Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › ja chce tez z kims byc!!! ;)
-
AutorWpisy
-
Oj Licho, chyba się nie zrozumieliśmy…
1. Moj post to przede wszystkim wyraz pogodzenia się z tym, że jestem stara panna (rownież w oczach innych), co kiedyś było dla mnie nie do pomyślenia – "bo co ludzie powiedza" itd. Wyszło na to, że się z tego cieszę, ale właściwie tak jest. Oswoiłam swoj strach.
2. To, że nie mam męża/chłopaka, nie oznacza, że jestem samotna, niekochana, i że nie kocham – wszystkiego tego na swoj sposob doświadczam.
3. Nie twierdzę, że staropanienstwo to alternatywa dla czegokolwiek, ale odkrycie tego, że w życiu nie trzeba realizować jednego scenariusza – szczegolnie jeśli jest napisany przez innych – dla mnie było uwolnieniem.
4. Nie twierdzę, że tak ma być zawsze. Widziałam Twoj post o "szukaniu" i tym, że może być to męczace. Ja poszukiwania tymczasowo zarzucam, choć wiem, że nie chcę spędzić życia sama. Aktualnie muszę się zajać soba.
5. To nie prawda, że przyciagamy samych alkoholikow albo brutali. Ja nikogo takiego nie spotkałam. Ale z całego mnostwa innych przyczyn nie potrafię stworzyć zwiazku. Szukanie kogoś nie ma sensu, dopoki nie załatwię "sprawy" ze soba, bo powtarzam te same błędy. I mimo, że byłam zakochana i kochałam, wśrod wspomnien mało mam dobrych chwil…Nadzieji nie straciłam. Gdyby było inaczej nie probowałabym siebie zmienić.
Natomiast spokoj, to dla mnie uczucie dość nowe i bardzo je sobie cenię. To przyjemna odmiana po boksowaniu się ze soba 🙂Anonim1 listopada 2005 o 09:09Liczba postów: 20551a ja zaczalem lapac sie na tym, ze gadam juz sam do siebie z samotnosci. np. przed chwila: "no wstawaj, usmaz sobie jajka i trza jechac na cmentarz, czekaja tam na ciebie"
Anis, doskonale to ujęłaś 🙂 😉
dla nas DDA wazne jest żeby najpierw poukładać się wewnetrznie (chcociaż to chyba nie tylko DDA dotyczy 😉 ) po to, zeby moc stworzyć zdrowy zwiazek…nawet niekoniecznie, żeby nie wiazać się z alkoholikami czy draniami ale przede wszystkim po to, żeby gdy spotkamy tego fajnego, własciwego faceta…jego nie zranić…
pozdrawiam, :unsure:
" Prawda jest taka że życie bez miłości nie ma sensu. Przeżyć życie i nie zakochać się to jakby w ogole nie żyć. "
tak, ale jeśli ktoś nie byl nigdy zakochany, to nie wie jakie to super musi byc uczucie, stara sie relaizować w innych dziedzinach życia – praca, hobby. mi strasznie poprawia humor flirt, albo chociaż jego namiastka – zapominam na chwilę o samotności.
uczę się też być szczęsliwy sam ze soba, a może miłość kiedyś przyjdzie.
a to ze jeszcze nie mam jak Robert, z tym gadaniem do siebie, to chyba tylko temu, ze ciaglei słucham muzyki 😛
Ja także muszę przyznać że muzyka strasznie podnosi nastroj i pomaga w samotności. Chociaż w myślach czasami sam siebie do czegoś motywuje… ale poki co na rozmowach do siebie mi się jeszcze bardzo nie wyrywa… przeczytałem nawet gdzieś że DDA sami dla siebie musza w myślach stać się rodzicami… chyba chodzi o to żeby pocieszać się samemu w myślach i dodawać otuchy…
Anonim1 listopada 2005 o 20:33Liczba postów: 20551Hm, tak czytam o tym rozmawianiu ze soba – owszem mnie rowniez sie zdarza "glosno myslec" i przynajmniej wiem ze sie wyslucham 🙂 Bedac dzisiaj na cmentarzu przy grobie ojca, zastanawialam sie jaka bylaby teraz moja sytuacja w zyciu, czy bylabym z kims, czy mialabym rodzine, gdyby on sie troche bardziej postaral, gdyby pokazal ze malzenstwo to nie tylko wyzysk kobiety i totalna olewka calej reszty dla swietego spokoju, gdyby nauczyl mnie zaufania, wiary ze masz na kogo liczyc… Coz czasu nie cofniesz a uzalaniem sie nad soba nic nie osiagne, teraz tylko baczniej przygladam sie jak brat wychowuje swe dzieci bojac sie aby i one kiedys nie powiedzialy mu – "Dlaczego nie powiedziales lub zrobiles tego czy tamtego,a ja ciebie wtedy tak bardzo potrzebowalem(lam)!" Coz za bardzo jestem refleksyjna dzis, ale to chyba taki dzien.
Anonim27 stycznia 2007 o 23:01Liczba postów: 20551"Przeżyć życie i nie zakochać się to jakby w
ogole nie żyć".
A zakochac sie bez wzajemnosci to jest życie?
Odszedł tak poprostu, jak tylko dowiedzial sie, że jestem DDA.
Bycie zakochanym i porzuconym DDA to jest życie.
Chcialabym być teraz nic nie czuć – uodpornić sie na uczucia.
Wprowadzić do swojej głowy program "uczucia – stop".Od mojego ostatniego posta na tym topicu minał ponad rok i nic a nic w moim życiu uczuciowym się nie zmieniło. K-wa mać.
Ale odkad żegluję, poznaję bardzo dużo nowych ludzi, tylko jak już się trafi jakiś osobnik płci męskiej, to albo od dawna żonaty i dzieciaty, albo młodszy ode mnie.
Bardzo liczę na to, że może właśnie na żaglach poznam Tego Jedynego, na Ktorego już tyle lat czekam… w zasadzie to całe życie! -
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.