Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD do kobiet!

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 54)
  • Autor
    Wpisy
  • gairam
    Uczestnik
      Liczba postów: 24

      kobietki!!!!co znaczy dla was bycie kobietą….
      .pełnimy w życiu rózne role a my dda zwłaszcza. jesteśmy córkam, siostrami, niektóre z nas matkami, a być kobietą. Sama odpowiadam sobie na to pytanie co dla mnie znaczy bycie kobieta i chcialabym zapytac was jak wy czujecie swoja kobiecośc?

      boboa
      Uczestnik
        Liczba postów: 7

        Polecam książkę "Urzekająca. Odkrywanie tajemnicy kobiecej duszy". Jest świetna.
        Dla mnie być kobietą to być tą która pragnie swym pięknem olśniewać innych. Chodzi o szeroko rozumiane piękno: piękno duszy i piękno ciała. Piękno natomiast nierozerwalnie wiąże się z tym co dobre, to co dobre zaś z tym co delikatne, a to co delikatne znów z tym co piękne. Tak właśnie rozumiem kobiecość:)

        boboa
        Uczestnik
          Liczba postów: 7

          Polecam książkę "Urzekająca. Odkrywanie tajemnicy kobiecej duszy". Jest świetna.
          Dla mnie być kobietą to być tą która pragnie swym pięknem olśniewać innych. Chodzi o szeroko rozumiane piękno: piękno duszy i piękno ciała. Piękno natomiast nierozerwalnie wiąże się z tym co dobre, to co dobre zaś z tym co delikatne, a to co delikatne znów z tym co piękne. Tak właśnie rozumiem kobiecość:)

          boboa
          Uczestnik
            Liczba postów: 7

            Polecam książkę "Urzekająca. Odkrywanie tajemnicy kobiecej duszy". Jest świetna.
            Dla mnie być kobietą to być tą która pragnie swym pięknem olśniewać innych. Chodzi o szeroko rozumiane piękno: piękno duszy i piękno ciała. Piękno natomiast nierozerwalnie wiąże się z tym co dobre, to co dobre zaś z tym co delikatne, a to co delikatne znów z tym co piękne. Tak właśnie rozumiem kobiecość:)

            Estera Milewska
            Uczestnik
              Liczba postów: 542

              Nie wiem czym jest kobiecość. Mój ojciec wychowywał mnie na syna. Mam wrażenie, ze ja ją dopiero odkrywam. Tak to zawsze byłam szarą myszką w dżinsach i bluzie dresowej.

              Edytowany przez: Estera Milewska, w: 2007/08/27 21:01

              Hawana
              Uczestnik
                Liczba postów: 554

                Ja mam 26 lat i nadal nie wiem co to znaczy być kobietą.Nie umiem się lansować , puszczać oczka, trzepotać rzęsami.Czuje się przez to okropnie.Czasmi próbuje zapomniec ze nią w ogóle jestem:( Czasami widze jak się za mną oglądają ale nie czuje się piękną, powabną .Jak byłam mała to często marzyłam że jestem kimś innym.Czasami mam wrażenie że tak juz zostanie.Zawsze unikałam przeglądania się w lustrze bo w swoim odbiciu widziałam potwora.Pozatym mójn brat od zawsze wyzywał mnie od brzydali i grubasów:(.Zazdroszcze innym kobietą tego że umieją być kobietami.:S

                hotstuff
                Uczestnik
                  Liczba postów: 25

                  Cześć Hawana
                  wiesz co to znaczy być kobieta, jesteś nią, co miesiąc fizjologia Ci o tym przypomina jeśli na chwile zapomnisz. Bycie kobietą dla mnie nie ma nic wspólnego z kokietreią czy puszczaniem oczka, czy chodzeniem na obcasach, jesteś kobieta lub meżczyzną. To społeczeństwo nakreśliło pewne zachowania pseudo kobiece czyli słodka, delikatna i powabna itp. To czego Ci brakuje to pewość siebie tego, że możesz sie podobać taka jaka jesteś. W Twojej głowie, po mojemu, szaleje Ci krytyk który mówi Ci coś tam, coś czego nie powinnaś słuchać;) . W asertwności jest metoda " rozmowy" z krytykiem jesli powiesz np.: jestem głupia to możesz powiedzieć, nie zgadzam się nie jestem nie wiem tego i tego ale wiem to i to. I tak ze wszystkim to jest skuteczne. Pomyśl o Sobie dobrze o tym co robisz świetnie i że jesteś z tego dumna i o tym co robisz żle i że masz prawo do słabości bo jesteś człowiekiem
                  mam nadzieję że się nie obrazisz 🙂

                  hotstuff
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 25

                    czytałam artykuł o córkach i ojcach i z niego wynikało, że te braki te nieumiejetności we flirtowaniu, kokietowaniu, przyjmowaniu uwagi ze strony mężczyzn są spowodowane brakiem poprawnych relacji córka-ojciec. Tato jest pierwszym mężczyzą w życiu córki a wiadomo jak jest z ojcem alkoholokiem. Zajety piciem lub trzeżwieniem lub kombinowaniem kasy na następny alkohol i tak bez przerwy. Nie ma pózniej w takiej relacji szacunku traci się zdolność zaufania no i przede wszystkim nie ma tego potwierdzenia że jest się śliczną księżniczką;) co właśnie jest ważne żeby mysleć o sobie jestem atrakcyjna, podobam sie facetom. I to właśnie to, pytanie czy bez tego można zbudować dobra relację z mężczyną ??? to ostatnio spędza mi sen z powiek…

                    ananke24
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 202

                      hej hotstuff:) moje relacje z ojcem były "czasowe", był czas, że zajmował się mną, a był czas, że nie zauważał mnie w ogóle…pamiętam, że na któreś urodziny dostałam szczeniaczka, siedzieliśmy nad atlasem i szukaliśmy dla niego imienia, było to cudne popołudnie, ojciec był wesoły, jak nigdy, nosił mnie na rękach, ale pamiętam, że jak wchodził wtedy do domu to się potknął na schodach, a wieczorem wymiotował…i mam kilka takich obrazków w głowie.
                      Teraz z mężczyznami jest różnie…swoim chłodem powierzchownym i niedostępnością przyciągam, ale na krótką metę. Jednak znalazł się ponad 20 miesięcy temu taki mężczyzna, który mnie "przejrzał":) no i jest…i jest cudowny…i dla niego nagle zachciało mi się spódnice nosić, ładnie pachnieć, zapuszczać włosy itd…on odkrywa we mnie pokłady kobiecości…mówi, że jak dostaję choćby jednego kwiatka to oczy mi się cieszą i błyszczą, itd… trzeba wzajemnego zrozumienia i szacunku, nooo, odrobina miłości też się przyda:)
                      więc ja wiem, że można budować relacje z mężczyzną nie mając dobrego wzorca z domu rodzinnego
                      pozdrawiam, a.

                      Katarzynka21
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 808

                        Echh dziewczyny, kobiecosc, seksulanosc to cos co w domach z alkoholem zawsze musi byc zadrapane, zniszczone, podeptane. Nie ma domu alkoholika, ktory w taki lub inny sposob nie dokonal zamachun na seksulanosc (kobiecosc, ale tez i meskosc). No i niestety nam trzeba szukac tego, czego inne kobiety doswiadczaja po prostu z czasem. Czasem odczuwam ta kobiecosc, ale jeszcze dosyc rzadko. A dla mnie: kobiecosc to stan ducha, w ktorym kobieta akceptuje siebie, nie wstydzi sie swojej pelni, jest z niej zadowolona. Kobiecosc to uczucie mocnej identyfikacji ze swoim cialem i swoja natura. Kobiecosc to czerpanie ze swojego wnetrza wszystkiego tego co delikatne, kruche, ulotne, ale i tego co twarde i niezlomne. To akceptacja swojego kobiecego sposobu myslenia. Kobiecosc to dar, ktorym mozemy obdarowac kogos nam bardzo bliskiego, ale kobiecosc to tez prawo do nieobdarowania. I kobiecosc to szacunek do samej siebie i wykorzystywania tych wszystkich praw zgodnie z sama soba, ze swoim serduszkiem, ktore jest serduszkiem kobiety, serduszkiem ktorego powinna sluchac.

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 54)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.