Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Pożegnanie

Przeglądasz 10 wpisów - od 91 do 100 (z 120)
  • Autor
    Wpisy
  • akinomka
    Uczestnik
      Liczba postów: 849

      ja wiem ,ze depresja-jest straszna,
      wiem,ze ci co popelniaja samobojstwo -to osoby z chorą duszą
      wiem,ze cos ich przerasta -ze cos tak boli -ze nie widza innego wyjscia(A TAKIE WYJSCIE ZAWSZE JEST)

      nie ma sytuacji bez wyjscia
      -PSYCHOLOG,PSYCHIATRA- zrozumienie,ze cos sie ze mna dzieje,ze mam problem,ze sobie nie radze,ze potrzebuje pomocy,ze mam takie mysli
      i potrzebuje pomocy specjalisty
      kogos to pomoze zawalczyc o siebie i swoje szczescie
      zycie jest zbt piekne aby z niego rezygnowac
      trzeba zawalczyc o siebie i swoje szczescie
      bo to jacy byli nasi rodzice
      nie oznacza ze my tacy bedziemy

      chcialabym uratowac swiat,
      bo przykro i smutno-gdy komus jest tak cięzko-ze mysli o samobojstwie
      co dzis czuje-ogromna tesknote,bol-
      i modle sie aby Bog uratował i pomogl tym co maja takie mysli
      bo warto zyc,warto kochac i walczyc o siebie i swoje marzenia

      Anonim
        Liczba postów: 20551

        Patrycja2, Michal84
        Jacie kręcę! Nie potrafię wyrazić słowami tego co czuję po przeczytaniu Waszych postów. Jesteście pierwszymi osobami (po psychologach), które tak naprawdę rozumieją co chcę przekazać.

        Głęboka depresja, to ciężka choroba, to śmiertelne zagrożenie dla człowieka – tym gorsza, ze nie uśmierca tylko, człowiek sam musi zadać sobie śmiertelny cios.

        Wiem, to co napisałam jest straszne! Ale niestety prawdziwe. Wiedza o tym pozwoliła mi pogodzić się z tym że mój mąż to zrobił, ale niestety nie łagodzi mojej tęsknoty za nim, żalu po jego stracie.

        Ja nie wiem co mam Patrycjo i Michale napisać, żeby Wam pomóc. Nigdy nie powiem – ulżyj swojemu cierpieniu raz na zawsze 🙁 NIE. Nie mogę napisać – spójrz za okno, świeci słońce, śpiewają ptaki, niebo dzisiaj piękne bezchmurne – idź na spacer, na rower – ciesz się życiem! To za mało, wiem. Trzeba znaleźć sposób na to, żeby dusza przestała boleć – może jakieś leki? Nie wiem co jeszcze. Wiem jedno – trzeba jej jakoś pomóc. Nie bójcie sie otwarcie mówić najbliższym o swoim cierpieniu, o potrzebach, o strachu – już samo wyrzucenie tego z siebie pomaga. Mój mąż ukrywał swoją chorobę przed całym światem – tylko ja wiedziałam co się działo i też nie mówiłam nikomu żeby go nie zranić….teraz wiem że powinnam mówić otwarcie, nie byłabym sama, może ktoś w jakiś sposób by pomógł – co 2 mózgi to nie jeden. Po jego śmierci wszyscy mieli pretensje że nic nie wiedzieli, że nie próbowali nic zrobić bo nie wiedzieli!
        Ja też liznęłam trochę tego "dołka". Miałam okres po jego próbach samobójczych bardzo ciężki. A po śmierci to już w ogóle 🙁 Wiem co to znaczy bezsenność, całkowity brak chęci do życia… Miałam wtedy czynną drugą podświadomość, która mi mówiła: musisz wstać i iść do pracy żeby zarobić na utrzymanie dzieci! Musisz coś ugotować dla nich! Musisz z nimi rozmawiać! Nie możesz dopuścić do tego, żeby je spotkała w życiu jeszcze jakaś przykrość, musisz zrobić wszystko żeby były szczęśliwe! Chyba te myśli mi pomogły a dzisiaj znów cieszę się życiem a smutki dopuszczam do siebie tylko na chwilę. Zawsze jak jest mi bardzo ciężko wracam do Ośrodka Interwencji Kryzysowej i wychodzę podbudowana.

        Co z pisaniem na forum? To bardzo pomaga. Nie bójcie się wylewać tutaj swoich smutków, obaw i żalów. Forum DDA jest chyba jednym z najsmutniejszych, ale szczerych. Tutaj naprawdę można wszystko wywalić z siebie – a to pomaga najbardziej. Patrycja, Michał – to że tutaj jesteście, że piszecie świadczy o Waszej sile! O woli walki – macie ją w sobie! Dbajcie o swoją siłę, rozwijajcie jej skrzydła i będzie coraz lepiej. Nie bójcie się czy komuś to zaszkodzi, czy ktoś źle to ocenie – nie ważne,ważne aby Wam pomogło bo bardzo tego potrzebujecie.
        Wysyłam Wam dobrą energię 😉 aby Wam pomogła w walce z chorobą i życzę dużo sił, zdrowia i….szczęścia. Nie piszcie z ludźmi którzy zioną nienawiścią – szukajcie dobrej energii.

        Ps. Zawsze będę wracać do tego posta jeśli ktoś mnie "przywoła". Tylko w tym poście mam włączone powiadomienie na pocztę i zawsze wracam jak tylko widzę info w skrzynce. Nie czytam innych postów, bo jest w nich ogrom bólu, a ja przed tym już uciekam, ale tutaj nie mam oporów…chciałabym jakoś pomóc ludziom, którzy mają problem z samobójstwem, depresją, stratą kogoś bliskiego…

        michal84
        Uczestnik
          Liczba postów: 662

          Aki
          Choć masz racje w chorobie nie jest tak łatwo.
          Gdy stawałem na moście też to wiedziałem. Ale to życie wydawało się nie dla mnie.
          Dlatego to jest choroba.
          Piszesz bardzo logicznie. Ale depresant tak nie myśli. Bo choroba zaburza jego myśli.
          Dlatego podałem przykład Enke. Ostatnio mamy przykład "Diablo". Bokser na szczycie. Ma wszystko. Ale jest chory i próbował.
          sos
          Może dlatego że to przeżyliśmy i jesteśmy dziś świadomi sowich chorób. Przynajmniej ja. Bo nie lubię za kogoś mówić czy pisać.
          Wiesz sos nie we wszystkich postach jest ból. Ale on się przewija przez wiele. Dla mnie to dobrze. Lepiej ten ból wylać na forum niż niszczyć nim siebie czy innych. Ale to moje zdanie.
          Dzięki a ta pozytywną energie. Naprawdę jej sporo.
          Ja już zrozumiałem jak łatwo można to życie stracić i to w momencie gdy chciałem żyć.
          Opisze to na forum. Co wiem o sobie i swoich próbach. Pierwszą cześć już napisałem. Druga napisze potem bo idę cieszyć się życiem. Próbuje się przełamać i idę do znajomego z branży po film i przy okazji zamierzam zostać na kawie. Parę razy już proponował że jak chce pogadać to żebym dął znać. Zawsze brakowało mi odwagi
          Może to głupie co teraz napisze. Ale znam parę kobiet którym dzieci lub dziecko uratowało życie tym ze są. Instynkt macierzyński to potężna broń i ciesze się ze niektóre kobiety umieją nim wygrać walkę o siebie.

          Patrycja2
          Uczestnik
            Liczba postów: 7787

            Chcę coś jeszcze powiedzieć, ale póki co to tak się wzruszyłam jak się odezwałaś sos, że nie mogę pisać bo jak chcę to zaczynam beczeć i nie mogę:blush: 🙂 Dziękuję za to co napisałaś i Tobie Michał.

            michal84
            Uczestnik
              Liczba postów: 662

              Doła nieraz wżyciu miałem.
              Umrzeć kiedyś bardzo chciałem
              Parę razy spróbowałem
              Lecz tutaj wciąż pozostałem

              Smierci w oczy butnie plułem
              Bo w mej duszy ból wciąż czulem
              Na krawędzi tańcowałem.
              Umrzeć wcale się nie balem

              Boga kiedyś poprosiłem,
              o ratunek się zwróciłem.
              Koła jego nie widziałem
              może nie zasługiwałem.

              Nieraz ludzie mi mówli
              Samobójcy zawinili.
              Diabła w sercu chyba mieli
              Bo na życie się targnęli.

              Chory umysł chyba mają
              Bo się sami zabijają.
              Dzieci swoich nienawidzą
              Bo się zabić dziś nie wstydzą.

              Bzdur ja rożnych wysłuchałem.
              Lecz odezwać się nie śmiałem
              Jak tłumaczyć ból istnienia
              Kiedy w tobie mocno wzbiera/

              Gdy nadzieja już umiera
              W tobie wszystko się tez zmienia.
              Ból wciąż rośnie, potęguje.
              Siły tobie wciąż ujmuje

              W końcu stajesz gdzieś na moście.
              Bo to życie jest nieznośne.
              Myślisz, szarpiesz się , targujesz.
              Lecz decyzje podejmujesz.

              Zona płacze, dzieci płaczą.
              Ludzie tego nie wybaczą.
              Boga mocno obraziłeś.
              Innych w smutku zostawiłeś.

              Kazdy mocno debatuje,
              czemu życia nie szanuje.’
              Swą rodzinne pozostawia.
              I tchórzostwem się zastawia.

              Głupi bydlak musiał być
              Skoro nie chciał tutaj żyć
              Zona siebie dziś katuje
              No bo męża wciąż żałuje

              Przecież bardzo go kochała
              Swoje serce mu oddała.
              On jej nie bił, on szanował.
              No i dzieci bardzo kochał

              W pracy bardzo szanowany
              Przez sąsiadów tez lubiany.
              Pyta siebie, pyta Boga’
              Czemu taka jest jej droga..

              JA odpowiedz już poznałem
              Bo sam kiedyś tak stawałem
              Zycia skończyć nie umaiłem
              i aby żyć to zrozumiałem

              ze choroba go zabiła
              a nie zona zawiniła
              Wredna bardzo i podstępna
              nie pozwala widzieć piękna

              jej ofiarą rozum pada
              Nie jest to wrodzona wada
              Wile osób się jej wstydzi
              Przecież sąsiad wszystko widzi.

              Specjalista oczekuje
              Duma jednak się buntuje
              Reputacji to zaszkodzi
              Gdy proszkami ból złagodzi

              Wiec choróbsko się rozwija
              Człowiek w końcu się zawija
              A depresja triumfuje
              Znowu kogoś tu brakuje

              sos
              Uczestnik
                Liczba postów: 95

                Michał…napisałeś wiersz o moim mężu…
                Ten wiersz jest o moim mężu, o Tobie i o dużej większości ludzi, którzy pragną samobójstwa. Przeanalizuję ostatnią, bardzo ważną część.
                „Głupi bydlak musiał być,
                Skoro nie chciał tutaj żyć”
                „ze choroba go zabiła
                a nie zona zawiniła
                Wredna bardzo i podstępna
                nie pozwala widzieć piękna
                jej ofiarą rozum pada
                Nie jest to wrodzona wada
                Wile osób się jej wstydzi
                Przecież sąsiad wszystko widzi.
                Specjalista oczekuje
                Duma jednak się buntuje
                Reputacji to zaszkodzi
                Gdy proszkami ból złagodzi
                Wiec choróbsko się rozwija
                Człowiek w końcu się zawija
                A depresja triumfuje
                Znowu kogoś tu brakuje ”
                Lepiej i piękniej nie mogłeś tego ująć, to jest święta prawda. Duma sie buntuje, reputacji to zaszkodzi, sąsiad wszystko widzi – to są zazwyczaj wiodące przyczyny dlaczego ludzie nie chcą się leczyć…myslę że tak było w przypadku mojego męża.
                A co najważniejsze – nie wystarczy iść do lekarza, do psychiatry – trzeba się przede wszystkim uzewnętrznić, otworzyć.
                Michał, skopiuj proszę ten wiersz do kategorii "DDA o sobie" i w inne miejsca, niech ludzie czytają, mam nadzieję że zrozumieją co chcesz powiedzieć.
                Masz dar przekazu. Cierpisz i wylewasz swoje smutki pomagając innym.

                Dziękuję Ci za to co napisałeś.
                Dobrze że jesteś tutaj.
                Nigdy się nie poddawaj.

                michal84
                Uczestnik
                  Liczba postów: 662

                  Dziękuje SOS.
                  Naprawdę miło jest mi to czytać.
                  Po prostu wiem co mnie blokuje i blokowało.
                  Nie wiem jak skopiować do DDA o sobie.
                  Później spróbuje a jak nie to będę pisał do admina o pomoc.
                  Bardzo się właśnie balem ze ten wiersz może się okazać o twoim mężu, że może cie to zaboleć. :unsure:
                  ciesze się ze tak odebrałaś ten wiersz, bo nie chce tu nikomu sprawiać bólu, ale rozumiem ze czasem podobieństwa są bardzo duże. A gdy człowiek cierpi to lubi szukać winnych kolo siebie. TO nie jest podłość jego tylko zwykła obrona siebie.
                  Na pewno umieszczę ten wiersz jeszcze na dwóch forach gdzie jestem.
                  I zaczynam zakładać swój blog właśnie głownie po to by takie wiersze tam umieszczać.
                  Bardzo ci dziękuje za ten komentarz.

                  akinomka
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 849

                    michal84 zapisz:
                    „Doła nieraz wżyciu miałem.
                    Umrzeć kiedyś bardzo chciałem
                    Parę razy spróbowałem
                    Lecz tutaj wciąż pozostałem

                    Smierci w oczy butnie plułem
                    Bo w mej duszy ból wciąż czulem
                    Na krawędzi tańcowałem.
                    Umrzeć wcale się nie balem

                    Boga kiedyś poprosiłem,
                    o ratunek się zwróciłem.
                    Koła jego nie widziałem
                    może nie zasługiwałem.

                    Nieraz ludzie mi mówli
                    Samobójcy zawinili.
                    Diabła w sercu chyba mieli
                    Bo na życie się targnęli.

                    Chory umysł chyba mają
                    Bo się sami zabijają.
                    Dzieci swoich nienawidzą
                    Bo się zabić dziś nie wstydzą.

                    Bzdur ja rożnych wysłuchałem.
                    Lecz odezwać się nie śmiałem
                    Jak tłumaczyć ból istnienia
                    Kiedy w tobie mocno wzbiera/

                    Gdy nadzieja już umiera
                    W tobie wszystko się tez zmienia.
                    Ból wciąż rośnie, potęguje.
                    Siły tobie wciąż ujmuje

                    W końcu stajesz gdzieś na moście.
                    Bo to życie jest nieznośne.
                    Myślisz, szarpiesz się , targujesz.
                    Lecz decyzje podejmujesz.

                    Zona płacze, dzieci płaczą.
                    Ludzie tego nie wybaczą.
                    Boga mocno obraziłeś.
                    Innych w smutku zostawiłeś.

                    Kazdy mocno debatuje,
                    czemu życia nie szanuje.’
                    Swą rodzinne pozostawia.
                    I tchórzostwem się zastawia.

                    Głupi bydlak musiał być
                    Skoro nie chciał tutaj żyć
                    Zona siebie dziś katuje
                    No bo męża wciąż żałuje

                    Przecież bardzo go kochała
                    Swoje serce mu oddała.
                    On jej nie bił, on szanował.
                    No i dzieci bardzo kochał

                    W pracy bardzo szanowany
                    Przez sąsiadów tez lubiany.
                    Pyta siebie, pyta Boga’
                    Czemu taka jest jej droga..

                    JA odpowiedz już poznałem
                    Bo sam kiedyś tak stawałem
                    Zycia skończyć nie umaiłem
                    i aby żyć to zrozumiałem

                    ze choroba go zabiła
                    a nie zona zawiniła
                    Wredna bardzo i podstępna
                    nie pozwala widzieć piękna

                    jej ofiarą rozum pada
                    Nie jest to wrodzona wada
                    Wile osób się jej wstydzi
                    Przecież sąsiad wszystko widzi.

                    Specjalista oczekuje
                    Duma jednak się buntuje
                    Reputacji to zaszkodzi
                    Gdy proszkami ból złagodzi

                    Wiec choróbsko się rozwija
                    Człowiek w końcu się zawija
                    A depresja triumfuje
                    Znowu kogoś tu brakuje”

                    popłakałam się,
                    depresja jest straszna
                    sprawia,że człowiek nie wie co robi
                    coś go gniecie od srodka i zabija
                    czlowiek nie widzi ratunku
                    nie widzi bram i drzwi
                    ktore stoją otworem
                    prawdą jest,że ludzie wstydza sie terapi,lekarza
                    wsydzą się leczyć-
                    przykre jest to ze tak niewiele mowi sie o dda
                    o samobojstwie
                    o problemach i depresji
                    o tym ze psychiatra to lekarz jak każdy inny

                    Anonim
                      Liczba postów: 20551

                      Tak przykre że tak mało się mówi.
                      Ale dobre że coraz więcej.
                      Coraz więcej mówi się po tym w radiu i telewizji.
                      Ustawa o zapobieganiu i walki z alkoholizmem to wielkie zwycięstwo nie tylko alkoholików ale ich rodzin. Z czasem będzie lepiej. Moze kiedyś doczekamy się podobnych ustaw w stosunku do reszty uzależnień. I innych chorób takich jak depresja.

                      Co dzień ludzie się zegnają.
                      Czasem do nas nie wracają.
                      Jeden zginie pod kołami.
                      Inny umrze z butelkami.

                      Ktoś na zawał dzisiaj padnie
                      Inny w drzewo fura walnie.
                      Kogoś rak powoli zżera.
                      Ktoś się wiesza i umiera.

                      To najgorsza śmierć na świecie.
                      Nie wiem czy wy o tym wiecie.
                      Bo rodzina się dołuje,
                      Winą siebie dziś katuje.

                      Ból im w serce już rozrywa.
                      Dusza z ciała się wyrywa.
                      Inni tylko im dowalą,
                      Wine chorób im wmawiają.

                      Bo problemu nie widzieli.
                      Albo może nie słyszeli,
                      ci co teraz się pytają
                      i rodzinę dobijają??

                      Sąsiad płacze"chłop porządny.
                      Takim miły no i skromny"
                      Wiec na żonę krzywo zerka.
                      Pewnie to jej wina wielka.

                      że pod pociąg mąż jej poszedł.
                      Krańca nerwów pewnie doszedł.
                      I dzieciaki też winiły.
                      Co i raz coś na psociły.

                      bzdury to są niedorzeczne.
                      Z moja widzą bardzo sprzeczne.
                      chociaż studiów nie skończyłem.
                      To się życiem prawd uczyłem.

                      W domu gdzie mnie wyzywano,
                      poniżano, wyśmiewano.
                      Na podwórku gdzie wciąż piłem,
                      czasem z kimś się tez pobiłem.

                      W szkole różnie tez bywało.
                      Czasem mi się oberwało.
                      Czasem rękę mi podali.
                      Lub że ślepi udawali.

                      Swoje syfy w życiu miałem.
                      Ale także się uśmiałem.
                      Traumy w domu przeżywałem.
                      wszystkie bóle ukrywałem.

                      Potem naście lat już miałem.
                      I umierać bardzo chciałem.
                      Wiem co czujesz gdy tam stoisz.
                      Kiedy życia się wciąż boisz.

                      Beznadzieja cie dopada.
                      Wiara w tobie podupada.
                      Siły ciągle ulatują.
                      Stare rany serce trują.

                      Ja tam stałem, ja to czułem.
                      ja te same myśli snułem.
                      Plan dwa razy wykonałem.
                      Inny finał tego miałem.

                      Wiec wiem czemu to robicie.
                      Odbieracie sobie życie.
                      Nie rodzina zawiniła.
                      To nie praca was zabiła.

                      To nie syn co pan "banie" przyniósł.
                      Ani kumpel co się wyniósł.
                      To nie zona co krzyczała.
                      Ni szefowa co wylała.

                      To nie dom patologiczny.
                      Ani ojciec sadystyczny.
                      Nie zboczeniec co was skrzywdził.
                      Ani chłopak co was wykpił.

                      To depresja was dopada.
                      Przez nią wiara w nas upada.
                      To choroba jest paskudna.
                      Bezlitosna i okrutna.

                      Są psychiatrzy, psycholodzy.
                      czasem też i ludzie drodzy,
                      twemu sercu. Przyjaciele.
                      Są i msze tez co niedziele.

                      Szukaj, ratuj się człowieku!!
                      Nie ważne w jakim jesteś wieku.
                      Póki jeszcze serce bije.
                      Póki jeszcze cżłowiek żyje.

                      Zawsze może coś tam zmienić.
                      Los twój może się odmienić.
                      Wstyd się leczysz mi powiadasz.
                      I w chorobę znów popadasz.

                      Wstyd swój już ja pokonałem.
                      I swe życie znów wygrałem.
                      Syf, choroba mnie dobija.
                      Z rytmu walki mnie wybija.

                      Lecz cel mam już upatrzony.
                      Tez poszukam sobie zony.
                      Dzieci spłodzę i wychowam.
                      Dumę w kieszeń sobie schowam.

                      Szczęścia pragnę, będę dążył
                      Czemu boli będę drążył.
                      Leki wezmę ból złagodzę.
                      Który spotkam na swej drodze.

                      Finał.. nie wiem czas pokaże.
                      W drodze nie raz się tez sparzę.
                      Czasem siądę i popłacze.
                      Czasem czegoś nie zobaczę.

                      żyj człowieku nie umieraj.
                      Zamiast tego siebie zmieniaj.
                      wywal z siebie ból istnienia.
                      A zobaczysz jak się zmienia.

                      Zycie które cie dołuje.
                      Dusza która cie katuje.
                      Serce całe zakrwawione.
                      Ciało całe poranione..

                      .

                      Anonim
                        Liczba postów: 20551

                        sos
                        załamka-zglosilam ojca do gminnej komisji anty alkoholowej
                        napisałam list i dzis na 9 mial sie tam stawic
                        nie poszedl

                        mama sama poszla

                        zadzwonilam do gminy,porozmawialam-dowiedzialam sie ze to mama musi chciec dzialac z ojcem i to ona musi zglaszac problem
                        -a ona nie chce

                        mama zadzwonila do mnie-i zapytala czemu klame

                        w liscie napisałam,ze chciałabym aby komisja zajela sie sprawa ojca
                        bo nie daje sobie on rady z alkoholem
                        nie pil 6 lat wraca do nalogu a ja martwie sie o brata najmlodszego nie chce aby wychowywal sie w rodzinie alkoholowej
                        nie chce by przezywal to co ja jako dziecko
                        ze picie ojca mialo na mnie ogromny wplyw
                        -mniej wiecej cos takiego napisalam

                        dlatego prosze o pomoc bo tata sam sobie nie moze poradzic z nalogiem

                        uwierzcie mi napisalam bardzo delikatnie-

                        a matka c wyskakuje z zapytaniem czemu ja kalmie,
                        czemu przez ze mnie lazi po gminie
                        jaki wplyw zly na mnie i na brata -co popelnil samobojstwo mialo picie ojce
                        cycki mi po tym opadly

                        nie wiem co robic,martwie sie o brata
                        tego najmlodszego
                        byla nas 4 zostala 3dosc zlego,dosc picia
                        ale jak dzialac mam sama
                        gdy matka nie chce

                        nawtykala mi ze jako nastolatka nie bylam swieta"ze sie lajdaczylam
                        i ze dopiero jak mam meza siedze na dupie
                        ze jakim to ja bylam zlym dzieckiem i tp
                        splynelo to po mnie jak po kaczce bo znam swoja wartosc i wiem ze to oni sa chorzy

                        szkoda slow ojciec darl jape ze nie mam wstepu do jego domu
                        szczerze w dupie to mam
                        wyszlam na czarna owce -zla corka,ale wiem ze tak trzeba ze skoro jej sie nie boi to mnie sie niech zacznie
                        i niech wie ze ja jego powrotu do chlania nie toleruje
                        ona jak zawsze zamiast z nim rozmawiac to daje mu przyzwolenie na picie

                        fuck-co robic dalej’
                        czekac az znow sie stoczy
                        i bedzie teroryzwal rodzinę
                        czekac az bedzie bil

                        zaluje,ze wczesniej sie za niego nikt nie zabral
                        fakt nie pil 6 lat,wybaczylam to co zle
                        zylismy dalej-nie bylo idealnie-znosnie,ale lepiej
                        wyszlam za maz
                        po 6 latach znow zaczął.. i stopniowo wszystko wracalo do jego chlania nalogowego i zachowan pijackich nerwow i pytan-czy ojciec bedzie dzis trzezwy\

                        chcialam aby sie do niego mama nie odzywala
                        ona nic jak jajko go traktowala
                        jak byl pijany to zla
                        jak trzezwy sex i maz kochany
                        zero rozmow,zero jakiegos postraszenia
                        dostal nieme przyzwolenie na chlanie

                        wczesniej przestal pic po sprawie w sadzie z urzedu
                        bo byly u nas awantury i czesto policja bywala
                        to mu pomoglo stach przed wiezieniem
                        tylko strach na niego dziala

                        naprawde nie wiem co robic

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 91 do 100 (z 120)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.