Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 19)
  • Autor
    Wpisy
  • pszczola
    Uczestnik
      Liczba postów: 21

      Zgadzam się z Donatta 🙂 trzeba zaakceptować siebie, takie małe i niby nic, a jednak jest to wielka rzecz, która otwiera drzwi do szczęścia.
      Moja teoria na trudne chwile w życiu: po to jest źle, by mogło być lepiej!
      czasami też policzki muszą odpoczywać od uśmiechu ;). Trzeba się codziennie nastrajać pozytywnie, nawet na siłę…działa po jakimś czasie i znienacka. Zyć tym co jest teraz, tamto już nie wróci ;).

      Edytowany przez: pszczola, w: 2009/12/08 22:49

      pszczola
      Uczestnik
        Liczba postów: 21

        Nie czuj się temu winna, przecież to nie Twoja wina, że mama pije! Nie wolno się obwiniać za coś co nie jest Twoją zasługą. Jeśli czujesz potrzebę pójścia do psychologa to zrób to. Ludzi na siłę nie da się zmienić, niestety. Musi sama do tego dojrzeć, jeśli jej teraz jest z tym dobrze i chce tkwić w takim stanie, niech tak będzie, to jej wybór i rzeczywiście zadbaj o siebie i swoje interesy.
        Nieudane próby samobójstwa to chęć zwrócenia na siebie uwagi, wiem, bo sama to przechodziłam i jedynie kontakt z ludźmi, wyjście z domu i organizacja czasu, zmieniła to. Jeśli Twoja mama nie zauważa pomocnej ręki, zajmij się sobą, może któregoś dnia jej umysł zostanie oświecony i coś z tym zrobi, zobaczy, że ma dla kogo żyć i jest potrzebna.
        Może jej też zaproponuj wizytę u psychologa, terapię…

        pszczola
        Uczestnik
          Liczba postów: 21

          Witam :).
          Bardzo mi przykro, że tak się dzieje.. nie poddawaj się!
          pozwól, że wyrażę swoje zdanie 🙂
          Każdy z nas otoczony jest od urodzenia bliskimi osobami. Oczekujemy, że tak będzie do końca naszych dni.
          Twoja mama czuje się samotna, mimo iż mieszka blisko, bo zapewne nie ma kogoś z nią "non stop", nie ma z kim porozmawiać, gdy Ty jesteś ze swoimi dziećmi i mężem, a wiadomo, że też chcesz mieć swoje życie, swoją prywatność…ale właśnie Ty masz dzieci, męża, pracę, znajomych…potrafisz sobie zorganizować zapewne czas, jakoś wypełnić dzień.
          ona nie ma nikogo z kim może spędzić ten czas, tak jak Ty, w tym samym czasie (nie wiem czy jasno to opisałam ;)).
          Jeśli Twoja mama nie pracuje, to może zaproponuj jej jakiś klub gdzie może się spotykać z ludźmi, zaproponuj jakieś wyjście do teatru bądź na koncert (jeśli mieszkacie w dużym mieście, zawsze jest szansa, by odkryć darmowe imprezy), może kogoś tam pozna, może ktoś się nią zainteresuje i uwierzy w siebie, będzie miała dla kogo żyć (chodzi mi o płeć przeciwną-oczywiście nie znam Cię nie chcę niczego sugerować, nie wiem jaka jest Twoja mama i nie chcę nikogo jakoś urazić itd…)spróbuj z nią szczerze porozmawiać, czemu tak jest, czemu chce popełnić samobójstwo..
          Być może moja wypowiedź okazać się nieudaną, ale ostatnio mam zbyt surowe podejście do siebie więc ją zamieszczam, może okaże się chociaż w 1% pomocna.
          Pozdrawiam.

          pszczola
          Uczestnik
            Liczba postów: 21

            Hej!
            Ja około roku temu przez jakieś 3 lata miałam nad głową identycznych sąsiadów…ojciec lubił wypić po czym darł się na żonę ona na niego, on na dziecko, które miało wtedy około 2 lat i płakało podczas awantur..trzaskanie drzwiami, talerze u mnie na suficie u nich na podłodze…koszmar i dla mnie i dla nich, bo ja w dzieciństwie przeżywałam to samo, więc tak jakby wróciło to do mnie na jakiś czas. kiedy się kłócili, co robili codziennie, to ja chodziłam sztywna i przypominałam sobie wszystko oczami dziecka..
            tolerowałam to do jakiegoś czasu, stwierdziłam, że młode małżeństwo, docierają się, nowe mieszkanie.. pewnego razu, kiedy sąsiadka na nieobecność męża odwiedziła mnie by się zapoznać. opowiedziałam jej o tym co słyszę i co stało się w moim życiu, jak to wyglądało i jak jest teraz…popłakała mi się, a ja jej 🙂 co było miłe, bo nas trochę połączyło po sąsiedzku :). tego samego dnia, jej mąż nawalił się niemiłosiernie i rozpoczął awanturę o 3 nad ranem..obudził mnie płacz dziecka..następnego dnia wieczorem, sąsiadka powiedziała, że bardzo dziękuje za rozmowę i że złożyła pozew o rozwód, teraz mąż się wyprowadził do mamusi, sąsiadka ma nowego "faceta", bardzo sympatycznego 🙂 no i słyszę płacz dziecka ale ze śmiechu gdy się razem bawią :).
            Co prawda na policję nie dzwoniłam chociaż nie raz chciałam, bo tchórzyłam za każdym razem, że mi będa robić na złość itd..sąsiedzi oczywiście, bo ludzie są nieobliczalni.
            Przepraszam ,ze tak sie wtrąciłam ze swoją opowieścią :).
            Uważam, że jeśli masz odwagę i nie boisz się tak jak ja dzwonić na policję czy iść do opieki, to zrób to. ewentualnie spróbuj metody przyjacielsko sąsiedzkiej ;).

            pszczola
            Uczestnik
              Liczba postów: 21

              A może by tak jakoś go zachęcić? Nie mówię o kolacjach, świeczkach i itp, chociaż może i to by podziałało ;). mam na myśli lekkie odsztyftowanie się czy jak to mój poprzednik Torquemado określił wypomadować, wyperfumować i go z znienacka pod kołdrą 😛 trzeba pokombinować w ten sposób, nie wolno się martwić od razu, że zdradza pff absurd, a może rozmowa najzwyklejsza w świecie? przecież jesteście małżeństwem? Sypiacie w jednym łóżku, mąż ma 26 lat czyli młody nie ma chyba między wami tematów tabu..czasami wystarczy porozmawiać, wysłuchać, zrozumieć.

              pszczola
              Uczestnik
                Liczba postów: 21
                w odpowiedzi na: muzyka relaksacyjna #68421

                polecam Tycho np: http://www.youtube.com/watch?v=dhrI8Ruwfvg 🙂
                i również Jon Hopkins http://www.youtube.com/watch?v=6SFSRZqdZtA ! Miłego relaksowania 😉

                pszczola
                Uczestnik
                  Liczba postów: 21

                  Hmm..dla mnie porażką życiową, byłoby gdybym zostawiła kogoś kogo kocham, rodzinę ,dzieci, których jeszcze nie mam..Porażką życiową byłoby to, że sięgam po jakieś narzędzie, które ulży mi w cierpieniu, że się poddam i uznam, że nie ma o co już walczyć, że nie ma mnie..że wszystko co zrobiłam w swoim życiu, co jest tak wspaniałe tylko nie widoczne wtedy kiedy chcę, odejdzie. Rodzina, przyjaciele, znajomi i brak ich uśmiechu… To chyba byłaby moja życiowa porażka.

                  pszczola
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 21
                    w odpowiedzi na: muzyka relaksacyjna #67311

                    O kurka jak mogłam zapomnieć o tym filmie i tej muzyce 🙂 ?! Dzięki za przypomnienie!! Tak przy okazji chwile chilloutu polecam też z tym http://www.youtube.com/watch?v=tiyXslTPk4c&feature=related 🙂 aż ciarki przechodzą. Pozdrawiam.

                    Edytowany przez: pszczola, w: 2009/10/01 01:44

                    pszczola
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 21
                      w odpowiedzi na: Terapia działa #67310

                      Gratulacje w takim razie! Zyczę tylko dużej wytrwałości w tym stanie, najlepiej na zawsze :)!!! To jest piękne uczucie na pewno móc "wytresować siebie" jak napisałeś. Bardzo Ci zazdroszczę, chociażby tego, że nie chcesz już myśleć o tym, że niszczysz sam siebie robiąc to z pełną świadomością… Jeju ale Ci zazdroszczę :)!! Ja ociągam się ze swoja terapią, a wiem, że pomaga, na bardzo długi czas. Swoją niestety przerwałam ładne parę lat temu, ale teraz widzę jakie są tego skutki… Nic tylko brać z Ciebie przykład :)! Co też uczynię, w prawdzie u mnie w mieście grupa dda będzie dopiero od stycznia, ale co to są 3 miesiące 🙂 pfff. Dzięki za taki pozytywny opis tego co uzyskałeś, dałeś mi kolejny krok do tego, żeby nie zwlekać! Pozdrawiam i wszystkim wytrwałości życzę!

                      pszczola
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 21

                        Ankieta wypełniona 🙂 życzę powodzenia.

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 19)