Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD MIEJSCE DLA NOWYCH UŻYTKOWNIKÓW

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 66)
  • Autor
    Wpisy
  • lol
    Uczestnik
      Liczba postów: 5504

      Z własnego doświadczenia często przychodzi się na forum w okresie bezradności. A jak są afery to człowiek traci kolejne zaufanie. Niestety afery istnieją i będą istnieć. One nie powinny nikomu szkodzić, jeśli ktoś staje się w pełni dorosłym człowiekiem. Jednak za nim to się dzieje, człowiek czasem nie potrafi dorosnąć. chciałam stworzyć coś dla nowych użytkowników, by mieli własne miejsce, by mogli prosić o pomoc. Na resztę nie muszą zwracać uwagi.

      Ja jako Lol bardzo proszę różnych starych użytkowników by dali szanse tym nowym, by powiedzieli co ich boli. Jak macie jakieś problemy kontaktowe stworzyłam temat w którym są rozmowy, które przekraczają tematy innych wątków. Tam do woli się przekrzykujcie.

      Informacja dla nowych użytkowników, nie przestraszcie się awantur nawet w tym wątku, ponieważ jest jak jest, każdy ma własny sposób działania. Wy możecie tu pisać i zapewniam was, że znajdzie się parę osób które potrafią wysłuchać i są bardziej doświadczone w zdrowieniu. Z niewidocznego pozoru można tu szukać pierwszej pomocy.:)

      Edytowany przez: lol, w: 2013/01/27 14:30

      lol
      Uczestnik
        Liczba postów: 5504

        Zeby było widoczne, jak się otwiera forum:

        lol
        Uczestnik
          Liczba postów: 5504

          Anonim
            Liczba postów: 20551

            Witam Wszystkich 🙂

            Mam na imię Agnieszka i mam 26 lat. Jestem córką alkoholika. Opowiem Wam moją historię, żeby nieco przybliżyć moją osobę.

            Jestem najmłodsza z trójki rodzeństwa, mam jeszcze siostrę (42 lata) i brata (43 lata). Różnica wieku między mną a rodzeństwem jest spora, bo aż 16 lat. Mój ojciec był ponoć fajnym facetem, ale znam go takiego tylko z opowieści.

            Kiedy skończyłam 3 rok życia ojciec zaczął pić. Stał się agresywny i w końcu uderzył moją siostrę. Brat wyjechał na studia i nie miał początkowo pojęcia co się w domu dzieje. Mój ojciec jest typowym damskim bokserem. Rzuca się tylko do kobiet.

            Mojej mamy nie bił, bo ta się wycofywała. Do dzisiaj pamiętam jak z przerażenia uklękła przed nim i prosiła go o spokój. Od tamtej pory życzyłam mu śmierci, bo wiedziałam jakie to było dla niej poniżające. Moja siostra nie umiała siedzieć cicho. Pyskowała mu, a tego nienawidził.

            Awantury ciągnęly się latami. Ojciec rozwalał meble, rzucał w siostrę krzesłami, bił ją, groził deską mamie, wyzywał nas od najgorszych. A ja siedziałam przerażona i płakałam. Czasami uciekałam na strych, brałam mojego kota na kolana i czekałam aż się wszystko uspokoi. I tak mijało moje dzieciństwo. Ja w tle, a na pierwszym planie awantury, alkoholizm ojca, kłótnie ojca z siostrą.

            I tak mniej więcej wyglądało moje dzieciństwo do lat 10, 11. Wtedy moja siostra wyjechała z kraju i awantury się skończyły. Ojciec już tylko zalewał się w domu, co było w miarę do zniesienia. Wpadał w cug średnio co 2 tygodnie. Laził do pobliskich pubów i przychodził pijany. Jak był nerwowy, to uciekałam z mamą do innego pokoju. Widać było, że szukał okazji do pobicia kogoś, więc siedziałyśmy cicho. Mój brat wpadał do domu co jakiś czas. Zmężniał, więc ojciec siedział przy nim cicho.

            Tylko mojej mamie zawdzięczam przebłyski normalnego dzieciństwa. Powiedziała mi, że ojciec nie przeszkodzi jej w dojściu do celu. Podkradała mu pieniądze i przesyłała bratu, który był na studiach. Ojciec był przeciwny edukacji. Chciał mieć dzieci na pozycjach kierowników, z duzą kasą i sławą, a nie jakiś tam marnych naukowców.

            Mimo awantur w domu, uczyłam się bardzo dobrze. Zawsze byłam w czołówce najlepszych uczniów w szkole. Srednia ocen ciągle powyżej 5,0. Jeździłam na konkursy, wygrywałam olimpiady. Ale co z tego? Ja ciągle uważałam, że jestem słaba i dziwna.

            Zawsze byłam miła, pomocna, grzeczna. Moja klasa miała mnie więc za grzeczną dziewczynkę z dobrego domu, rozpieszczaną przez rodziców, dziewczynkę bez żadnych problemów. Nawet nauczyciele niczego nie podejrzewali. Tak dobrze się maskowałam. Nikogo nie zapraszałam do domu w trakcie cugów. Wstydziłam się. Ojciec przecież mógł leżeć zarzygany w korytarzu.

            Ten czas kiedy siostry nie było, kiedy wyjechała, był całkiem dobry. Nie było krzyków, nie bałam się, a do pijaństwa ojca przywykłam. Brat zaczął odnosić sukecy na uczelni i ojciec nawet zaczął się nim chwalić.

            Kiedy jednak skończyłam 11 lat, moja siostra zaszła w ciążę. Za partnera wybrała sobie beznadziejnego faceta i moja mama pojechała jej pomóc przy dziecku. Zostawiała mnie co jakiś czas na kilka miesięcy samą z ojcem. 3 miesiące tu, 3 miesiące tam. Wydaje mi się, że moja mama miała wyrzuty sumienia, że ojciec bił moją siostrę, a ona jej nie uchroniła przed tym, więc skupiła się na niej. Mówiła, że ona jest najsłabszym ogniwem, że najbardziej ucierpiała i trzeba jej pomóc, a ja sobie poradzę. Moja siostra miała wtedy 28 lat, a ja 12.

            Ojciec wtedy pił, a ja się uczyłam. Było to dla mnie tak normalne, że przestałam na to zwracać uwagę. Czasami kupował 10 piw i czekoladę dla mnie, więc czasami przypomnał sobie, że ma jeszcze dziecko w domu. Pobił mnie raz telefonem i wyzwał od ku**, bo go podkablowałam do mamy, że przepił zwrot podatku. Miałam wtedy chyba 17 lat i obiecałam sobie, że jak jeszcze raz to zrobi, to mu oddam.

            Nie miałam żadnych chłopakó w tamtym czasie. Nie byłam dojrzała emocjonalnie do związku. Wystarczyło mi platoniczne uczucie. Koledzy podrywali mnie i zapraszali na randki, ale ja uciekałam od nich jak poparzona. Poza tym w domu tak jakby każdy zapomniał, że dojrzewam i powinnam już mieć chłopaka.

            Jak siostra wpadała do nas na parę tygodni, to znowu wracało piekło i awantury. I tak minęło całe gimnazjum i liceum. Znów ja byłam w tle, a na pierwszym planie obok ojca i alkoholizmu, pojawiła się moja siostra i jej problemy z facetem.

            Odetchnęłam od tego wszystkiego na studiach. Zyłam sama dla siebie, bez pijackiego ględzenia, bez awantur. Na studiach odżyłam, a do domu wpadałam parę razy w roku. Umawiałam się na randki, poznałam fajnych ludzi, poimprezowałam, czułam, że żyję. Nadal uczyłam się bardzo dobrze, ale nigdy nie wierzyłam w swoje siły. Byłam jedną z lepszych na roku, a dałam sobie wmówić, że to pewnie wykułam, że pewnie i tak nic nie wiem.

            Dzisiaj mam 26 lat, jestem inżynierem, skończyłam studia techniczne z wyróżnieniem. Od 4 lat jestem również mężatką. Dzieci nie mam. Wyszłam za mąż w przypływie ogromnego zakochania i do dziś kocham mojego męża nad życie. Dał mi poczuć jak smakuje normalne życie. Ale jest ono normalne tylko przez chwilę. Dopóki nie porozmawiam z rodziną. Mam do nich ogromny żal.

            Wpadam do domu posiedzieć z mamą, ale jej nie ma. Bo nadal pomaga mojej siostrze. Ma ona 42 lata, a ja 26. I serce mnie boli, kiedy słyszę jak moja mama mówi: muszę jeździć do Twojej siostry, bo te dzieci nie mogą siedzieć same. Najtarsze dziecko ma 14 lat, najmłodsze 12, czyli mniej więcej tyle samo ile lat miałam ja, gdy mnie zostawiła z ojcem pijakiem. To boli 🙁 Ojca już nie mogę słuchać. Miałabym ochotę pobić go dotlkiwie kijem, bić i krzyczeć, wyrzucić mu wszystkie moje żale i pretensje. Z drugiej strony się boję i siedzę cicho. Do tej pory jak krzyknie, cała się kulę w sobie. Ciągle walczę o jego pochwały. Skończyłam politechnikę z wyróżnieniem, a on i tak bardziej zachwala dziecko sąsiadów, bo poszło do policji. Będzie policjantem. To jest coś! A nie tam jakiś inzynier do czegoś, czego nie potrafi wypowiedzieć.

            Po studiach przyszło prawdziwe życie i to życie mnie przerosło. Nie umiem dogadać się z teściami, nie umiem dogadać się z rodziną. Czuję, że się do niczego nie nadaję. Mam wrażenie, że ludzie odbierają mnie za dziwną. Czuję, że nie umiem z nimi rozmawiać/ Wolę być sama. Pracować sama. Ciągle miewam stany od płaczu, poprzez śmiech do agresji. Nie radzę sobie z tą huśtawką.

            Rozmawiam z rodziną i chciałabym kiedyś usłyszeć: było ciężko, a Ty sobie tak fajnie poradziłaś. Nie wiem dlaczego, ale chciałabym to usłyszeć 🙁 Mój mąż ciągle mi to powtarza, ale ja to chcę usłyszeć od nich. Dla mojej rodziny moje dzieciństwo było chyba słodkie i bezstresowe. Każdy milczy, że ja mogłam również ucierpieć, a może i najbardziej. A jak coś wspominam, to tylko warczą: i po co do tego wracasz?!

            Wiecie jakie jest moje marzenie? Marzenie magistra inżyniera projektanta z piątka na dyplomie? Moje jedyne? Mieć własną garderobę z taką ilością nowych i ładnych ubrań, żebym już nigdy nie musiała nosić starych.

            Straszne… Przeczytałam swój post i chcę go skasować. Wydaje się być śmieszny. Może się nad sobą użalam. Może tak źle nie jest. Ech…

            Czy jestem DDA?

            PS
            Przepraszam za długość posta, ale w dwóch zdaniach nie da się tego opisać.

            [size=4][/size][size=5][/size][size=3][/size]

            lol
            Uczestnik
              Liczba postów: 5504

              Aga przeczytałam Twój sposób i na swój sposób Ciebie rozumiem. Jednak uważam, że najważniejsze w tym jest byś się sama zrozumiała. Nie odpowiem Ci czy jesteś DDA, Ty lepiej o tym wiesz. Owszem rozumiem zagubienie, bo ja ciągle z tym walczę i potwierdzi Ci to wiele osób tu z forum.
              To są bardzo delikatne, osobiste i trudne sprawy. Można sobie trochę ułatwić życie. Jeśli byś była gotowa poradziłabym wybranie się do psychoterapeutki, albo na grupę DDA.
              Dla mnie każdy ma trochę skrzywione życie i istnieją różne dysfunkcje, których przeważnie jako dzieci się wyuczyliśmy. Do tego dochodzą różne potrzeby, które są ważne i jeśli są niezaspokajane wtedy kiedy trza to potem rodzą się pewne braki i znowu prowadzi do dysfunkcji.

              Hehe ja uważam że do psychologa powinien każdy chodzić.:silly: Mi się kiedyś kojarzyło, że tylko trza iść kiedy się ma depresje, nerwice czy jakieś psychozy, ale kurczaczek mi się wydaje że każdy powinien przepracować swoje życie. Powinien=chcieć:P

              lol
              Uczestnik
                Liczba postów: 5504

                lol
                Uczestnik
                  Liczba postów: 5504

                  lol
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 5504

                    lol
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 5504

                      Eugenia
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 7086

                        Lol, a nie uważasz,że każdy sam sobie miejsce tutaj znajdzie?;) co to da,żektoś tutaj coś napisze, przecież każdy może swój temat założyć po prostu i to będzie jego miejsce:)

                        Nie obraź się Lol, ale mam dziwne skojarzenie-kojarzy mi się taki temat z pajeczą siecią. Tak w ogóle to kilka takich tematów tutaj było, one teżmi się podobnie skojarzyły…

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 66)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.