Nie wiem czy to przeczytasz, nie oczekuję, że coś odpowiesz, bo to nie o to chodzi.
Chcę Ci tylko napisać jak ja sobie poradziłam ze śmiercią dwóch najważniejszych mężczyzn w moim życiu, którzy z perspektywy czasu wiem, że mnie ukształtowali czyli dziadka i ojca.
Ja wiem, że czuwają nade mną, pomagają w trudnych chwilach życiowych, dając siłę w czasem wydawałoby się beznadziejnych sytuacjach, czasem są to różne zbiegi okoliczności pomagające wyjść z kryzysu a czasem jest to trafienie na czasem zupełnie przypadkowe osoby, które pomagają.
Może jak będziesz miał takie chwile pomyśl o moim sposobie.
Ja wierzę, że Ci którzy nas kochali nigdy nie odchodzą w niebyt tylko są gdzieś obok w innej, jeszcze nie zbadanej formie.