Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › Dziś czuję się…
-
AutorWpisy
-
Vanilka, wiem, o co Ci chodzi. Staram się, naprawdę się staram. Wącham bez, lecz jego słodki zapach napełnia mnie smutkiem, a nie radością. Patrzę na kwitnące kasztany czuję pustkę i smutek. A robienie tego, co zawsze sprawiało mi radość, męczy mnie.
Bardzo bym chciała, żeby depresja kojarzyła mi się tylko z geografią. Ale to chyba nieprędko nastąpi… 🙁
dzis czuje sie niekochana…zwasze sie tak czuje, ale dzis tego nie wytrzymuje….
Udało mi się wywołać szczęście na chwilę. Zmusiłam się do zrobienia czegoś, co zawsze wprowadza mnie w dobry nastrój i… udało się! Cieszę się podwójnie, bo od jakiegoś czasu robienie tego nie pomagało, a dziś na moment zaświeciło dla mnie słońce. 🙂
A tak to mam ochotę palnąć sobie w łeb. Nic już nie wiem! 🙁 Nie wiem, kto mówi prawdę, a kto kłamie, kto jest wrogiem, a kto przyjacielem. Kompletnie się pogubiłam w tym, co się dzieje. Czuję się jak marionetka w rękach innych osób. Nadzieja na szczęśliwe zakończenie wzięła sobie długi urlop… 🙁
Rozdarta na strzępy, pęknięta na drobny mak, bezdomna, niczyja, bezgranicznie samotna i niezrozumiana nawet przez siebie samą.
Mam bordera – albo to on ma mnie…
Dziwnie. Smutno i samotnie. Nostalgicznie. Od tego babrania się we wspomnieniach, uczuciach i wszystkim w ogóle cofnęłam się o jakieś 10-15 lat. Zatrzymałam się na etapie LO, słucham tamtej muzy i jakoś siedzi mi to wszystko w głowie. Nie wiem, czemu właśnie ten okres. Chociaż chyba wiem. To wtedy zaczęłam schizować. Zawsze miałam problem z socjalizacją, ale w LO przeszłam samą siebie. Próbuję o tym ze sobą pogadać, wyciągnąć z siebie, o co mi chodzi, ale coś jestem mało rozmowna w tym temacie. 😉
Słońce to my, ciemne chmury to my
Nagłe sztormy, ranne mgły
Czasem mżawka, czasem grad
Zamknij drzwi, światło zgaś
W środku słońce chce spać:woohoo:Zwycięsko! 🙂
Po raz pierwszy udało mi się zapanować nad sobą w trudnej sytuacji. Normalnie obwiniłabym pół świata o niepowodzenie, wściekłabym się, że nie jest tak, jak chcę i zrobiłby się syf. A dziś pogodziłam się z tym, że popełniłam błąd, ale powiedziałam sobie, że to nie koniec świata i że trzeba go po prostu grzecznie naprawić i przeprosić kogo trzeba za powstałe zamieszanie. Z jednej strony czułam się trochę nieswojo, bo oto przyznaję się do błędu, gdzie nigdy mi się to nie zdarzało Ale z drugiej strony poczułam radość, że udało mi się przełamać i ponieść konsekwencje tego, co zrobiłam.
Jutro pójdę odkręcać to, co pokręciłam. Jestem przygotowana na porządną zjebkę, którą przyjmę z godnością. No cóż, moja duma trochę ucierpi, ale i tak na dobre mi to wyjdzie 😀Pokonany!!!
gratuluje Malahk zwycięstwa. I znieśc wszystko godnie. A moze pomyslisz by wiecej nic nie pokręcić??;)
A ja poniosłem dzis porażke za porażką. Ale nie ząlamuje się. Wiem ze zrobiłem wszystko co mogłem. A jutro sprubuje znow o to powalczyc.
I tylko małe zwyciestwo. Wymusiłem na terapeuce zezwpolenie na psychologa ( ufff nie musze brać skierowania od lekarza rodzinnego).
Tylko w sumie to zwyciestwo strasznie godzi w moja godność;) Kestem facetem, a żebrałem u terapeutki by móc iśc wypłakac się psycholog…:( 😉 :woohoo:
No cóż…. Czasami trzeba brac silą co nam się nalezy, a czasami żebrac…
To i po moim pozytywizmie…;) Eh.. kolejna porażka, a do północy daleko;)Moja pomyłka była efektem niewiedzy. Zrobiłam coś, bo myślałam, że tak będzie dobrze, po czym się okazało, że wyszło źle. 😛
E tam, z tym psychologiem to była zagrywka taktyczna, żadna ujma na honorze. 😉
Nie wiem, co tam nawywijałeś, ale 3mam kciuki, by jutrzejszy bój się udał. 🙂 A do północy już niedaleko, więc zaraz będzie nowy, świeży dzień, wolny od błędów. ;):D
-
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.