jestem z takimi problemami sama (nie chce aby to brzmialo zle, bo wolalabym chyba, zeby wszyscy byli szczesliwi zamiast byc dda). Ja narazie nie nie przebaczylam ani matce ani ojcu. Watpie, ze im kiedys to wybacze, tym bardziej, ze jakis czas temu dowiedzialam sie ze matka zamieszkala z tym tyranem na nowo, a ja przeciez widzialam to cale pieklo przez kilkanascie lat. I tu nie chodzi tylko o alkohol w mojej rodzine ale rowniez o straszna przemoc fizyczna, psychiczna I wykorzystywanie seksualne. Sama sie sobie dziwie, ze biore te poklady enrgii, ze w siebie wierze (koslawo bo koslawo ale zawsze jakos staram sie), ze chce zaczac nowe zycie. Wiem, ze przede mna dluga droga ale juz teraz nie poddam sie I bede walczyc. Jesli chodzi o nazywanie siebie samego „patologia” to jest to nieprawda w jak najwiekszym rozmiarze. Niektorzy potrzebuja wiele lat zeby nauczyc sie zyc w tym swiecie, zeby wypracowac nowe zachowania itp. Gdzies ostatnio wyczytalam ze „my nie jestesmy chorzy czy patologiczni, my tylko wychowywalismy sie w nienormalnych warunkach, ale mamy w sobie wiecej sily niz inni, I damy rade przez to przejsc” . Myslales o wznowieniu terapii? P.S jesli masz ochote mozemy zawsze porozmawiac na GG.

                        Pozdrawiam Cie I mocno sciskam

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 11 do 20 (z 69)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.