Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Gdzie sie podzialy moje wspomnienia?

Otagowane: , ,

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 53)
  • Autor
    Wpisy
  • panna nikt
    Uczestnik
      Liczba postów: 31

      Jestem w trakcie czytania "Czas na wyleczenie". Rozmyslam i probuje wyciagnac wnioski, siegnac w glab siebie. Im wiecej mysle, tym bardziej uswiadamiam sobie, ze nie mam wspomnien z dziecinstwa. Pamietam tylko kilka "skrawkow". Z przedszkola i z podstawowki do 7ej klasy moglabym wyliczyc wspomnienia na palcach obu dloni. Pozniejszy okres pamietam calkiem wyraznie. Wczoraj wieczorem tak mocno probowalam sobie cos przypomniec, ze az jakies chore mysli probowaly wedrzec sie do mojej glowy, wystraszylam sie tego i balam sie spojrzec w lustro… Chyba zaczynam wariowac…

      panna nikt
      Uczestnik
        Liczba postów: 31

        Bardziej od realnych sytuacji pamietam realne uczucia leku, osamotnienia, bycia odepchnieta nie tylko przez ojca, ktory byl zbyt zajety piciem, ale tez przez rowiesnikow. Kiedy bylam wsrod nich albo balam sie odezwac, albo bylam wysmiewana i nie umialam sie obronic. Zamiast wtedy odpysknac albo chociaz uciec ja stalam tam z nimi i sluchalam .. Czulam sie tak strasznie samotna, opuszczona i gorsza, czulam sie warta tych kpin i wyzwisk. To byly czasy przedszkolne, jak jezdzilam na wies do babci. Zawsze czulam sie jak ofiara i te uczucia mieszkaja we mnie do dzis

        popo14
        Uczestnik
          Liczba postów: 314

          Na siłę to raczej trudno sobie coś przypomnieć. Być może masz swoje wspomnienia tak głęboko schowane, wyparte, albo po prostu ich nie masz. Uczucia możesz bardziej pamiętać (uczucie lęku) aniżeli pewne sytuacje. Uczucia i emocje po prostu wdrukowują się w nas (kodują). Wydaje mi się , a mówię tylko o swoim doświadczeniu, że gdy conajmniej raz we wczesnym okresie swojego życia zazna się jakiegoś uczucia, to ciężko je potem zmienić, odkodować. Można, ale to wymaga pracy nad sobą.

          Gonzopl
          Uczestnik
            Liczba postów: 2160

            Ja ze swojego dzieciństwa nie pamiętam niczego, żadnych konkretnych sytuacji, żadnej ciągłości. Kilka krótkich fleszy, jak je nazywam, z sytuacji traumatycznych, zagrażających mojemu bezpieczeństwu, wtedy nie rozumianych, odbieranych na poziomie przerażenia.
            Pamiętam jedną sympatyczną chwilę w swoim domu rodzinnym, ale rodziców tam nie ma.
            Ze szkoły podstawowej nie pamiętam wiele, nawet nauczycieli i koleżanek, kolegów, nazwisk. Mogę sobie przypomnieć dwie nauczycielki i kilku kolegów, ze dwie, trzy niecodzienne sytuacje. Czasem znajoma o kimś mówi,a ja się dziwię, że ktoś taki chodził ze mną do klasy.
            Nie wiem, jak ja żyłem, w jakimś transie?

            Hella
            Uczestnik
              Liczba postów: 5658

              Panno N. ja mam tak samo, ale już dziś wiem ze to nic innego jak tylko jeden z mechanizmów obronnych stosowany przez nas DDA. Ten nazywa się wyparciem, uruchamiamy go aby wprowadzić choć namiastkę ładu i sensu do życia, by zmniejszyć cierpienie w codziennym chaosie z jakim mieliśmy do czynienia w dzieciństwie.

              Jakiś, spory, czas temu zostałam zapytana przez kolegę: „jakie jest Twoje najwcześniejsze wspomnienie pijanego ojca z dzieciństwa?” i wiesz co – czarna dziura, nic kompletnie, nawet nie potrafiłam przypomnieć sobie jego twarzy. Straszne uczucie takie trochę jakbym nie żyła wcześniej; jakbym to wszystko zmyśliła!.

              Męczyło mnie to strasznie w końcu po którymś tam razie udało mi się odtworzyć i….. dostałam torsji. Ze stresu, bolu i bliżej nie dających mi się wtedy określić uczuć.
              Tak bardzo i tak mocno zamroziłam siebie swoje uczucia, wspomnienia.

              Dzis wiem, ze bez terapii nie uda się ich odnaleźć, ani uporządkować, zrozumieć bo niby jak mamy to zrobic skoro nie wiemy kompletnie jak.

              Pozdrawiam Cie ciepło Panno N.
              🙂

              Edytowany przez: hella, w: 2012/11/01 16:08

              Edytowany przez: hella, w: 2012/11/01 16:09

              panna nikt
              Uczestnik
                Liczba postów: 31

                Zylismy w transie byc moze dlatego, ze byly "wazniejsze" sprawy do ogarniecia… Wracajac do wczesniejszej swojej wypowiedzi, nie mam wspomnien… wiec jak mam dotrzec to tego dziecka w sobie, jak mam je odnalezc w otchlani swojego wnetrza?

                panna nikt
                Uczestnik
                  Liczba postów: 31

                  Hella zapisz:

                  Dzis wiem, ze bez terapii nie uda się ich odnaleźć, ani uporządkować, zrozumieć bo niby jak mamy to zrobic skoro nie wiemy kompletnie jak.

                  Wlasnie tego zaczynam sie bac, ze nie ogarne tego sama.

                  Hella
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 5658

                    panna nikt zapisz:
                    Hella zapisz:

                    Dzis wiem, ze bez terapii nie uda się ich odnaleźć, ani uporządkować, zrozumieć bo niby jak mamy to zrobic skoro nie wiemy kompletnie jak.”

                    Wlasnie tego zaczynam sie bac, ze nie ogarne tego sama.”

                    Panno N. nawet nie probuj zrobić tego sama! nawet piszac to mam gesia skorke.

                    To jest tzw 3 faza terapii, musisz byc na to przygotowana, gotowa inaczej zaundujesz sobie kolejna i to ogromna traume. Bo to tak troche jak przezywanie dziecinstwa tu i teraz jeszcze raz, ale juz z pełną swiadomościa. Bez wsparcia i konkretnej wiedzy poprosstu sie nie uda, a raczej zadziala jeszcze gorzej.

                    Dość dostalismy krzywd. Nie musimy krzywdzic siebie sami, powinnismy nauczyc sie zyc bez tej zosiosamowatosci, bo wsparcie i pomoc niekoniecznie musi oznaczac cos negatywnego:)

                    Edytowany przez: hella, w: 2012/11/01 16:34

                    panna nikt
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 31

                      Hella zapisz:
                      panna nikt zapisz:
                      Hella zapisz:

                      Panno N. nawet nie probuj zrobić tego sama! nawet piszac to mam gesia skorke.

                      To jest tzw 3 faza terapii, musisz byc na to przygotowana, gotowa inaczej zaundujesz sobie kolejna i to ogromna traume. Bo to tak troche jak przezywanie dziecinstwa tu i teraz jeszcze raz, ale juz z pełną swiadomościa. Bez wsparcia i konkretnej wiedzy poprosstu sie nie uda, a raczej zadziala jeszcze gorzej.

                      Dość dostalismy krzywd. Nie musimy krzywdzic siebie sami, powinnismy nauczyc sie zyc bez tej zosiosamowatosci, bo wsparcie i pomoc niekoniecznie musi oznaczac cos negatywnego:)<br><br>Edytowany przez: hella, w: 2012/11/01 16:34″
                      Przerazila mnie Twoja przestroga! Musze zejsc na ziemie. Dzieki za rade:)

                      LongWayHome
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 16

                        Sam jestem z terapii od pół roku i po tym czasie jestem pewien, że każda próba uporania się ze wspomnieniami i przeszłością samodzielnie nie prowadzi do niczego dobrego.U psychologa rozmawiam o rzeczach o których bałbym się powiedzieć nawet najlepszemu koledze.Z niektórymi wspomnieniami muszę się zmierzyć jeszcze raz w pełni świadomy, że to mnie ma uodpornić i zmienić mój tok myślenia.

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 53)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.