Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Czy w ogóle się łudzić ? Czy komuś się udało ?

Przeglądasz 10 wpisów - od 11 do 20 (z 58)
  • Autor
    Wpisy
  • traveler
    Uczestnik
      Liczba postów: 83

      Jeśli chodzi o szukanie miłości i wchodzenie w relacje ale też poznawanie siebie to polecam świetną książkę „Poszukiwana, poszukiwany” wyd W drodze. Tam na prawdę bardzo dobrze psycholog wyjaśnia dlaczego w poszukiwaniu i wchodzeniu w związek sami stwarzamy sobie bariery. To co tam pisze to dla mnie prawdziwy fenomen. Kiedy zacząłem wdrażać to co w niej doradza to uwierzcie mi efekty są czasem zadziwiające.

      Tą sytuacje co Ty drożdżyk opisujesz że dobrze Ci się rozmawia z facetami którzy Ci się nie podobają, to jest właśnie między innym wyjasniona w tej książce. Dlaczego tak się dzieje. A jak to zmienić.

      janka
      Uczestnik
        Liczba postów: 33

        Drozdzyk po przeczytaniu tego co napisałaś muszę przyznać ze czuję tak samo, taką samą pustkę w swoim życiu, moje życie jakby stanęlo w miejscu, nie mam motywacji,chęci, radości sensu istnienia,mam wrażenie ze jedynie moje dziecko trzyma mnie przy życiu, zamykam się w czterech ścianach i nie mam ochoty przebywać wśród ludzi,a tym bardziej z nimi rozmawiać, kiedyś błahe sprawy wydają się być dziś nie do ogarnięcia, nie mam z kim o tym porozmawiać,mam męża lecz on nie jest dla mnie niestety osobą odpowiednią do takiego typu rozmów, wogole ukrywam przed nim większość swoich emocji i uczuć. U mnie taki stan trwa juz od co najmniej trzech lat i widzę że jest coraz gorzej, nie potrafię się cieszyć praktycznie niczym, tak jak napisalam wcześniej jedynie moje dziecko sprawia,ze na chwilę zapominam. Jak się podźwignąć? Czy ty również zadajesz sobie to pytanie? Chcialam zmienić swoje życie , sądziłam ze jestem wystarczająco silna żeby to zrobić,mianowicie chcialam się rozwieść i zacząć od nowa,jednak stchórzyłam, mąż mnie straszył na różne sposoby i udalo mu się mnie zatrzymać ,bo uznalam ze nie wygram z nim choć wszyscy dookola twierdzili ze mi sie uda. Brak mi wiary w siebie, teraz tym bardziej bo po miesiącu od odwołanego rozwodu czuję się coraz gorzej i bardzo żałuję ze nie dalam rady,ze stchórzyłam, co dalej robić,nie mam pojęcia, modlę się gorliwie i licze ze Bóg wyslucha moich próśb,jeśli coś się nie zmieni w moim życiu,wiem na pewno ze nie dam sobie rady sama ze sobą… Drozdzyk czy ty pracujesz? Praca ponoc pomaga w pewnym stopniu nie myśleć o zlych rzeczach, ja niestety nie pracuję i co gorsze nie mam motywacji żeby sobie znaleźć jakieś zajęcie…

        gagatek
        Uczestnik
          Liczba postów: 25

          A ja, który wywołałem tą dyskusję, się zastanawiam… Na ile zależy mi aby wejść w związek, a na ile chcę być odrzucany, żeby odwlec tylko ten moment, gdzie nie będzie to już tylko słodką fantazją, o romantycznej miłości, a rzeczywistością, w której śmieci będę musiał wynieść wtedy kiedy będę musiał, a nie kiedy mi się zachcę…


          @traveler
          – moja pierwsza myśl gdy przeczytałem Twój wpis o książce – „Zaraz ją namierzę i przeczytam !” A jaka była druga myśl i uczucie temu towarzyszące ? „Cholera, a jak po przeczytaniu tej książki skończą mi się wymówki i będę musiał w końcu spróbować wejść w głębszą relację ? ( i od razu poczułem lęk…)”

          Z innej beczki. Zacząłem chodzić na mitingi DDA i AA i trochę mi lepiej.

          Ale lęk pod skórą jest…

           

           

          kaczor54
          Uczestnik
            Liczba postów: 135

            Traveler – pozycja trafiła na listę 😀

            W ogóle, fajnie byłoby w dziale „znalezione w sieci” założyć temat wyłącznie o książkach związanych z DDA i problemami pokrewnymi. Lądowałyby tam pozycje wyłącznie przeczytane przez użytkownika, który polecałby co bardziej przydatne  wypociny 🙂

            Janka – dawno nie pisałaś tutaj. Wiesz, że po wymianie postów pod innym tematem trzymam za Ciebie kciuki? 🙂 W sumie to kibicuję Ci, także ekhm, gdzie mogę kupić jakiś szalik, czy cuś :p 😉

            Niech zgadnę. Małżonek nadal wcale nie jest smutny i nie przejmuje się tym, że siedzisz tyle w domu i popadasz w coraz większą depresję? Właściwie to jest mu to na rękę, bo nie traci kontroli i może sprawować nad Tobą władzę. Dobry z niego manipulant. Pisz tutaj częściej, bo zostaniesz wysłuchana, nie tylko przeze mnie. Będziesz miała kontakt jako taki z ludźmi i dzwoń jak najwięcej do znajomych, jeżeli już się nie spotykacie tak często. Załóż własny temat i pisz tam codziennie, jak się czujesz itd. Możesz też robić to w domu pisząc na kartkach papieru, to czasem pomaga. Choćby na chwilę. Odsuwa troski i lęki, pozwala troszkę się rozładować i można czasem znaleźć miejsce na zrobienie czegoś innego w gonitwie swoich myśli 🙂

             

            janka
            Uczestnik
              Liczba postów: 33

              Witaj Kaczor54, milo jest wiedzieć że ktoś mi kibicuje

              janka
              Uczestnik
                Liczba postów: 33

                Ja się tak rozpisałam a większość postu zwyczajnie znikla

                kaczor54
                Uczestnik
                  Liczba postów: 135

                  Rozpisz się jeszcze raz 🙂 Też zauważyłem, że to forum ma czasem tendencje do wariowania 😀 Najlepiej jest napisać coś najpierw w jakimś programie np. Microsoft Word, potem skopiować i umieścić tutaj. Przynajmniej jest pewność, że ewentualnie można wkleić całego posta jeszcze raz 🙂

                  kaczor54
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 135

                    „a rzeczywistością, w której śmieci będę musiał wynieść wtedy kiedy będę musiał, a nie kiedy mi się zachcę?”

                    gagatek – trochę mylnie postrzegasz związek. Fakt, gdy wejdzie się w związek, już taki bliski z mieszkaniem razem itp. pojawi się podział obowiązków, zmieni się harmonogram dnia itp. ale: nie będzie tak, że kobieta będzie dyktatorem i Twoim sekundantem. Jeżeli tak będzie związek nie wytrzyma próby czasu. Oczywiście nie chodzi tylko o ten aspekt, ale kontekst dotyczy tego konkretnego przykładu 🙂 Biorąc za przykład wynoszenie śmieci, jeżeli Ty będziesz odpowiedzialny za wyniesienie śmieci, będzie miał prawo do tego by ustalić sobie to kiedy je chcesz wynieść. Oczywiście pod warunkiem, że np. nie będą śmierdzieć w całym mieszkaniu :D. Ale możesz powiedzieć, że śmieci wynosisz codziennie po powrocie z pracy, albo rano przed pójściem do pracy, lub wieczorem podczas wyjścia z psem na spacer (jeżeli takowy by z wami mieszkał) i jest to problem, którego rozwiązanie nie powinno sprawić problemu.

                    Oczywiście takich kwestii jest więcej i trzeba ze sobą rozmawiać uzgadniać, wykazać się tolerancją i zrozumieniem – a nie faszystowskim podejściem do sprawy 🙂 Nie postrzegaj tak związku i nie zakładaj, że partnerka taka będzie – bo jeżeli taka będzie, to znaczy, że nie jest Twoją partnerką. Partnerstwo to miłość, zrozumienie i akceptacja. Tym bardziej przy takich drobnostkach 🙂

                     

                    gagatek
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 25

                      @kaczor – co racja, to racja. Po prostu znów dostrzegam zalety bycia singlem. Ale też obserwuję, że jest we mnie niespójność. Dużo w życiu biadoliłem jak to ja chcę być w związku, jak mi źle, samemu, ale kurde jak tak w wyobraźni wejdę w to mocniej to boję się jak cholera.

                      Zwłaszcza, że mam w głowie niezły bałagan. Kurcze mam straszne poczucie bycia gorszym. Fakt, od wielu ludzi odstaję materialnie, nie umiem (nie chce mi się) zarabiać pieniędzy. W ogóle jestem trochę leserem, leniwy bywam jak cholera, sie i zalękniony, -boję się podejmować długoterminowych zadań, gdzie nie widzę od razu nagrody. Tylko potem często klepię biedę, płaczę, wchodzę w rolę ofiary i się duszyczki litują. Kurde ostatnio trochę grzebię w sobie i widzę zachowania, które mi się nie podobają. Tylko ja tak funkcjonuję od wielu lat. Jak się to wyłącza i wgrywa program „daję sobie radę” ? Odpowiedź pewnie brzmi: „powoli”… Wiedziałem. Ech…

                       

                       

                      kaczor54
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 135

                        @gagatek – a ja po rozstaniu dostrzegam jedynie wady bycia singlem. Serio. Co to kurw(kwiiiiik) ma być? Toż to totalny marazm jest … Nic mnie tak w życiu nie rozwaliło jak to co się stało. No, może jedynie to dzieciństwo, bo okazuje się, że ma ono swoje konsekwencje nawet 8 lat po zakończeniu tych wydarzeń. Ale od 4 miesięcy jestem rozwalony i ciężko jest się pozbierać. A myślałem że to co przeżywałem pod koniec ostatniego roku to najgorsze co mnie spotkało … W ogóle, jak wykoncypuję, jak opisać moją historię pomijając niektóre osobiste szczegóły to wrzucę na forum.

                        Wiesz do czego prowadzi myślenie o tym, że jest się gorszym? Do tego, że Twoje życie staje się jeszcze gorsze. 6 miesięcy temu myślałem o sobie, że jestem gorszy od wszystkich i jedyne co otrzymałem od życia, to jeszcze większe pogorszenie mojego życia i stanu ducha 😀 😀

                         

                        No właśnie. Powoli. Tylko też trzeba mieć najpierw choć namiastkę planu. Choćby na najbliższe tygodnie, dni, czy coś takiego. A co jeżeli nawet ma się pomysł, tylko z samą realizacją jest ciężko?

                         

                        Myślę że i bycie singlem i bycie w związku ma swoje wady i zalety. Taka natura wszechświata. Trzeba się zastanowić nad tym, co ma dla nas więcej zalet i mniej wad, a co odwrotnie 🙂

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 11 do 20 (z 58)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.