Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Kłótnie i wrzaski w pracy

Przeglądasz 10 wpisów - od 21 do 30 (z 32)
  • Autor
    Wpisy
  • ananke24
    Uczestnik
      Liczba postów: 202

      noo, to tutaj do listy też sie dopiszę 🙂
      mam jedną przyjaciółkę i trzy koleżanki na krzyż 🙂
      wolę spodnie, ale w kieckę tez wskoczę, jak trza się odstrzelić 🙂
      kumple mnie uwielbiają, bo jako jedyna kobieta nie marudzę, że mecz leci w tv – bo ja uwielbiam piłkę nożną i siatkówkę, no i wiadomo, są mecze, których nie można nie zobaczyć :laugh:
      grzebać w ziemi uwielbiam, a szczególnie kopać, bo mi wtedy upuszcza się energia, którą normalnie przekształcałam w złość i agresję…
      haftuję krzyżykami, bo mnie to uspokaja :-), a od kiedy 2 miesiące i tydzień temu rzuciłam palenie to wyszywanka wspaniale zajmuje mi ręce…
      ale jak słyszałam, jak u mnie w pracy zamiast omawiać działania omawiało się ostatni odcinek jakiegoś serialowatego polskiego (lub co gorsza – wenezuelskiego) gó***, to wychodziłam do siebie poczytać 🙂 i jak kupowały jedna przez drugą jakieś kiece, a wiemy, że wszystkim brakowało kasy, to padałam ze śmiechu… i raz, jeden raz "skusiłam" się na wspólne wyjście do pubu… zmyłam się zanim kawę dopiłam, bo gadały o tym, kto nie miał w pracy nic nowego na sobie 🙂
      I co mnie "pcha" w kierunku facetów? Jak któremuś powiem, że ma krzywo krawat, albo pierdzieli głupoty, to ten nie siada i nie płacze…
      Mężczyźni są mnie w stanie szybciej do pionu postawić – żadnego głaskania po głowie i użalania się… I czasami potrzebuję kubeł zimnej wody lub kopa, żeby mi głupoty z głowy wywiało:-) wtedy ktoś konkretny jest potrzebny – kto serdecznie nawrzeszczy, skopie tyłek i popchnie z powrotem myślenie moje na właściwy tor 🙂

      biedronka
      Uczestnik
        Liczba postów: 127

        ooooo, ja też z facetami lepiej się dogaduję – krótko, rzeczowo, na temat, czasami coś tam poiskrzy, ale zawsze się dogadujemy, poza tym można sobie pomilczeć i nikt tej ciszy nie próbuje zalać potokiem słów o niczym
        z kobietami, w większości, nie potrafię znaleźć wpólnych tematów, chociaż lubię i ciuchy i mazidła i coś tam czasem ugotuję…
        a co do kobiecości – moja terapeutka, jak kiedyś jęczałam, że nie mam wzorców, powiedziała – a po co szukać wzorców na zewnątrz?
        w sumie – racja, tylko być wzorcem dla siebie to nie takie proste :S

        aniaDDA
        Uczestnik
          Liczba postów: 410

          Dziewczyny, trochę mi raźniej, myślałam, że tylko ja taka jestem niedostosowana, na babskich pogaduszkach w kawiarni czuję się zagubiona, nudzi mi się, chyba, że trafię na konkretne kobitki, nie odczuwam potrzeby przebywania z kobietami, nie umiem z nimi rozmawiać, przez co czuję się odrzucona, samotna.

          Katarzynka21
          Uczestnik
            Liczba postów: 808

            Wiecie co kochane, tak sobie tutaj gaworzycie, ze nie potaficie z kobietami gadac i wszystkie tutaj gadajace jestescie kobietami, buhahaha. Dobre, dobre 😉

            No, a ja kiedys tez lepiej dogadywalam sie z facetami, przynajmniej tak mi sie wydawalo. Teraz jest mi to wszytko jedno. Kazdy fajny facet jest lepszy od niefajnej babeczki, a kazda fajna babeczka fajniejsza od niefajnego faceta. Tematy z kazdym sa inne czy to kobieta czy facet. Ja aktualnie nie rozrozniam w sumie. I wydaje mi sie, ze moj kiedysicejszy stosunek do dziewczat wynikal z kiepskiego poczucia w ich towarzystwie, czulam sie poniekad gorsza, mniej kobieca od nich, a tylko wsrod facetow czulam sie bardziej kobieca niz oni 😉 I z racji mojej plci zawsze jakos lepiej mnie traktowali, nikt mnie olewal, bylam cholubiona. Teraz dobrze sie czuje w towarzystwie i jednych i drugich, a ze z kobietami mam wiecej tematow to naturalne wielce, bo jednak kobiety od mezczyzn roznia sie znacznie, a wiadomo, ze w przyjazniach podobienstwa czesto przyciagaja.

            I ja tez uwielbiam grzebac w ziemi- caly weekend spedzilam porzadkujac ogrod – podobnie jak moj maz, ktory jest FACETEM 😉 Uwielbiam kwiatki doniczkowe 😉 Ale za to nie cierpie seriali ;-( Umiem robic na drutach i haftowac, ale jakos na razie mnie do tego nie ciagnie 😉 Jestem kobieta i robie rzeczy…na ktore mam ochote, czy to kobiece czy uwazane bardziej za meskie 😉 Nie nosze spodniczek mini ani tipsow, za to lubie ladnie wygladac, zadbanie i schludnie, aczkolwiek wiekszosc czasu w spodniach spedzam. Jestem kobieta, czuje sie kobieta i moja kobiecosc mnie nie ogranicza, nic mi nie nakazuje, ani nie zakazuje.

            Ania DDA, skoro doszlas do takich waznych wnioskow dotyczacych Twojego podejscia do kobiet to bardzo cenna rzecz. Nastepny krok to chyba praca nad tym, zeby nie postrzegac wszytkich kobiet jako klonow Twojej mamy. A to moze wymagac, jednak praktyki, chceci zrozumienai motywow kobiet, ale przede wszytkim pracy nad tym, zeby potrafic w sposob odpowiedni zapanowac nad emocjami, ktore pojawiaja sie w kontakcie z innymi kobietami, a ktore naleza sie Twojej mamie-nie im.

            aniaDDA
            Uczestnik
              Liczba postów: 410

              Katarzynko, trafiłas w samo sedno z tą kobiecością, mogę mówić tylko za siebie, że w towarzystwie kobiet czuję się gorsza i mniej kobieca i nie na miejscu, zagubiona, bo nie umiem rozmawiac na kobiece tematy, bo też one mnie nie bardzo interesują i jest jeszcze głowny i najważniejszy powód unikania kobiet: kobiety to gaduły, ja jestem strasznie małomówna, kobiety dużo mówią, za dużo na raz jak dla mnie i za szybko, gubię wątki, po 5 minutach nie wiem już o czym mowa, a jak jestem nie w temacie, zaczynam się nudzić, zasypiać. Coś będę musiała z tym zrobić.

              Wracając do kłótni w pracy, to miałam okazję kilka razy z boku zobaczyć, jak one wyglądają u innych, chodzę do stomatologa, niby ważny pan, bo chirurg, który wrzeszczy na swoich pracowników, widać to napięcie w pracy, te panie są ciche, chodzą na palcach, są spięte, zachowują się nienaturalnie. Strasznie bym nie chciała być tak traktowana i żeby ktoś mnie tak traktował, a słyszałam, że w różnych zakładach jest różnie, że w wielu nie ma szacunku dla pracownika.

              Carola
              Uczestnik
                Liczba postów: 402

                Katarzynka, ale chyba zauwazylas ze "my" jestesmy, konkretne i rozmawiamy na ciekawe tematy :laugh:

                Dodam jeszcze ze nie czuje sie zle w towarzystwie kobiet, nie mam jakis tam "kompleksow" czy cus… zreszta nigdy nie patrzylam pod tym kontem, bo ja ogolnie nie mam problemow towarzyskich ale moze przyklad:

                bylam ostatnio z okazji dnia kobiet na babskiej imprezie, oczywiscie dziewczyny pod wplywem tego dnia wpadly w "ton uwielbienia" i zaczely piac z zachwytu nad soba "ze faceci zgineli by bez nich", bo One sa takie wspaniale 😉
                Jak to nie zajmuja sie rodzina itp wszystko pod jedna kopyto …. po pewnym czasie mialam dosc i wypalilam ze "moj M. napewno by nie zgina a co wiecej mialby przejemniejsze zycie, bo nie musial by gotowac obiadow dla rodziny i znosic do suszarni moich ton majtek" :laugh:

                no ale z drugiej strony faceci w swojej grupie tez potrafia wpadac w zachwyt ile to potrafia wypic i ze zadna im sie nie oprze 👿 to jednak wniosek z tego ze to zalezy od czlowieka czy sie go lubi czy nie niz od plci.. przynajmniej u mnie tak wychodzi.

                raja
                Uczestnik
                  Liczba postów: 73

                  biedronka zapisz:
                  ” a po co szukać wzorców na zewnątrz?” dla mnie to jest sedno sprawy;)
                  szukając wzorca kobiecości w moim otoczeniu się całkiem pogubiłam.Matka była dla mnie antywzorcem.Jak ktoś mnie do niej porównywał to się chciałam z tego "otrzepać".
                  :laugh: Już jako dzieciak lepiej współistniałam z facetami.Ale to przecież nie reguła.Już po naszych wpisach i deklaracjach pod tym wątkiem widać ,nie każda babeczka ma potrzebę gadania o "niczym"godzinami ,przyklejania sobie tipsów.
                  Uznanie swojej odrębnej kobiecości i jej wyrażanie ,bez egzaltacji,tak po swojemu;)
                  Tak jak napisała to Carola,to kogo lubimy bardziej zależy od indywidualnej osobowości niż płci.

                  Katarzynka21
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 808

                    No Carola, wlasnie, ja tak juz pisalam, tez tak mam, fajny facet, to fajny facet, lepszy od niefajnej babeczki i na odwrot to tez dziala 😉 Ja w grupie osob, ktore lubie najbardziej na swiecie znalazla bym pewnie tak po rowno i kobietki i facetow (z czego moj M. bylby pierwszy w rzedzie ;-)) No i wlasnie tutaj jest kwestia, jak to dobrze ujelas, kompleksow. Takie generalizowanie, mowienie, ze leipej dogaduje sie z facetami, dziewczyn nie lubie itp wg smnie swiaadczy o tym, ze patrzymy na czlowieka przez pryzmat plci, a nie indywidualnych wartosci to moze wiazac sie wlasnie z jakas niechecia do calej danej plci, a ta niechec moze byc np. przeniesiona przez ojca/matke, lub wiazac sie w prostej lini z nasyzm kiepskim samopoczuciem w towarzystwie tej wlasnie plci.

                    No i oczywiscie widze, ze gawozycie tutaj sobie fajowo i, ze fajne z Was i konkretne babeczki .

                    AniaDDA, ja moge dodac jeszcze tyle, ze jak bylam w towarzystwie facetow to zawsze wszyscy uwazali mnie za rowna babke, bo trzymam z facetami, bo sie z nimi wlocze i tak bylo od podstawowki i potem jeszcze dlugo, dlugo, do tego czulam zainteresowanie moja osoab, ze wzgledu na to co napisalam powyzej i to tez mi sie podobalo. Nigdy nie zostawalam sama, zawsze ktos o mnie w towarzystwie dbal, a z dziewczynami czasem tak nie bylo, czasem czulam sie odrzucona, czulam ze gadaja na jakies tematy, a ja nie potrafie w nich uczestniczyc i siedzialam jak ten ziemniak ;-). A w towarzystwie facetow nigdy tak nie bylo. Jak chlopaki zaczynaly gadac na tematy mi nieznane to zawsze jeden lub drugi zauwazyl, ze baba w towarzystwie i sie mna zajal, zagadal o czyms innym. Jak szlo sie do knajpy z kolezankami i np. byly trzy krzesla przy stoliku, a nas cztery (sytuacja wymyslona, w pewlni hipotetyczna ;-)) to jak bylabym ostatnia to musiasialam sobie krzeslo szukac, lazic i pytac, a jak bylam z chlopcami to zawsze o mnie zadbali 😉 Nie czulam sie zle jak nie wiedzialam jakiej marki krem jest nalejoeij nawilzajacy 😉 A jak nie wiedziedzialam czegos w towarzystwie facetow np o meczach to nie szkodzi, bo ja przeciez kobietka jestem 😉 No i tak sobie uzywalam tej korzystnej symbiozy, ktora wynikala z tego, ze czulam sie gorsza kobieta od innych kobiet, a w towarzystwie mezczyzn po prostu czulam swoja wygodna odmiennosc ;-), ktora w tym towarzystwe bardzo mi sluzyla 😉 A teraz, tak jak pisalam powyzej, lubie i facetow i kobiety w dokladnie tym samym stopniu i czuje sie w koncu bardziej na miejscu 😉 Z kobietami gadam na jedno, z facetami na inne tematy, ale juz teraz gadam na wszytkie, a odbiorcow moich komunikatow wybieram czasem i owszem pod katem plci 😉

                    Achaa, nie ma nic zlego w tym, zeby jakies tematy Cie w ogole nie obchodzily jak jestes na jakims spotkaniu, czy to z facetami czy z kobietami. Mozna wtedy, albo sie "wylaczyc", albo wplynac na zmiane tematu 😉

                    A co do pracy i szacunku do pracownika. Tak jak pisalam wczesniej dla mnie jest to niewyobrazalne, zeby np. taki dentysta tak traktowal innych. Mialam raz sytuacje taka: bylam u fryzjera i fryzjerka-wielka Pani, wypindziona, wyfryzowala, pomialata praktykantka jak szmata . Szlag mnie trafial, zaraz po wyjsciu zebralam sie w sobie i zadzonilam do wlasciciela zakladu i zdalam dokladna relacje, wyrazilam swoje oburzenie.Okropnie mnie denerwuje jak ktos traktuje ludzi jak bydlo i nie lubie zostawiac tego tak sobie. Ale rynek pracy sie zmienia, licze na to ze pracownicy nawet Ci na najnizszych szczeblach beda mogli bez obaw upominac sie o swoje prawa i ich bronic. Widzisz dla mnie to jest o tyle dziewne, ze ja po prostu nie widze roznicy, czy na niskim stanowisku, czy na najwyzszym to taki sam czlowiek i dokladnie taki sam szacunek mu sie nalezy (w malymi wyjatkami oczywiscie). roznia ich jedynie funkcje i zadania do wykonania.

                    Margo
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 244

                      BARDZO CIEKAWY TEMAT.. 😉
                      mnie sie zawsze wydawalo ze moje relacje z facetami sa duzo lepsze niz z kobietami.

                      teraz , po terapii wiem ze Ja po prostu ogolnie mialam trudnosci w relacjach i komunikowaniiu sie z innymi.
                      wynikało to z zanizonego poczucia wlasnej wartosci.
                      z dziewczynami, kolezankami bylo mi trudno bo zawsze czulam sie gorsza.
                      nigdy nie mialam wlasnego zdania i latwo ulegalam sugestiom.

                      w relacjach z facetami bylo odwrotnie. teraz wiem ze wynika to z relacji w dziecinstwie. mama jest kobieta ulegla, a tata despotą – alkoholik.

                      wiec mezczyzn, traktowalam z góry, albo zachowywalma sie grubiansko tak jak oni.
                      gdy dochodzilo do uczuc, ranilam na maksa, i sie wycofywalam…

                      teraz widze ze nie radze sobie z tzw. autorytetami, albo jak ktos sie do mnie chamsko badz wul;garnie odzywa..zupelnie jak nieradzilam sobie w dzieicnstwie, gdy ojciec tak mnei poniżał.
                      chce to zmienic i nauczyc sie z tym radzic..ale czasami mam taki paralizujacy lek gdy ktos chamsko sie do mnie odzywa..milcze, albo chce mi sie plakac…

                      [color=#FF0000]chce koniecnzie to zmienic – bo takiego typa z chamskimi odzywkami mam w pracy i zastanawiam sie na ile jestem asertywna nie wdajac sie w rozmowe a na ile ignoruje jego odzywki,nie wiedzac jak reagowac, aby potem skumulowane emocje upuszczam np. na kims innym albo w domu??????????[/color]

                      Katarzynka21
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 808

                        Hmmm, no ja na chamstwo z kolei bardzo "umiem" reagowac. Jak ktos jest chamski to nie ma sil, zebym mu nie odpowiedziala, zebym nie….zaatakowala. Ale to akurat dotyczy i kobiet i mezczyzn. Oczywiscie nie oznacza to, ze zwracam uwage kazdemu chamowi na ulicy, dotyczy to raczej sytuacji jak w okolicy ktos chamsko sie odnosi do kogos i ja tego slucham i mnie to poniekad dotyczy, jakies chamskie odzywki w towarzystwie lub jakis pojawiajacy sie chwilowo w towarzystwie cham (co zdaza sie w sumie juz bardzo, bardzo sporadycznie). Podobnie jak ktos do mnie tak startuje, to raczej nie ma co liczyc na to, ze moja reakcja bedzie pokorna jak baranka. Czasem wstrzymam oddech, ale i tak w koncu musze wypluc to co mi siedzi na sercu. Pewnie to tez jest zwiazane z chamstwem mojego taty i reakcjami na nie, ktore powiedzialabym byly czasem bardzo, bardzo ostre.

                        Ale wydaje mi sie, ze niereagowanie na chmastwo, ktore nas nei dotyczy to dosc zrownowazone podejscie, gorzej jak w nas wszytko plonie, a sie nie odezwiemy, nie zareagujemy. To faktycznie moze sie konczyc wyladowaniem sie gdzies indziej.

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 21 do 30 (z 32)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.