Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Święta Bożego Narodzenia

Przeglądasz 10 wpisów - od 21 do 30 (z 48)
  • Autor
    Wpisy
  • dota
    Uczestnik
      Liczba postów: 302

      dobrze jest. jak sie nie cieszyć z świąt, skoro to urodziny. i to nie byle Kogo. już mnie radość przepełnia:cheer:

      Carola
      Uczestnik
        Liczba postów: 402

        ja jeszcze sobie nie bimbam 😛 mam zapieprz w pracy, zreszta jak zwykle przy koncowce roku… czyli oby do soboty przetrzymac 🙂

        Pasterz
        Uczestnik
          Liczba postów: 22

          [color=#FF6600][/color][size=4][/size]:) Hej wszystkim kochanym forumowiczom!Ja nie za czesto pisze na forum,gdyz brak czasu mi na to nie pozwala.Jednak zawsze kiedy moge lub tego potrzebuje,zagladam na stronke DDA i mordka mi sie rozjasnia.Sa ludzie,ktorzy pisza,ze DDA to tylko zrzedy i niezdary,skupione na swoim bolu itd..,ale ja widze osobki,ktore w tym zamieszanym swiecie dotkliwie bolocych wspomnien,a czesto tez i smutnej,okrutnej terazniejszosci,znajduja usmiech i cieple slowo dla kazdego.Podnosza na duchu,nawet gdy same z trudem wstaja kazdego dnia z lozka,aby przezyc kolejny dzien.Jestescie prawdziwa terapia dobrego slowa.Cieplej serdecznej mysli.Tej,ktorej sila rodzi sie w cierpieniu,najczesciej przezywanym samotnie.Zagladam na te strone,bo szukam moich nowych przyjaciol.I wiem,ze nimi jestescie.Nawet jesli nie znamy sie osobiscie i kazdy z nas jest inny.Ale laczy nas cudownie jedna rzecz: chec zrozumienia siebie i innych.Nie dawania jednoznacznych odpowiedzi i odrzucania cudzych pytan schematycznymi wyjasnieniami.Przede wszystkim probujecie pojac.I Bog jeden wie,ile nas to kosztuje.Nie czuc sie wiecznie winnymi i uchronic w sobie przyjazn i wiare w innych.Po to,aby ocalic samych siebie.Od wlasnego gniewu,od cierpienia,ktore drazy kazda zywa przestrzen naszego serca i naszych mysli.Tezywa,ktora sie broni i chce przetrwac.
          Dziekuje wam za cieplo waszych slow i zyczliwosc waszych rak,gdy wybijacie slowa pociechy i zrozumienia na klawiaturach waszych komputerow.
          I pozdrawiam was niezywkle serdecznie z odleglego Palermo.
          Ta,ktora tez walczy…;) 😉

          Pasterz
          Uczestnik
            Liczba postów: 22

            [color=#FF6600][/color][size=4][/size]:) Hej wszystkim kochanym forumowiczom!Ja nie za czesto pisze na forum,gdyz brak czasu mi na to nie pozwala.Jednak zawsze kiedy moge lub tego potrzebuje,zagladam na stronke DDA i mordka mi sie rozjasnia.Sa ludzie,ktorzy pisza,ze DDA to tylko zrzedy i niezdary,skupione na swoim bolu itd..,ale ja widze osobki,ktore w tym zamieszanym swiecie dotkliwie bolocych wspomnien,a czesto tez i smutnej,okrutnej terazniejszosci,znajduja usmiech i cieple slowo dla kazdego.Podnosza na duchu,nawet gdy same z trudem wstaja kazdego dnia z lozka,aby przezyc kolejny dzien.Jestescie prawdziwa terapia dobrego slowa.Cieplej serdecznej mysli.Tej,ktorej sila rodzi sie w cierpieniu,najczesciej przezywanym samotnie.Zagladam na te strone,bo szukam moich nowych przyjaciol.I wiem,ze nimi jestescie.Nawet jesli nie znamy sie osobiscie i kazdy z nas jest inny.Ale laczy nas cudownie jedna rzecz: chec zrozumienia siebie i innych.Nie dawania jednoznacznych odpowiedzi i odrzucania cudzych pytan schematycznymi wyjasnieniami.Przede wszystkim probujecie pojac.I Bog jeden wie,ile nas to kosztuje.Nie czuc sie wiecznie winnymi i uchronic w sobie przyjazn i wiare w innych.Po to,aby ocalic samych siebie.Od wlasnego gniewu,od cierpienia,ktore drazy kazda zywa przestrzen naszego serca i naszych mysli.Tezywa,ktora sie broni i chce przetrwac.
            Dziekuje wam za cieplo waszych slow i zyczliwosc waszych rak,gdy wybijacie slowa pociechy i zrozumienia na klawiaturach waszych komputerow.
            I pozdrawiam was niezywkle serdecznie z odleglego Palermo.
            Ta,ktora tez walczy…;) 😉

            Pasterz
            Uczestnik
              Liczba postów: 22

              [color=#FF6600][/color][size=4][/size]:) Hej wszystkim kochanym forumowiczom!Ja nie za czesto pisze na forum,gdyz brak czasu mi na to nie pozwala.Jednak zawsze kiedy moge lub tego potrzebuje,zagladam na stronke DDA i mordka mi sie rozjasnia.Sa ludzie,ktorzy pisza,ze DDA to tylko zrzedy i niezdary,skupione na swoim bolu itd..,ale ja widze osobki,ktore w tym zamieszanym swiecie dotkliwie bolocych wspomnien,a czesto tez i smutnej,okrutnej terazniejszosci,znajduja usmiech i cieple slowo dla kazdego.Podnosza na duchu,nawet gdy same z trudem wstaja kazdego dnia z lozka,aby przezyc kolejny dzien.Jestescie prawdziwa terapia dobrego slowa.Cieplej serdecznej mysli.Tej,ktorej sila rodzi sie w cierpieniu,najczesciej przezywanym samotnie.Zagladam na te strone,bo szukam moich nowych przyjaciol.I wiem,ze nimi jestescie.Nawet jesli nie znamy sie osobiscie i kazdy z nas jest inny.Ale laczy nas cudownie jedna rzecz: chec zrozumienia siebie i innych.Nie dawania jednoznacznych odpowiedzi i odrzucania cudzych pytan schematycznymi wyjasnieniami.Przede wszystkim probujecie pojac.I Bog jeden wie,ile nas to kosztuje.Nie czuc sie wiecznie winnymi i uchronic w sobie przyjazn i wiare w innych.Po to,aby ocalic samych siebie.Od wlasnego gniewu,od cierpienia,ktore drazy kazda zywa przestrzen naszego serca i naszych mysli.Tezywa,ktora sie broni i chce przetrwac.
              Dziekuje wam za cieplo waszych slow i zyczliwosc waszych rak,gdy wybijacie slowa pociechy i zrozumienia na klawiaturach waszych komputerow.
              I pozdrawiam was niezywkle serdecznie z odleglego Palermo.
              Ta,ktora tez walczy…;) 😉

              Katarzynka21
              Uczestnik
                Liczba postów: 808

                No i znowu Swieta. Juz tuz, tuz i znowu problemy. Strasznie mnie to zlosci. No ja w kazdym razie z rodzicami swiat nie spedze, bo z tata od dokladnie roku i dwoch dni sie nie widzialam i na razie jeszcze nie czas. Jade do tesciow, moze jakos w swieta przyjedzie do mnie babcia, ciocia, siostra, ale mama raczej nie, bo jakze by mogla narazic sie na gniew "Boga", odwiedzajac corke sama bez niego np. w drugi dzien swiat, czy pierwszy. Pewnie kratkiem przyjedzie do mnei po swietach, tak zeby najlepiej sie nie dowiedzial, bo moze wywolala by to w nim jakas zlosc lub zdenerwowanie.

                Jestem rozdrazniona, nie wiem czego tak na prawde chce w te swieta. Bo caly czas cos mnie gryzie, i cos mi doskwiera. Zmieniam zdanie, wprowadzam chaos, destabilizuje cale zycie swoje i innych. I wiem, ze w tym wszytkim jestem niesprawiedliwa i krzywdzaca, wiem i nie potrafie nic z tym zrobic. Lek i zlosc znowu mnie napadly i nie potrafie sobie z nimi poradzic. Chce byc dobra, chce byc taka jaka jestem, a czuje sie dobra, ale czuje, ze ogarniaja mnie emocje i uczucia, ktore sa konsekwencja tego co bylo i wlasnie teraz gdy najbardziej tego bym chciala nie moge sobie z tym poradzic. Znowu stracilam grunt pod nogami, na chwile na pare dni, ale to zniszczylo wiecej wypracowanej samej siebie niz bym przypuszczala. Znowu czuje, ze wiekszosc mnie to nie ja, znowu jest tyle tej ktorej nie lubie i najchetniem porzadnie bym sie sprala po tylku. Czuje,z e znowu wkradlo sie we mnie pelno mojego ojca, wyuczonych przez jego terror zachowan, tona zlosci i niepokoju. Bylo lepiej, jest gorzej.Akurat teraz. Juz tego nie chce.

                jappko
                Uczestnik
                  Liczba postów: 6

                  Moje święta zawsze były spokojne. Spokojne i sztuczne.
                  Mimo, ze ojciec był w ich czasie trzeźwy i tak ich nienawidzę.
                  Szczególnie wigilii. Tego momentu kiedy trzeba wreszcie wyjść ze swoich pokoi i podzielić się opłatkiem, z ludźmi z którymi już praktycznie straciłam kontakt (Z bratem nie rozmawiam od 4-5 lat, nie umiem już. Ojciec to wiadomo. Do matki mam tylko pretensje ciągle :/).
                  Zyczyć ojcu "wszystkiego najlepszego, zdrowia, szczęścia , pomyślności" cóż za ironia…
                  Najchętniej bym mu powiedziała "wszystkiego najgorszego, szybkiej i bolesnej śmierci".
                  Przez niego już nigdy nic w mojej rodzinie nie będzie normalne.

                  W Wigilię każdy siedzi u siebie. Mi to odpowiada.
                  Opłatkiem też mogłabym się nie dzielić.
                  Kiedyś pamiętam taką sytuacje. Moja mama wchodzi do pokoju:
                  -choć do dużego, podzielimy sie opłatkiem
                  -po co?
                  -..no Aga…nie wypada inaczej…

                  Dobrze , ze to trwa tylko kilka sekund.

                  ananke24
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 202

                    Witam 🙂
                    czytam te nasze wspomnienia i pragnienia dotyczące świąt i nasuwa mi się tylko jedno: wiem, jak chcę żeby wyglądały święta w moim domu, wiem, że mój partner też tak widzi tę sprawę i cieszy mnie to, że już święta wielkanocne będę przygotowywała sama… Mam nadzieję, że mój syn (siedmioletni) będzie miał później w pamięci tylko te dobre chwile… zadbam o to i o to, aby atmosfera świąteczna nie mijała…
                    pozdrawiam Wszystkich, a.

                    Katarzynka21
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 808

                      A ja tez w sumie juz wiem jakbym chciala, zeby moje Swieta wygladaly, ale jak to sie realizuje to pojawia sie u mnie sprzeciw. Robie sie zla i rozdrazniona, wcale mnie nie ciesza realizujace sie wizje, bo jak juz nadchodza to mnie przerazaja. Chcialabym miec Swieta takie jakie sobie wymarzylam, ale jak zblizaja sie do mojej wizji to zaczynam panikowac, bo wiem, ze nie znam takich Swiat, ze nie umiem sie w nich znalezc, ze jakos mnie to przerasta, popadam w konflikty, staje sie wrogo nastawiona do innych i jakby podswiadomie daze do takiej beznadziei jak kiedys-BO JA ZNAJM i wiem, ze umie sie w niej zachowac. Nic zaskakujacego mnie nie spotka, a ja nie lubie niespodzianek (pewnego typu), nie lubie niepewnosci, lubie jak wszytko jest tak jak zawsze bylo, nie lubie zmian, bo daje mi to podstawowe poczucie bezpieczenstwa-iluzja.

                      Carola
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 402

                        Katarzynka, to u mnie jest na odwrot 🙂 jak przychodzi czas przedswiateczny to tak jakby zeszlo ze mnie powietrze, zawsze powtarzam ze nic ale to nic nie bede przygotowywac swiatecznego… ze chromole, ze pieprze i zeby sie wszyscy odemnie odcyckali hihi wsciekam sie ze tak wczesnie pierniki sa w sklepach, ze jeszcze adwent sie nie zaczal a juz sklepy sa udekorowane, wszystko mnie denerwuje i najchetniej uciekla bym gdzies do cieplych krajow.
                        Ale z biegiem czasu, powolutku przychodzi na mnie ta fala ktora z czasem zalewa mnie calkowicie. Przewaznie zaczyna sie od blachych spraw, jak naprzyklad wczorajszy zakup ryby :laugh: a dzisiaj lezy juz na stole piekny stroik z choinki, szyszek, lisci, bombek…. jutro z rana wpadne do piwnicy i naznosze dekoracji swiatecznych 🙂 powiesze girlandy, kokardy, anioly i wszystkie te kiczowacze duperele ktore tak nadaja nastroju swietom… i wiem ze beda piekne, cieple, radosne… jak co roku od kiedy jestem "wolna" 🙂

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 21 do 30 (z 48)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.