Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Potrzebuję Waszej Pomocy :(

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 77)
  • Autor
    Wpisy
  • Samotna25
    Uczestnik
      Liczba postów: 8

      Dobry wieczór,

      jestem tu nowa, nie wiem od czego mam zacząć…

      Jestem w 6 letnim związku. I zaczynam mieć już powoli wszystkiego dość….

      Mój narzeczony ma ojca alkoholika. Jego matka traktuje go ( mojego narzeczonego) jak męża, zaś siostry jak ojca. A ja? a ja jestem meblem…, który jak jest to jest dobrze a jak mnie nie ma to też jest dobrze. Mój narzeczony jest w stosunku do mnie zimny, nie przytula, nie całuje nie mówi że kocha… 🙁 a ja potrzebuję tego kocham go bardzo mocno , ale już nie mam siły starać się o ten związek sama. On ciągle pomaga mamie i siostrom. A dla mnie nie ma czasu… Chce iść z nim na terapię to uważa, że robię z niego wariata 🙁 Proszę pomóżcie mi jak mam do niego dotrzeć ? jak rozmawiać ?

      Przepraszam ale już nie mam siły…

      sztywny
      Uczestnik
        Liczba postów: 409

        Cześć …

        A co powoduje, że pożądam kogoś, kto nie poświęca mi uwagi? Zdrowy związek to dawanie obustronne … Kocham go, czy potrzebuję, żeby on mnie kochał? Nie jestem w stanie nikogo do niczego zmusić, mogę zadbać asertywnie o siebie i swoje potrzeby … no ale poświęcenie się dla kogoś, bycie męczennikiem, to takie „urocze” …

        Co do zmuszania DDA do terapii … nie wytłumaczysz ślepemu, że on nie widzi świata, bo go nie zna, za to jest przeświadczony, że negujesz jego znany świat, świat ślepców (dla niego realny, jedyny i prawdziwy), ślepy musi sam chcieć zobaczyć prawdę …

        miki35
        Uczestnik
          Liczba postów: 20

          Witaj Samotna 25.

          Na początkujeżeli masz możliwość przeczytaj mój wątek o rozstaniu z dda.

          Zamarlam jak przeczytałam  to co napisałaś.  Myślałam że piszesz o moim dda. Z tym że jego ojciec zmarł dawno temu na skutek picia. Mieszkamy za granicą jego siostry również ale w innym kraju  i wyobraź sobie matka ciągnie ile kasy się da od nich.  Siostry wykorzystują go tak samo, a to kasa a to laptop, a to auto itp.  One traktują go jak własność jak młodszy braciszek ,dzidzius,którym trzeba się opiekować a jednocześnie on ma im dawać jak najwięcej.  Ja nigdy przez 4 lata związku( a nie to nie był związek dla niego mieszkanie że sobą i bycie itd. To nie związek hahhah)nie poznałam ich osobiście.  Wyobraź sobie ,że za każdym razem gdy do nich dzwonił, wyjeżdżał nasze stosunku dramatyczne się zmieniały.  Nawet gdy wspólnie z  nimi spędzał wakacje w Polsce to nie mogłam ani pisać ani dzwonić.  Mało to wiem że on kiedyś, kiedy nie był ze mna zabrał do nich dziewczynę na wesele jednej z nich i zaraz po powrocie skończył związek widocznie zabronily. Ich relacje są jakieś chore on jak dzwoni do najstarszej szczególnie  ( panna 40 ponad lat) to rozmawia z nią jak z żoną.  Kochana ja nigdy nie otrzymywalam miłości ,przytulania, seksu tyle ile ja chciałam a tylko tyle ile on chciał i kiedy miał ochotę  a ja latalam,skakałam, obiadki wszystko pod nos a on kurwa mac wiecznie zły, niezadowolony. Swiat nie obchodził bo biedny nie miał ich nigdy w domu ,jak zrobiłam wigilię gdzie stałam tydzień po nocach żeby mu pokazać jak to wygląda to chciał na złość kebaba zamawiać.  Kochana każdy wyjazd na wakacje ,Do sióstr sam. Na wesela do kolegów to z koleżanką z miejscowości nigdy ja. Rozbił ze mną co chciał i jak chciał.  W końcu podjął decyzję aby się ustatkowac, wynająć mieszkanie (zylismy  w wynajmowanych pokoju) ja w skowronkach ,pojechał do sióstr i koniec bajki. Zmiana decyzji , brak kontaktu ze mną ,wyzwiska ,obrzydzenie do.mnie .nie mogłam nawet dotknąć moja stopa jego dywanu(. Nie będę się rozpisywać wynajmowalismy pokój po jakimś roku musiałam się wyprowadzić ścianę obok bo on potrzebował przestrzeni ale dalej było niby ok. )… wspólne mieszkanie poszło się pier… . Kochana musieliśmy opuścić dom i mieszkamy zupełnie w różnych miejscach ,domach ,wynajmuje pokój sama. Czy mylisz że on chociaż raz zadzwonił nieee.czy napisał nieee.  Pokazał mi kolejny raz jaka szmata i zerem byłam dla niego.  Podejrzewam że znowu się zabawia z kimś i tyle. Tyle przeszłam że załamalam  się nerwowo . Chodzę na spotkania al Anon.  Osob wspolozaleNionych ,poczytaj o tym.  Kochana ja przezylam piekło a wiesz  cojest najgorsze ze dalej go kocham,tęsknię jak głupia bo wiem że on taki nie jest, to nie człowiek którego poznałam. Wiem że to siostry doprowadziły w 90 %i jego dda do tego jak się to skończyło. On robił dla mnie też dużo miłych  rzeczy. wiem ,że na jego decyzję miały ogromny wpływ jego siostry szczególnie jedna. Wyobraź sobie za zablokowała mnie na watsupie ,miałam jej numer stąd wiem. Ona chyba obserwowała czy przypadkiem nie loguje się z moim dda w tych samych godzinach aż w końcu dała spokój.  Kochana ja wiem jak się męczysz, wie co znaczy kochać takiego człowieka.  Aha on po moim al Anon zauważył we mnie zmianę i komentował że robią mi pranie mózgu.  Też. Go namawialam na terapię i to był błąd bo to przecież ja jestem.psychiczna. nie wiem co Ci napisać.  Ja przeżywam dosłownie żałobę a on się świetnie zapewne bawi. Przepraszam ze tak wszytko na raz ale tyle emocji we mnie jest nadal. Ogromny żal i brak zrozumienia. Ja Kochana czytałam lektury przeznaczone dla niego ja się starałam a on nic. Pozdrawiam

          miki35
          Uczestnik
            Liczba postów: 20

            Strasznie Cie przepraszam za wszystkie literówki i słowa dziwne co najmniej ale słownik robi co chce .mam nadzieję że się doczytasz.

            Samotna25
            Uczestnik
              Liczba postów: 8

              Miki35 i Sztywny

              dziękuję Wam, że napisaliście.

              Sztywny masz dużo dużo racji podpisuje się pod tym co napisałeś w 100%

              Miki35 przeczytałam Twój wątek jest u mnie tak samo jak piszesz Ty. Wystarczy,że pojedzie do domu na dwa trzy dni i wraca nie ten sam człowiek. Mieszkamy razem już 4 lata a teraz na dodatek mieszka z nami jego siostra…., która nie robi nic…a mnie to bardzo denerwuje, ale oczywiście mój narzeczony nie zwróci jej uwagi bo przecież to jego SIOSTRA , a ja mogę sprzątać…od tego jestem. Ech ;(

              „Iść w stronę słońca”
              Uczestnik
                Liczba postów: 203

                Witaj,

                Rodzina DDa to pomieszane role, tam nieważne kto jaką rolę pełni, ważne aby się kręciło.Nieobecność mojego ojca w dzieciństwie(picie) i zajmowanie się nim przez mamę, powodowało, że byłam bohaterem rodzinnym.Załatwiałam ich sprawy, pomagałam bratu w szkole, odzyskiwałam utracone przez ojca przedmioty czy pieniądze.Moja opieka nad bratem skończyła się kiedy się ożenił i to on (na szczęście )odciął tę pępowinę.Wszystko to było robione, aby moja rodzina funkcjonowała, aby nie była najgorsza w oczach innych.

                Nawiązując do Twojego wątku, byłam związana z partnerem z rodziny dysfunkcyjnej.On z kolei był „mężem” swojej mamy.Z nią uzgadniał większość spraw, jeździli na zakupy, kupowali do naszego domu i mieli wspólne konto.Jak przyszedł na świat nasz syn, to mama i siostra była autorytetem w wychowaniu, a ja byłam wyśmiewana, że robię wszystko co w książkach piszą.Głośno było krytykowane moje wychowywanie dziecka.Syn natomiast nie chorował,  był spokojnym dzieckiem.Rodzeństwo wykorzystywało go na każdym kroku, do wszystkich ważnych czy nieważnych spraw.Zapominał o naszych sprawach, ale jak miał coś zrobić bratu to pamiętał.Poszłam na terapię, małymi krokami zmieniałam tak życie jak ja je chciałam zmieniać.Okazało się, że to walka z wiatrakami.Z każdym dniem wykańczałam się.Gdy syn miał 4  lata odeszłam.On stwierdził, że pojeb…mnie po terapii.Bardzo go kochałam, ale potem złość i nienawiść przerosła mnie.On nie chciał pracy wspólnej,uważał. że przesadzam.Długo podnosiłam się po tym wszystkim, analizowałam, ale wiem, ze jeśli ktoś nie chce zauważyć problemu to go nie zauważy.Głową muru nie przebijesz, albo się pogodzisz albo wykończysz.Dziś minęło już kilka lat.Nigdy nie chciałabym już tam wrócić.Mam własne pieniądze, mieszkanie, znowu jestem pewna siebie i wybieram ludzi, którzy mnie doceniają jaka jestem, a nie krytykują na każdym kroku bo im samym coś nie wyszło.Pomyśl co będzie jak urodzisz dzieci? pomyśl o przyszłości, jak ją widzisz? czy tak chcesz żyć, bo jeśli on nie chce terapii to będzie tak wyglądało Twoje życie.Trudno jest odciąć pępowinę jeśli dwie strony tego nie chcą, czy nie widzą.

                zonaty _z___
                Uczestnik
                  Liczba postów: 6

                  Witam.

                  Jestem nowy na tym forum,moja ( choć nie do końca) przygoda z DDA dopiero się zaczyna. Oczywiście moja wiedza jest bardzo subiektywna i czerpana z roli obserwatora. Wypowiadam się ponieważ jestem w podobnej sytuacji jak ty. Tylko że parę kroków za daleko. Moja żona pochodzi z domu w którym normą był alkoholizm, przemoc, zdrady małżeńskie. Mamy 6 letniego wspaniałego chłopaka:).  Nasze małżeństwo jest trupem. Rozkład w postaci rozwodu nastąpi lada chwila ponieważ próbuje walczyć ale w cud już nie wierze. Powiem Ci szczerze. Terapia i to obowiązkowo teraz. Dalsze plany typu wspólne mieszkanie, małżeństwo, dziecko dopiero po terapii w momencie jak zauważysz  poprawę. W innym wypadku życie zmienia się w piekło (naprawdę). Możesz oszukiwać się że miłość, kochacie się, że dacie rade razem. Nie uświadomisz to sobie dopiero po kilkunastu latach. Najpierw będziesz miała dość, jeśli nie będziesz miała zobowiązań odejdziesz. Jeśli pojawią się zobowiązania będzie coraz gorzej. Życze sił i powodzenia, szczęścia również. Jeśli nie masz sił, odejdź. Nie oszukuj się samo nic się nie zmieni. Powodzenia

                  sztywny
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 409

                    „zonaty_z”

                    masz rację … moje małżeństwo rozpadło sie po kilkunastu latach, mój syn miał wtedy 6 lat … ja nie leczony z domu alkoholowego, moja z domu z rozpadu i zdrady … jak myślicie, czy wdrożyliśmy swoje wzorce w relację, a owszem … to wszystko dziala podświadomie, człowiek tego nie rozumie, dopóki sam nie zechce się zmieniać, ja zacząłem coś robić ze soba świadomie, teraz wiem, że potrafię stworzyć ciepłą rodzinę, ale to po latach pracy wyłącznie nad sobą, moja byla niestety nadal trwa w błędnych przekonaniach, ponieważ uważała, że tylko ja muszę się zmienić …

                    Prawda absolutna na dzień dzisiejszy: planujesz rodzinę i potomstwo, poprzedzasz ten stan 5-letnią szczerą pracą nad sobą, poszukując w odpowiednim czasie partnera, który Cię nie zawiedzie (nie mylić z zakochiwaniem się i chwilowymi emocjami, które potrafią skutecznie przysłonić rozum).

                    Ponadto przychodzi mi na myśl moja niegdysiejsza chora lojalność wobec partnerki, przekonanie, że nie mogę kogoś zawieść, mimo, że ktoś mnie nie szanuje … Prawda absolutna na dzień dzisiejszy nr 2: jeśli mnie nie szanujesz, to ja nie mam obowiązku Ciebie zmieniać, i moja lojalność wobec takiej osoby, byłaby niczym innym, jak dysfunkcyjnym współuzależnieniem.

                    pozdrawiam 🙂

                    zonaty _z___
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 6

                      Sztywny poruszyłeś bardzo ważną kwestie. Mianowicie uzależnienie od toksycznego partnera. Też trwałem i do dziś trwam w poczuciu zobowiązania wobec partnerki. Ludzie którzy destrukcyjnie na nas działają mają przeogromną siłę uzależniania. Najważniejsze jest aby uświadomić sobie co mnie trzyma przy partnerze czy jest to jest to szeroko pojęta lojalność czy jednak szczęście.

                      Kamil86
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 28

                        To teraz ja, DDA + hazardzista.

                        Masz dwie opcje, albo godzisz się na wszystko i masz zero z życia, albo uciekasz jak najdalej od gościa i pracujesz nad przywróceniem swojej normalności z terapeutą.

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 77)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.