Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD ja chce tez z kims byc!!! ;)

Przeglądasz 10 wpisów - od 31 do 40 (z 58)
  • Autor
    Wpisy
  • Anonim
      Liczba postów: 20551

      No co ty, ja wcale nie poczułem sie zraniony 🙂 Szkoda tylko, że przez to wzajemne przepraszanie się odsunęliśmy się od pierwotnego tematu, to o niego powinniśmy się spierać a nie o to czy się uraziliśmy 🙂 No i szkoda, że inni nie podaja swoich rozwiazan, tylko my chcemy być z kimś, czy co?
      Dawajcie ludzie, chcielibyśmy wiedzieć jak wy probujecie sobie poradzić z tym problemem. Pozdrawiam wszystkich 🙂

      Anonim
        Liczba postów: 20551

        hej,
        przeczytalam wszystko, co tu zostalo napisane i nie wiem – smiac sie czy plakac? z jednej strony radosc, bo okazuje sie, ze nawet jezeli jestem kosmitka, to z planety dda po prostu.
        zwiazki mamy pogmatwane, to fakt. ze moje wygladaja podobnie do waszych? w jakims sensie? tego chyba nawet pisac nie musze. na powierzchni wszystko zapowiada sukces – wyglad, osobowosc, spontanicznosc, radosc, doswiadczenia. na brak powodzenia narzekac nie moge, ale oduczylam sie reagowac na wiekszosc oznak zainteresowania moja osoba. to juz nawet mojej proznej natury nie lechce mile; raczej wprawia w przygnebienie. patrze na kolejnego 'naiwnego’ i mysle sobie w duchu: co ty, dziecino, sobie na moj temat wyobrazasz? widzisz tu przed soba slodkie, mile dziewcze, tryskajace humorem, a ze zjadliwym tym lepiej (ten zjadliwy humor za chwile bedzie twoim najwiekszym przeklenstwem). myslisz, ze fajnie, bo spontaniczna jestem (ta spontanicznosc niedlugo bedzie twoja trwoga – kolejne trzasniecie drzwiami, kolejny krzyk: ja tak nie moge! ja tego nie wytrzymam!), oto panna na cztery lapy kuta (tak zaradna, ze nawet gdyby ja czolg rozjechal, duma nie pozwoli sie do tego przyznac). fajna laska – takich nie ma wiele. mowi sensownie, zna facetow na wylot, z pazurami (te pazury wbije niedlugo w miekkie tkanki twojego umsylu i z inwencja tworcza maniaka bede przeprowadzac na tobie wiwisekcje).
        i mysle jeszcze – nie mam sumienia tego robic kolejnej istocie. niestety, gdy mowie, ze potrafie ranic dotkliwie, panowie biora to za kokieterie tylko i zaostrza sie ich apetyt.
        jestem jak kaktus przebrany za mak. kolce sa w mojej glowie, cieniutkie jak wlos; wbija sie, boli, ale nawet nie widac; czuc tylko mrowienie przy poruszaniu.
        no ale stalo sie. znow ktos, komu sie wydawalo, ze taka mala ja skrzywdzic nie moze. teraz siedzi w ciemnej sali kinowej (czy z jakas nowa?), z wylaczona komorka i przykleja plaster filmu na krwawiace ego. i to taki, ktory sam wykanczal kolejne istoty. moge byc z siebie dumna. tylko pierwszy raz odczuwam tak dotkliwy smutek, bol, zal. i placze – nad nim, nad soba. widzielismy w sobie dwie silne osoby, chodliwe towary. dlaczego dwie osoby, ktore tak cierpia, potrafia tak ranic? jedno poplatane stworzenie w zwiazku, to juz duzo. ale dwoje? to juz groteska. jo-jo. jestesmy dziurawymi ludzmi. cieplo wylatuje z nas przez te dziure. nie ma znaczenia, ile komplementow uslysze, ile nagrod dostane, ile serc zlamie, ile zapewnien o uczuciach… to wysaczy sie z mojego umyslu jak woda z sitka. zostanie paniczny lek przed byciem wykorzystana, oszukana, zraniona, opuszczona. zaszybowe zycie. wiem, co chcialby ode mnie uslyszec – zwykle dobre slowo, podrapanie za uchem; wiem, ze chcialby, abym dotknela jego reke w kinie, powiedziala, ze dobrze wyglada, on, ten robiacy wielka kariere, dobrze wygladajacy, koles, ktory mial pol miasta pieknych kobiet, a ktory jest w srodku jak male wystraszone zwierzatko. patrzy w lustro – znowu – i szuka w nim czegos. bralam to za proznosc wielka, ale potem patrze na wlasne odbicie. nie ma w nim ponoc slicznej dziewczyny; moj wzrok przelatuje przeze mnie i zatrzymuje sie na dnie studni. i pierwszy raz nie widze w nim wroga, w sobie wroga, lecz male dzieci. nie widze pieniedzy, dyplomow i powodzenia (na powierzchni przynajmniej), ale zaglodzonych uczuciowo ludzi. emocjonalna anoreksja. wiec placze – nad nami wszystkimi. moze dlatego, ze nikt wczesniej nie plakal nad nami. bo jestesmy przeciez tacy ladni, tacy zdolni, tacy silni.

        Licho
        Uczestnik
          Liczba postów: 9

          Miałem dopisać do tematu własne problemy z byciem sam… ale na tle dylematow jakie tu kobietki postawiły moje pare słow byłoby niczym… i nie to że zamierzam sie poniżać… ale wręcz przeciwnie… zastanawiam się nad tym co powiedział Wilczek… jak znale¼d¼ kogoś… nie tylko w necie ale w realu…

          Anonim
            Liczba postów: 20551

            Lekotko, napisałaś co robisz z mężczyznami. Niepodoba mi się to, i chyba się temu nie dziwisz. Ale chciałbym się dowiedzieć dlaczego to robisz, przecież tyle wiesz o swoim zachowaniu. Co jest w tobie tagiego, że nie możesz przestać? Jeśli chcesz, to napisz. Jest tu dużo ludzi porzuconych, ktorzy nie moga sobie z tym poradzić. Pomożesz im, gdy to opiszesz.
            No i zrob coś, by twoje zwiazki stały się normalnymi zwiazkami. Pozdrawiam.

            Anonim
              Liczba postów: 20551

              wilczku,
              wydaje mi sie, ze napisalam, dlaczego tak postepuje: ze strachu. ale to odkrycie zupelnie nowe dla mnie, nie mialam czasu sprawdzic, jak po rozpoznaniu tego wszystkiego bede sie zachowywac. no, chyba, ze dostane kolejna szanse…
              to paniczny lek przed tym, by sie otworzyc, wpuscic kogos do siebie, przyznac sie do swojej slabosci, do tego, ze sie kogos kocha- a przynajmniej probuje -i zalezy bardzo… to lek przed tym, ze ktos zrobi we mnie kolejne spustoszenie. jezeli nie powiem, ze mi zalezy, to nawet, gdy zostawi, bede 'gora’.tak, to jest chore przekonanie. nigdy nie bede 'gora’, 'wygrana’, bo nie o to w zwiazku, dobrowolnym, chodzi. ja wciaz myle zwiazki z polem bitwy. walcze, bo nigdy nikt mi nie pokazal, ze mozna walczyc razem, a nie przeciw sobie. dopiero to pojelam, niestety, gdy pociag odjezdzal juz ze stacji. dzis bede jeszcze rozmawiac, probowac powiedziec wszystko to, czego nie potrafilam powiedziec przez wiele miesiecy – bo juz nic stracic nie moge; moge co najwyzej zyskac. ale szczerze, nie wiem, czy to cos da. nie wiem, czy jednokrotne wypowiedzenie tego wszystkiego cokolwiek zmieni… moze rana jest zbyt gleboka, moze przepasc jest jak kanion kolorado – wzdluz. wiem, ze wielki wyczyn z mojej strony, ciche powiedzenie 'zalezy mi’, moze byc ledwie zauwazalny dla niego. tak to jest – mi sie wydaje, ze krzycze, ale mam jakis tlumik na ustach… i wydobywa sie tylko niemy szept, ktory slysza zatrzasniete przez niego drzwi. to tak, jakbym dostala pavulon – w srodku wszystko sie szamocze, ale na powierzchni pozostaje niewzruszona. a ludzie w myslach nie czytaja. niestety….biora to, co widza. ja zreszta tez wierze w to, co widze. i jeszcze robie selekcje, wybierajac tylko to, co mi nieprzychylne.
              nie wiem, wilczku, czy to co napisalam komus pomoze. pomoga z pewnoscia mi, bo pierwszy raz wydobywam to na swiatlo dnia i blikujacej strony, przyznaje sie do tego. a dopiero uznajac istonosc czegos, mozna nad tym pracowac. dopoki zaprzecza sie isnienia, nie mozna tego zwalczyc, zmienic.
              cos tak wlasnie.
              trzymajcie kciuki… moze pociag zatrzyma sie kawalek za stacja, jak na hollywoodzkim filmie… :/

              Anonim
                Liczba postów: 20551

                Kaszka, zaufaj mi, to co napisałaś, pomoże wszystkim, ktorzy to uważnie przeczytaja. Pokazałaś co może siędziać po drugiej stronie zwiazku. Do tej pory myślałem, że takie traktowanie ludzi jest kaprysem, zwykła zabawa, bo skoro mamy powodzenie, to można sobie na to pozwolić. Myślę, że opisujac to, sama zdołałaś już wyciagnać jakieś wnioski. Obydwa twoje teksty sa ważne, sama powinnaś je kilka razy przeczytać. Skoro nam tutaj zdołałaś powiedzieć coś takiego, z głębi serca, to dlaczego nie potrafisz tego powiedzieć swemu partnerowi?
                A tak poza tym, pomyśl o stałym nicku, tak byśmy mogli cię rozpoznawać. Jest wtedy łatwiej rozmawiać.

                Anonim
                  Liczba postów: 20551

                  kochane mnie tez dotyczy ta sprawa.mam wprawdzie 18 lat, niby DOPIERO.ale jednak sporo.
                  jestem chyba DDA, jak mi sie zdaje z obserwacji i informacji jakie do mnie doszły,mowiaceo cechach takich ludzi…..
                  nie mialam jeszcze faceta!
                  i nawet nie chcę go mnieć!( a może tylko tak jest lepiej powiedzieć).
                  MAM zawysokie wymagania!!!ON nie możę PIÆ, ani ÆPAÆ!
                  BOJE SIE TAKICH!!! omijam z daleka,należę do tej grupy dda , ktora diametralnie unika ALKOCHOLU. lubię przebywać z ludzmi ktorzy też tak muśla , choć dda nie sa.Nie muszę chyba mOwić , ze nikomu się nie zwierzam.

                  Anonim
                    Liczba postów: 20551

                    a nie dokonszyłam, nie rozmawiam z nikim o tym że tata piję….
                    ja nigdy nie poznam tego jedynego(na niego czekam), chociaz na urodę nie narzekam( moża ja sama w sobie kompletnie sie nie akceptuję, ale inni uważaja mnie za ładna d ziewczynę)
                    olewam tych, ktorzy wyrażaja jakie kolwiek chęci bycia ze mna.
                    zawsze pod jakimś względem mi nie pasuja.
                    czuj ę się samotna pod tym względem, niewiem pwenie wyjdę za jakiegoś alkocholika, zeby mnie mogł tłuc po n ocach….- poza tym boje sie bliskości, jakiśch zobowiazan , kłopotow….ja nie wiem,,,,,
                    -czuje sie inna od reszty moich znajomych, mam zasady, ktorych nie przekraczam.
                    Ambicje moje sa bardzo wysokie….( wykształcenie jest dla mnie forma dowartościowania)
                    pozdrawiam takich jak ja ….BEDZIE DOBRZE>>>> :

                    Anonim
                      Liczba postów: 20551

                      hej jestem JEDN¡Z WAS! pisze pierwszy raz.fajnie że w koncu odrryłam coś takiego jak DDA….wiele cech takich ludzi ja posiadam
                      zamierzam udac sie do jakiegoś specjalisty, zobaczymy….
                      jestem:
                      -inna od reszty( co nie znaczy ,że gorsza, czasami to onio nie dorastaja mi do…)
                      -jestem otwarta , ale przy pierwszym kontakcie..
                      – nie moiałam jeszcze faceta( boje sie pijacych): mam stracha ,że go nie znajdę…{dołuje się}
                      -stronie od jakich k olwiek używek
                      – jestem feministka(chce ROWNOUPRAWNIENIA)
                      -jestem DOBRA ( czasem na tym tracę )
                      -mam wygor\owane AMBICJE
                      -czuj e ,że inni sa jakby nie z tej gliny( nie czuje sie GORSZA, ale inna)
                      -czuje ,że mam problem z tym co bylo, nie tak dawno.. mam 18 lat
                      -nie wiem co ze mnia będzie, choc przyszłość mam zaplanowana w szczegołach….
                      -planuje przyszłość tak by być niezależna
                      -chce byc wolna( moc sama decydować o tym co sie w moim życiu dzieje , mieć na nie wpływ)
                      -może wyda wam sie to dziecinne, szczeniackie, ale ja czuj e sie bardzo dojrzała i pojmujaca świat wraz z jego zasadam,i
                      -chcę sie samoudoskonalać ( mam w planie napisać doktorat, choc przedemna długa droga)
                      – nie wiem czy ktos w ogole doczytał , ale napiszce mi cos..niewiem sama CO?
                      SAMA Się OSZUKUJE, POZDRAWIAM WAS

                      Licho
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 9

                        Ja mogę powiedzieć że chciałem być z kimś… a pisze to chyba po to żeby sobie moc co dzien powtorzyć te słowa – zobaczyć je…
                        … znow było poł roku szukania dawania sygnałow itp… na ile miałem sił… jako DDA nie mam ani takiej przebojowości ani takiej szarmancji jak wielu facetow… no ale coż probowałem… sporo meili w skrzynce… dużo przegadanych rozmow… sporo miłych chwil… będzie co wspominać… ale trzeba sobie powiedzieć że chyba jeszcze nie pora… trzeba się zajać praca i obowiazkami własnymi… postaram się wytrwać w swoim postanowieniu gdyż łatwiej nic nie czuć niż czuć zbyt wiele i męczyć się całymi dniami…
                        … na koniec dodam że podziwiam kobietki ktore całymi latami szukaja szczęścia i miłości i potrafia wytrwać w swoim postanowieniu… no i pozdrawiam wszystkich DDA ktorym mimo w tych trudnych dla nas czasach udało się ułożyć sobie miłe życie i mieć fajna rodzinkę…. trzymajcie się.

                        PS. Forum jest naprawde fajne – postaram sieczasem jeszce zajrzeć i coś napisać.

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 31 do 40 (z 58)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.