Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 7 wpisów - od 1 do 7 (z 7)
  • Autor
    Wpisy
  • pawel_p
    Uczestnik
      Liczba postów: 7
      w odpowiedzi na: problem #11212

      Hej Piter..

      Mam pytanie – co u Ciebie oznacza "cały czas się masturbuję"? Tzn. konkretnie, ile razy dziennie, czy codziennie itp. Ja też mam taki "problem". Piszę w cudzysłowiu, bo nie wiem, czy chodzi o to samo, co u Ciebie.. masturbacja u mnie to nie to, o czym pisała Mrowka – nie probuję sobie zastapić bliskości. Otoż mam dużo stresow zwiazanych ze studiami itd., a po masturbacji wszystko schodzi gdzieś daleko na drugi plan.. to jest jakby ucieczka od tego wszystkiego, co mnie paraliżuje na codzien, z czym nie potrafię sobie poradzić.. właściwie, to jak to piszę, to zaczynam sobie zdawać sprawę z tego, że Mrowka ma rację :ohmy: Nie chodzi jednak o bliskość fizyczna. Czuję, że gdybym miał druga osobę "przy sobie", od ktorej mogłbym otrzymać wsparcie, ciepło itd., to nie musiałbym się masturbować, bo w naturalny sposob mogłbym sobie poradzić z napięciem – czerpiac siłę od drugiego człowieka, a nie wysysajac ja ze swojego ciała.. czuję, że to nie jest dobre, ale nie potrafię sobie z tym poradzić.. jak narazie nic nie jest w stanie zastapić tego uczucia ulgi i oddalenia..

      Jeszcze co do stosunku do innych ludzi – mam podobnie, jak Ty. Nie ufam ludziom, nie wchodzę w głębsze relacje (jakieś bardziej zażyłe koleżenstwo, przyja¼n, nie mowiac o miłości..). Ale to już inny problem.. tu może pomoc chyba tylko terapia..

      Ehh.. coż mogę powiedzieć – trzymaj się i napisz, jak poszła matura 🙂

      pawel_p
      Uczestnik
        Liczba postów: 7

        nikt napisał:
        „czy to,że jesteśmy ,DDA usprawiedliwia nasze złe humory? :mad:”

        A koniecznie potrzebujesz to jakoś usprawiedliwiać? :unsure:

        pawel_p
        Uczestnik
          Liczba postów: 7
          w odpowiedzi na: co z rodzicami? #10792

          Coż.. dziękuję Ci za wymianę zdan.. zapewne masz rację, ja po prostu pisałem zbyt emocjonalnie, choć jest w tym wiele prawdy. W każdym razie w moim dotychczasowym życiu było tyle chaosu, że chciałbym wreszcie coś zrobić porzadnie.. muszę usiaść spokojnie, zastanowić się, co i jak, zadzwonić tu i tam, umowić się na konsultacje i zobaczymy, co będzie.. wiem tylko, że chcę koniecznie coś zmienić. W jaki sposob? Nie wiem, mam nadzieję, że wkrotce się dowiem..

          pawel_p
          Uczestnik
            Liczba postów: 7
            w odpowiedzi na: co z rodzicami? #10789

            „paweł,chodzisz na jakaś terapię?mi pomogła terapia ,na ktorej nauczyłam się mowić uczuciami,mowić spokojnie bez oskarżania to co czuję i dlaczego to czuję.”

            Mam zamiar rozpoczać terapię. Mowię spokojnie i to, co czuję.

            „łatwiej wysłać list lub przeprowadzić rozmowę,gdy jest się odciętym od rodzicow,najlepiej dla DD odciać się od toksycznego rodzica,zmienić miejsce zamieszkania,usamodzielnić się.”

            Hmm.. z piciem ojca nie mam kontaktu już ponad dwa lata – przeniosłem się do Warszawy na studia, w domu bywam kilka razy do roku. Ojciec pracuje zagranica, więc z nim jeszcze rzadziej się widuję. Ale nie rozumiem, dlaczego piszesz, że wtedy jest łatwiej – przecież to jest chore. Teraz, kiedy przestałem być narażony na pijackie wybryki ojca i powoli jakoś sobie wszystko układam, mam pisać do ojca list? Może to i jest jakieś rozwiazanie, ale nie czuję, że tego mi właśnie potrzeba.

            „wtedy nie czujemy się zależni i odchodzi lęk o to,że rodzice będa się na nas wyżywać,szantażować wyrzuceniem z domu i tego typu sprawami.najlepiej się odciać.”

            Mnie nikt nigdy nie szantażował. U mnie w domu była inna sytuacja – ojciec się wstydził tego, że pije.. sam nie wiem, jak to nazwać.. w każdym razie nas nie terroryzował..

            „ja tak zrobiłam.już od wielu lat widuję rodzicow raz na dwa lata.we wrześniu poszłam na terapię,po terapii zapisałam sobie wszystko,co pamietałam z dziecinstwa,wszystko,co byłam pewna,ze na 100% było prawda(bo wiem,ze DD maja tendencję to budowania tragicznych historii) ,po poł roku od rozpoczęcia terapii zdecydowałam się wysłać list.”

            Powiem tak – chcę "wyzdrowieć". Czuję się ¼le, mam depresję i nienawidzę siebie za to, że marnuję swoj potencjał.. czuję, że mogłbym tyle rzeczy zrobić.. a czasem po prostu nie mam na to siły.. w jednej chwili myślę o samobojstwie, tnę się po rękach, a w drugiej uzgadniam warunki nowej pracy.. to jakaś paranoja. Jestem zagubiony, bo nie wiem, jak sobie pomoc. Mam tyle marzen, ale czuję się zagłuszony przez cała ta sytuację.. i niczego nie mogę robić normalnie.

            „nie rozumiem,o jakim upokorzeniu mowisz?czy to Twoja wina,że rodzice traktowali Cię ¼le???wstydzisz się tego przed rodzicami a nawet przed soba?chcesz oszczędzić rodzicow?traktowali Cię ¼le i maja w nagrodę żyć dalej w błogiej nieświadomości,że sa idealnymi rodzicami?schrzanili Ci dziecinstwo i maja czuc się dobrze? uważasz to za słabość wyjawić ,jak się czułeś,gdy ojciec ¼le Cię traktował?to chore myslenie.”

            Po pierwsze – nie "rodzice mi schrzanili", tylko ojciec. Poza tym.. no co mogę zrobić? Tego, co było, przecież nie zmienię. Jak dla mnie, ojciec może żyć w nieświadomości, ja chcę po prostu pomoc SOBIE. Nic poza tym mnie nie interesuje. Nie uważam, że powinienem komukolwiek o tym mowić, bo co to niby ma zmienić? Co do ojca i listu – uważam, że on po prostu nie zasługuje na takie moje intymne "zwierzenia".

            „takie wyjawienie swoich prawdziwych uczuc,to szczyt odwagi,a tchorzostwem jest milczenie.milczenie,ze strachu.Ty nie masz mowić po to,by odbudowac jakieś relacje,Ty masz zadbać o siebie,przestać dawać sobie je¼dzić po głowie,jeśli ojcu się postawisz,będzie Ci łatwiej przeciwstawić się obcym ludziom”

            Ale on mi nie "je¼dzi po głowie", wręcz przeciwnie – co jakiś czas dostaję SMSy od niego "jak tam mecz, kto strzelił? odezwij się, tata".. on widzi tylko taki problem, że się do niego nie odzywam od prawie trzech lat. A wiem, że jakbym odpisał na jego SMSa to JA czułbym się ¼le. Nie czuję, że powinienem wchodzić z nim w jakiekolwiek relacje, nawet SMSowe.

            „jeśli zdobędziesz się na odwagę i powiesz ojcu,co o nim myślisz,byc może bedziesz miał tyle siły,aby zaczac mowić o sobie obcym ludziom,będziesz mogł być wreszcie soba.”

            Chcę iść na terapię właśnie po to, żeby ktoś mi wreszcie wytłumaczył, na czym to wszystko polega. To nie jest kwestia odwagi, nie boję się ojca. Po prostu nie mogę robić niczego wbrew sobie. Nie chcę z nim rozmawiać na ten temat, nie czuję, że to coś zmieni, a na pewno sprawi, że poczuję się ¼le.

            „DD dzieci przemilczaja swoje dziecinstwo,a potem to milczenie ujawnia sie w chorobach somatycznych-depresja,bezsenność,bole,itd.
            mowić,mowić i jeszcze raz mowić po to,aby moc wreszcie rozwinać skrzydła.myślę,że choć troche Cię przekonałam.chcesz się pozbyć depresji,bad¼ szczery.”

            Właśnie dlatego muszę poszukać terapii. Bo innej drogi chyba nie ma, a ja kompletnie nie wiem, co mam robić, od czego zaczać. To, co Ty piszesz, to na dzien dzisiejszy jest dla mnie jakaś wielka abstrakcja.

            pawel_p
            Uczestnik
              Liczba postów: 7
              w odpowiedzi na: co z rodzicami? #10756

              nikt napisał:
              „mowić,mowić i jeszcze raz mowić i nie zważać na konsekwencje.nie oskarżać,tylko mowić o swoich negatywnych uczuciach,a rodzice zrobia z nimi co zechca,niczego nie oczekiwać.”

              Mam ojcu powiedzieć o swoich, jakby nie było, intymnych sprawach? Chyba żartujesz.. przecież sam przed soba doznałbym kolejnego upokorzenia. Ja nigdy się na to nie zdecyduję. Dziwne, ale nawet nie czuję żalu, nie zadręczam się pytaniami "co by było gdyby moj ojciec nie pił całe życie".. po prostu jest jak jest.. żyję w depresji i to mi "wystarczy" – po co mam jeszcze przeżywać dodatkowe stresy zwiazane z rodzicami. Poza tym, ja już dawno skreśliłem ojca jako mojego tatę, nic już nie odbuduje żadnych relacji między nami (ktorych tak naprawdę nigdy nie było). Nie rozumiem, po co miałbym cokolwiek mu mowić..

              pawel_p
              Uczestnik
                Liczba postów: 7

                Biedronka wspomniała o lenistwie – ja też się zastanawiałem, czy to nie to.. ale chyba nie, bo to uczucie mnie paraliżuje, jestem otępiały i nawet gdyby się waliło i paliło, to nic by do mnie nie dotarło.. bardzo ¼le się z tym czuję.

                pawel_p
                Uczestnik
                  Liczba postów: 7
                  w odpowiedzi na: Kim jesteś? #10524

                  Kim jestem?.. hmm.. jestem Paweł, lat 21, DDA. I mam wyrzuty sumienia, że piszę to, zamiast uczyć się do kolokwium, eh.. :unsure: No ale skoro już zaczałem.. coż.. problemow [ze soba] mam sporo i to dosyć dużego "kalibru". Nie potrafię rozpoznawać uczuć, żyję w izolacji od ludzi.. nie umiem zidentyfikować się z żadna "grupa społeczna".. sam nie wiem.. chciałbym znale¼ć miłość, ale wiem, że w takim stanie nie będzie to zapewne możliwe.. wykanczaja mnie (przede wszystkim psychicznie, ale fizycznie też..) ciagłe huśtawki nastrojow, duszę wszystko w sobie, czasem objawia się to autoagresja.. załamuja mnie rzeczy, o ktorych inni nawet nie myśla.. wybrałem ciężkie studia i wiaża się z tym ogromne stresy.. eh.. zreszta.. nie wiem, po co piszę taka litanię.. co do terapii – byłem na dwoch konsultacjach u psychologa, ale narazie nic w tym kierunku dalej nie robię.. po prostu nie wierzę, że to miałoby mi jakoś pomoc.. a do terapii chyba potrzeba wiary.. wiem, że chciałbym coś zmienić, ale czuję, że brak mi siły, wsparcia, czegokolwiek..

                Przeglądasz 7 wpisów - od 1 do 7 (z 7)