Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Mloda matka i żona, mąż DDA.

Przeglądasz 10 wpisów - od 51 do 60 (z 62)
  • Autor
    Wpisy
  • kokolinka
    Uczestnik
      Liczba postów: 1

      hej nie jestem w takiej samej sytuacji jak  Ty ,ale myslę że podobnej może bardziej niż  sie myślę .Bardzo chetnie z Toba porozmawiam  napisz karolinska@o2.pl

      ona25
      Uczestnik
        Liczba postów: 33

        Witajcie,

        sytuacje w wykonaniu mojego męża powtórzyły się znów kilkukrotnie. Już widzę ze jego słowa nic nie znaczą bo i tak zachowuje się tak samo.

        Z mojej strony narasta ogromny żal i jakieś pretensje w jego kierunku, w związku z tymi zachowaniami.
        Jestem zmęczona tym wszystkim.

        Wczoraj wieczorem zaproponowałam mężowi terapie. Na początku stwierdził ze nie potrzebuje, później powiedział ze może iść i fajnie jak ja bym poszła z nim. Chce go wspierać, tylko mam wrażenie ze powiedział to mi na odczepnego.
        Rozmowa była krótka, wyglądała bardziej jak mój monolog, mąż przytaknął po czym wziął kontroler i słuchawki od konsoli i grał do 4 nad ranem.
        Nie nazwę naszej rozmowy, rozmową.

        Nie zmuszę go do terapii bo to on sam musi tego chcieć. Nie wiem już jak się mam zachowywać…

        dda93
        Uczestnik
          Liczba postów: 630

          Myślę, że Twój mąż nie ma pojęcia, jakim jest szczęściarzem. Narodziny dziecka i jego późniejsze wychowywanie to radosny, ale też wymagający czas. Wiele par się wtedy rozpada. Wielu facetów trafia na „boczny tor”, gdy żona przestaje zauważać w życiu cokolwiek oprócz dziecka.

          A Ty – przynajmniej z tego, co piszesz – chciałabyś podtrzymywać dobrą jakość Waszej relacji. Nie wyobrażasz sobie, jak wiele bym dał, żeby u mnie kilka lat temu ktoś starał się i chciał być blisko tak samo.

          Druga sprawa to, że Twój mąż – sądząc z opisu – jest uzależniony od elektroniki. I traktować to należałoby jako uzależnienie, podobne jak od alkoholu czy hazardu, a nie tylko jako nieszkodliwe hobby.

          Tak na zdrowy rozum, kto siedząc do rana przed TV/komputerem/konsolą czuje się następnego dnia w dobrej formie? I jak może normalnie funkcjonować wtedy w pracy i w domu, nie być niewyspany i rozdrażniony? Przyczyn tego stanu rzeczy może być wiele i trzeba z tym coś robić.

          Życzę Wam obojgu jak najlepiej, ale sama chyba widzisz, że rokowania nie są najlepsze. Co do terapii – „możesz zaprowadzić konia do wodopoju, ale nie możesz sprawić, żeby pił”. Leki przeciw depresji często leczą skutki, ale nie leczą problemu. Tymczasem szukaj wsparcia dla siebie – i informuj swoją rodzinę, żeby nie byli zdziwieni, kiedy trzeba będzie Ci pomóc.

          • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, temu przez dda93.
          • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, temu przez dda93.
          ona25
          Uczestnik
            Liczba postów: 33

            Dziękuje za odpowiedz.
            Mąż jedzie jutro rano do pracy na dwa tygodnie, wiec okazji do rozmow nie będzie. Ostatni dzień przed wyjazdem spędzamy w ciszy, praktycznie nic do siebie nie mówiąc, a to dlatego ze mąż był zły, ze nie mógł się zdrzemnąć, w czasie gdy ja zmywalam i szykowałam obiad. Niestety nie mam oczu dookoła głowy i nie byłam jeszcze w tym momencie dzielić uwagi za biegającym dwulatkiem.
            Tez chciałabym sobie usiąść i nic nie robić, bo to fajne i wygodne, ale mając życie rodzinne, ma się obowiązki. Trzeba sprzątnąć, zrobić jedzenie itd. Mam wrażenie, ze ja mając lat 27 jestem bardziej odpowiedzialna niż 36 letni mąż.

            przytlacza mnie już to wszystko… frustracja i żal narasta po prostu, a to nie pomaga

            ona25
            Uczestnik
              Liczba postów: 33

              Najgorzej, ze ja mam ogromna potrzebę rozmawiania, wyjaśniania sobie wielu rzeczy na bieżąco. Uważam, ze takie rozmowy są potrzebne, ze świadczą o tym, ze chce coś naprawić, wyjaśnić, polepszyć między nami. Mąż niestety nie chce rozmawiać. Mówi ze ma dość ciągłych takich rozmow. Tylko one nie wynikają z niczego, skoro ciagle stawia mnie w takich sytuacjach.

              Ja próbuje z nim rozmawiać bo mam nadzieje, ze to może otworzy mu oczy za którymś razem. A mam wrażenie, ze on to teraz już wpuszcza jednym a wypuszcza drugim uchem. Atmosfera dziś jest tak gęsta, ze aż płakać mi się chce. W takiej atmosferze pojedzie do pracy na kilkanaście dni, zostawiajac nas w domu po takiej niedzieli.
              boli mnie to strasznie…

              dda93
              Uczestnik
                Liczba postów: 630

                Przy wychowywaniu dzieci to normalne, że ktoś jest czasem zmęczony, bo nie ma kiedy się zająć sobą, spał 4 godziny z przerwami (ale nie z powodu XBoxa!), czy na coś się zdenerwuje. A ojcowie zwykle mają mniej cierpliwości niż matki. Ale taki urok rodzicielstwa – nie ma co z tego robić afery na cały dzień. Nerwy powinny przejść i funkcjonujemy dalej.

                Być może Twój błąd polega na tym, że zbyt wiele razy powtarzasz mężowi to samo, a to tylko dodatkowo generuje jego opór. Wielu mężczyzn nie lubi, gdy coś im jest w kółko powtarzane, zaczynają odbierać to jako złośliwość, przestają rozumieć właściwy sens. Tak samo mają osoby emocjonalnie niezbyt dojrzałe. Może powinnaś powiedzieć o pewnych rzeczach spokojnie i tylko raz, ale za to stanowczo. Gorzej, gdy będziesz musiała to wesprzeć jakimiś sankcjami na wypadek dalszego ignorowania przez niego problemu – bo będziesz musiała wtedy swoje groźby spełnić.

                Myślę, że gdzieś w głębi duszy sama już doskonale wiesz, co należy w tej sytuacji zrobić. Tylko jeszcze do tego dojrzewasz…

                ona25
                Uczestnik
                  Liczba postów: 33

                  Wczoraj wyszło kolejne kłamstwo męża. Kolejny zakup, za pół tysiąca, ukrywany w tajemnicy. Czułam pismo nosem ponieważ potrzebowałam się zalogować na konto na Allegro (do którego miałam dostęp) i nagle okazało się ze jest dodatkowo zabezpieczone. Zapytałam męża kilkukrotnie czy znów coś ukrywa i jeśli tak to żeby to po prostu powiedział. Zarzekał się ze nie, mówiąc: co, mam cię okłamać ze coś kupiłem żebyś była zadowolona? Cóż, znam męża dobrze wiec czułam ze coś nie tak. Na drugi dzień dowiedziałam się od szwagra ze ich wujek odebrał mężowi paczkę z paczkomatu i ze miała to być tajemnica. Dopiero wtedy mąż się przyznał. Powiedział ze nie chciał mnie zawieźć dlatego ciągnął te kłamstwa. Stwierdziłam ze musi ponieść konsekwencje i powiedziałam ze grę ma zwrócić i iść do psychologa bo jego zachowanie nie jest normalnie. Przepełnia mnie żal i rezygnacja.
                  jeszcze powiedział ze gdyby to miało zależeć od niego, to on grę by zatrzymał…

                  mam wrażenie ze rozmowy nic nie daja, ze on w ogóle nie ma świadomości tego jak niszczy to wszystko nasze malzenstwo. Ja naprawdę nie wiem już co czuje i jak mam się czuć. Czy ja przesadzam?

                  truskawek
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 581

                    Ja tam słyszę, że dokładnie wiesz jak się czujesz (nazwałaś te uczucia wprost: żal i rezygnacja), tylko bardzo się boisz, czy wolno ci to czuć. Mam się z tym bezpiecznie, uczucia po prostu przeżywamy, to niczyja wina ani przesada. Ja czuję jeszcze złość na niego.

                    No, ale to on i tylko od niego zależy co z tym zrobi. A tobie czego teraz potrzeba?

                    ona25
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 33

                      Moje potrzeby mam wrażenie ze są gdzieś z boku. Potrzebuje odpowiedzialnego i rozważnego męża, który otrząśnie się z tego wszystkiego i wreszcie zawalczy o nasze malzenstwo.

                      Odnoszę wrażenie, ze mi zależy po prostu za bardzo, za dwoje.
                      gdyby nie dziecko, chyba nie dawałabym już temu kolejnej szansy i po prostu odeszła. Mąż ma tego świadomość. Po ostatniej rozmowie (śmiech bo 2 tyg temu) powiedziałam ze wreszcie zostanie sam, skoro woli mnie okłamywać i spełniać swoje zachcianki niż być szczerym i odpowiedzialnym.

                       

                      w sensie nie wiem co czuje, nie ze złość i żal, tylko co czuje do męża, miłość? Nie wiem.

                      truskawek
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 581

                        Nie słyszę tak dokładnie co masz do niego, co do siebie (a może jeszcze do kogoś), ani czy go kochasz, tylko tyle odebrałem przez moją wrażliwość.

                        Przyszło mi do głowy takie pytanie (nie jestem pewien, czy nie jest zbyt abstrakcyjne, ale zaryzykuję): a gdyby ci zależało tylko za siebie, a nie za was dwoje, to czy sobie wyobrażasz jak by to było?

                        Jak możesz o swoje potrzeby zadbać nie czekając na jego zmiany? A może masz wrażenie, że on jest jedyną osobą, która może ci to dać, i spełnienie wszystkich twoich potrzeb jest uzależnione od niego?

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 51 do 60 (z 62)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.