Hej, ja wybrałabym prawdopodobnie opcję 3 – bo niestety zwykle automatycznie (zanim zdążę nawet to sobie uświadomić…) rezygnuję z siebie na rzecz innych (chyba jestem typem „zadowalacza” – people pleasera, zaczerpnęłam tę terminologię z filmików p. Izabeli Kopaniszyn 😀 ) lub ew. 1 – bo mam skłonność do tłumaczenia się z każdego drobiazgu.