Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD mama

Przeglądasz 1 wpis (z 31)
  • Autor
    Wpisy
  • iwonka1981
    Uczestnik
      Liczba postów: 5

      A ja mam zgoła inną sytuację. Moja Mama wiele w życiu przeszła. Jej matka chciała ją utopić, ale uratowała ją babcia i później wychowywała. Jej ojcem nie był mąż babci i do tego oboje jej rodzice byli alkoholikami. Jest też trochę chora, ale świetnie sobie poradziła w życiu, wychowała mnie i brata i zawsze bardzo nas kochała i nadal kocha. Niestety mój ojciec też pił i nadal pije, choć mniej niż kiedyś, bo chyba nie ma już tyle sil. Ja z kolei jestem zła na siebie, że na nią krzyczę, że wyładowuję swoją złość na niej, że denerwuję się na nią i sprawiam jej przykrość. Mój ojciec nie chce rozmawiać, brat odciął się kiedyś od problemów i po prostu nie spędzał czasu w domu, więc też nie przeszedł tego samego, co jak, nie czuł tego samego. I jestem tak cholernie zła na siebie, że nie potrafię się opanować, że nie potrafię jej zrozumieć, kiedy ma jakiś problem, tylko od razu krzyczę i sprawiam jej ból. A ona tak bardzo nas kocha i jest radosna generalnie, ludzie ją kochają, wszystkie dzieciaki ją kochają, bo tak fajnie z nimi gada, moi przyjaciele z czasów, gdy byłam nastolatką ją uwielbiali, bo była "równa" babka i tylko się zasmuca, jak ojciec powie jej coś złego albo ja. Nie wiem, jak z tym walczyć, ale zgłosiłam się na terapię i mam nadzieję, że będę potrafiła to zmienić. Wydaje mi się, że gdzieś podświadomie mam jej za złe, że nie zostawiła ojca i dlatego tak wszyscy cierpieliśmy. Ale z drugiej strony, kto by się nim opiekował, jak nie ona, kto by go kochał – całkiem by się zatracił, bo on też miał nieszczęśliwe dzieciństwo, strasznie toksyczną matkę…

      Kocham moją Mamę i tylko dzięki niej nadal żyję, bo jak myślę o niej i i o tym, że swoją śmiercią mogłabym jej przynieść kolejne cierpienie, to się powstrzymuję.

      Edytowany przez: iwonka1981, w: 2009/12/22 14:09

    Przeglądasz 1 wpis (z 31)
    • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.