Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Urodziłem się na przełomie października i listopada ubiegłego roku – 2018 r.

Przeglądasz 10 wpisów - od 161 do 170 (z 1,689)
  • Autor
    Wpisy
  • truskawek
    Uczestnik
      Liczba postów: 581

      Abstrahując od dostępności, to są dwie różne formy. Jakubek prawdopodobnie pisał o tzw. mitingach DDA, które są całkowicie oddolną formą organizowania się ludzi wokół programu 12 kroków, czyli rodzajem samopomocy. Terapia grupowa to terapia jak każda inna (w sensie z własnym programem itp., moja na przykład nie miała nic wspólnego z 12 krokami i łączyła elementy różnych szkół psychologicznych), pod opieką terapeutów, tylko uczestniczy w niej więcej osób niż jedna.

      A co do dbania o siebie – to jest bardzo dobra ilustracja tego, co nam na początku terapeuci powiedzieli: że owszem, mogą nas nauczyć asertywności, bo ktoś kombinował w tę stronę licząc, że to załatwi problem. Powiedzieli, że to potrwa z godzinę i po tym będziemy znali już techniki. Tylko co z tego że się zachowamy asertywnie, jak będziemy się nadal czuli beznadziejnie… Odebrało to nam nadzieję na drogę na skróty. To także pokazuje jak ważne jest dobre zidentyfikowanie problemu – jeśli chodzi tylko o brak asertywności, to inaczej się to załatwia niż niskie poczucie wartości i automatyczne mechanizmy z domu.

      2wprzod1wtyl
      Uczestnik
        Liczba postów: 1177

        Fenix te bajki to prehistoria 😉

        A tak serio przypomniałaś mi tymi bajkami, że były też w moim dzieciństwie dobre chwile. Chyba dlatego, że ojciec nie pił w domu. W domu nie było libacji w każdym razie ja nie pamiętam.  Pił w restauracjach i wracał na zamknięcie a więc po 22 (do tego momentu był czas na odrobienie lekcji o co dbała matka, bajki a później film) do tego nie pił codziennie  i nie zawalił pracy jak często się zdarza( z 10 razy czasami więcej w miesiącu) dzięki temu też wtedy było w miarę normalnie ( na trzeźwo były awantury, ale już takie pod kontrolą).

        Co do odkrywania to nie, bo już wiem, że nie wykorzystasz tego. Mi serio chodziło o to, że widzę Wasze spore wsłuchanie i zaangażowanie a  na to nie zasługuję. Nie w takim sensie, że nie jestem warty a w takim, że spokojnie mogę iść na prywatną terapię i nie obciążać Was, bo są ludzie, którzy nie mają zasob?w aby sobie pom?c.

        Do tego faktycznie są tematy, kt?re chciałbym poruszyć, bo uważam, że mogą pomóc w rozpoznaniu zachowań, ale na forum publicznym tego nie zrobię wyłącznie z powodu prywatności a nie blokad wewnętrznych.

        Truskawek gdy chodzi o asertywność i poczucie wartości już sporo sam w tym zakresie zrobiłem i dlatego podzieliłbym to na to co było a było bardzo słabo na to co jest ( jest znacznie lepiej na kilku poziomach) i na to co może być ( jest jeszcze sporo do zrobienia, ale już bardziej w odniesieniu do konkretnych sytuacji a więc konflikt, trudne sytuacje i asertywność, ale głównie wobec osób w bliższych relacjach, bo w codziennych relacjach już jest dość nieźle).

        Jest jeszcze jedna kwestia na kt?rą zwr?ciłeś uwagę wcześniej a więc lęk przed odrzuceniem. Zwracam na to uwagę, bo jesteś drugą osobą, kt?ra u mnie to zauważa a to już pow?d do zastanowienia. I choć sam tego nie czuję to coś na rzeczy musi być tylko, że ja nie umiem skojarzyć co by mogło być przyczyną, bo w moim domu choć w wielu miejscach dysfunkcyjnej to akurat gdy chodzi o takie zżycie, poczucie jedności itp to akurat było. I tak się zastanawiając uznałem, że przyczyna może być w tym, że w pierwszym roku chorowałem i większość tego okresu leżałem w szpitalu dość daleko od domu przez co moi rodzice odwiedzali mnie  maks 3 razy w tygodniu a niedawno rozmawiałem z matką, że jak po odwiedzinach szła do domu to płakałem tak samo gdy w szpitalu gasły światła ( tak na marginesie chcę zaznaczyć, że w tym okresie moja rodzina spisała się bardzo dobrze gdy chodzi o opiekę nade mną jak na tamte czasy- zar?wno ojciec jak i matka oraz dziadkowie) – nawiasem m?wiąc- nawiasem m?wiąc zwr?ciłem na to powiązanie uwagę dzięki książce Elanie WWO- gdzie sugeruje aby zrobić wywiad u eodzic?w z okresu niemowlęcego i tak właśnie zrobiłem a p?źniej skojarzenie, że z tego mogło się zbudować poczucie odrzucenia ( porzucenia)- musiałem mocno odczuwać moment gdy na koniec dnia moi rodzice wracali do domu a ja zostawałem w szpitalu. ( tak przy okazji kolejny raz dzięki Ci Fenix za film i tytuł książki nawet sobie nie wyobrażasz jakie to dla mnie źr?dło, zwłaszcza, że faktycznie mam taką umiejętność  kojarzenia zależności, fakt?w.

        I jeszcze jedna dygresja. Jeżeli faktycznie przyczyna lęku przed odrzuceniem byłaby w tym co opisałem to pokazuje, że nie wszystkie nasze zachowania są pochodną DDA stąd czasami warto też spoglądać na okresy i sytuacje wydawałoby niekoniecznie związane z alkoholizmem, chłodem itp. ( przypomnę, że w tamtym okresie moi rodzice i rodzina postąpili wręcz wzorcowo, ale samo poczucie, lęk był wywołany tym, że przebywałem w szpitalu i na noc zostawałem bez matki co w wieku niemowlęcym jest podobno b. ważne)

        • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 4 lat, temu przez 2wprzod1wtyl.
        Fenix
        Uczestnik
          Liczba postów: 2551

          Bo ja już prawie jestem prehistoryczna kobieta 😀 😀 😀

          Masz rację, nie wykorzystałabym tego. Z jednej prostej przyczyny. Bardzo cenię swoją przestrzeń a przez to potrafię chyba uszanować przestrzeń kogoś innego. Staram się nie być inwazyjna. Przynajmniej tak mi się wydaje, że potrafię.

          Nie masz za co dziękować. Lubię się dzielić tym co mam, także jakąś tam wiedzą, którą zdobyłam lub zdobywam. Lubię pomagać ludziom. Poza tym uważam, że panujące stereotypy bardzo krzywdzą mężczyzn nie dając jakby pozwolenia na bycie sobą. Jesteście mocno obciążeni bzdurnym pojęciem „prawdziwego mężczyzny”. My kobiety mamy takie ogólne przyzwolenie na przyznanie się, że sobie z czymś nie radzimy. Wam było i w dużej mierze nadal jest to odbierane. I nie jest to z mojej strony żadne umizgiwanie się w stronę mężczyzn. Ja tak po prostu myślę.

          I dlatego za to i jeszcze za wiele innych poglądów kiedyś mnie spalą na stosie, bo nie mieszczę się w ogólnie przyjęte wzorce   😀 😀 😀

          Odnośnie dygresji. Masz absolutną rację. Ja przez długi czas swoich problemów dopatrywałam się w alkoholizmie taty a tak naprawdę problem tkwił w relacji na linii matka-córka. DDA było jedynie takim „doprawieniem do smaku”.

          • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 4 lat, temu przez Fenix.
          2wprzod1wtyl
          Uczestnik
            Liczba postów: 1177

            Akurat umizgiwac się  ( nie mam na myśli  płaczu w trudnych momentach, kt?ry nawiasem m?wiąc w takim Iranie jest czymś powszechnym u mężczyzn) nie lubię, bo to jest takie coś co działa r?wnież destrukcyjnie, facet, kt?ry będzie się mazgał i nic z tym nie zrobi straci w swoich oczach., ale jeżeli celem jest przerwanie schematu, kt?ry w mojej rodzinie jest powtarzany już co najmniej przez trzecie pokolenie to wręcz podchodzę do tego jak do trzaśnięcie pięścią w stół i powiedzenia stop i nie odbieram tego jako mazgania. zwłaszcza, że zobaczyłem co stało się z bliską  mi osobą, kt?ra w zachowaniu i odbiorze była ’ silna, twarda, bezwzgłedna momentami, bez wrodzonej empatii’. Zauważyłem wręcz, że brak pracy na poziomie odpowiedzialności i poczucia wartości a więc nie uznanie na poziomie czasami dumy może doprowadzić do jeszcze większego poczucia słabości.

            To jest walka o siebie i być może później swoją rodzinę.

            ps

            pamiętam je 🙂 chociaż żwirka i Muchomorka gdy ktoś napomina jakoś nie co nie oznacza, że nie oglądałem 😉 pożniej były już ’ fajniejsze’ w każdym razie w jakości animacji  a niekoniecznie w treści

            • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 4 lat, temu przez 2wprzod1wtyl.
            Fenix
            Uczestnik
              Liczba postów: 2551

              Ja uwielbiałam Gumisie bo były takie z werwą i charakterem. Smerfy były takie bardziej nijakie i całego kolorytu nadawał Gargamel. 😀

              2wprzod1wtyl
              Uczestnik
                Liczba postów: 1177

                Też lubiłem Gargusia z klakierem. Tak patrząc trochę z obecnej perspektywy to faktycznie była przewidywalna, ale tez  b. mądra bajka, bo jak się tak przyjrzeć to Gargamel był b. nieszczęśliwy, a klakier jego wstrętny kocur był dla niego jedyną bliską 'osobą’ i dziś ta bajka jest takim lustrem życia wielu ludzi, stała się taką przepowiednią chyba, że w świecie zachodnim już ten problem istniał i stąd ukazanie w bajce.

                Spokojnych sn?w

                • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 4 lat, temu przez 2wprzod1wtyl.
                Fenix
                Uczestnik
                  Liczba postów: 2551

                  Witaj znajomy Nieznajomy 🙂

                  Celne spostrzeżenie. A swoją drogą czy Gargamel nie był przypadkiem takim dobrym przykładem narcyza? Bo z tego co pamiętam, nawet jedyną bliską istotę traktował tak bardziej przedmiotowo.

                  Miłego dnia 🙂

                  Fenix
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 2551

                    Ha!

                    Wiesz co dzisiaj sobie dzisiaj wydedukowałam?

                    Teraz mi się skojarzyło, że w różnych swoich wypowiedziach przekazywałeś, że nie masz problemu z takim poczuciem męskości. I wiesz co, to Ci chyba właśnie dały też te związki z mężatkami. Tak jakbyś właśnie przez zdobywanie tych teoretycznie trudnych do zdobycia kobiet, potwierdził swoją męską atrakcyjność.

                    Bo tak naprawdę swoją atrakcyjność potwierdzamy w oczach innych. Może nie potrzebujemy akceptacji, żeby czuć się dobrze ale to daje takie umocnienie.

                    Teraz może się tym już nasyciłeś, nabrałeś już pewności w tym względzie i zaczynasz zauważać, że może potrzebujesz czegoś więcej lub czegoś zupełnie innego.

                     

                    Fenix
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 2551

                      A swoja drogą to może Twoja ewentualna, przyszła partnerka może będzie mogła wysłać Twoim poprzednik kobietom kwiaty i czekoladki w podzięce. 😀

                      Sorry, taki głupkowaty humor mi się włączył i mam nadzieję, że Cię nie uraziłam 🙂

                      2wprzod1wtyl
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 1177

                        Fenix coś w tym jest, bo b. podobnie jest w realu, że jak osoba o rysach narcystycznych palnie czasami z takim przekonaniem o kimś często słabszym lub innym to pierwszą reakcją towarzystwa  jest śmiech, ale gdyby ktoś był uczestnikiem w codziennym, życiu to ta przedmiotowość zaczęłaby mu przeszkadzać. Z dalszej i dłuższej pespektywy zaczynamy zaważac, że tak naprawdę taka osoba jest b. nieszczęśliwa (tak inwazyjną osobą jak Gargamel jest moja ciotka, następnie gdyby stopniować bliska  mi osoba a mimo wszystko najmniej matka- licząc skalą inwazyjności ( zapożyczę słówko).

                        Co do relacji to czułem się momentami już jak taki ’ złodziej’, kt?ry wchodzi nie przez drzwi a przez ’ głowę’ ( serce raczej nie) kobiety, ale taki złodziej co wchodzi ogląda i niczego nie zabiera, często oddaje nawet żonę z lepszyml nastawieniem do męża niż początkowo.

                        Fenix nie jestem z wyglądu jakimś di caprio abyśmy się dobrze rozumieli, ale podam Ci ostatni przykład gdzie kobieta naprawdę ładna (kolega m?wił, że jak odpuszczę to jest napalony- akurat tak do tego nie podchodzę), ale chcę Ci zobrazować), do tego nawet fajnie się z nią rozmawia ale tworzyła się 'ta relacja’ w ostatnim czasie gdzie powiedziałem sobie, że przecinam i akurat trafiłem na nią, że  odciąłem poprzez zainicjowanie z mojej strony delikatnego konfliktu  i odcięcie.  ( na marginesie m?wiąc efekt jest odwrotny, bo jest taki wyczuwalny nap?r). Wracając do Twoich spostrzeżeń te relacje nie dały mi może jakiś pewności ( choćby dlatego, że to 'technika’ nie na figo fago- autorska rzekłbym nieskromnie), ale pozwoliły mi na zrozumienie niekt?rych potrzeb kobiet i niekt?rych zachowań ( na marginesie kobiety jak wyłączą umysł potrafią być takie nieświadomie krzywdzące dla swoich męż?w, a drugą stronę często potrzebują zrozumienia, zauważenia, uwypuklenia rzeczywistych zalet ogólnie kobiety są naprawdę fajne, uczuciowe, emocjonalne) Ale jeszcze jedno zrozumiałem też nie ma podziału w tym na ładne i mniej ładne, a b. właśnie na zrealizowanie się, rozejście się na poziomie mentalnym z mężem często też na poziomie cech. Bardzo łatwo dostrzezesz po tym co napisałem, że łatwo jest tym manipulować, ale nigdy na zasadzie krytyki dotychczasowych partner?w, a b. słuchania międzywierszami. Mi takie coś zaczęło przeszkadzać. ( Abyśmy się dobrze rozumieli nie m?wimy tutaj o jakiś ilościach hurtowycg). Wiesz jak czytam np. Simona to chcę się zakopać pod ziemię, ale też wiem jak krzywdząca może być jego żona dla niego ( to jest ta część w kt?rej wyłączą rozum) z tymże jestem też pewien, że Simon po prostu nieco za późno się ocknął gdy chodzi o zainteresowanie do tego m?gły dojść r?żnice na poziomie zrozumienia i mentalnym.

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 161 do 170 (z 1,689)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.