Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Urodziłem się na przełomie października i listopada ubiegłego roku – 2018 r.

Przeglądasz 10 wpisów - od 141 do 150 (z 1,689)
  • Autor
    Wpisy
  • 2wprzod1wtyl
    Uczestnik
      Liczba postów: 1177

      Nawet sobie nie wyobrażasz jakie to wyczerpanie analizować nastroje tyłu osób a później kontrola i odwracanie uwagi. Natomiast nigdy jakoś już np. po imprezie nie interesowało mnie kto i jak się czuję gdy ktoś po kimś pojechał. W tym danym momencie wchodziłem w to, ale gdy impreza się skończyła to już nie interesowało mnie jak poczuł się ten a jak ten i jakby mu pomóc. Nigdy mi się nie zdarzyło zadzwonić i powiedzieć jak się czujesz po tym co ten czy tamten powiedzieli. Odcinałem się od tego i w ogóle się tym nie interesowałem, nikogo nie wspierałem itd, później w ogóle przestałem jeździć na imprezy rodzinne-odciąłem się od nich czego efektem było wciskanie mi, że się izoluję i co ciekawe gdy nie byłem obecny to już mnie nie interesował nastrój jakj był na niej. Gdy byłem obecny wchodziłem w wyczuwanie nastroju gdy byłem nieobecny to nie analizowałem, nie dopytywałe.

      • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 4 lat, temu przez 2wprzod1wtyl.
      Fenix
      Uczestnik
        Liczba postów: 2551

        Bo sama czujność w trakcie i reagowanie w danej chwili było wystarczająco wyczerpujące. A wracanie po do tematu mogłoby ponownie rozognić sytuację. Może unikanie tematu było nadal formą czuwania i dbania, żeby wygasić ogień. Może później podświadomie odciąłeś się, żeby chronić siebie. Miałeś wtedy wybór i wybierałeś ochronę siebie. Bo wcześniejsze sytuacje były mocno wyczerpujące dla Ciebie.

        truskawek
        Uczestnik
          Liczba postów: 581

          No właśnie – bycie błaznem to ciężka robota. Słyszę, że wstydzisz się, że to tylko pozory, ale tak naprawdę się nie interesowałeś. Cóż, gdyby to był twój obowiązek, a ty go nie wypełniał, to by było jasne. Ale sęk w tym, że jako dziecko nie miałeś obowiązku ani zasobów, żeby brać odpowiedzialność za dorosłych i ich nastroje. Powinno być odwrotnie…

          Tylko to nie było dla nich wygodne, więc nigdy o tym nie usłyszałeś. Przynajmniej mnie rodzice nigdy nie powiedzieli uczciwie: „wiesz, nie dajemy sobie rady z byciem rodzicami, przerosło nas to, to my daliśmy ciała i ty nie jesteś za to odpowiedzialny”. Nie. To ja byłem „nie taki”, to „przeze mnie” mama się denerwowała (ale tak naprawdę bo sama się ciągle bała, zamiast tłumaczyć mi świat spokojnie, żebym ja się nie bał).

          Krzywda i oszustwo (ty masz dbać o nas, a nie my o ciebie, ale nie dajesz sobie z tym rady) – podwójny nelson. Pomyśl co by było, gdybyś się upomniał, żeby rodzice zajęli się swoimi problemami i przypomniał, że to oni mają wychowywać ciebie (w sensie opiekować się, a nie narzucać powinności).

          2wprzod1wtyl
          Uczestnik
            Liczba postów: 1177

            Powiem tak Fenix gdyby ktoś na imprezie miał tylko zły humor a ja tam byłem to wchodziłem w zmianę nastrojów i odwracanie uwagi, ale gdyby ktoś kogoś zbluzgał, pobił a więc kaliber znacznie większy niż zły humor, ale ja bym tam nie był  to moje zachowanie było ignorujące, nie przeżywałem tego, nawet rodzina mogła o tym rozmawiać a ja nie wchodziłem w dyskusję.

            2wprzod1wtyl
            Uczestnik
              Liczba postów: 1177

              Truskawek błaznowanie kojarzy mi się z takim poprawianiem humoru i faktycznie po części coś w tym jest przy czym ja często układałem sobie manipulacje np. w danym momencie ustawiając sobie ’ kogo’ z domowników zaatakuje aby tego co uważałem najgrożnieszego sam nie wszedł w to starcie. Ścierałem się celowo np. z rodzeństwem aby nie doszło do starcia ojca z rodzeństwem. Wchodziłem celowo  w taki konflikt i w takich sytuacjach nie chodziło o poprawę nastroju ale aby konflikt był niższego kalibry czyli  odwracanie uwagi poprzez przejmowanie konfliktu a czasami inicjowanie

              • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 4 lat, temu przez 2wprzod1wtyl.
              Fenix
              Uczestnik
                Liczba postów: 2551

                Nie przeżywałeś czy może bałeś się, że jeżeli wkroczysz w bezpośrednie starcie to sam oberwiesz? Bo ja w takiej sytuacji tak właśnie bym się chyba czuła. I tak się czułam jak moi rodzice się kłócili. Wtedy tak bardzo się bałam,że w końcu się pozabijają, że zupełnie się odcinałam. Ich kłótnia niby była gdzieś obok mnie a głęboko wewnątrz czułam przerażający strach. Bałam się cokolwiek powiedzieć, starałam się stać niezauważalna, żeby w tym swoim opętaniu nie zabili mnie. Takie było myślenie dziecka. I takie miałam później przeniesienie na jakiekolwiek konflikty. Strach, że ktoś może kogoś zabić lub zrobić krzywdę. A ja nie będę potrafiła temu zapobiec.

                2wprzod1wtyl
                Uczestnik
                  Liczba postów: 1177

                  Nie bałem się, że sam oberwę wręcz tak jak napisałem wyżej inicjowałem konflikty, bo mogłem je skalować i były mniej groźne niż realne. Natomiast strach, że się pozabijają był.

                  Fenix
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 2551

                    Nie dziwię Ci się, że w momencie jak miałeś możliwość, to się odciąłeś. Bo to co robiłeś było mocno wyczerpujące i wyniszczające Ciebie.

                    Nie musisz siebie za to teraz obwiniać, bo chroniłeś siebie. A z tego co napisałeś wczoraj/dzisiaj, to mam wrażenie, że się za to obwiniasz. I jeżeli Twoja chęć ratowania kogoś (to o czym pisałeś w moim wątku) kosztem siebie wynika z takiego poczucia winy, to nie musisz tego robić. Możesz ewentualnie rozważyć czy Ty chcesz, bo wynika to z Twojego wolnego wyboru, ale nie kosztem siebie z poczucia winy, bo się odciąłeś czy ktoś Ci zarzucił, że się nie interesujesz. Zwłaszcza jeżeli to dotyczy osób dorosłych, które mimo wszystko mają wolną wolę i same wybierają swoje życie, jakie by ono nie było.

                    Może mój tok myślenia jest błędny, bo nie znam obrazu sytuacji. Nie próbuję Cię tymi słowami w jakikolwiek sposób sprowokować do pisania o szczegółach. Chodzi mi tylko o to, żebyś wziął pod uwagę co dla Ciebie będzie dobre.

                    Kiedyś pewna osoba powiedziała mi, że najpierw trzeba myśleć o sobie. Wtedy uznałam to za straszny egoizm. Dziś rozumiem, że miała rację. Jeżeli ja zadbam o siebie, o swoje dobre samopoczucie, to jestem na tyle silna, że mogę dawać coś od siebie i pomagać innym bez utraty energii. Mam wtedy więcej wewnętrznej siły.

                    Spokojnego snu 🙂

                     

                    2wprzod1wtyl
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 1177

                      Teraz dopiero w tym poście poczułem, że mnie rozumiesz.

                      spokojnej nocy

                      Fenix
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 2551

                        Bo dałeś mi szansę zrozumienia siebie. Nie pisałeś ogólnikowo tylko zdecydowałeś się przedstawić dokładniejszy obraz tego czego doświadczyłeś. Może to wydać się trochę dziwne ale poczułam jakby wszystkie emocje zeszły mi głęboko aż do splotu słonecznego i tam się osadziły. Niby nie obciążają głowy, niby nie powodują łomotania serca, niby ich nie czuć ale mimo wszystko ciążą.

                        Ale poczułam to tylko dzięki temu, że pozwoliłeś mi to poczuć, otwierając się trochę.

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 141 do 150 (z 1,689)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.