Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Urodziłem się na przełomie października i listopada ubiegłego roku – 2018 r.

Przeglądasz 10 wpisów - od 1,261 do 1,270 (z 1,689)
  • Autor
    Wpisy
  • truskawek
    Uczestnik
      Liczba postów: 581

      Rozumiem. A taka, jaka jesteś, tu i teraz, z tym żalem jaki czujesz, to co byś chciała zrobić albo kogoś poprosić, żeby o siebie zadbać?

      Fenix
      Uczestnik
        Liczba postów: 2551

        Cześć Truskawek. W chwilach kiedy naprawdę nie mam już siły zawsze zwracam się w końcu do Boga. Zawierzam mu, mówię, że nie daję już sobie z czymś rady i proszę o pomoc.

        Osoba która tak naprawdę może o mnie zadbać jestem tak naprawdę ja sama. I to właśnie robiłam. Opiekowałam się sobą poprzez dawanie sobie prawa na przeżywanie wyrażenie wszystkiego tego co we mnie tkwiło. Jednocześnie chciałam być wysłuchana przez drugiego człowieka. Zdecydowałam się zrobić to tutaj na forum, bo moja najbliższa przyjaciółka kilka miesięcy temu, po długim czasie starania się, straciła dziecko. Ona sama przeżywała i nadal przeżywa swój własny dramat.

        Jeżeli o mnie chodzi, myślę, że poukładałam już sobie wszystko w głowie. Tak, czułam do siebie żal, że nie widziałam pewnych rzeczy takimi jakie były. Zafiksowałam się chorobą tego mężczyzny i blokowałam siebie na to, że tak naprawdę to nie choroba jest tutaj istota problemu. Choroba może być jedynie wypadkową tego co może dzieje się w jego wnętrzu. Blokowałam się na to, że prawdopodobnie jest on unikaczem bliskości.

        Czy zadziałał u mnie skrzywiony schemat? Chyba nie. Bardziej chodziło o to, że sama chorując na depresję wiedziałam, jak wtedy człowiek się zachowuje. Jak bardzo stara się i potrafi odtrącać i odsuwać się od ludzi. A jednocześnie bardzo chce, żeby być przy nim.

        Dlaczego uważam, że nie zadziałał u mnie w tym przypadku schemat, bo patrzyłam na tego człowieka przez pryzmat własnej choroby i własnych doświadczeń. I była we mnie zwyczajna, ludzka chęć pomocy. W związku z tym, że ta znajomość rozwijała się na dłuższej przestrzeni czasu. Nie trwało to miesiąc, dwa. Nie był to z moje strony taki haj. Ja bardzo długo przyglądałam się sobie, co ja czuję w związku z tym mężczyzną, dlaczego tak się czuję, dlaczego zaczyna być dla mnie atrakcyjny Robiłam to właśnie dlatego, żeby uniknąć ze swojej strony schematu. Nie podobało mi się jego odsuwanie się, źle się z tym czułam, nie wiedziałam co się zaczyna dziać i czułam się w tym mocno pogubiona. Ale tłumaczyłam to sobie chorobą. Gdyby nie to, to w sytuacji gdyby po rozmowie sytuacja się nie zmieniała, zakończyłabym ten związek. Bo wiedziałam jak to jest żyć z kimś kto się odcina, stawia mur. I wiedziałam gdzie mnie to doprowadziło.

        Bardzo ciężko jest się uporać z porzuceniem przez kogoś, kto wiesz, że choruje. W takiej sytuacji stajesz w wewnętrznym konflikcie między tym co samemu się  czuje a zrozumieniem drugiego człowieka. Wewnętrznie czujesz, że to co Cię spotkało jest nie w porządku ale nie pozwalasz sobie na uwolnienie trudnych emocji, bo wiesz, że pewne zachowania drugiego człowieka mogą wynikać z jego choroby. Tak podobnie można to odnieść do unikaczy bliskości, którzy nie są obarczeni dodatkowo chorobą, bo ich zachowanie wynika z zachowania innych ludzi w stosunku do nich. I w tym sensie są także ofiarami. Jednak w tym drugim przypadku łatwiej jest powiedzieć ” spadaj taki, siaki i owaki” nawet do samego siebie a nie do kogoś. A przez takie uwolnienie tego co dla nas trudne łatwiej jest pogodzić się z tym co się stało, zaakceptować ruszyć dalej a z czasem także wybaczyć. W tym pierwszym przypadku widzi się przede wszystkim chorego człowieka a to bardzo blokuje.

        Dlatego tak bardzo mnie dotykało mnie w jakimś sensie ocenianie mnie. Ja wewnętrznie toczyłam bardzo trudną dla mnie walkę tak naprawdę sama ze sobą. Gdzie po jednej stronie stała Fenix, która mówi sobie masz prawo czuć się źle z tym co Cię spotkało, masz prawo przeżywać takie a nie inne emocje. Z drugiej strony stała Fenix, która mówiła jak możesz myśleć źle o tym człowieku, powinnaś go zrozumieć. To była taka moja wewnętrzna walka o to czyje uczucia i kto tak naprawdę dla mnie jest najważniejszy. JA czy inny człowiek.

        Wielokrotnie powtarzałam, że to co piszę jest dla mnie formą uporania się z żałobą. Czy my wszyscy dysfunkcyjni w swoich własnych procesach zdrowienia nie przechodziliśmy różnych stanów emocjonalnych? Czy nie przeżywaliśmy amplitud? Czy nie było w tych procesach dni kiedy czuliśmy się dobrze, świetnie a tu nagle łup i wypływało coś nowego? Czy nie czuliśmy w tych procesach złości, wściekłości, smutku żalu, rozczarowania i to przemiennie?

        Akceptacja, zrozumienie i wybaczenie przychodzą na samym końcu. Ale najpierw jest czas i miejsce na pełne przeżycie tego co trudne, tego co ciąży głęboko w nas. Inaczej nie da się uwolnić od tego. I to właśnie robiłam, wreszcie pozwoliłam sobie na uwolnienie tego co mi ciążyło.

        To mi pomogło dojść do miejsca, w którym ze spokojem mogę powiedzieć PRZEDE WSZYSTKIM SOBIE.

        Wybaczam Ci, że mnie zostawiłeś, nie mam już do Ciebie żalu. Idź dalej swoją ścieżką i żyj spokojnie.

        Wybaczam sobie, że sama nie szanowałam swoich potrzeb i uczuć. Wybaczam sobie, że spychałam siebie na dalszy plan.

         

         

        Fenix
        Uczestnik
          Liczba postów: 2551

          Jest mi  obojętne co ktoś mógł sobie o mnie pomyśleć, nie odpowiadam za to.
          Jest mi  obojętne jak mogło zostać ocenione to co pisałam.
          Jest już mi obojętne czy zostałam zrozumiana.

          Dla mnie najważniejsze było to co chciałam osiągnąć, do czego dojść. Była to chęć dojścia do równowagi. I to mi się w końcu udało.

          marta2985
          Uczestnik
            Liczba postów: 106

            Wow Fenix szacun, nie wyobrażam sobie że mogłabym tak kiedyś napisać, znaczy w tym pozytywnym sensie. Że to ja jestem na pierwszym miejscu czy planie. Moje gratulacje

            Fenix
            Uczestnik
              Liczba postów: 2551

              Marta2985 dziękuję za miłe słowa.

              Jeszcze wszystko przed Tobą 🙂 Ja ze swej strony życzę Ci, żebyś przede wszystkim kiedyś zaczęła czuć, że jesteś dla siebie najważniejsza. Bo o to chodzi, o czucie tego. I nie jest istotne ile czasu to zajmie, istotne jest żeby się nie poddawać pomimo gorszych dni.

              Wierzę, że Tobie także się uda.Tylko odpowiedz sobie jak bardzo Tobie zależy na zmianie siebie. Ja od tego zaczęłam swoją drogę.  Pozdrawiam Fenix

              ps<span class=”Apple-style-span” style=”color: #000000; font-family: sans-serif; font-size: medium;”><span class=”Apple-style-span” style=”line-height: normal;”> </span></span>

              <span class=”Apple-style-span” style=”color: #000000; font-family: sans-serif; font-size: medium;”><span class=”Apple-style-span” style=”line-height: normal;”>pierwszą literę Twojego nicku specjalnie napisałam z wielkiej litery. Zastanów się proszę czy wprowadzenie takiej zmiany przez Ciebie nie byłoby takim krokiem w kierunku postawienia siebie na pierwszym miejscu.</span></span>

               

              • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 4 lat, temu przez Fenix.
              2wprzod1wtyl
              Uczestnik
                Liczba postów: 1177

                (*)(*)(*) – były też dobre chwile

                ……………………………….

                Przerwię pokoleniowy schemat.

                Ruchy poczynione i kontynowane na teraz najważniejsze tak to rozłożyć aby mieć czas na to na co brakło w ostatnich trzech tygodniach a co lubię robić po to aby nie dać się zagonić czego nigdy nie chciałem.

                …………

                Odpowiedzialność to wbrew pozorom nie jest bezwzględne podejście do słabości ludzkich czy  nie uznawanie słabości wręcz odwrotnie odpowiedzialność ma w sobie prawo do błęd?w i słabości jedynie co chodzi o to aby potrafić spojrzeć na  błędy i uczyć się na nich, że one bywają nasze, nie przerzucając winy na innych w czym często przeszkadza ego. (masz prawo do błed?w i słabości, ale zbij ego i spójrz na nie by zobaczyć przyczyny i by poszukać narzędzi, ludzi by rozwiązać) – takie zdiagnozowanie często w odbiorze może być traktowane jako taka bezwględność, brak zrozumienia itp. ale tak naprawdę ma w sobie ogrom szczerości, prawdy, zrozumienia faktycznych przyczyn po to by w dłuższym okresie zrzucać ciężar lub by sobie z nim radzić

                Tak naprawdę odpowiedzialność to nie wymagacz  to pokora przejawiająca się postawą wsłuchanego ucznia i to słuchania każdego, bo w ramach odpowiedzialności jest ujęte to, że nawet dziecko lub ktoś kto wydaje nam się, że nic nie wniesie do tematu może dać nam cenną wskaz?wkę.

                ……….

                Wybaczenie -wiem, że czasem b?l bywa zbyt mocny lub w innych przypadkach blokadą jest osobowość – gdy chodzi o mnie na szczęście potrafię szczerze wybaczyć – nie oznacza to, że nie pamiętam, ale że już nie wiszę i nie obwiniam i biorę odpowiedzialność choćby dlatego, że znam narzędzia.

                ?………….?.

                Przepraszanie – człowiek czujący krzywdę choćby dlatego, że faktycznie był skrzywdzony często daje sobie większe prawa i bywa tym zaślepiony. Na więcej sobie pozwala i usprawiedliwia siebie, bo przecież została mu wyrządzona taka krzywda. Nie, nie i jeszcze raz nie to, że byłem skrzywdzony nie daje mi prawa do krzywdzenia innych czy to słowem, emocją czy zachowaniem. Umieć przeprosić zamiast usprawiedliwiać siebie.

                ………….

                Otwierać się na swoje utarte spojrzenia po to aby sprawdzać czy nie są skrzywione przez co nakręcam się.

                ……..

                Ludzie, ludzie ludzie – bez ludzi jestem ciągiem zer z ludźmi staję się liczbą. Tak, to dzięki ludziom się rozwijam.

                ……

                B?g miłość do Boga, miłość do ludzi i samego siebie.

                ………..

                Żadna terapia nie da efektu gdy we mnie nie będzie siły woli i pracy nad sobą i zmianą swoich zachowań.

                …….

                Nie chodzi o to bym stał się maszyną albo był idealny. Nic z tych rzeczy. Chodzi o to by przerwać wielopokoleniowy schemat ( używając przenośni by przerwać pokoleniową klątwę), kt?ry jest powielany w mojej rodzinie od co najmniej trzech pokoleń.

                dziękuję, przepraszam i wybaczam.

                 

                 

                 

                • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 4 lat, temu przez 2wprzod1wtyl.
                2wprzod1wtyl
                Uczestnik
                  Liczba postów: 1177
                  2wprzod1wtyl
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 1177
                    2wprzod1wtyl
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 1177
                      1. Minął rok od jakiś pierwszych ruchów głównie na poziomie odbudowania poczucia wartości.
                      2. Minął miesiąc od pierwszej sesji.

                      Z jednej strony widzę jak długa droga jeszcze, ale z drugiej widzę na sobie (głównie z perspektywy roku a nie miesiąca), że jednak chcę iść tą drogą (zauważam pewne zmiany-które są małe i widoczne tylko dla mnie, ale są).

                      Terapia jest ważna, ale bez siły woli i chęci zmian niewiele da. No bo co z tego, że będę znał mechanizmy i schematy a nawet wiedział jak reagować skoro będę w nich trwał?

                      W wielu miejscach spotkałem się ze stwierdzeniem, że wy/my (w zależności kto mówił) jak trochę się podładujecie/my i poczujecie/my silniejsi to stwierdzacie/my, że już nie potrzebujecie/my. Skoro to jest odczucie i doświadczenie wielu osób to znaczy, że warto na to zwrócić uwagę a więc  wiedzieć, że takie sabotaże (pułapki) będą. Mieć świadomość, że i ja poczuję 'moc’, ale od razu wracać do tego zdania i trwać.

                      … a więc z jednej strony będą sabotaże ze względu na niekomfortowe sytuacje a z drugiej ze względu na poczucie 'siły’ (na zasadzie już nie potrzebuję). Będzie się to pojawiać i wiedząc o tym pomoże mi to w trwaniu w pozostaniu.

                      Jak sobie tak stanąłem obok siebie to zobaczyłem, że w wielu miejscach skręciłem w jakieś dziwne zaułki w których nie chcę być a nawet bywać. To tak krok po kroku się działo (nazwałbym to dostosowaniem do warunków). Dlatego tak ważna jest terapia by to zobaczyć, ale też czas, moja siła woli i praca by znaleźć w sobie wizję i drogę taką jak chciałem a którą gdzieś porzuciłem brnąć w zaułki.

                      Nigdy nie jest za późno na zmiany – motywacyjnie.

                       

                      ps

                      długo zastanawiałem się czy pozdrowić Fenix, bo to takie przywoływanie w zależności od tego kiedy wejdę, ale że ostatnia wymiana zdań zakończyła się 'do następnęgo pogadania’ to pozdrawiam Fenix.

                      • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 4 lat, temu przez 2wprzod1wtyl.
                      • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 4 lat, temu przez 2wprzod1wtyl.
                      Fenix
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 2551

                        Dziękuję za pozdrowienia. Sprawiłeś mi dzisiaj nieświadomie dużą radość. Zrobiło mi się naprawdę ciepło i przyjemnie. Ja Ciebie też pozdrawiam gorąco.

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1,261 do 1,270 (z 1,689)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.