Odpowiedzi forum utworzone
-
AutorWpisy
-
w odpowiedzi na: …oceniają siebie bezlitośnie #60535
pokora…a więc nie bez powodu to słowo chodzi za mną od jakiegoś roku..Tylko troche inaczej ją pojmuję- raczej jako hamowanie swojeo egocyntryzmu, bo naprawdę czasem jestem sobą przerażona, kiedy głęboko w środku ciesze się z czyjejś porażki…Jakby mnie to wysuwało na prowadzenie..:blink:
w odpowiedzi na: bezsens istnienia #60511warto zdrowieć i iść ku prawdzie. nie tylko ze względu na cel ale i na samą drogę, która oprócz smutnych rozczarowań samym sobą, przerażenia i samotności niesie też głębsze, pełniejsze odczuwanie radości, dostrzeganie prawdziwej radości, bo nigdy wcześniej jej nie było i choć nieliczne, to niezwykłe i głębokie kontakty z ludźmi.
trzymaj się i szukaj bratnich dusz 🙂w odpowiedzi na: terapia – jak zacząć? #60452Grupy wsparcia są grupami samopomocowymi, bez udziału psychoterapeuty, każdy może tam przyjść.
Nie jestem z Bytomia, ale może poszukaj poradni zdrowia psychicznego albo oddziału odwykowego i tam zapytaj?w odpowiedzi na: niska samoocena #60419Annie, nie wiem, czy tu chodzi o skrajności, czy może o zwykłą maskę. Ja widzę po sobie, że udaję, że uważam się za kogoś mądrego i czasem na chwile udaje mi się przekonać samą siebie, aby za chwile mieć z tego powodu wyrzuty sumienia. :blink:
To często odwraca się przeciwko mnie, bo zamiast używać mózgu wtedy kiedy go najbardziej potrzebuję, podświadomie skupiam się na tym, że właśnie jestem oceniana i muszę zachować twarz, choćby nie wiem co i w efekcie popełniam jakieś totalne głupstwa. Mam taki filrt na mózgu, który wyłapuje cały przekaz
oceniająco-emocjonalny od drugiej osoby (i ten prawdziwy i ten wyimaginowany wynikający z lęku) i się w końcu mózg zapycha i moje logiczne myślenie zanika. Dziś miałam tego świetny przykład….:pinch:
Tylko jak wyjść z tego błędnego koła? jak do ch****y pokochać siebie???:sick:w odpowiedzi na: terapia – jak to właściwie jest #60418Czy ktoś z Was zna na bazie własnego doświadczenia odpowiedź na pytanie: Czy ma to jakieś znaczenie, czy DDA chodzi na terapię stricte dla DDA, czy na inną, np. psychodynamiczną? Jakie to ma znaczenie dla nie wiem…tempa? dogłębności? terapii, poruszanych tematów? A może tu chodzi o ludzi? może chodzi o to, żeby spotkać ludzi z podobnymi przeżyciami? a może to nie ma znaczenia? a może terapia DDA posuwa się szybciej, bo wiadamo czego szukać? mi psycholog właśnie zaproponowała terapię grupową psychodynamiczną. Na pytanie dlaczego akurat psychoanaliza powiedziała : bo uważam, że by się przydała. A przecież mogła powiedzieć: nie prowadzimy tu terapii dla DDA, trzeba poszukać gdzie indziej. Jestem jedynym DDA w tej grupie, choć z wieloma (większością) przeżyciami się identyfikuję. Ale tylko ja znam przyczynę swoich problemów, reszta jej szuka. Zapytałam na grupie "dlaczego ta terapia? ale nie uzyskałam jasnej odpowiedzi i zamierzam zapytać jeszcze raz- do skutku. Ale chciałabym też poznać Waszą opinię i doświadczenia.
z góry dzięki, pozdrawiamw odpowiedzi na: Wasze sposoby na życie… #60376Najpierw zaczęłam chodzić na grupe samopomocową. Ale mój lęk przed ludźmi był tak silny, że mniej więcej po 2 latach zgłosiłam się do psychologa. potem była grupa terapeutyczna, w której też nie dałam sobie rady. Potem spotkania indywidualne. Od 4 miesięcy grupa psychodynamiczna i wreszcie czuję jakby troszeczke pewniej.
A wewnętrznie co robie z tą wiedzą? To jest bardzo trudne pytanie. Ciągle gubię się w swoim wewnętrznym chaosie. Bardzo ważne było dla mnie uświadomienie swojego lęku. Teraz wiem kiedy się pojawia, kiedy może sie pojawić i staram się wchodzić w te sytuacje pomimo lęku. To stopniowo pokazuje mi, że nie ma się czego bać. Ale póki co najczęsciej wychodzi mi pusta racjonalizacja: nnie maaa się czego bbbać, aaaaaa!! albo zdarza się też, że do zaistnienia samej sytuacji trzymam się dzielnie a w trakcie okazuje sie, że dokonałam pięknej kumulacji i bach! lęk mnie pokonuje. Ta wiedza również nie pozwala mi zapomnieć, ze moje relacje z ludźmi są poplątane i że mam szanse na to, że każda nowa relacja będzie inna- lepsza.
Ogólnie nauczyłam się patrzeć na siebie z boku, tzn od zawsze to robiłam, ale teraz z troche innej perpektywy.Troche szerszej. Zdarza się, że jestem troszkę bardziej wyrozumiała dla siebie. Terapia uświadomiła mi istnienie mojego wewnętrznego dziecka (bolało), z którą to świadomością dopiero zaczynam uczyc się żyć. Więc jak widać mam marne doświadczenie pomimo tego, że o DDA wiem już od..4 lat.:huh:
I szczerze mówiąc to co innego zrozumieć a no innego poczuć. To, ze jestem DDA tak naprawde nie daje mi poczucia wiedzy skąd nerwy. Jak mam wiedzieć skąd jeśli nie zawsze wiem co w ogóle czuje?
W sumie nie mam dla Ciebie lepszej rady niż…terapia. Niektórzy dają radę w grupach samopomocowych. Respekt.w odpowiedzi na: Jestem tu nowa.. #60361Witaj 🙂
Przykra historia…Mam nadzieję, że znajdziesz tu i w "realu" wsparcie. Trzymaj sie!w odpowiedzi na: Coś pozytywnego :) #60317agataD czy Ty przebywasz teraz za granica?czy to Twoja pryzjaciolka,czy tez ta bliska dla Ciebie osoba nie jest w Polsce?”
Obie jesteśmy w Polsce (tylko w wakcje wyjeżdżam do pracy), ale w różnych miastach studiujemy, a ja żadko bywam w domu- na Swięta i ew. pare dni w wakacje. oczywiście kontaktujemy się przez internet.w odpowiedzi na: Coś pozytywnego :) #60307Pomimo moich trudności w zaufaniu ludziom, udało mi się stworzyć jedną wspaniałą przyjaźń, która trwa bez względu na odległość i wielomiesięczne przerwy w widywaniu się. Wiemy o sobie praktycznie wszystko. Marzy mi sie taka relacja z facetem 😛 to niesamowite doświadczyć czegoś normalnego i prawdziwego.
-
AutorWpisy