Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Jestem partnerem osoby z DDA

Otagowane: 

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 199)
  • Autor
    Wpisy
  • rumcajsrumcajs
    Uczestnik
      Liczba postów: 9

      Założyłem ten wątek ponieważ, byłem w związku z osobą DDA. Początek był obiecujący, po jakimś czasie zaczęła się dystansować, aż w końcu powiedziała że musi się ze mną rozstać. Nastąpiło odrzucenie, dystans , unikanie. Kontakt mamy nadal, ale bardzo zdystansowany z jej strony. Proszę piszczcie o waszych przeżyciach na ten temat, piszcie jak dotarliście do takich osób, niech nikt nie popełnia błędów takich jak ja. Przecież wszyscy jesteśmy takimi samymi ludźmi. Często tu czytam posty osób DDA. Potwierdzają się te same schematy, lęk przed bliskością i brak zrozumienia przez otoczenie.

      Więc niech osoby które się już wystarczająco nacierpiały w życiu, i dalej cierpią w samotności, napiszą. Napiszą jakiego partnera by chciały ? Jak ma wyglądać to zrozumienie ?  Czego oczekują od innych ? Przecież na pewno mają jakieś oczekiwania. Jak każdy. Jesteśmy tacy sami.

      Osoby z DDA niech piszą, niech piszą te osoby które z nimi są , wszyscy piszmy. Nawiążmy nić porozumienia. Skoro tego chyba głównie nam brakuje.
      Razem wszyscy damy radę, samo się nic nie zrobi. Nic nie naprawi, a jak nic nie będziemy robili to  na drugi dzień nie będzie lepiej, będzie tylko gorzej. Dopóki wszyscy wspólnie nie zaczniemy się rozumieć. Główną wadą wszystkich ludzi  jest chyba to , że nie mają nikogo z kim mogą naprawdę szczerze porozmawiać.  Ale naprawdę szczerze. Często mamy przecież tak że z chęcią byśmy się otworzyli, ale mamy obawy przed tym że powierzając komuś nasze odczucia , ktoś nas może wyśmiać,  lub udawać że słucha i mieć to gdzieś . Więc razem jesteśmy częścią tego błędnego koła.

      Proszę pisać, nawiążmy dyskusję i pytajmy się wzajemnie o wszystko. Naprawdę o wszystko.

      Tymczasowy
      Uczestnik
        Liczba postów: 127

        Fajny temat.

        Tylko problem w tym, ze partner/ka nie jest rozwiązaniem samotności tylko ucieczką od niej, wbrew temu co lansują filmy.

        Jesli ktos nie ma sie dobrze z samym sobą to jest z innymi ze strachu. Dopiero kiedy sam się ogarnie to może być z innymi z miłości.

        I taki partner/ka byłby najlepsza.

        Ale temat fajny, może ktos rozwinie.

        Just a girl
        Uczestnik
          Liczba postów: 78

          Co Waszym zdaniem znaczy to, że ktoś ma się dobrze sam ze sobą?

          rumcajsrumcajs
          Uczestnik
            Liczba postów: 9

            Wydaje mi się  że dobrze ma się ze sobą ten, co nie ubiera przed innymi maski, nie gra kogoś innego niż jest, akceptuje siebie , nie próbuje się zachowywać tak jak inni się zachowują. Tak mi się wydaje, ja po 30 latach , wiem że robiłem niektóre rzeczy po to , aby ktoś mnie docenił. Może dlatego że nikt przez tyle lat tego nie zrobił.. Tak naprawdę szczerze. Albo nie miałem naprawdę bliskiej osoby.

            zbycho76
            Uczestnik
              Liczba postów: 14

              Cześć. Jestem DDA i mam partnera DDA. Jesteśmy w związku 16 lat. Mój partner był i jest zamknięty  w sobie.Ciężko było i jest z niego coś wyciągnąć.Rozmów o problemach nie było,jeżeli już to mówiłam o swoich,on mnie wysłuchał,ale  nigdy nie mówił o sobie. Zastanawiałam się  dlaczego tak jest,bo nie miałam  problemów z rozmową z mężczyznami we wcześniejszych związkach.Odpowiadał,że taki jest i jak coś to mogę sobie zmienić.Kiedy szukałam pomocy dla  mojej mamy alkoholi zmiany trafiłam do al-anonse,a kilku miesiącach poszłam na mitingi DDA. Tam spotkałam osoby podobne do siebie i tam odkryłamasz. dlaczego mój parter taki jest,dostałam odpowiedź  po tylko latach.Zrozumiałam w czym tkwi problem- jest typowym dzieckiem dysfunkcji.Spotkałam ludzi i miejsce w którym można powiedzieć  o wszystkim co mnie trapi bez obaw,że ktoś mnie wyśmijeene lub oceni. Zaczęłam się zmieniać,chciałam ,aby mąż że mną chodził i zobaczył,że można inaczej. Niestety nie chce nić zmienić i uważa,że zwariowana i coś sobie wmówiłam.Nie akceptuje tego,że chodzę na mitingi i te nasze relacje  nie są łatwe.Nie chcę,aby nasz związek się rozpadł bo kocham go. Widzę jak cierpi i nie chce sobie pomóc ani nic zmienić w swoim życiu.Wiem,że mogę zmieniać tylko siebie, a drugiego człowieka nie jestem w stanie. Polecam mitingi DDA dla tych, którzy chcą coś zmienić w swoim życiu.

              m0n1ka
              Uczestnik
                Liczba postów: 1

                Cześć,

                jestem partnerką DDA od 4 lat. Od pewnego momentu zaczęło nam się bardzo psuć w związku. Zrozumiałam, że problem leży w tym co on przeszedł w swoim życiu. Wszystko było idealnie do momentu kiedy zaczęłam poruszać temat ślubu i wspólnego życia. Usłyszałam, że on się do tego nie nadaje, że może za kilka lat ale nie teraz. Wiele razy usłyszałam od niego, że to że spotkałam go to mój największy pech w życiu i powinnam znaleźć sobie kogoś lepszego z inną przeszłością. Problem jest w tym, że nie potrafię go tak po prostu zostawić bo uważam go za największe szczęście jakie mi się w życiu przytrafiło. O tym, że jest DDA dowiedziałam się dopiero ok. rok temu ale nic więcej nie chce mi powiedzieć, nie potrafi się otworzyć i opowiedzieć o swoim życiu o tym co przeszedł. Zawsze powtarza, że on sobie ze wszystkim radzi sam ale po przeczytaniu masy artykułów na temat DDA i rozmów na forach widzę, że mimo iż się zapiera on sobie tak na prawdę z tym nie radzi. On nie potrafi zrozumieć tego, że ja jestem obok i go kocham i będę z nim nie tylko na to dobre ale też na to złe. On nie ma komu się wyżalić, opowiedzieć o tym co go męczy, wszystko skrywa w sobie. O niektórych problemach dowiaduje się po kilku miesiącach, bo wtedy gdy coś się dzieje złego on nie potrafi o tym rozmawiać. Kiedy poruszamy ważne tematy najczęściej słyszę od niego słowa nie wiem, taki już jestem, bo tak, bo nie. Momentami już zaczyna brakować mi sił aby ratować to co nas łączy. Dlatego też postanowiłam tu napisać bo nikt inny nie doradzi mi tak jak Wy co powinnam zrobić, jak się zachować i jak go zrozumieć. Proszę o jakąkolwiek pomoc i wskazówki.

                Pozdrawiam Was serdecznie,

                M0n1ka.

                sjz39
                Uczestnik
                  Liczba postów: 54

                  Moniko… Jestem partnerem kobiety z DDA. Jej DDA doprowadziło mnie, iż próbowałem nawet skończyć ze sobą. Sam potrzebowałem pomocy psychologa. Ale teraz już wiem… Nic nie robić, tylko myśleć o sobie „egoistycznie” w tym pozytywnym znaczeniu. Jeśli DDA nie poczuje, że chce zmian, to Ty nic nie wskórasz. Musi chcieć. Moja partnerka chodzi już 2 lata na terapię i efektów brak. Złożyłem pozew o rozwód. Jestem już zmęczony jej tłumaczeniami, jakie sama przytoczyłaś. Rozwód, to zdrowy egoizm.

                  malina32
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 142

                    <p style=”text-align: left;”>Tu sie nie zgodze ze tylko dda sie nie zmieniaja jesli nie maja potrzeby. Bo kazdy czlowiel bez wzgledu na etykietke nie zmieni sie dobrowalnie na czyjes zyczenie. Jesli zmusi sie kogos do czegos to tylko kwestia czasu az to sie zemsci.</p>
                    <p style=”text-align: left;”>Poczutajcie o trojkacie Karpmana. No oboje na sile probujecie pomoc. A tu tylko rozmowa i wsparcie ma znaczenie. Zero presji. To ta druga strona musi chciec.</p>

                    sjz39
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 54

                      Dlaczego uważasz, że chcę na siłę kogoś zmienić? Nie zmieniam jej, a swój bieg życia. Złożyłem pozew o rozwód

                      malina32
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 142

                        Z tego jak przedstawiasz swoja historie.

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 199)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.