Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 10 wpisów - od 21 do 30 (z 100)
  • Autor
    Wpisy
  • Delta
    Uczestnik
      Liczba postów: 100
      w odpowiedzi na: Ratowanie Związku #464453

      Z tatą chodziło o to, że pod wpływem mówił jej że gdyby się nie urodziła nie piłby. Wpadł pijany pod pociąg. Obwinia się o jego śmierć. Po śmierci nie otrzymała potrzebnego jej wsparcia. Jej siostry miały chłopaków, mama musiała iść do pracy. Została sama z tym wszystkim co ją spotkało.

      a to wymówka pijaka stara jak świat , każdy jest odpowiedzialny tylko za siebie a pijak manipuluje otoczeniem, jest podatny na złe wpływy i gada głupoty. Chyba każdemu tu rodzice takie „rewelacje” wygadywali , mi też, ale osobiście po latach terapii mam dokładnie gdzieś. To typowa zagrywka alkoholików.
      W sumie gorsze było by do uzdrowienia to co pisałam wcześniej.
      Będzie dobrze 🙂

      Delta
      Uczestnik
        Liczba postów: 100
        w odpowiedzi na: Ratowanie Związku #464450

        Mogło dojść do jakiegoś zdarzenie , molestowanie, pobicie, wyzwiska ?? po którym ona czuje się „uszkodzona” i myśli że nie jest wartościowa , nie potrafi kochać bo została uszkodzona. Jeśli ci zależy na dziewczynie możesz pozostać z boku jako przyjaciel, możesz poczekać aż ona upora się z tamtym zdarzeniem.

        Swoja drogą zawsze mnie ciekawiło że tak mało pisze się o tym że sprawca molestowania czy gwałtu nie uszkadza ofiary ani też nie odbiera jej godności, wręcz przeciwnie często nawet otoczenie utwierdza ofiarę że jest uszkodzona że pozbawiono ją godności. Prawda jest taka że sprawca sam siebie kala i sam siebie pozbawia godności. Gdyby to było tak przedstawiane wtedy wielu by się zastanowiło. Tym czasem już w Europie zaczynają kwitnąć poglądy rodem z Afryki w stylu „karajmy ofiary gwałtów, pobić, kobiety są gwałcone bo trzeba je upokorzyć odebrać im godność.”

        Delta
        Uczestnik
          Liczba postów: 100
          w odpowiedzi na: Prosze o pomoc #464445

          Spróbuj podnieść swoją samoocenę, lepiej traktuj siebie, myślę że ojciec twój tak cię urządził i potem szkoła się dołożyła. Pamiętaj nikt nie jest lepszy od ciebie ani też gorszy, wszyscy tu jesteśmy sobie równi a w twoim życiu to ty rozdajesz karty, masz firmę i sobie radzisz i doceń to. Nikt nie musi ci wchodzić na głowę. Z żoną możesz się pożegnać albo ją zaakceptować bo ona się nigdy nie zmieni, z resztą jak podniesiesz samoocenę to może ci ona być już obojętna a pracownik sam podkuli ogon bo to ty mu płacisz.

          Delta
          Uczestnik
            Liczba postów: 100
            w odpowiedzi na: DDD/DDA związek #464444

            Wiem skąd te pytania, to pewien rodzaj natręctwa który towarzyszy nerwicy. Podejrzewam że dostałaś nerwicę przez długotrwały stres życia z matką która wdł. mojej wiedzy ma początki choroby psychicznej. Mam tę wiedzę ponieważ moja babcia zachowywała się dokładnie tak samo, zaczynało się od oskarżeń bez podstaw, wymyślania niestworzonych historii np. że do dziadka po drabinie wchodzi sąsiadka i on ją zdradza, uwaga! która ma 80 lat ! na drugie piętro!. Po tym już ludzie zaczynali podejrzewać urojenia schizoidalne. Na początku choroby psychicznej taka osoba jest bardzo przekonująca i wciąga w swoje urojenia wiele osób, konfliktuje rodzinę jednak z czasem urojenia nabierają na sile i są tak niestworzone że ludzie się orientują że to chora osoba.
            Radziła bym ci poszukać Ośrodek Leczenia Nerwic i rozpocząć terapię, dopiero gdy rozpoczniesz terapię i trochę się wzmocnisz możesz udać się do pomocy społecznej i przedłożyć zaświadczenie o leczeniu, opowiedzieć w jakiej sytuacji jest twoja siostra i poprosić o pomoc. Tylko wtedy ci uwierzą, jak zrobisz to wcześniej matka oszuka pracownika społecznego, nie rób nic na własną rękę, poproś o pomoc ludzi z ośrodka.

            Delta
            Uczestnik
              Liczba postów: 100

              wydaje mi się że sytuacja powyżej opisana bardziej łączy się z DDD (rodziny dysfunkcyjne) np. moja matka nie była wychowywana przez rodziców alkoholików ale jedno z jej rodziców doświadczyło głębokich traum wojennych i zmagało się z chorobą psychiczną. Dlatego nic w domu mojej matki nie było prawdziwe. Żyła w fikcji i urojeniach jednego rodzica i patrzyła jak drugi ciężko pracuje aby to utrzymać. Podobnie może być jak alkoholizm jednego z rodziców był wynikiem braku leczenia choroby psychicznej. Wydaje się to nie mieć znaczenia ale wtedy w terapii warto sobie uświadomić że podłożem alkoholizmu była choroba psychiczna aby wyjść z fikcji rodzinnej. Dla wielu osób jest to bardzo trudne. Wolą wierzyć w wesołego zabawowego rodzica pijaka niż chorego psychicznie rodzica, żyją w mistyfikacji i na bazie tego budują swoje życie okłamując innych co do swoich uczuć i motywów. Taka terapia jest trudna i bolesna bo podważa podstawy funkcjonowania rodziny dlatego niektórzy nie chcą tego dotykać.
              Dla mnie kluczowym momentem w terapii było przyjęcie do wiadomości że mama nigdy mnie kochała i że nie ma takiej rzeczy którą mogła bym zrobić aby mnie pokochała bo ona nie wie co to znaczy. Wtedy przestalam się sama oszukiwać i po woli mogłam wychodzić z kłamstw i matactw którymi byłam otumaniona w domu rodzinnym.

              Delta
              Uczestnik
                Liczba postów: 100

                .

                Delta
                Uczestnik
                  Liczba postów: 100

                  To ,że chodzi na terapie nie oznacza ,że ta terapia jej musi pomagać.Po pierwsze może mieć nieodpowiedniego dla siebie terapeute i wtedy trzeba szukać innego.po drugie może nie jest do końca ze sobą szczera i z nim przez co nawet najlepiej dopasowany terapeuta nic nie zdziała

                  zgadzam się Karolalove , też mam odczucie że ta terapia tylko utwierdza żonę sjz39 w zakłamaniu budując jej silniejszą pozycję w związku „to ona rozdaje karty” jednak czuję że terapia bardzo podoba się jego żonie i jakoś nie czuje aby chciała coś zmienić, czuję że odrzuci propozycję nowej terapii , mam też odczucie że nie kocha dziecka, znajdzie jakąś wymówkę , okręci „kota ogonem” i zamiecie sprawę pod dywan zrzucając winę na męża. (sama mogła też nie być kochana i nie potrafi tego odczuwać ani nawet nie wie co to znaczy, nie jest nawet sprawiedliwa).
                  Chciała bym się mylić ale żyję z kimś podobnym całe życie (moja matka) i znam psychikę takich ludzi, im nie chodzi o poprawę , rodzinę, oni chcą tylko górować nad innymi, mieć kontrolę i manipulować otoczeniem nawet terapeutami to dla nich szczęście i przy tym nie liczą się z nikim.

                  Delta
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 100

                    Myślę że żona cię nie kocha i nie chce a ty tyle lat tkwisz w tym bo nie chcesz się z tym pogodzić (zostać porzucony).

                    Uznaję twoją udrękę którą ci zgotowała na pewno wiele wycierpiałeś.  Na dzień dzisiejszy już oboje siebie nie chcecie to dobrze, nie powinniśmy pozwalać innym na krzywdzenie nas bo wtedy oni mogą żyć w swojej nieprzytomności bezkarnie i jeszcze bardziej się ogłupiać. Może jak zostanie sama czegoś się nauczy ale niekoniecznie, może już tak się wykształciła w manipulacjach że wymyśli coś nowego. Czasami rozstanie to najlepszy akt miłości jaki możemy zrobić dla drugiego człowieka bo puki to trwa to z jej strony nic się nie zmieni. Ona się cały czas przy tobie urządza i mości uzurpując sobie coraz wyższą pozycję i przywileje, pewnie sobie odbija kiepskie dzieciństwo i wyczuła twój lęk przed porzuceniem i nim manipulowała tobą.

                    Delta
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 100

                      nie DDA jest u was problemem, wy się po prostu nie kochacie i nie chcecie siebie

                      Delta
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 100

                        Poszukaj pomocy w szpitalu w którym leczy się matka, może skierują cię do jakieś placówki która się zajmie matką po operacji, jeśli tam nie otrzymasz pomocy to popytaj w opiece społecznej. Jednak taka opieka będzie wiązała się z kosztami, dogadaj się z bratem aby dzielić koszty po połowie lub załatw jeśli matka ma rentę aby była przelewana do ośrodka.

                        Matka była alkoholiczką ale z tego co piszesz chyba brała to na siebie i nie wyżywała się na was, może zasługuje chociaż za to na odrobinę pomocy.

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 21 do 30 (z 100)