Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Sztywność emocjonalna

Przeglądasz 10 wpisów - od 31 do 40 (z 45)
  • Autor
    Wpisy
  • 2wprzod1wtyl
    Uczestnik
      Liczba postów: 1177

      Amazonka też ma swoje malutkie źródło a później się rozrasta. ukazywanie źródła nie jest dla mnie frazesem, bo sam wielokrotnie uzywam takiego toku rozumowania.

      Również gratuluję a jednocześnie dzięki za odpowiedzi –  (ze swej strony pokazałem dopiero jeden wymiar ojca, a jest też drugi wymiar matka u której po śmierci ojca uwypuklił się dobrze zakamuflowany narcyzm, ale tutaj na forum publicznym nie chcę całkowicie odsłaniać swojego życia prywatnego zwłaszcza, że wiąże się to też z moją rodziną) – ze zwróceniem uwagi na to, że jest cienka linia między pomaganiem bezinteresownym a pomaganiem dla wzrostu własnej satysfakcji. Przede wszystkim jest to niebezpieczne dla osoby pomagającej a nie tej, która uzyskała pomoc.

      Wróciłbym również do wątku i dyskusji Twojej z Nieomylną gdzie zobaczysz swoją żywą reakcję  (nikt nie jest idealny, ale myślę, że w takich właśnie sytuacjach poznajemy siebie).

      Trzecia sprawa proponuję Ci książkę Szaleństwo Marszu gdzie autor jest mistrzem piechurów, ale  też bardzo wymownie pokazuje ludzkie zachowania (myślę, ze możesz w tej książce znaleźć kilka odpowiedzi). Jest tam taki rozdział o ludzkiej dumie a czasami strachu  gdzie z obserwacji autora wynika, że ludzie gdy nadali sobie zbyt szybkie tempo przez co słabną w marszu potrafią cyt; dokonywać cudów przebiegłości aby ukryć własne zmęczenie’ i dalej podaje przykłady 'stają się fotografami – po to by odpocząć, spowolnić’, botanikami – widząc nagle piękno w zwykłej trawie po to by odpocząć i nie przyznać się, że  przeforsowali., 'kamyk w bucie, który daje czas na wyciągnięcie a więc odpoczynek’ itd.

      Co ciekawe autor mówi tam też, ze nigdy nie pomaga takim osobom ani się nad nimi nie lituje chyba, że są w zagrożeniu życia – długo się buntowałem przed takim podejściem, ale w którymś momencie zrozumiałem, że ma prawo do własnego tempa a tych, a dla tych których nie ciągnie na siłę będzie to korzystniejsze.

      Przekładając to na przykład maratonu, wyobraź sobie, że z kimś biegniesz, nadajecie sobie tempo, jest ok, jednak już na 5 km ten ktoś uświadamia sobie, że to nie jego tempo jednak biegnie, przykleja się (coraz więcej o tym rozmyslajac nie przyznaje się – opóźnia, wyciąga 'kamyk z buta’ ale jednak na 20 km słabnie) co robi Lanzmann? idzie dalej w swoim tempie. (to nie jest egoizm ani wyscig szczurów, bo Lanzmann od samego początku z nikim się nie ścigał on po prostu szedł własnym tempem przez co każdy km. był dla niego łatwy natomiast jego towarzysz przeforsował, bo nie szedł własnym tempem i z jakiś powodów (Lanzman mówi, że dumy) nie przyznawał się.

       

       

      Fenix
      Uczestnik
        Liczba postów: 2551

        @2wprzod1wtyl dziękuję za polecenie lektury, chętnie do niej zajrzę.

        To co napisałam o maratończyku odnosiło się tylko i wyłącznie do motywowania siebie. Do akceptacji właśnie tego, że nie jestem idealna, doskonała, mam prawo do błędów, potknięć. Odnosiło się do tego, że nawet jak upadam, daję sobie właśnie czas na odpoczynek i nie krytykuję siebie, że jestem do niczego. Ale po czasie na odpoczynek podnoszę się znowu i idę dalej. Mozolnie, krok po kroku, we własnym tempie. Z maratończykiem chodziło mi o wytrwałość w dążeniu do celu ale właśnie w zupełnie innym tempie niż sprinter.

        Nie bardzo  rozumiem co mi chciałeś przekazać przez odniesienie do książki i wcześniejsze wspomnienie o granicy między powodami pomagania. Będę wdzięczna za wyjaśnienie.

        Też się zastanawiałam nad moją reakcją na wypowiedzi Nieomylnej i doszłam do tego, że wiele razy czytając jej wypowiedzi w stosunku do innych użytkowników forum odbierałam je jako pewien rodzaj ataku. Trudno mi to wytłumaczyć, może to jest tylko i wyłącznie moje subiektywne odczucie ale czytając jej wypowiedzi odnosiłam wrażenie jakby była przepełniona złością, którą próbuje w jakiś sposób rozładować. I to nie dotyczyło tylko jej wpisu na moim wątku.

        Fenix
        Uczestnik
          Liczba postów: 2551

          @2wprzod1wtyl mój wpis dotyczący poczucia się jak wykorzystana rzecz chyba dotknął Twojego sumienia. To nie jest atak, to nie jes ocena to jest tylko i wyłącznie refleksja. Bo nie pisząc wiele o mamie napisałeś wszystko i to jest chyba właśnie największy problem do przerobienia. Ja polecam książkę „Toksyczni rodzice” to ona pomogła mi zrozumieć moje relacje z mamą i stała się początkiem do odbudowywania siebie

          2wprzod1wtyl
          Uczestnik
            Liczba postów: 1177

            Feniks nie odpowiem Ci, bo po pierwsze tak jak napisałem wcześniej moja wiedza to zlepki i jest na własne potrzeby przez co i tak za daleko się posunąłem (nie chodzi mi w tym o brak wiary w swoją wiedze lub egoizm czyli pozostawienie jej tylko dla siebie ale w zwykłe stwierdzenie faktu (jest przefiltrowana i niekoniecznie zgodna z nauką)

            Po drugie nie znam Cię na tyle by stawiać tezy. Co mogłoby być mocno krzywdzące dla Ciebie.

            Powiem tylko, że Twój przekaz o maratonie  zrozumiałem natomiast uzylem go w swoim wpisie byś łatwiej skojarzyła (natomiast nie jest odniesieniem do Twojego). Jak najbardziej Ty biegniesz w swoim tempie ale czy Twój współtowarzysz też?

             

            dzięki za tytuł: przeczytam

            powodzenia w poznawaniu siebie zarówno Tobie jak i sobie bo widzę, że jeszcze długa droga zarówno przed Tobą jak i przede mną.

             

            2wprzod1wtyl
            Uczestnik
              Liczba postów: 1177

              Jeżeli miałbym Ci jeszcze pomóc to jest ku temu idealna sytuacja. Właśnie postawiłaś pewne tezy i ok. (ja z nimi nie walczę, bo jestem na etapie rozpoznawania) jednak patrząc ze swojej perspektywy zastanów się czy postawiłaś je z powodu tego, że patrzysz na nie przez pryzmat siebie? przez pryzmat własnych doświadczeń? czy poprzez empatię czyli przez umiejętność zrumienia tego co ktoś czuje niezależnie czy to przeżyłaś. I analogicznie motywacja do pomagania czy poprzez pryzmat własnych doświadczeń oraz satysfakcji z pomagania czy ze zwykłej empatii.

              To jest taki moment gdzie powinnaś poczuć różnicę. Dobry trening.

              • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 4 lat, temu przez 2wprzod1wtyl.
              Fenix
              Uczestnik
                Liczba postów: 2551

                Skojarzyła? Wytłumacz proszę, bo nie chciałabym czegoś źle zrozumieć. Właśnie tego też się nauczyłam, żeby w jak najjaśniejszy sposób wyrażać to co myślę, żeby nikt nie musiał się domyślać co autorka miała na myśli. Bo stąd się biorą wszelkie nieporozumienia, niedomówienia.

                 

                Człowiek, do którego pisałam listy idzie swoją drogą a ja swoją. Tak jak pisałam u siebie na wątku to był mój sposób na poradzenie sobie z jego odejściem. Nie wiem czy biegnie, czy idzie czy po prostu usiadł i nic nie robi. Cokolwiek robi to jest jego życie.

                To nie były tezy a refleksje czyli zupełnie coś innego.  To co napisałam jest zupełnie oderwane od moich doświadczeń. To bardziej chodziło o skojarzenie rzeczy o których pisałeś już po moim wpisie. Zaczynaliśmy od mojego wpisu o poczuciu się jak wykorzystana rzecz, dalej była Twoja wypowiedź nawiązująca trochę do moich egoistycznych zachowań, dalej był wątek wchodzenia w relacje z mężatkami, później był wpis o tym, że zaczyna Ci przeszkadzać Twoje zachowanie, zaczynasz się sobą brzydzić aż dzisiaj dotarliśmy do wpisu o narcystycznych zachowaniach mamy, które ujawniły się po śmierci taty.

                Staram się pomagać ze zwykłej empatii. Ale pomoc to czasem jest także poruszanie niewygodnych kwestii a nie tylko wspólne chlipanie i po pleckach poklepywanie.

                Odnoszę wrażenie, że w chwili gdy dyskusja ze mną stała się dla Ciebie niezbyt wygodna, bo zaczyna za bardzo dotyczyć Ciebie, zaczynasz się wycofywać za własny mur, żeby za bardzo nie pokazać siebie.

                 

                2wprzod1wtyl
                Uczestnik
                  Liczba postów: 1177

                  ok. Racja, że nikt nie jest jasnowidzem a przekaz powinien być jasny i jak najbardziej powinienem wyjaśnić gdy czegoś nie rozumiesz, bo akurat zgadzam się, że komunikacja to podstawa, ale uświadomiłem sobie, że posunąłem się za daleko.

                  wyostrzyłaś kilka faktów z dyskusji i poczułem wstyd, kompromitację. niezaprzeczalnie to są fakty, ale totalnie się rozmijamy w odczuciach w spojrzeniu (co dobitnie uświadamia mi choćby streszczenie dyskusji jakie zrobiłaś). Ok. być może tak to powinno wyglądać aby po kolei tłumaczyć no ale nie chcę. (może nie teraz, może nie tutaj)

                  Potraktuj to jak spotkanie na szlaku, które na ten moment dobiegło końca. Szlaki mają to do siebie, że w niektórych miejscach się rozchodzą a w innych schodzą więc może będzie jeszcze kiedyś okazja pogadać.

                  Dzięki za przydatną dyskusję i liczę na zrozumienie, bo  po prostu to nie moje tempo. (i tak bardzo dużo powiedzialem, nawet się po sobie tego nie spodziewałem, zadziałało oczyszczająco). Jeżeli gdzieś Cię w dyskusji sfaulowałem to wiedz, że nie było to świadome czy zamierzone.

                  Mocne doświadczenie, bo rzeczy spisane mają inną wagę niż pamięć i można je przytoczyć – pamięć można sfałszować. Pokazuje mi to też jak dużo pracy nad sobą jest przede mną. Traktuję to jako jeden z kolejnych kroków i z pewnością z tej drogi nie zejdę.

                   

                   

                  • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 4 lat, temu przez 2wprzod1wtyl.
                  Fenix
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 2551

                    Moim zamiarem nie było zawstydzenie Ciebie czy skompromitowanie. Nie ważne jest to co kiedyś się zrobiło ważne jest co się chce zrobić teraz i co się bedzie robiło w przyszłości. Ja także dziękuję za dyskusję. Mnie ona także sprowokowała do refleksji nad sobą. Powodzenia w dalszej wędrówce i trzymam kciuki za dotarcie do bezpiecznej bazy. Nie ważne kiedy. 🙂

                    2wprzod1wtyl
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 1177

                      Nie przez listę, którą wyliczyłaś czuję się skompromitowany (choć też trochę, plus poczucie, że zrobiłaś to z ukrytą intencją aby odwrócić uwagę od siebie- takie moje odczucie) – ale dlatego, że tak łatwo wycofałem się z podjęcia dyskusji (czuję się sprowadzony do roga przez co czuję się skompromitowany na oczach pozostałych).

                      pokazuje mi to, że faktycznie trzeba będzie się zmierzyć z drugą perspektywą, ale to nie jest takie łatwe gdy masz przed oczami jak ktoś był katowany fizycznie ale przede wszystkim psychicznie do tego jest uczciwym człowiekiem (inny typ narcyzmu – taki zakamuflowany, uczciwy ale egoistyczny, ofiara a jednocześnie potrafiący powiedzieć – bezdomny to już taki ktoś kto nie chciał prowadzić szlachetnego życia albo na powitanie  bliscy się ściskają ale reakcja mojej matki bywa zaskakująca – 'uważaj nie ściskaj wiesz, że mam chore zatoki’)

                      Składa mi się z tego obraz ojciec syn alkoholika (dziadek ponoć pił choć go nie znałem) i matka z zakamuflowanym narcyzmem. Klątwa pokoleniowa (przekazywane schematy z pokolenia na pokolenia), którą muszę przerwać.

                      Fenix
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 2551

                        To co napisałam miało na celu sprowokowanie Ciebie do przełamania oporu przed mówieniem o tym co Cię może najbardziej dręczy. Bo nawet tutaj gdzie pozostajesz anonimowy miałeś problem. Ja się zmagałam z podobnym scenariuszem. Swoim ostatnim wpisem zrobiłeś naprawdę duży krok do przodu. Piszesz, że musisz przełamać klątwę pokoleniowa. Musisz czy chcesz, bo to jest duża różnica. Poza tym to nie jest klątwa tylko wzorce zachowań, które można zmienić będąc świadomym ich istnienia.

                        • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 4 lat, temu przez Fenix.
                      Przeglądasz 10 wpisów - od 31 do 40 (z 45)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.