Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › Pożegnanie
-
AutorWpisy
-
Anonim20 czerwca 2012 o 17:36Liczba postów: 20551
Nie przepraszaj kochana…zawsze proś o pomoc tam, gdzie Ci serce dyktuje.
Nie wiem co z marszu odpowiedzieć… Może zacznę od tego, że każdy w inny sposób przeżywa ból, tragedię, śmierć bliskiej osoby. Z tego co piszesz, rodzice to raczej ludzie prości, zatem nijak od nich wymagać mądrości życiowej.
Wiesz, mój syn miał pretensje do mnie i do swojej siostry, że po śmierci ojca śmiałyśmy się…Na szczęście powiedział o tym w naszej obecności u psychologa, a ten mu wytłumaczył że każdy cierpi inaczej, po swojemu. Syn chodził z grobową miną i demonstrował wszystkim wokół jak bardzo jest nieszczęśliwy. Ja natomiast przy ludziach funkcjonowałam w miarę normalnie, bo po pierwsze nie chciałam niczyjej litości w moim kierunku, nie chciałam bezsensownych pocieszeń typu:musisz żyć dla dzieci…itp" a po drugie chciałam choć przez chwilę nie myśleć o tym co się stało żeby nie zwariować. Za to w samotności przeżywałam katusze – nie mogłam spać, jeść – zjadał mnie stres od środka. Pomimo tego codziennie rano jak zawsze brałam prysznic (tam sobie mogłam popłakać w ukryciu do woli", układałam jak zawsze włosy, malowałam rzęsy…bo ja żyłam nadal i nie powinnam być żywym trupem.
Nie wiem jaki powód miała Twoja mama idąc dzień wcześniej do fryzjera – a może zrobiła to dla syna? Może chciała być dla niego elegancka w tym ostatnim dniu? Bo to było przecież pożegnanie. Może nie chciała mu przynosic wstydu? Przecież wszyscy jego znajomi byli na pogrzebie…a może po prostu tak jej podpowiedziała intuicja…
Ja do samego pogrzebu pytałam męża "co mogę jeszcze dla ciebie zrobić?" i słyszałam jego odpowiedzi: chciałbym mieć przy sobie zdjęcia najbliższych 🙁 dałam mu do kieszeni…później jeszcze okulary! poprosiłam grabarza żeby mu włożył do trumny, mój brat zamówił ciężarówki na cmentarz żeby mu trąbiły na pożegnanie…bratanek grał na trąbce – wszyscy chcieliśmy żeby ten dzień był wyjątkowy…nawet samochód prosto zaparkowałam koło cmentarza, żeby nie mówił że postawiłam go jak blondynka 🙁
Wiem że różnie ludzie na mnie patrzyli, oceniali, jedni chwalili że się trzymam, drudzy negowali moje zachowanie, a ja nie chciałam zwariować i robiłam tak, żeby ulżyć ból sobie a tym samym dzieciom. Zauważyłam że jak leżałam i płakałam ledwo żywa, to oni chodzili w milczeniu zmartwieni – nie chciałam tego.Myślę, że Twoja mama panicznie boi się kolejnej straty i dlatego "wariuje" na punkcie męża. Słowa ojca "ja mu nie kazałem tego robić" to usprawiedliwienie, bo w sercu chyba ma wyrzuty sumienia, być może nawet się obwinia za to co się stało.
Pozwól im na przeżywanie żałoby po swojemu, sama sobie pomóż bo Ty też poniosłaś wielką stratę i musisz sobie to poukładać tak, żeby Ciebie to nie zniszczyło. Ochłoń i nie rezygnuj z wizyt w poradni. Rodzice to dorośli ludzie i Ty nie możesz czuć sie za nich odpowiedzialna – muszą chcieć sami uporać się z problemem. Z młodszym bratem utrzymuj kontakty, rozmawiaj i ewentualnie zaproponuj wspólną wizytę u psychologa. Nic więcej nie jesteś w stanie zrobić.
Trzymaj się! PozdrawiamEch Aki.
Przykro mi ze tak się czujesz. Później ci coś napisze, bo zaraz idę na mityng.
Wiesz dobrze ze to gdziekolwiek pisze.byłam wczoraj u pani psycholog
powiedziała,ze nakłanianie mamy do rozwodu czy zmiany postawy
jest bez sensu i bezcelowe
ma racje
powiedziała takze aby nie była matką dla rodzeństwa a siosrta i robiła to jak nalepiej
brata mam uczyc normalnego zycia-pokazac ,ze mozna zyc normalnie ,zapraszac do siebie by czuł-że ma gdzie przyjechać
ze ma we mnie wsparciemam sie nie denerwowac i mame zostawic sama sobie-skoro taki los wybrała
bo mam mase swoich problemow i musze dbac o siebie a taka walak z wiatrakami moze mnie wypalicjednak jak mam sie nie denerwowac-wczoraj znow byl pijany
ale nie o to chodzi
jestem wsciekla,bo za czesc pieniedzy -z ubezpieczenia za smierc brata kupil sobie skuter
bo to jego pieniadze
qurwa…. dorabia sie ne smierci
ludzie to jest nie normalne
zamiast myslec o ladnym pomniku-ktore sa drogie
on kupuje skuter bo kasa jest jego
fuck
to moze i ja cos sobie zrobie i reszta rodziny
to sie qwa ch….uj dorobi
nie mam takich mysli wiec sie nie martwcie
ale tak mu powiem bo mnie az czysci od srodka
jego myslenie mnie rozwala
do tego tumana nie dociera co sie stalo
no bo on bratu sznurka nie podał
aaaaaaaaaaaaaa
moze jeszcze telewizor kupi,wyda na wode
teraz zyje i ma kasy pod dostatkiem
ale aby pomnik ladny byl
po co kupi sie najtanszy,by bylfuckkkkkkkkkkkkkkkkk
agus zapisz:
„To nie tak, jak piszesz sinnlos… Ja wręcz przeciwnie myśląc o samobójstwie chciałam "pomóc" swojej rodzinie… myślalm, że jak odejde to skończą się ich problemy… tak, tak właśnie myślałm, że jak mnie nie będzie to im będzie lepiej… tak działa nasza psychika w silnej depresji, która wywołana jest przeżyciami… i naprawde w takich chwilach nie myśli się racjonalnie, nie słucha się nikogo… wręcz aby to zrobić trzeba dużo odwagi…Sos, tak miało być..zrobiłaś wszystko, więcej zrobić nie mogłaś…”Tak, skad ja to znam – to przekonanie, ze jak zniknę to mój brak będzie mniej dotkliwy niż moja obecnosć.
Nauczyłam sie jednak sobie nie ufać, kiedy dochodze do takich wniosków. Dzieki Bogu.niewielemiejsca zapisz:
„z jednej strony mowisz, ze Twoja mama DDa jest ok, nie dalo sie odczuc, ze pochodzi z alkoholowej rodziny, a z drugiej strony szczerze watpisz, ze DDA moga byc inni. Zdecyduj sie na jedno zdanie, nie mozna miec dwoch zdan w tym samym temacie :)…Co do reszty zgadzam sie z Twoim opisem. Batrdzo Ci wspolczuje, ze zranila Cie ta dziewczyna, ale z drugiej strony, czemu byles z nia az rok?
Co do DDA? Nie kazdy z tym walczy, jedni potrafia przejsc przez zycie nikomu nie ufajac, nie uczac sie ufac (jak moja matka DDA) i niszcza dziecinstwo nastepnym pokoleniom, a inni o to walcza. Nie wolno generalizowac ! Jedni chca cos zmienic inni nie chca. To, ze spotkales osobe, ktora ni chciala, tak samo jak SOS … nie ma sensu ciagnac za uszy. Wiedzisz popatrz an to z drugiej strony…
Ty, jestes dorosly, rok miales dziewczyne ktora ROK chciales ratowac z opresji, nie pomoglo, rzuciles w cholere. Masz teraz przez to bol i zlosc w sercu. Teraz sobie pomysl, ze my mamy to na codzien od urodzenia, matki, ojcow, czy zdolowanych czy uzaleznionych i tez bysmy ich chcieli ratowac. Nie mozna powiedziec tacie, mamie, "zrywam z toba", wynos sie. Tzn mozna, ale ile to kosztuje nerwow, ile bolu. I widzisz taka osobe od dziecka ze sie zabija i nic nie mozesz zrobic, nie masz wplywu … Dlatego tez latwo Ci jest krytykowac, bo Ciebie zranila kobieta i teraz masz traume. A my te traume mamy codziennie, mimo to realizujemy sie zawodowo, mimo to walczymy, mimo to cos robimy z soba. Tobie po roku zwiazku jeszcze zostala agresja i zlosc. A my po 18, 20, 30 latach mamy poskromic w jeden dzien ?”Swiete słowa
Akimonka – jest takie powiedzenie: "kijem Wisły nie zawrócisz" i tak samo nie wychowasz swoich rodziców niestety. Psycholog dała Ci dobre rady – zadbaj o siebie, bo i tak nie masz wpływu na to co robią rodzice. Wiem że to co robią jest bardzo przykre i bardzo Ci współczuję. Ciesz się z nowego życia jakie daje Ci Twój mąż i dbaj o niego i o siebie, dbaj o Wasze szczęście…
SOS, jestes wspaniala kobieta. Piekne to, co napisalas o przezywaniu żałoby.
Znam to z autopsji…Akimonka…. Jakze Ci sie nie dziwie… Jak ja nienawidze mojego meza kiedy bawi sie z dziecmi gdy ja wyję bo ból mnie rozwala na czesci…
Ale potem przychodzi trzeźwa myśl – sama się pozbieram, sama o siebie zadbam… Dobrze, że On dba o dzieci, przecież nie chcę, żeby one cierpiały, wiem, że one mi współczują i nie chce żeby cierpiały.Kurcze, moze matka się boi że ojciec popełni samobójstwo, kurcze, moze on o jeden tylko krok….? Pomyśl… moze to jego idiotyczna ucieczka przed cierpieniem, którego nie uniesie?? Po co Ci dwa trupy? Albo trzy? Oni muszą to jakoś przeżyć, jakoś, jakkolwiek, z fryzjerem, ze skuterem… stłumić rozpacz, zapic jakkolwiek to poczucie winy, bo przeżyć sie tego nie da bez tłumika…….
wiem,ze macie racje
tylko straszne nerwy mnie ogarniają
nie moge pojąc takiego zachowania
drazni mnie takie zachowanie-
ojciec ma jeden skuter 2 joper-do naprawienia
wiec na ch… mu 3
najpierw powinien postawic pomniknie mam nawet ochoty z nimi rozmawiać
wiem ,ze powinnismy trzymac sie razem
ale nie mam ochoty
ja tego zachowania no nie wiem nie umie zaakceptowac
powinnam bo wiem ze alkoholizm to choroba
ze mama jest wspoluzalezniona
ale drazni mnie ich podejscie-jegoNie musisz z nimi przebywac, nic nie musisz, jestes wolna, zadbaj o siebie, sama musisz to przezyc najlepiej jak umiesz…. Oprzyj sie na Bogu, zostaw ich… Współczuje…
Ty w tej zalobie czujesz wscieklosc, ale sama sie musisz z nia uporać..
I nie musisz akceptować jego zachowania.
Masz prawo być zła na niego. nie musisz ich rozumieć.
Pomysł jak możesz wyrzucić ta złość z siebie. Tak by nikomu krzywdy nie zrobić.
I zgadzam się z twoja psycholog. Baz dobrą starsza siostra i wspieraj brata. -
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.