Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Odradzam związków z DDA/DDD

Otagowane: , , ,

Przeglądasz 9 wpisów - od 41 do 49 (z 49)
  • Autor
    Wpisy
  • Karolina87
    Uczestnik
      Liczba postów: 18

      Mimo tego że targają mną teraz bardzo trudne emocje zamierzam póki co pozostać z nimi sama, bez psychologa, ewentualnie dzielić się nimi z najbliższymi jeśli poczuję taką potrzebę. Chcę się trochę wyciszyć, „wsłuchać” dokładnie w to jak się czuję.

      Wiem że potrzebuje terapii bo to jak o sobie myślę po zakończeniu tej relacji, na czym się skupiam, że nie potrafię być na niego zła i to że w ogóle weszłam w taki związek pokazuje mi że w najważniejszych obszarach mojego życia nic się nie zmieniło.

      Poszukam innego terapeuty i tym razem od początku będę uważna.

      Mam wrażenie że ten związek był mega ważnym momentem tej terapii, który mógł mi dać bardzo dużo w sensie terapeutycznym.

      Wysokabrzoza
      Uczestnik
        Liczba postów: 3

        Jestem DDD po rocznej terapii grupowej. Ojciec nieobecny, matka agresja głównie słowna i kilka razy fizyczna. Przed pójściem na terapię faktycznie związki były fatalne i gdy patrzę wstecz mocno niedojrzałe z mojej strony. Poznałam mojego męża, który skończył terapię w ośrodku. Na pierwszym spotkaniu kawa na ławę powiedział on i ja z czym się mierzymy. Zero ukrywania, ulga, ale i strach. Od samego początku dialog i praca wspólna nad związkiem. Największy sprawdzian to był czas pandemii, 24/7 mogło się różnie skończyć. Do czego piję minęło kilka lat od naszego startu i obydwoje się zmieniamy nadal. Odkrywamy nowe pasję, stawiamy czoła lękom, problemom. Praca nad sobą jest całe życie. Z terapii wyniosłam bardzo dużo i chce być szczęśliwa. Jak dwoje ludzi się szanuje, szczerze rozmawia to mam wrażenie, że gra jest drużynowa.

        • Ta odpowiedź została zmodyfikowana rok, 3 miesięcy temu przez Wysokabrzoza.
        Sebasttian
        Uczestnik
          Liczba postów: 10

          Cześć Wysokabrzoza.

          Możemy porozmawiać priv – @ ?

          Jak dobrze się orientuje, to tutaj nie ma opcji rozmowy na priv.

          Wysokabrzoza
          Uczestnik
            Liczba postów: 3

            Tak, mam konto na ig: easyresponse

             

            Sebasttian
            Uczestnik
              Liczba postów: 10

              a jak podam emaila, będzie ok ?

              Wysokabrzoza
              Uczestnik
                Liczba postów: 3

                Pewnie

                Sebasttian
                Uczestnik
                  Liczba postów: 10

                  thinkdda@gmail.com daj znać. Dzięki.

                  KiiiXa
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 25

                    Witajcie !
                    Przeczytałam wszystkie wasze wpisy, mam nadzieje, ze dacie mi jakaś wskazówkę.

                    O DDA dowiedziałam się stosunkowo niedawno, pare lat temu. Wtedy finalnie mogłam nazwać to z czym tak naprawdę zmagam się długi czas. Wchodzenie w toksyczne relacje, ciągłe niskie poczucie własnej wartości, życie w strachu przez końcem związku, brakiem akceptacji Zaczęłam zauważać mechanizmy które mną kierują w sposób w jaki dobieram partnerów, przechodziłam przez mityngi grupowe nigdy jednak indywidualne. Później wyjechałam za granice, Covid  i zostawiłam ten temat, stwierdziłam, ze już „ozdrowiałam”, już jest Ok. Przecież to nie taki big dill

                    Jednak…
                    Trafiłam tu dziś ponieważ nie radzę sobie z autodestrukcą. Pierwszy raz w życiu trafiłam na kogoś kto zasługuje na więcej, na kogoś kto nie jest toksyczny, kogoś kto jest kochający, troszczący się o mnie a ja nie umiem w to uwierzyć. Czuje się okropnie wciąż znajdując kolejną rzecz, i kolejną…. Nie mowie nawet konkretnie bo to naprawdę nie mam na co narzekać. Kreuje problem, podświadomie chcąc aby odpowiedzią było „nie” , aby odpowiedzią zapewniono mnie „Tak kocham cie i tylko ciebie” Nie umiem uwierzyć w czyjąś bezwarunkowa miłość, Niszcząc coś co jest piękne, nie panując nad tym krzywdzę jego i siebie.

                    Domyślam się, że potrzebna jest terapia tylko sprawy się komplikują.
                    Jestem aktualnie w UK, nie wiem czy są tu jakieś placówki, szukałam oraz pisałam do różnych miejsc ale zwykle bez odzewu.
                    Chciałabym sie poradzić kogoś kto przechodził przez podobne autodestrukcyjne zachowania.
                    Co robić, gdy czujesz ze zaczniesz „atakować” ? Jak powstrzymać sie by robić czegoś czego nie chcesz ?
                    Jak zatrzymać nie kończące się myśli?
                    Jak to zrobić nie angażując drugiej połówki ?
                    Jak finalnie żyć ze sobą w zgodzie, by nie żałować swojego zachowania chwile później ?
                    Próbowałam już „zbierać myśli”, myśleć o konsekwencjach itp ale wciąż negatywne emocje jakby przebijały sie przez to by tylko znów zapytać, bo może już mnie nie kocha ?….

                    Przepraszam za trochę chaotyczną notkę, mam nadzieję, ze w miarę zrozumiała

                    Sebasttian
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 10

                      Cześć KiiiXa,

                      Zastanawiam się od czego zacząć… ja dopiero w zeszłym roku dowiedziałem się że jestem DDA, a jak chodziłem do psychologa, to nic mi o tym nie wspomniała, a przecież wiedziała jakie miałem dzieciństwo.

                      Dzieciństwo bardzo mnie ukształtowało, ale do dziś nie wiem na kogo, na pewno na kogoś, kto lobię trudne partnerki, mam z nimi rollercoster, są emocje, ale wmawiam sobie, że tak musi być, sam prowokuje, daje sobie wejść na głowę i pewnie tak jest, bo DDA ma mocno poluzowane granice i problem z asertywnością, a na pewno zamykam się na uczucia, więc nie wyrażam emocji – totalna blokada!

                      Dziś byłem u swojej terapeutki, bo po rozstaniu w październiku, od pewnego momentu sobie nie radzę i zarzucam 100% winy, że nie potrafiłem się zaangażować, że nie potrafiłem odwzajemnić, że jak coś mi komunikowała, to tak jakbym słyszał to przez szybę ale odpowiednio nie reagowałem.

                      Wiele razy chciałem powiedzieć jej, że ją kocham, a na pewno zrobić coś aby to uczucie okazać, więc przegrałem sam ze sobą.

                      Moja ex partnerka na początku była jak anioł, mówiłem wszystkim, że trafiłem na wspaniałą kobietę, ale ona dużo wkładała do związku, a ja tylko brałem, nie widziałem, że nic od siebie wielkie nie daje, bo niby skąd, jakie mam wzorce.

                      Co bym dziś zrobił?

                      Uwierzył, na przekór sobie, słyszę wewnętrzny głos, ten cholerny krytyk, ten cholerny lęk i powiedział sobie, a co mam do stracenia, jak nie zapytam, nie powiem, to się nie dowiem, więc zbierz się w środku jak tylko możesz i postaraj się zaprzeczyć sobie, schematom które mamy w sobie. Będzie to trudne, ale tylko tak bym to sam zrobił.

                      Ewidentnie odrzucałem ją kiedy o mnie walczyła, a jak się oddalała, to ja goniłem i tak było z 3 razy. Jak to się rozbuja, to ciężko będzie Wam wypośrodkować emocje i pojawią się frustracje, kłótnie.

                      Finalnie rozstaliśmy się w ciszy, bo ona potrzebuje czasu i do dziś jest ta cisza, nie wyjaśniona cisza, baaardzo głucha i wymowna, bardzo przykra, bo nie podjąłem walki o nią, na rozmowę o nas, po to aby zamknąć rozdział.

                      To jest destrukcyjne działanie. Jak masz to wszystko w głowie, a nie w sercu, bo nie masz dostępu do uczuć, a stamtąd powinna płynąć siłą, miłość, energia, to dziś bym zrobił na przekór sobie i powiedział inaczej niż mi głowa podpowiada.

                      W pracy jestem asertywny, waleczny, rozmowny, bo jestem handlowcem i działam na relacjach i zobacz jaki paradoks, że nie potrafię przełożyć tego na relację z partnerką. Dlaczego piszę o tym? Czasem musimy zobaczyć siebie w innych sytuacjach, że potrafimy kochać, że potrafimy walczyć, tylko  trzeba włożyć więcej wysiłku, aby zastosować to w relacji.

                      Ja chodząc do terapeutki nie zadawałem jej odpowiednich pytań i w trakcie trwającego roku słychała z czym się borykam, ale nie podjęła żadnych kroków, rozmów, aby mi pomóc.

                      Jak dziś powiedziałem, że coś mnie trzyma w środku, mam blokadę, że nie walczyłem,  że nie powiedziałem ex, że chce z nią porozmawiać, wyjaśnić, to dziś przyznała mi rację, że to było po mojej stronie. Chociaż wiele się po drodze zadziało, jej córka zachorowała/nowotwór i uznałem, że to nie czas na moje uczucia w tym temacie.

                      Wejdź na stronę https://miedzyparami.pl/ i może  tam coś znajdziesz ciekawego dla siebie.

                      Tyle ile byłem u różnych speców, to jak sami się nie ogarniemy, sami nie postawimy celu, to oni za nas tego nie zrobią, a ja nie widzę i nie potrafię…

                      Pozdrawiam i trzymam kciuki

                       

                       

                    Przeglądasz 9 wpisów - od 41 do 49 (z 49)
                    • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.