Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Urodziłem się na przełomie października i listopada ubiegłego roku – 2018 r.

Przeglądasz 10 wpisów - od 131 do 140 (z 1,689)
  • Autor
    Wpisy
  • Fenix
    Uczestnik
      Liczba postów: 2551

      Nie musisz 😉

      Moje cmoki to moje cmoki. Moje cmoki to moja spontaniczność i czasem pozytywne wariactwo 😉  😀  😀

      A Twoje niecmoki to Twoje niecmoki i masz do tego prawo bo to są Twoje i tylko Twoje granice, które szanuję. 🙂

      A jeżeli uznasz, że naruszam Twoje granice, to po prostu napisz „nie przeginaj Fenix” 😉

      2wprzod1wtyl
      Uczestnik
        Liczba postów: 1177

        Chodziło mi oto, że nie zostawiam Twoich cmoków w 'przestrzeni’ w eterze  i jak najbardziej przyjmuje z otwartością i zadowoleniem zwłaszcza gdy czuję taką jakąś pozytywną energię (Fenix ma dobry humor dziś)

         

        domyślam się, że zobaczyłaś nowe drogi dla siebie (właściwie to kontynuację) – praca, którą wykonałaś przez ostatnie trzy lata jest fundamentem.

        • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 4 lat, temu przez 2wprzod1wtyl.
        Fenix
        Uczestnik
          Liczba postów: 2551

          I to ponownie pokazuje zniekształcenia w odbiorze przekazu, zwłaszcza jeżeli nie jest to kontakt bezpośredni. Ale pokazuje to także, że warto jest wtedy wyjaśniać o co nam chodzi.

          A wczorajsza nasza rozmowa wniosła dla mnie wiele dobrego i w rezultacie zadziałała oczyszczająco.

          Wiesz, dziwne i dopiero to dzisiaj do mnie dotarło, że to było takie domknięcie czegoś co się zaczęło w moim życiu 20 lat temu. To tak jakbym mogła wreszcie wypłakać do końca coś co mnie mocno zraniło i wyciągnąć zadrę, która we mnie tkwiła.

          Tak, mam dzisiaj wyśmienity humor. 🙂

          2wprzod1wtyl
          Uczestnik
            Liczba postów: 1177

            Tak mnie wzięło na takie (siebie oskarżenie, ale nie tylko, bo też zauważenie schematu oraz zauważenie pozytywów)

            Bo skoro już 9 miesięcy temu byłem na właściwej drodze (odcięcia się o relacji toksycznych, autorytarnych) a następnie po 4 miesiącach los? Bóg? sprawił, że przyszło 'uderzenie’, które spowodowało mój powrót (osobiście odbieram to jako mój powrót do schematu) to czy czasami w ten sposób nie wraca karma do mnie za zło, które uczyniłem (a jest tego trochę choć pozornie nie widać)

            i drugie, czy aby choroba bliskiej mi osoby nie jest dla mnie 'wytłumaczeniem’ aby wrócić do schematu? – dlatego tutaj uważam, że mimo tego trzeba wrócić do kontynuacji rozpoczętego 9 miesięcy temu działania ( dałem sobie na to tydzień) – egoistycznie bez wbijania sobie 'winy’, bez tłumaczenia, bez usprawiedliwienia i bez brania na barki cudzego życia.

            Z jednego  gdy chodzi o siebie mogę być dumny (jestem czysty od dłuższego czasu – cokolwiek to znaczy) – czuję się z tym dobrze mimo, że dziś nie mam relacji i to jest napędzające, bo gdy wiem jak wygląda dobro i prawda to wiem też, że jest znacznie lepsze niż zło, życie w kłamstwie i przypadkowe relacje.

            Do tego jestem na etapie rozpoznania poziomu swojej wrażliwości i związanych z tym zależności oraz zrozumienia przeszłych zachowań (złośliwość, arogancja,  dowalanie innym gdy 'wyczułem atak’ aż nie poczułem, że 'zmiękł’ – i przeważnie miękli, ale to nie było rozwiązanie korzystne dla mnie)

            Ostatnio (dokładnie wczoraj) złapałem się znów na 'ataku’ ale dosłownie w sekundę 'zauważyłem to’ i po pierwszym 'nieświadomym’ ciosie wycofałem się z dalszego ataku pozwoliłem drugiej stronie 'wyjść z tego’ ale tak naprawdę pozwoliłem też sobie 'wyjść z tego’ (przerwać) – efektem było co ciekawe za dosłownie chwilę przejście w humor i to taki spontaniczny a nie sztuczny dla 'utrzymania pozorów czyt. zajęcia pozycji’ – Dzięki Fenix!

            • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 4 lat, temu przez 2wprzod1wtyl.
            • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 4 lat, temu przez 2wprzod1wtyl.
            • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 4 lat, temu przez 2wprzod1wtyl.
            • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 4 lat, temu przez 2wprzod1wtyl.
            Fenix
            Uczestnik
              Liczba postów: 2551

              A ja pogratuluję Ci odwagi. Nie jest łatwo nawet jedynie przed samym sobą powiedzieć sobie „wcale nie byłem taki krystaliczny/a” a tym bardziej powiedzieć to, napisać, tak żeby to inni usłyszeli przeczytali.

              Wiem, że takie zrzucenie z siebie maski idealności wywołuje w pierwszej chwili poczucie winy. Jednak spójrz na to może w ten sposób: ok, zrobiłem to i to nie tak, jednak  było to spowodowane tym i tym, potrzebuję trochę czasu, żeby to przetrawić i pogodzić się z tym, że moje zachowanie nie było w porządku. I ode mnie zależy co dalej z tym zrobię.

              W takim podejściu nie chodzi o tłumaczenie siebie, wybielanie. Chodzi o to, żeby nauczyć się akceptować swoją nieidealność, swoją jasną i ciemną stronę. Myślę, że to także chodzi o naukę wyrozumiałości w stosunku do innych.

              A jeżeli z czasem poczujesz potrzebę np. przeproszenia kogoś za coś. Zrób to, w dowolnej formie, osobiście lub nie. Bo szczere przeprosiny tak naprawdę oczyszczają z poczucia winy a co druga strona z tym zrobi to już jej sprawa.

              Ja Tobie też dziękuję, za wszystko 🙂

              • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 4 lat, temu przez Fenix.
              truskawek
              Uczestnik
                Liczba postów: 581

                Mam takie same odczucia i przemyślenia jak Fenix. Słyszę, jak dużo wspominasz o egoizmie, oskarżaniu, ataku itp. słowach, które mnie się mocno kojarzą z poczuciem winy i wstydu. Czuję się bezpiecznie i jestem dumny, że mówisz wprost. Mam nadzieję, że o siebie zadbasz i łagodniej spojrzysz na swoje mechanizmy z domu. Ja też je mam, nauczyłem się tylko tak sobie za to nie dowalać i uczę się zająć swoimi potrzebami – jak o nich mówić i je spełniać wprost.

                Fenix
                Uczestnik
                  Liczba postów: 2551

                  2wprzod1wtył jeżeli będziesz chciał, zainteresuj się pojęciem osób kochających za bardzo. Bo po tym co napisałeś u mnie w wątku o ratowaniu bliskich Ci osób, doszłam do wniosku, że możesz właśnie być taką osobą. Osoby takie nadmiernie się poświęcają w bardzo różnych relacjach. Łatwo wchodzą w rolę ratowników i wybawicieli świata. Dodatkowo przypomniałam sobie Twoje reakcje w chwilach, gdy wiedziałeś lub przypuszczałeś, że ja nie jestem w najlepszym humorze lub mam gorszy dzień. Chwila i wchodziłeś w rolę rozśmieszacza, pocieszyciela.

                  Przyciągały Cię osoby, które wydawały Ci się niedostępne, trudne do zdobycia? Im bardziej były niedostępne, im bardziej Cię zniechęcały tym bardziej się starałeś i były dla Ciebie atrakcyjne i pociągające? A gdy udawało się nawiązywać relację, im bardziej stawała się ona bliska tym bardziej chciałeś uciec? A w sytuacji gdy ktoś Cię odpychał tym bardziej zaczynałeś się starać?

                  • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 4 lat, temu przez Fenix.
                  2wprzod1wtyl
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 1177

                    Chciałbym Fenix,  ale nawet w tym powyższym przypuadku choć tak napisałem to gdy popatrzyć na czyny to się odciąłem. W tym chodzi o to co napisał Truskawek a więc wbijanie poczucia winy. Nigdy nie żyłem problemami innych. Wręcz odwrotnie rodzina mi zarzuca, że się nie interesuję, nie zadzwonię, nie słucham. Ojciec przed śmiercią wbił mi winę, że ’ lofruję’ i się nie interesuję, że miałem mu załatwić szpital specjalistyczny i nic z tym nie zrobiłem. Fenix totalnie kulą w płot. Nie wiem czy w życiu się dla kogoś poświęciłem. Co do relacji to też inaczej, bo bardziej szukałem słabych punktów i manipulował emocji, nie dopuszczałem do siebie, a jak coś zawadziła to odcinałem i nie miało znaczenia kto. Natomiast masz rację co do poprawiania humoru, ale to też nie dlatego by komuś poprawiać, a dlatego, że czuję strach, zagrożenie  w takiej sytuacji. Byłem w domu poprawiaczem  nastroju, ale właśnie nie po to by ratować, ale aby odwr?cic uwagę aby ojciec się nie awanturował, aby matką czegoś nie powiedziała co podkręci, później aby rodzeństwo nie awanturował o się z ojcem lub nie biło, na rodzinnych imprezach to samo przejmowałem kontrolę, aby nie doszło do starć podprogowych, słownych. Wymagało to ode mnie umiejętności wyczucia nastroj?w tak jakby z wyprzedzeniem a następnie przejście w odwracanie uwagi.

                    • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 4 lat, temu przez 2wprzod1wtyl.
                    Fenix
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 2551

                      Ależ Ty musiałeś się odciąć od siebie i być w ciągłym napięciu, gotowości do odsieczy. 🙁

                      truskawek
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 581

                        Poprawianie humoru w rodzinie też ma w podstawie lęk przed odrzuceniem, to nie jest dobrowolne i miłe, to tylko jedna z narzuconych ról (też ją po części mam). To faktycznie polega na czujności, i to jest takie samo realne poświęcenie siebie dla dobra systemu (rodziny) jak każda inna rola:

                        https://www.psychologyhub.eu/artykuly/27,role-w-rodzinie-dda

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 131 do 140 (z 1,689)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.