Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Rozmowy, które przekraczają tematy innych wątków

Przeglądasz 10 wpisów - od 10,021 do 10,030 (z 10,111)
  • Autor
    Wpisy
  • MOni7533
    Uczestnik
      Liczba postów: 22

      Przeczytałam tu,że każda znajomość niesie za sobą ryzyko zranienia,

      Otóż kiedy wchodzę w nowa znajomość,to boleśnie przeżywam fakt,że ktoś nie napisał do mnie wiadomosć,

      sms,e mai,

      Nie wiem,co napisać

      Po prostu nie umiem czekać, wtedy kiedy czekam kłębią mi się myśli,ze ta osoba już się nie odezwie,

      a jak się odezwie to tylko wtedy,kiedy coś będzie chciała

      a najgorsza obawa to taka,że ja nawet nie domyślę się,że ona odezwała się wtedy,gdy czegoś potrzebowała ode mnie

      Wiem,że nikt tu nie zaglądał przez tydzień

      Piszę o tym,bo to dla mnie ważne

      ktoś przez takie rozterki nie śpi po nocach

      Ja jeżeli nie mogę zasnąć to przez sytuację w pracy ,gdzie w dziale ,lub w dziale obok jest osoba wysoce toksyczna

      lecz to już na inny wątek

      mam obawę o to,że może ktoś mnie wyśmieję,więc proszę o delikatne podejście do mnie

      Pracuję nad sobą czego i Wam życzę

      dobranoc

      malina32
      Uczestnik
        Liczba postów: 142

        Twoje obawy sa zrozumiale. Gorzej ze to sie dzieje w naszych glowach. My zakladamy ze ktos cos mysli. A lecz bazujemy na naszych przekonaniach a nie faktach.

        Ja mialam sytuacje na mityngu gdzie ktos wstawil wode na herbate a ja ja zurzylam. Oczywiscie ktos sie zorientowal Iprzerosilam I wstawilam nowa wode. Oczywiscie nie uslaszalam nic co sprawilo ze odrazu czulam sie zle. Bo jakby slowne zapewnienie ze ok mialo mnie uspokoic. Odrazu czulam sie zle ze nie uzyskalam tego. A ta osoba po prostu jest w dolku I jakos nie umie w tym momencie wiele pow. Bo jest skupiony na sobie i swoich problemach.

        Ja sie czasem ciesze jak ktos sie obrazi I nie odzywa.

        Nie wiem czy jestes na terapi. Albo znajdz strone o formulowaniu komunikacja. Wowczas bedzie latwiej ci w relacjach jesli komunikacja bedzie poprawy.

        Zajmuje to troche czasu ale jest duza satyfwakcja z nauki.

         

        A ja mam kryzys ale z ogolnego slabe go samopoczucia, nadal mieszkam z pijaca matka co mnie niszczy. Uparlam sie zeby nie isc do pierwszej lepszej pracy. A uczyc sie samej nowego zawodu co wychodzi ze jest trudne. Na terapi tez ciezko. Przyjaciele za granica. Depresja sezonowa. Brak poprawy w leczenie krzywych zabkow. Problemy z apetytem.

        Ogolnie mam poczucie beznadzieji.

        Tymczasowy
        Uczestnik
          Liczba postów: 127

          MOni7533, nie masz sie czego bac tutaj. Jak napisała malina32, twoje obawy sa zrozumiale. Wystarczy rozejrzec sie po forum, jest przepełnione identycznymi lękami.

          To co myslisz ze inni mysla to tylko twoje mysli. A jezeli czujesz sie do dupy, to tak myslisz o sobie i takie tylko wrazenie odbierasz z zewnatrz. A im bardziej myslisz ze jest do dupy tym bardziej chcesz byc pewna co inni mysla. Do tego jeszcze wiesz ze zawsze tak było i samozapetlajaca sie pułapka gotowa.

          I teraz zanim odbierzesz to za kolejny tekst pt. 'to wszystko moja wina bo sobie wymyslam niepotrzebne pierdoły’ to nie tak. Nie da sie z tego wyjsc tak po prostu. Nikt nas nie nauczył zeby siłe i pewnosc siebie czerpac od siebie samego. Mało tego, swiat zacheca zeby przypodobywac sie innym, byc uzaleznionym od ich zdania. 'Normalni’ ludzie nie-dda maja z tym problemy ale dda to juz extremum. Tak dlugo jak bedziesz pragneła akceptacji z zewnatrz tak długo jej nie otrzymasz, bedziesz sie czuła tak beznadziejnie i spedzala bezsenne noce jak teraz. Walczylas juz na pewno z tym nie raz probujac byc 'idealnym superpomocnym przyjacielem’, tak zeby ludzie cie potrzebowali. Czasem sie udawalo na chwile i ludzilas sie ze masz spokoj, po czym szlag to trafial i tak w kolko. Obczaj sobie co napisalem tutaj innym temacie (dla zdołowanych / itd… ), moze pomoze. Pogody !

          malina32, ja tez postanowilem ze nie pojde do pierwszej lepszej pracy, bo co ja jestem 🙂 Na razie brak konkretnych efektow, ale wszystko przyjdzie z czasem. Też pogody!

          malina32
          Uczestnik
            Liczba postów: 142

            Dzieki. Ja po prostu po jednej rozmowie z osoba ktora wykonujacego moj wymarzony zawod I jej jeden komentarz uswiadomil mi ze mimo iz ten zawod jest glownie kojarzony z kreatywnoscia. Zas ona dala sobie spokoj bo byl tez rutynowy.

            <span style=”line-height: 1.5;”>To mi troche dalo do myslenia. Teraz wiem ze musze sie pogodzic ze kazda zawod ma ta ceche,  ktora tak mnie przeraza i mysl o niej podcina mi skrzydla.</span>

            A takze ze ja sabotuje szczegolnie gdy to moj wymarzony zawod i mam problem ze boje sie porazki i sukcesu. Wynika z niskiej samooceny i braku wiary ze zasluguje na szczescie.

            Plus swiadomosc ze nie raz zostane skrytykowana w drodze do celu.

            A jak robie idzie? Jakies kursy czy studia czy staz? Bo ja zeby uzyskac cokolwiek z urzedu pracy tez mam problem bo procedury zawile i noe korzystne.

            Podziel sie swoja historia?

            Tymczasowy
            Uczestnik
              Liczba postów: 127

              Moja historia? Na razie to miesiac temu w koncu obronilem magisterke, takze pod tym wzgledem swiezo xd

              Rutyna tez mnie niepokoi, jako element nad ktorym nie bede mial kontroli. Ale to na pewno do przerobienia.

              Lepiej mierzyc wyzej niz brac byle co. Nie chodzi nawet o ambicje, prestiz czy inne pierdoly, po prostu to ma rozwijac a nie dusic. Wewnetrzny krytyk moze sobie pokrzykiwac ze „ciezko” ze „porazka”, „nie pasujesz”, „idz bezpieczna sciezka” ale to tylko bzdety. Ile razy porwalem sie cos niemal niemozliwego i okazalo sie ze wyszło mi to fantastycznie. Poza tym rodzaj otoczenia stymuluje, przynajmniej mnie i to bardzo. Byle gdzie bede byle jaki, a gdzie indziej gory przeniose.

              Poza tym, umowmy sie, bycie dda/uzaleznionym i przejscie calej tej trudnej drogi po prostu pokazuje, ze lubimy wyzwania. To nie tylko tak, ze 'musielismy’ bo inaczej smierc, rozwoj i przekraczanie granic wchodzi w krew i prostu nas jara 😀

              Gniewko
              Uczestnik
                Liczba postów: 185
                malina32
                Uczestnik
                  Liczba postów: 142

                  Dziekuje za link. Z checia skorzystam.

                  Gratujule skonczenia studiow. A zamierzasz podjac prace zgodnie ze studiami czy jak? Bo moj zawod nie jest zbyt blisko. Ale wiem ze jest nauczalny wiec mozna to zrobic. W polsce wiele osob robi to samemu. To tylko za granica oczekuja szkoly.

                  Ja po prostu boje sie ponoesc poeazku i / lub sukces.

                  Dzis kolejny raz przechodzilam kolo butiku i w koncu zanotowala telefonu a po godz juz ogloszenia nie bylo. A juz mialam wrocic do starej dobrej sprzedazy. Smieszne.

                  serena66
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 240

                    Miesiąc temu wyprowadziłam się z Elbląga do Gdańska. Początkowo było dziwnie. Cisza w pokoju. Potem przerabiałam różne emocje i chciało mi się płakać i się przytulałam do maskotki. Teraz się nawet przyzwyczaiłam do samotności. Nie znam nikogo w Gdańsku. Jest fajnie choć czasem odzywają się we mnie różne zachcianki. Ostatnio taka by sobie kupić grającą maskotkę. W sensie miś ubrany w świąteczny strój, grający świąteczną melodyjkę i ruszający się do niej. Chyba to wynika z tego, że mieszkając z rodzicami nie było czegoś takiego jak posiadanie prawa do własnych potrzeb.

                     

                    malina32
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 142

                      Seren a jak twoj blog? Fajnie ze sobie sama radzisz. A zarazem wychodzisz do ludzi np. ta Wigilia. Super.

                      serena66
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 240

                        Jedynie trudno mi się zmobilizować do czegoś. Chciałam rzucić pisanie bo sądzę że się nie nadaje do tego. Tylko jakoś co rusz co chcę zrobić to jakoś znów do tego wracam. Wcześniejsze blogi kasuje.

                        Od czasu jak nie pracuje na produkcji w branży motoryzacyjnej to jakoś się sypnęłam w kwestii dotyczącej co chcę robić w życiu. Żyję z dnia na dzień. Interesuje mnie motoryzacja ale nie mam jakoś tego poczucia że chce się z tą branżą związać. Kiedyś nawet chciałam wejść w dziennikarstwo motoryzacyjne czy mechanikę. Tylko nie mam doświadczenia w żadnej z dziedzin. A poza tym kto kobietę by przyjął jak to męska dziedzina.

                        Czasem przeholowuje z alkoholem. Mam niedaleko cpn. Kupuję nieraz mocne piwo, wypije, włączę sobie kreskówkę i tak żyję.

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 10,021 do 10,030 (z 10,111)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.