Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Sztywność emocjonalna

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 45)
  • Autor
    Wpisy
  • MarekEmes
    Uczestnik
      Liczba postów: 11

      Witam. Chciałem się podzielić moim problemem. Otóż od wielu lat zmagam się z problemem ciągłej kontroli siebie samego oraz innych ludzi, ogólnie otoczenia. Okres mojego dzieciństwa był bardzo trudny, mój ojciec bardzo często zbyt wiele ode mnie wymagał, przez to dziś bardzo wysoko zawieszam sobie poprzeczkę, wiele wymagam od siebie ale i od innych. Nie potrafię się przez to wszystko wyluzować. Często ludzie czują się przy mnie nieswojo, odnoszę nawet wrażenie że się mnie boją, nieświadomie emituję wokół siebie taką aurę. Nieprawdopodobnie utrudnia to budowanie dobrych i spokojnych relacji. Często nie darzę zaufaniem obcych osób i jestem w stosunku do nich bardzo zdystansowany. Nie potrafię złapać luzu i spokojnie żyć. Cały czas czymś się martwię, denerwuje i analizuje. Jest to niesamowicie męczące. Oprócz trudnego okresu 19 lat kiedy mieszkałem razem z ojcem mam za sobą 10 lat pracy w bardzo trudnym, wręcz chorym środowisku, które całkowicie mnie zamknęło i zniszczyło psychicznie. Poniżanie i głupie żarty były na porządku dziennym. Moja samoocena jest na bardzo niskim poziomie, nie potrafię jej odbudować. Od jakiegoś czasu pracuję w innym środowisku które nie jest mi nie przychylne jednak poprzednie nawyki pozostały czyli nieufność i rzadkie uczestniczenie w konwersacjach ze współpracownikami, nie mówiąc już o wypowiadaniu się na zebraniu kiedy ludzi jest więcej. Jestem już tym wszystkim wykończony. Mam 30 lat a czuję się w tej pracy jak bym miał 10. Często przychodzą mi do głowy takie myśli żeby się spakować i wyjść. Staram się widzieć pozytywy w moim życiu, mam fantastyczną rodzinę, dom, samochód. Jednak cały czas pozostaję spięty i nie potrafię poczuć się bezpiecznie i spokojnie. Modlę się o to żeby kiedyś to się zmieniło. Pracuję nad tym od dwóch lat na terapii oraz przyjmuję leki. Jednak cały czas ten fatalny stan zatruwa mi życie. Co byście doradzili żeby wrócić do normy? Pozdrawiam

      bwalaszczyk
      Uczestnik
        Liczba postów: 20

        Po pierwsze powinieneś zrobić sobie wszelkie badania żeby wykluczyć inne schorzenia. Po drugie wizyta w dobrym ośrodku terapeutycznym plus psychiatra i opisanie swojego problemu. Po trzecie jeśli szukasz spokoju ducha i chcesz unikać przykładowo tabletek uzależniających to polecam jogę. Na wyładowanie emocji sport, najlepiej basen. Wszystko powinno się uformować po kilku tygodniach:)

        MarekEmes
        Uczestnik
          Liczba postów: 11

          Dziękuję za radę. Też jestem tego samego zdania że sport byłby dobrym rozwiązaniem. Mam w planie wrócić na siłownię:) Co do diagnozy to podczas terapii stwierdzono i mnie anankastyczne i paranoiczne zaburzenia osobowości, do tego dochodzi jeszcze silnie rozwinięty perfekcjonizm. Po wizycie u psychiatry dowiedziałem się że nie mam rzadnych poważnych stanów chorobowych. Problemem jest bardziej ten mechanizm obronny który wypracowałem niestety w poprzedniej pracy. Objawia się on całkowitym brakiem zaufania w stosunku do ludzi. Bardzo często jestem zamknięty w sobie i nie odzywam się w towarzystwie choć mam wiele do powiedzenia. Taki blok 😉 Pozdrawiam

          zytka
          Uczestnik
            Liczba postów: 156

            Cześć Marku,

            Czytając Twoja wypowiedź czułam sie tak jakbym o sobie czytała..:(  jest mi to bardzo znane…Mam 33 lata ,wyglądam na 17 i jestem traktowana jak małolata…Ten emocjonalny paraliż jest okropny…nie umiem sie wypowiadać w  większym gronie ,mówić o swoim punkcie widzenia,swoich uczuciach-jestem po prostu  niewidzialna „szara myszka”…Gram role z  dzieciństwa niewidzialnego dziecka-nie czuć, nie mówić i nie ufać.Wiem jak to utrudnia życie i nawiązanie relacji -zdrowych i normalnych.Pracuję nad tym już kilka lat-widzę już efekty i wiem ,że z czasem będzie lepiej:)  W wieku 20 lat chciałam już nie żyć ,bo stwierdziłam po co ?w wieku gdzie ludzie sie bawią ,cieszą życiem ,ja myślałam o śmierci jako jedynym ratunku…Od tego momentu zaczęła się praca nad sobą .Tak jak wspomniałam widzę efekty tej pracy.Tak jak  poprzednicy napisali dobrym sposobem jest sport -ja chodzę na fitness i taniec  i to trochę  otwiera na ludzi. Tak mi się żal zrobiło i poczułam ukłucie w sercu jak napisałeś ,że masz fantastyczna rodzinę (bo tez taką chciałam mieć i trochę zazdroszcze 😉 )      W wolnej chwili jeszcze napisze cos odnośnie mojej sytuacji  i pojawiających się emocjach na tańcu -trudnych dla mnie i jednocześnie mówiącym co jest jeszcze we mnie do uleczenia .Pozdrawiam serdecznie 🙂    Kasia

            • Ta odpowiedź została zmodyfikowana , temu przez zytka.
            MarekEmes
            Uczestnik
              Liczba postów: 11

              Kasiu dziękuję Ci za tego posta i radę. W istocie ten paraliż jest niezwykle wykańczający. W gruncie rzeczy wszyscy do okoła nie są do mnie źle nastawieni ale jakoś ciężko mi w to uwierzyć. Nigdy nie miałem szczególnego zaufania do ludzi, ale kiedyś jeszcze za czasów szkolnych miałem naprawdę wielu znajomych i paru przyjaciół. Wszystko się zmieniło jak zacząłem pracę. Bycie samemu w tak patologicznym środowisku wykończyło mnie psychicznie. Towarzystwo było mocno alkoholowe co po moich doświadczeniach z ojcem alkoholikiem sprawiło że nie potrafiłem się tam odnaleźć. Podczas tych wszystkich trudnych sytuacji zawsze starałem się wierzyć że będzie dobrze. Muszę jeszcze pomyśleć o kursie asertywności być może tam rozwinę swoje umiejętności interpersonalne. Co do mojej rodziny, to jest dla mnie jedyne na czym mi zależy i tego też Ci życzę, abyś taką też miała. Bo w życiu nie ma nic gorszego niż bycie samemu. Życzę Ci powodzenia w Twoich pasjach i w dążeniu do celu. Pozdrawiam ☺

              E.
              Uczestnik
                Liczba postów: 32

                Jeżeli dziecko nie może pozwolić sobie na spontaniczność, popełnianie błędów czyli bycie dzieckiem, to pojawia się taka właśnie nieelastyczność, nadkontrola. Jeżeli dziecko wczuwa się w potrzeby opiekuna, a nie swoje, to później w dorosłym życiu w otoczeniu innych ludzi, wchodzi w ten stary schemat obserwacji i dostosowania. Jeżeli w dzieciństwie nie wybaczano mu błędów, to ono w dorosłym życiu będzie perfekcjonistą, będzie bało się być nieidealne. Tego samego będzie wymagać od innych. Rodzi to ciągłe rozczarowanie sobą i innymi, ponieważ popełniać błędy to być człowiekiem.

                Warto w sytuacji gdy popełnisz błąd odejść na bok i z tą trudną emocją pobyć, przeprocesować ją. Po prostu, gdy ona pojawia się, ty oddychasz, nie myślisz, nie analizujesz, nie stosujesz obron ego. Jesteś z tym uczuciem strachu, że zaraz wszystko się rozpadnie, dostaniesz karę, nastąpi koniec świata, jesteś do niczego. To są silne odczucia dziecięce. Na początku jest bardzo ciężko. Skrolujemy fejsa, oglądamy tv, racjonalizujemy, robimy wszystko by uciec od uczuć, a z nimi trzeba być. Większość osób potrzebuje wsparcia terapeuty w tym procesie.

                Kurs asertywności najpewniej nic nie da. Nauczysz się udawać, że jesteś pewny siebie, że znasz swoje potrzeby i umiesz je egzekwować. Emocje związane z dyskomfortem z powodu ukrywania prawdziwego ja, stłumisz. Te uczucia i tak będą się dobijać. Tłumienie emocji to przekleństwo DDD. Należy przywrócić sobie higienę emocjonalną, ale tak żeby „nie pozabijać” wszystkich dookoła, nie odreagowywać. A to proste nie jest. Bo jak już z jakichś powodów nie mamy siły tłumić, to emocje walą takim strumieniem, że potrafimy kogoś potraktować nieadekwatnie. Z kolei tłumienie czyli nadkontrola zużywa mnóstwo energii.

                Siłownia nie jest najlepszym pomysłem, ponieważ wymaga napinania mięśni i robi odwrotną robotę, jeszcze bardziej usztywnia, buduje pancerz. To, co warto to: TRE (Trauma Releasing Exercises), basen, tai chi, taniec. Słowem, coś co rozluźnia, a nie spina.

                Pozdrawiam i powodzenia.

                • Ta odpowiedź została zmodyfikowana , temu przez E..
                Nieomylna01
                Uczestnik
                  Liczba postów: 398

                  Warto tez w pierwszej kolejności dzieciństwo przepracować , traumy i rany po nich oczyścić . Bez tego nic z ?zewnątrz ? nie pomoże bo istota problemu jest wewnątrz .

                  MarekEmes
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 11

                    Dziękuję za wszystkie rady. To co miało miejsce wcześniej jest już za mną. Teraz staram się budować od nowa moje życie. Terapia przynosi rezultaty w postaci świadomości tego jak funkcjonuje. Moim wielkim marzeniem jest w końcu uwierzyć w siebie i znaleźć coś co da mi poczucie spełnienia. Na chwilę obecną jest to rodzina. Praca nie sprawia mi żadnej satysfakcji, czuję się w niej okropnie. Nie mogę ogarnąć kontaktów z innymi ludźmi. Mam cały czas poczucie bycia gorszym od innych. Być może kiedy nabiorę większego doświadczenia cała sytuacja ulegnie zmianie. Teraz mam trudny czas i mnóstwo obowiązków związanych z remontem mieszkania. Myślę że jak to się zakończy to będę chciał wrócić do ćwiczeń i innych aktywności które pozwolą mi się „rozładować”. Pozdrawiam!

                    zytka
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 156

                      Ja jeszcze chciałam nawiązać  do moich emocji ,które wychodzą podczas  tańca i jakoś w ostatnim czasie mi mocniej doskwierają,a mianowicie jest to zazdrość o pewną kursantkę ,która niedawno dołączyła do grupy -jest piękna,przebojowa,pewna siebie,ma swoją firmę i ma w sobie taka kobiecość,która ja zawsze chciałam mieć i chyba tego jej zazdroszczę. Tak jak piszesz Marku  o swoim poczuciu „gorszości” tak ja przy Niej czuję się gorsza. Do tego jeszcze trener robi do Niej maślane oczy – tego tez zazdroszczę i dziwnie się z tym czuje -analizuje każdy gest ,spojrzenie trenera w jej stronę ,tworzę domysły itd. jakaś chora zazdrość  sie pojawiła -okropne jest to…Wychodzi moje poczucie wartości i trudne emocje.Może nawet  poczucie odrzucenia ,że znalazł się ktoś bardziej  dostrzegany niż ja…Takie zamknięte koło ,którego nie umiem przerwać…Może ktoś był  w podobnej sytuacji i  powie jak sobie  z tym poradził?Jak zbudował zdrowe i mocne poczucie wartości nie porównując sie z innymi ?Pozdrawiam serdecznie 🙂

                       

                      Nieomylna01
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 398

                        Proponuje przeczytać powyższe posty . Sytuacje życiowe bywają przeróżne , drogi do rozważania również choć niektóre pozorne i iluzoryczne rozwiązania dają . Bo rozwiązanie jest jedno .

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 45)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.