Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › Gdzie sie podzialy moje wspomnienia?
Otagowane: DDA, sen, wspomnienia
-
AutorWpisy
-
Ja pamiętam, że między 7, a 13 rokiem życia miałem bardzo często koszmary, że jakieś dziwne przedmioty próbują przyssać się lub wwiercać w moje ciało, byli też rodzice, którzy zazwyczaj patrzyli i nie reagowali na to, co robią mi te przedmioty. Budziłem się zazwyczaj w trakcie wwiercania się przedmiotu w moje ciało. Czasem zyskiwałem w tych koszmarach świadomość, że jestem we śnie, ale jakoś nie uspokajało mnie to, wręcz czułem się jeszcze gorzej, bo nie mogłem się obudzić na życzenie i czułem się jakby uwięziony w tym śnie. Pamiętam, że krzyczałem wtedy „chcę się obudzić”, „chcę się obudzić”, ale akcja snu toczyła się dalej, mózg nie chciał mnie wypuścić ze snu.
Potem miałem często sny, że jestem z babcią lub matką na jakiejś górze i z każdej strony jest przepaść i w momencie, gdy uświadamiam sobie, że nie można się stamtąd wydostać postanawiam skoczyć w tą przepaść i się zabić i po skoku się budziłem.
Im dłużej zastanawiam się nad tym, co mi matka opowiadała o moim wczesnym dzieciństwie, tym bardziej nie wiem, czy przypadkiem coś nie ściemnia. Jak to możliwe, że jako małe dziecko trzymałem się w atmosferze wzywania policji, uciekania z domu; obecnie w ogóle nie widzę siebie w takich sytuacjach, jestem taki słabeuszem, że byle co mnie mocno stresuje, a w takich sytuacjach to bym chyba oszalał, albo by mi pikawka siadła, więc może matka kłamie i nic takiego nie miało miejsca.
kosmita987 >> przypomnę fragmentu wpisu Helli 2012 (na pierwszej stronie tego posta) „już dziś wiem ze to nic innego jak tylko jeden z mechanizmów obronnych stosowany przez nas DDA. Ten nazywa się wyparciem, uruchamiamy go aby wprowadzić choć namiastkę ładu i sensu do życia, by zmniejszyć cierpienie w codziennym chaosie z jakim mieliśmy do czynienia w dzieciństwie”
„Ja tez zaczęłam od ” Czasu na wyleczenie” – kupiłam przewodnik i podręcznik. Przeczytałam ( z coraz większym lekiem) przewodnik , w którym jest napisane,że nie da się uniknąć terapii. To było kilka miesięcy temu i zmusiło mnie ( w końcu po wielu latach) do poszukania pomocy. Rozpoczęłam terapię DDA w w grudniu. Uwierz mi,ze kiedy po raz pierwszy przeczytałam rozdziały z podręcznika nic do mnie nie docierało. Ciągle wracam do ” podręcznika” i po każdym spotkaniu z terapeutą rozumiem…. jedno, dwa zdania więcej. Chcę tylko Ci powiedzieć,że nie dasz rady pokonać tego sama. Jest ogromna różnica pomiędzy rozumieć coś a czuć.
kosmita987 >> przypomnę fragmentu wpisu Helli 2012 (na pierwszej stronie tego posta) ?już dziś wiem ze to nic innego jak tylko jeden z mechanizmów obronnych stosowany przez nas DDA. Ten nazywa się wyparciem, uruchamiamy go aby wprowadzić choć namiastkę ładu i sensu do życia, by zmniejszyć cierpienie w codziennym chaosie z jakim mieliśmy do czynienia w dzieciństwie?
I tak nie mogę zrozumieć, jak to możliwe, że jako dziecko byłem znacznie bardziej odporny na złą atmosferę niż obecnie.
Może na terapii zrozumiem, jak to się stało.Kazik kiedyś śpiewał: „Jak byłem młodszy, byłem bardziej beztroski…” .
witam
no mi strasznie brakuje takiej beztroski. zazdroszcze ludziom ktorzy tak sie czuja i zachowuja. ja juz chyba nie potrafie chyba ze tylko przy swoim ukochanym ale ta beztroska nigdy nie jest taka czysta
a do tego mam jeszcze sasiadow nad soba pijskow co kloca sie tancza i leja. wlasnie teraz jakas pijaczka z mieszkania na gorze wydziera gębe dlatego musialam sobie puscic muzyke na sluchawkach bo nie chce zeby mi popsuli dobry humor. a co ich slysze to widze swoja matke..
Ja chyba nigdy nie będę beztroski. Niektóre z moich lęków wydają mi się być odporne na „oswojenie” z tendencją do dalszego nasilania i coraz większej irracjonalności; aż do całkowitego „zamknięcia” mojej psychiki w świecie wyimaginowanych zagrożeń.
Niewiele pamiętam z dzieciństwa, a to co jest- to zaledwie kilka ujęć, jakby czarno-białe zdjęcia w starym albumie. I tony negatywnych emocji.
Co musiało się wydarzyć, że świadomość sama się tego pozbyła ? Nie wiem, i boję się tego dowiedzieć. A jednocześnie wiem że muszę wiedzieć, inaczej będę bała się całe życie. Moje wewnętrzne demony karmią się tym strachem, dlatego tak dobrze się mają.
Czy po terapii wspomnienia wracają ? i jak oceniacie taki powrót- czy to lepiej jest pamiętać ?
-
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.