Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 10 wpisów - od 11 do 20 (z 90)
  • Autor
    Wpisy
  • truskawka38
    Uczestnik
      Liczba postów: 94
      w odpowiedzi na: boję się odrzucenia #15859

      Tak samo miałam jeszcze kilka miesięcy temu. Popatrz watek do Ciebie -"to tak bardzo boli nie wiem co robić.. " Lęk,starch przed odrzuceniem to typowa cecha DDA . I to uczucie niekochania przez innych i nie kochania siebie …

      Poniżałam się, okazywaqlam uczucia a on… ech jak u Was -Ciebie Aniu ,Motylka..
      Nie widzialam,teraz wiem …
      Wiem,ze to czego szukam u innych chcę -tak chcę ( bo wiem,ze gdybym powiedziala sobie muszę, to nigdy ,albo trudniej byłoby się zmieniać i parcować nad soba ) chcę dać sama to sobie. To pierwsza sprawa… kochać siebie tak jak chcemy być kochani przez innych,to bardzo trudne,bardzo,ale czuję ,że możliwe…

      Polecam Wam ksiażki
      KOBIETY, KTORE KOCHAJ¡ ZA BARDZO
      Norwood Robin
      oraz

      Chcę być kochana tak jak chcęchce byc kochana tak jak chce
      Katarzyna Ewa Miller Konarowska

      Pozdrawiam serdecznie:-)

      Gosia

      truskawka38
      Uczestnik
        Liczba postów: 94

        Napiszę tutaj pewne moje cytaty co ok. 4 miesiace temu napisalam na tym forum,gdy przeżywałam podobnie jak Ty Aniu,jak pozostali…

        "Mnie boli milczenie,unikanie odpowiedzi na podstawowe pytania. Boli mnie poczucie winy ,ogromne,samotności…odrzucenia…
        Wkurza mnie to,że nie umiem sobie poradzić z tym by się nie przejmować,by jeśli czuję,że ktoś mnie nie chce by dać sobie z tym spokoj. Moje własne poniżanie się, z jednej strony złość o wszystko,z drugiej zaglaskanie ,sprzeczne emocje. Boli mnie to,że ktoś kogo bardzo kocham nie chce mnie uwolnić od siebie, a jak ja to chcę zrobić,to nie umiem,bo mam poczucie winy…. estem bardzo uzależniona od miłości,a zwłaszcza takiej ,ktora jest nieosiagalna. Trwa to juz bardzo długo,im bardziej kogoś nie ma,im bardziej się odcina,im więcej dowodow daje,że mu nie zależy,tym bardziej kocham…zaczynam wariować,bać się odrzucenia,czuję się nikim,czuję,ze wszystko złe to ja…
        Nie umiem się na niczym skupić,tylko ciagle myślę o tym jednym.
        niby pokochał mnie,a ja jego naprawdę….bo chcialam odrobinę miłości,czułości,zainteresowania,przyja¼ni..jak kolwiek miałoby to wygladac. Od czasu do czasu sie widywaliśmy,często,codziennie prawie rozmawialiśmy…czasem telefony..
        Od 3 lat ten ktoś coraz bardziej mnie unika,a ja coraz bardziej cierpię…
        Choć nigdy nie powiedział wprost,ze trzeba skonczyć ta "chora" miłość,to ja już kilka razy byłam u kresu wytrzymałości. Wiele spraw,wiele faktow przemawialo za tym,ze jestem mu niepotrzebna…mimo,ze zaprzeczał…

        Stałam się zla,okrutna,chcialam szczerej rozmowy z nim,nigdy na to się nie zdobył.Tlumaczył swoimi problemami.Chciałam pomoc je rozwiazać,też się odcinal.
        Powinnam zapomnieć o tym wszytskim,nie myśleć,zrozumieć ze mnie nie chce,takiej problemowej osoby.Potrzebny mu ktoś wesoły,zadowolony z życia.
        Ale ja nie umiem:-( Jednego dnia, chcę go uwolnić od siebie. Dac spokoj,drugiego dnia,błagałabym ,zebrałabym o odrobinę zainteresowania i uczucia…
        wiedzac,ze jest to tzw. toksyczny ,zły zwiazek normalna osoba bez DDA czy podobnych problemow zakonczyłaby .Może też z zbolem,ale wiedziać,że ktoś rani,że to niepewne,chore,że trzeba walczyć ,skonczyłaby to dla własnego dobra. Tu działa jakaś podświadomość,to,ze kiedyś nie wolno było żadać uczucia, było się ponizanym….teraz ma być tak samo. To jest jakby dla nas normalne,tak nam wpojono.Tak nas nauczono. Ciężko mi to wyrazić,poprostu to dziecko bez miłości,woła teraz,krzyczy w nas o ta miłość i zachowuje się tak jak kiedyś w dziecinstwie….Jak zasłużysz będzie nagroda,skoro nie zaslugujesz,jesteś niczym,jest kara… "

        potem po kilku tygodniach lub po miesiacu,nie pamiętam dokładnie napisalam to :

        "Zrobilam cos podobnego,napisalam do osoby,ktora bardzo kochalam,ze koniec,że muszę się leczyć…
        Muszę się leczyć z tego wszytskiego i z obsesyjnej do niego miłości…

        Rozmawiał dziś ze mna chwilkę po kilku miesiacach praktycznie milczenia,chwilka była sucha, zimna,choć ja się cieszyłam…odszedł… mimo,że był..
        Nie chciał rozmaiwać…tylko grzeczność…
        Rozumiem go,nie mam żalu…

        Napisalam mu,powiedziałam,że muszę się leczyć,że muszę skonczyć to….
        A teraz tak starsznie się boję:-((

        Ten On dla mnie nie był dobry…od dawna ,od 3 lat,a ja się łudziłam… "

        Potem znowu przyszło zwatpienie i znowu żal…smutek i te slowa moje tu:

        "Mnie boli jak ktoś jest przyjacielem tylko do czasu,gdy jestem tej osobie potrzebna w taki lub inny sposob,neikoniecznie fizycznie,co psychicznie. Kiedy okazuje się,że ktoś stwierdza,że jestem problemowa,unika kompletnie się izoluje,bo po coż ktos taki,jak ta osoba ma własne problemy…

        Nieważne co się czuje,wazny egoizm…ja tak czuję…
        Nie ma prawdziwej miłości czy przyja¼ni,gdy jedna osoba tylko czerpie,nie dajac niz w zamian. A potem ni stad ni zowad znika sobie bez slowa,rzuca jak smiecia.

        nie można tracić nadzieji w ludzi,a naprawdę to w siebie..to chyba nam najbardziej potrzebne,wiara w siebie,ze jesteśmy warci uczuć…

        Jeśli chodzi o mnie,to choć juz wiele wiem,wiele rozumiem, to nadal nie umiem zapomnieć,wyrzucić,nie myśleć o osobie,ktora mnie tak potarktowała:-(

        Najgorsze to to,że nie myślę o nim ¼le,mimo wielu ciosow.W podświadomosci ciagle chciałabym by był…nawet za cenę własnej godności i ponizenia…

        To tak jakby dane mi było być taka,cieprpieć i być nikim. "

        Dziś myślę nieco inaczej…wiem,ze popełnilam wiele błędow,ale mimo to mialam prawo czuć co czułam. Wiem,ze mam parwo wcale się nie odcinać,zapominać. Zapomnienie o nim zupełnie dałoby mi tylko spokoj na chwilę,nie rozwiazałoby problemu, być może po¼niej w życiu( bo zdarzało się tak z innymi meżczyznami i przyja¼niami) ten schemat powtorzyłby się.
        Poszlam na terapię przez to własnie, zajrzałam w siebie.Powiedziałam sobie,ze nie jestem silna,ze mam prawo plakać,czuć żal,złość do niego i w ogole…zmierzyłam się z tym co mnie spotkało,poddalam się. Zajrzalam w to z innej strony,dlaczego tak do tej pory się dzialo,dlaczego pozwalałam,dlaczego się poniżałam,dlaczego jestem taka,ze ludzie milcza ,olewaja ,a potem jak chca czegoś to wracaja… doszłam so wniosku,ze jestem DDA ,wspoluzalezniona ,uzalezniona od ludzi,od miłosci o tego,ze czuję się dobrze,gdy ktoś mnie kocha… a sama siebie nienawidzilam,nie kochałam…

        Po tych 4 miesiacach, zaakceptowalam to,ze tak się stalo,choć w sercu coś jeszcze jest,ale wiem,że miał prawo odejsć, może też miał probelmy a nie umiał sobei radzić,nie był świadomy,wolał ucieczka rozwiazac…nie wiem,nie moj,jego problem…
        Było mi ogromnie cięzko,nadal bywa,ale czuję sie inaczej ,zaczynam się lubić i czuć wlasna wartość niezależnie od ludzi…
        Czasem coś się we mnie buntuje..egoizm?? Nie chcę być egoistka myślec tylko o sobie,ale z drugiej strony wiem,ze jak zacznę dbać o siebie,to w koncu ludzie zaczna i dbać o mnie,jeśli nie trudno…
        i wiecie, podobnie było z nim,poznalam w internecie i na gg się skonczyło,choć znaliśmy się 4 lata realnie…

        Ostatnio mowię sobie coś takiego:
        "Nikt nie jest ani lepszy ,ani gorszy ode mnie, każdy jest inny" Każdy ma prawo czuć co czuje i ja mam prawo czuć to co czuję.

        Trochę chaotycznie napisane…

        Pozdrawiam

        Gosia

        truskawka38
        Uczestnik
          Liczba postów: 94
          w odpowiedzi na: normalnie nienormalni;-) #15849

          Heh,wiecie..ja po tych zaledwie 4 meisiacach już zauważam,ze jestem jakaś inna. Kilka osob oprocz tego,ze mowi,ze jestem jeszcze bardziej psychiczna niż bylam, to do tego stawaja się wobec mnie atakujacy,ostrzy i bywa,że moje zachowanie powduje koniec znajomości. Choć z drugiej strony lepiej czuję się wiedzac wiecej o sobie niż wiedziałam dotychczas.
          Normalnie ,nienormalnie jest ze mna podobnie jak piszecie 🙂

          No i ja też baaaaaardzo,ale to bardzo spotkałabym się gdzieś z Wami dziewczynami,a może i chłopakami;-))

          Pozdrawiam

          Gosia

          truskawka38
          Uczestnik
            Liczba postów: 94
            w odpowiedzi na: #15806

            Wiesz…

            myślę,ze jak matka Twej dziewczyny jest tak bardzo toksyczna matka (tak przeczytałam z Twcyh postow) to własnie ona może kłamać o Twej dziewczynie by ośmeiszyć,zniszczyć Ja ,Was…
            Tak czuję…

            Z drugiej strony,jesli Twa dziewczyna Ciebie kłamała ,to może dlatego właśnie ,że czuła sie gorsza,niedowartościowana itd…sam wiesz…jaki jest DDA ,a myślę,że Ona może mieć takie cechy,stad też kłamstwa mogły być celem by czuła się lepsza,ineteligentniejsza i w ogole lepiej postrzegana ,wartościosza w Twych oczach,że może gdybyś znał prawdę,odrzuciłbyś Ja..może się tego bała…

            Wiem,ze nic nie suprawiedliwia w sumie kłamstwa,ale może nie było zamierzone,nie było celu zranienia, tylko lęk,strach to spowodował.
            Nie pozostaje Ci nic innego jak porozmawiać z Nia. I proszę,nie uciekaj,nie podejmuj decyzji nagle,choć wiem,ze może to boleć…

            Pozdrawiam

            Gosia

            truskawka38
            Uczestnik
              Liczba postów: 94
              w odpowiedzi na: wpisujcie gg #15040

              Gosia
              38 lat
              wspołuzależniona i DDA
              mężatka, matka 18 letniej corki

              numer gg 961930

              truskawka38
              Uczestnik
                Liczba postów: 94
                w odpowiedzi na: Ramy normalności #15023

                Maja napisał:
                „…. zrozumiec, poczuc to jak kielkuje w swiadomosci, malenka krucha roslinka, o ktora trzeba niesamowicie dbac, przede wszystkim, zeby nie zmarzla w tym chlodnym swiecie umyslu pozbawiaonego milosci, nie mozna pozwolic, zeby poczula siwe samotna, trzeba zadbac i posadzic tam wiecej roslinek. ”

                Maju ta malutka roślinka ja myślę,że to to małe dzieco w Nas, w Tobie mała Maja,we mnie mała Gosia. Trzeba zrobić to co napisałaś,trzeba to malutkie dziecko w sobie pokochać,chcieć je pokochać….ech trudne bardzo..trudne…

                Wiesz ja to bym chciała (albo to ta mała Gosia by chciała) być na nowo dzieckiem …
                Pozdrawiam

                Gosia

                truskawka38
                Uczestnik
                  Liczba postów: 94

                  Robercie z tym przywaleniem komuś też tak mam, na przemian z agresja i niechęcia do siebie mam to samo do kogoś,ale nierzadko nie wiem kogo. Bywa,że rozładowuję złość,agresję na bliskich:-((

                  Wiesz,myślę,ze to ukryte głeboko uczucia się uwalniaja . Gdy się wie coraz wiecej o sobie,gdy poznaję siebie, to się strasznie buntuję przeciw sobie, albo przeciw wszystkiemu ,czy konkretnej osobie.

                  Pozdrawiam

                  Gosia

                  truskawka38
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 94

                    Wiele razy miewam chęci ukrania siebie ,nawet w najgorszym wydaniu..skoczenie z balkonu 9 piętra, złość, wściekłość i żal i uczucie bezradności na siebie sa tak silne czasami,że nie wiem…

                    Rozumiem Ciebie…

                    Pozdrawiam cieplutko

                    Gosia

                    [img size=150]http://blog.tenbit.pl/i/blog/upload/notes/d/dominika-misiu/36.jpg[/img]

                    Może się uda wkleić msia do przytulenia… 🙂

                    Edytowany przez: truskawka38, w: 26.09.2005 00:07

                    truskawka38
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 94
                      w odpowiedzi na: O porzucaniu #15003

                      Maja napisał:
                      ” Proboje sie pozbyc go z mojej pamieci, nie chce mnie to nie, przychodzi do mnie zlasc, najchetniej rzucila bym mu w twarz-ze wcala nie jesrtem taka cudowna i wyrozumiala, ze mnie skrzywdzil i ze wcale nie chce tego rozumiez( powiedzialam mu po rozstaniu – nie kochasz mnie, nie ma sprawy, nie mam do ciebi o to zalu, bo jak moge miec, inna sprawa, ze nigdy nie powiedzial, ze mnie juz nie kocha, ale czy przy takim zachowaniu musial), przezylam przez niego pieklo, wpoadlam w ciezka depresje, odszedl wiedzac jak jest ze mna zle, nie dal mi zadnego wsparcia, jest egoista i tchorzem, co przerazila go nagle odpowiedzialnosc za drugiego czlowieka, caly czas klamal, udawal, nie sluchal co do niego mowilam ….ja zamknelam sie na niego cierpie sobie po cichutku, wmawiajac, ze minelo pol roku od rozstania, on ma mnie gdzies, bo nie probuje sie ze mna skontaktowac, to ja chcialam to ratowac, on wolal sie rozstac, wiec teraz uszanuje jego decyzje…..”

                      Ech jakbym czytała własne uczucia….

                      Było….jest identycznie..

                      Pozdrawiam

                      Gosia

                      truskawka38
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 94
                        w odpowiedzi na: Bydgoszcz #14998

                        Jest,jestem z Bydgoszczy i chodzę na terapię ale narazie nie DDA -bylam na 1 terapii grupowej -ale okazało się,że moim dzisiejszym problemem jest wspołuzależnienie (mam męża alkoholika) ,więc w tej chwili chodzę na al-anon,a DAA odłożone jets na po¼niej. Oprocz tego chodzę na indywidualna terapię właśnie do BORPY (jak Epsona napisała).

                        Troszkę cięzko,bo długie teraminy sa….ale probuj…może chociaż indywidulana…
                        No i te nasze prywatne grupy ,o ktorej Tarja wspomniała,ja trownież jestem chętna jak najbardziej spotkać się ,porozmawiać:-)

                        Pozdrawiam cieplutko:-)

                        Gosia

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 11 do 20 (z 90)