Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › Odczucia w trakcie terapii…
-
AutorWpisy
-
„jak się nie zrobi ze sobą porzadku to dzieci będą cierpieć… a te lekcje to pikuś w porównaniu z całym ich życiem…”
Dzięki Agus, to co napisałaś jest logiczne :kiss:Anonim29 lutego 2012 o 12:42Liczba postów: 20551Franczesko… zadania były różne… chodziło o wyprowadzenie mnie na "ludzi"…
np.. uczenie się słuchać … nie przerywać…
panowanie nad głosem… podobno krzyczałam…
albo jak mam problem to sobie zadać pytanie : co mogę zrobić sama…
albo słowo Muszę… zastąpić słowem Chcę- często używałam słowa MUSZĘ…terapeutka stwierdziła, że jestem niewolnicą samej siebieeee…no tak takie rzeczy faktycznie wychodzą. Jest mi to bliskie co piszesz. Ja myślałam, że przygotowywałaś jakieś życiorysy, dzienniczki, etc. Słyszałam, że niektórzy tak robią ale nie wiem czy na terapii indywidualnej czy grupowej.
Ta twoja terapia jakoś sama wygasła, czy w pewnym momencie poczułaś się na tyle silna, że zrezygnowałaś? Pamiętasz przełom, kiedy poczułaś tak mocno, że to działa?terapia zakończyła się …sama..zostałam puszczona na głeboką wodę… nooo i później stało się wiele złego w moim życiu i popadłam w taką depresję… bo byłam rozczarowana… terapią, życiem…zostałam sama jak palecc…nie miałam ani chęci ani siły na kontakt z kimkolwiek…
nooo ale wygrzebałam się sama jakoś…życie mi dopiekało non stop… a ja czułam się silna, bardzo silna… wyszłam z depresji inna…już wiedziałam co chcę robić, postawiłam sobie cele, poukładałam sobie wszystko ( jeszcze mi trochę mąż "dokuczał"… ale jak odwalił mi numer z próbą samobójczą i wylądowałam u psychiatry … to ta mnie jeszcze bardziej podbudowała )… hmmm nie twierdzę, że ze mną jest tak całkiem ok…. no ale terapeutka -była u mnie w pracy i opowiadałam jej moje przeżycia po terapii… stwierdziła, że już nie muszę nic rozgrzebywać, naprawiać, ewentualnie przy stanach depresyjnych… jakby się przytrafiałyy to abym chociaż do niej zadzwoniła…
ale ta jesień była pierwszą od 5 lat bez ,bujania się w fotelu, bez myśli samobójczych, bez apatii…. hmmm także cieszę się z tego co jest…to fajnie, że się poukładałaś. Ja właśnie mam problem z tym moim poukładanie, określeniem celów, co chcę, co umiem, co warto? Jakoś brakuje mi sensów w życiu. Kiedyś siły dodawał mi Bóg ale nie ma we mnie już wiary i jest ciężej.
-
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.