Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD DDA i flirty

Przeglądasz 10 wpisów - od 31 do 40 (z 60)
  • Autor
    Wpisy
  • medulla
    Uczestnik
      Liczba postów: 713

      ja mam dalej tę samą radę – terapia. zobacz ile mnoży Ci się domysłów i pytań bez odpowiedzi. związek z zaburzoną osobą to nie przelewki, dobrze, żebyś wiedział na co się piszesz 🙂 pewnie teraz mówisz wiem wiem, zdaję sobie sprawę. ale tak naprawdę nie wiesz. i nie mówię tego dlatego, by starać się podważyć  jakiekolwiek Twoje uczucia czy starania. po prostu możesz nie zdawać sobie sprawy z czym Ci się przyjdzie zmierzyć i że sam nie dasz rady jej pomóc. miłość nie uzdrawia. choć fajnie by było, gdyby tak było 🙂

      southpole
      Uczestnik
        Liczba postów: 25

        Wiem, że związek z osobą zaburzoną to nie przelewki, już jeden taki przeżyłem, ale tamten był z kobietą naprawdę poważnie zaburzoną, przy niej syndrom DDA to małe piwo 😉

        Wiem też, że miłość tego nie uzdrowi. Nie wiem tylko jak ją zachęcić do powrotu na terapię, bo wiem, że bez tego nie damy rady oboje. Po poprzednim związku wiem, że terapia musi być, żeby się udało.

        medulla
        Uczestnik
          Liczba postów: 713

          a myślałeś o pomocy psychologa dla siebie? z tego co piszesz, wybierasz zaburzone osoby. nie chciałbyś się dowiedzieć dlaczego, co Tobą kieruje? ja z takiej pomocy korzystałam, wiele się dowiedziałam o sobie, o czym bym wcześniej nie pomyślała (powiązania z rodzinnym domem), więc szczerze polecam.

          southpole
          Uczestnik
            Liczba postów: 25

            Korzystałem już z pomocy psychologa, po poprzednim związku. Też się zastanawiał psycholog dlaczego wcześniej tych zaburzeń u poprzedniej kobiety nie zauważyłem. Dlaczego wybrałem taką zaburzoną. Zasugerował na koniec naszych spotkań, żebym się zastanowił nad terapią dla siebie.

            Byłem też na testach psychologicznych m.in. osobowościowych. Nie stwierdzono u mnie żądnych zaburzeń w gruncie rzeczy normalny typ. Zauważono u mnie jedynie tendencje do dominacji.

            Zastanawiam się nad tą terapią.

            medulla
            Uczestnik
              Liczba postów: 713

              dominacja – chęć opiekowania się (relacja zależnościowa) – wybór zaburzonych partnerek, którym „można pomóc?”

              tak mi się luźno nasunęło tylko. terapia, czy jakieś wsparcie w Twoim przypadku jak mówisz nie zaszkodzi na pewno. mnie też 2 terapeutów powiedziało, że jestem zupełnie „normalna”. ale moje decyzje i zachowania normalne jednak nie były, dopiero jak doszliśmy do tego, że powielam pewne wzorce wyniesione z dzieciństwa, to oczy mi się otworzyły. nie trzeba być poważnie zaburzonym, żeby korzystać ze wsparcia psychologicznego 🙂

              southpole
              Uczestnik
                Liczba postów: 25

                Porozmawialiśmy trochę ostatnio. Oczywiście nie powiedziała wszystkiego wprost, ale między innymi wytłumaczyła, że to jak się obecnie zachowuje (odsuwa się ode mnie, ogranicza kontakty) to chce za mną zatęsknić. Poza tym czuje się przytłoczona przeze mnie, że większość rzeczy musimy robić razem i nie daję jej wolności. Pewnie tak sobie tłumaczy lęk przed odrzuceniem. Czytałem gdzieś, że występuje coś takiego jak podświadome rozluźnienie związku, szukanie wad u partnera, żeby poczuć, że miłość nie jest ważna. Często jak jest długo za dobrze w związku to podświadomość DDA mówi, że za chwilę na pewno nastąpi jakieś uderzenie (jak w dzieciństwie) i podświadomie to wywołuje. Ale też lęk bliskością i żeby tą bliskość odrzucić to zaczyna się odpychać partnera. No i też czasami  dochodzą wyobrażenia jak byłoby z kimś innym, szukanie idealnego partnera, idealnej rodziny.

                Pewnie ten flirt dodaje jej też poczucia wartości, bo ktoś się nią zainteresował oraz jak wspomniał Nevton Locky poczucie bezpieczeństwa i takie dodatkowe wyjście (gdyby nie wyszło ze mną to zawsze ma wyjście awaryjne). Pewnie moje zachowanie jakoś obniżyło jej poczucie wartości, może za małe wsparcia w tej sferze, a może szukam winy w sobie na siłę.

                Co do porzucenia terapii to nie chce ona chodzić, bo nie chce rozdrapywać przeszłości a poza tym powiedziała, że jej to nic nie daje. Na początku niby było fajnie, ale potem zaczęło się rozdrapywanie przeszłości na drobne kawałeczki i nie potrafiła tego znieść. Myślę, że tutaj duże znaczenie miało podejście terapeutki, jakoś ją zniechęciła a powinna wyczuć jak czuje się moja partnerka, że się zniechęca i może zmienić podejście albo metodę?

                Zasugerowałem, ze może terapeuta był zły i powinna zastanowić się nad zmianą. Stwierdziła, że już nigdy nie wróci na żadną terapię, bo da sobie radę sama. Kiedyś miała depresję i sama z niej wyszła, więc potrafi sama zapomnieć o przeszłości. Jeżeli chcę z nią być, to muszę to uszanować.

                Moja dziewczyna zdecydowała się na terapię, kiedy miała duże wahania samopoczucia, może jak pojawią się jeszcze kiedyś w przyszłości to pójdzie do innego terapeuty? A może rozważy to jeszcze raz jak zniknie ten lęk przed bliskością.

                Co do mnie to przemyślałem sytuację i sam idę na terapię 😉 może jak sam przejdę przez to i zacznę jej opowiadać to jakoś ją to zachęci?

                Elizka
                Uczestnik
                  Liczba postów: 11

                  Przeszłości nie da się zapomnieć, trzeba ją przerobić, przepracować, rozgrzebać, żeby zobaczyć i zrozumieć, skąd się biorą różne nasze zachowania, obawy, lęki, reakcje, żeby w końcu wiedząc to, móc je zmienić. Nie ma innej drogi.

                  Inaczej jej reakcje i zachowania będą różne, zmienne i nielogiczne, a Ty bez końca będziesz się zastanawiał, co tym razem się stało, czy „pewnie” to…, czy „pewnie” tamto. Ale to nie ma sensu. Już według mnie za dużo się skupiasz nad jej reakcjami i zachowaniami, próbujesz rozkminiać, ale nie rozkminisz.

                  Bardzo dobrze za to, że chcesz sam iść na terapię, ale zrób to dla siebie, żeby Tobie było lepiej, a nie żeby ją zachęcić, bo możesz się rozczarować, jeśli jej to w ogóle nie zachęci.

                  southpole
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 25

                    Tak idę na terapię przede wszystkim dla siebie. A to że ją zachęcę, to będzie taki efekt dodatkowy, który może ale nie musi się zdarzyć 😉 Trochę też poczytałem o zachowaniach DDA, czesto są one powtarzalne (tak jak obecnie te jej rozluźnienie związku) i są sposoby jak się na pewne schematy uodpornić. Albo w jaki sposób złagodzić sytuacje w związku z tymi schematami. Spróbuje, zobaczę, pewne rzeczy staram się sobie tłumaczyć na swój sposób.

                    Na pewno teraz wyluzuję bardziej i przestanę się tak bardzo przejmować jej zachowaniem, już właściwie nie ma we mnie zazdrości o ten flirt, wytłumaczyłem sobie to tak jak napisałem w poprzednim poście. Wiem, ze powinienem dać jej do zrozumienia, że nie obchodzi mnie to i trochę się od niej odsunąć, żeby poczuła się zagrożona. Zobaczymy jakie będą efekty.

                    stray
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 1

                      southpole,

                      Piszesz o swojej dziewczynie tak jakby o mnie. Zarówno Ty jak i mój chłopak jesteście tak bardzo zaangażowani, nad podziw zaangażowani. Czasem się zastanawiam jak można kochać kogoś „takiego” tak bardzo, a wtedy On uświadamia mi, że nie jestem zwykłym kimś i jak to określić ” jednym uchem wpada a drugim wypada”. Nawet teraz, kiedy pisząc odpowiedź mam łzy w oczach bo wciąż nie dowierzam, że zasługuje na takie szczęście.

                      Ja też mówię, zapewniam, że jest idealnie bo nie chcę go ranić, chociaż ciągle to robię. Czegoś mi brakuje, rzecz jasna..to nie wina związku, lecz wina mojej przeszłości. Choćby nie wiem ile sił w to włożyć niczego nie zmienisz, wiem to po sobie. Ona musi zmienić to sama. Może się pojawić pewien progres, ale tylko CHWILOWY. Coś w środku będzie czekać, jedno nieprzyjemne słowo i wybuchnie z mocniejszą siłą niż poprzednio.

                      Jestem w związku już dwa lata, ale o syndromie DDA dowiedziałam się jakiś rok temu.Teraz widzę, że właściwie większość nieporozumień była spowodowana przeze mnie.Obwiniam się, mam wyrzuty sumienia, nic z tym nie robię, bo nie wiem co mogłabym zrobić. W dodatku teraz pojawił się problem z seksem. Kiedyś był dla mnie istotny, dziś mógłby nie istnieć.  Zastanawiam się czemu tak jest i wciąż nie wiem…

                      medulla
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 713

                        podpisuję się pod tym rękami i nogami. south przestań szukać, czytać, każde DDA jest inne, jak i każdy człowiek. wiem, czemu to służy, bo sama tak robiłam, ale tutaj istnieje ryzyko „wkręcania sobie” i podpasowywania faktów pod dane wyjaśnienia, byle tylko poczuć się lepiej. tylko ona jest w stanie swoje jednostkowe, prywatne zachowania wytłumaczyć i tylko na drodze terapii, czyli tego rozgrzebywania, rozdrapywania.

                        daj sobie spokój, bo te rozkminy zajmą Ci 90% życia. skoro tak jej zależy to dlaczego nie chce przerobić siebie, żeby było wam lepiej?

                        btw, nie ma czegoś takiego jak „sama wyszłam z depresji”. pojawiła się remisja po prostu po jakimś czasie, ale to o niczym nie świadczy. czas trwania epizodu może być uwarunkowany chociażby genetycznie. w taki sposób daje dowód tego, jak mało jest samoświadoma.

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 31 do 40 (z 60)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.