Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Zaangażowanie w życiu DDA

Otagowane: 

Przeglądasz 10 wpisów - od 11 do 20 (z 73)
  • Autor
    Wpisy
  • 2wprzod1wtyl
    Uczestnik
      Liczba postów: 1177

      Dorota77, nie mam problemu przy wykonywaniu pracy na poziomie wartości, bo akurat udaje się zachować zasadę win/win czego dowodem jest powtarzalność i utrzymywane relacje nawet ponad wyłącznie biznesowe. Był problem na innym poziomie, ale było to związane z niskim poczuciem wartości i czymś jeszcze, ale przepracowałem i zniknęło wręcz odmieniło się.

      Co do dzbana to być może gra słòw, ale jednak upieram się przy tym, że przy chciwości dzban zawsze jest nienapelniony i nigdy się nie wylewa.

      Postawienie sobie granicy tak to.dobre podejscie. zwłaszcza, że praca nie jest moim miejscem gdzie szukam np. przytoczonej przezaprzez Ciebie ascezy itp. Jest środkiem i nie nadaje.jej jakiś wyższych wartości.

      Co do Twojego poczucia wykorzystania to jeżeli faktycznie druga.strona.była narcystyczna to jest niemal pewne, że jej odbiòr jest taki, że to dzięki niej czyli zupełnie odwrotnie niż Twoje spojrzenie na tą sytuację. Wyczuła Cię, ale to Ty w to weszłaś i Ty nie postawiłaś granicy założenie, że ktoś będzie miał umiar w drenowaniu albo pytania typu ’ co czuje’ jest przefiltrowane przez Twòj system.wartosci natomiast druga strona odbiera to zupełnie inaczej i nie ma innego wyboru chronienia sibie niż dystansowanie się ( niekoniecznie ucinanie, bo czasami się nie da).

      Fenix zgadzam się z takim podejściem, ale to tylko jedna.strona.medalu a więc ta dobra natomiast chodzi też o to, że nie unikniemy tzw. złych myśli, popędliwości w złym kierunku i rozpoznanie tego pozwoli nam reagować, ale właśnie rzecz w tym by wiedzieć, że poradziliśmy sobie ze złymi myślami takimi jak chciwość, pròżna chwała dzięki czy we wspòł z siłą wyższą w moim przypadku z racji, że jestem osobom wierzącą z Bogiem

      • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, temu przez 2wprzod1wtyl.
      Fenix
      Uczestnik
        Liczba postów: 2551

        Moje słowa odnosiły się do tego co napisała dorota77, że duchowość zaczyna się rozwijać wtedy kiedy inne potrzeby zostaną zaspokojone.

        Ja także jestem osobą wierzącą ale bezwyznaniową. 😉

        2wprzod1wtyl
        Uczestnik
          Liczba postów: 1177

          Nie no to już w ogòle, bo oznaczałoby, że jak już zaspokoje ciało to teraz jako taka emerytura lub wypełnienie pustki  zajmę się duchowością(to taka duchowość dla ekscytacji nawiasem mòwiąc jest to obżarstwo duchowe).

          Według mnie cała  mądrość duchowości polega na tym, że w tej sytuacji w ktòrej jestem ciężko trudnej odnajdę siebie, bo duchowość uczy sięgnięcia po prawdę o sobie nawet smutek o ktòrym mòwi Kris jaki czuje z utraconego czasu jest w tym ujęty lub zupelnie  odwrotnie, że w sytuacji pozytywnej życiowo nie popadnę w pròzną chwałę i pychę, uznając, że sam sobie poradziłem a nie dzięki Bogu i dzięki  relacji z Bogiem

           

          ps

          Kris link.dla Ciebie odnośnie smutku z utraconego czasu lub niezrealizowania czegoś.

          dda93
          Uczestnik
            Liczba postów: 630

            Kris1 napisał:

            Mam bardzo dobrą pamięć, bardzo dobrze potrafię łączyć fakty i wyszukiwać związki przyczynowo-skutkowe, mam wrażenie czasem, że mógłbym zostać ekspertem niemal w każdej dziedzinie. Ale to by wymagało długofalowego, regularnego zaangażowania, a ja tymczasem siedzę sobie w domu, od prawie 3h na nogach, mam dziś wolne i nie wiem co zrobić z resztą dnia, poza drobnymi sprawami, jak zakupy itp. Wiem za to, że na pewno niedługo dopadnie mnie smutne wrażenie życiowej porażki…

            Ja to nazwałem kiedyś „syndromem Ikara”. Myślę, że pod Twoją wypowiedzią mogłoby się podpisać wielu DDA, AA, AN… Pamiętasz mit o Dedalu i Ikarze? Nie chodzi o to, żeby latać jak Ikar – zamierzać się na słońce, a potem upaść. Trzeba latać jak Dedal – niżej, bez brawury, a dotrzeć do celu.

            U mnie przekłada się taki tok myślenia na związki. Czasem mogę sobie pomarzyć o tym, że swoim sposobem bycia oczarowałbym Britney Spears – podczas gdy w realnym świecie miałem duży problem nawet z ogarnięciem nadmiernie pyskatej brzyduli spod Płocka 😉 Jeśli coś nie jest sprawdzone w akcji, to tak jakby tego w ogóle nie było. U mnie uważam to za takie „puste” poczucie własnej wartości, które tak naprawdę maskuje jakiś kompleks. W moim przypadku to, że dla pierwszej kobiety jaką w życiu poznałem – mojej matki – NIGDY nie byłem (i wciąż nie jestem) „wystarczająco dobry” w czymkolwiek.

            Twoja opowieść o szkole trochę przypomniała mi bzdurne i nierealistyczne oczekiwania moich rodziców. Być może działa to tak, że Ci się „wdrukował” zapis, że jesteś „niewystarczający” i może to Cię blokuje przed przekuciem wizji (które są cenne, ale niedobrze, gdy tylko na nich się kończy) na konkretne działania – i trzyma w miejscu.

            Co do ślubu, wszystko zależy od tego, czy i czy akurat w takiej formie naprawdę go chcesz 🙂

            dorotaa77
            Uczestnik
              Liczba postów: 171

              „Co do dzbana to być może gra słòw, ale jednak upieram się przy tym, że przy chciwości dzban zawsze jest nienapelniony i nigdy się nie wylewa.”

              Tak i owszem może być. Potocznie się mówi 'studnia bez dna’ i dopóki będziesz ogarnięty chciwością, dopóki nie przejrzysz na oczy, dopóty ten dzban będzie pusty. 🙂

              Dziękuję za film. Bardzo mądre słowa, jednak nie do końca przemawia do mnie kościół i staram się wychodzić poza jego ramy czy raczej mury. Siłę wyższą można znaleźć poza nim.

              Co do duchowości, to pomyślałam o piramidzie potrzeb Maslowa. Zgodnie z nią duchowość byłaby potrzebą wyższą, nie pomyślałam o programie 12 kroków. Szczerze przyznam, że nie brałam w czymś takim udziału choć rozważałam i na ten temat czytałam.

               

               

              dorotaa77
              Uczestnik
                Liczba postów: 171

                Kris1,

                sorki że ci się tak w wątek wślizgnęłam.

                Obiecuję, że już więcej nie będę tego robić. 😉

                 

                dorotaa77
                Uczestnik
                  Liczba postów: 171

                  Ten film dał mi do myślenia i ja osobiście nie do końca zgadzam się ze słowami księdza.

                  Swego czasu zaczytywałam się w „Charakterach” i tam m.in dużo było o Smutku.

                  Dla mnie smutek nie jest demonem, jest uczuciem, które trzeba zaakceptować, oswoić, umieć nauczyć się pobyć z nim, kiedy się pojawia. Jeżeli to potrafię, to nie ma gniewu – jest zrozumienie i akceptacja.

                  Krótki wątek wprowadzający:

                  https://charaktery.eu/artykul/smutek

                   

                  I jeszcze słów kilka o chciwości. Jeżeli z takimi sytuacjami, jak ta, którą ja miałam w pracy, spotykam się często, to może to być prosta droga do zatracenia. No bo kiedy spotyka mnie coś przykrego w życiu, to szukam przyjemności. Jeżeli szukam przyjemności w rzeczach materialnych [znaczy się Mieć a nie Być], to co robię? A kupuję sobie coś fajnego.

                  Im częściej w ten sposób się zadowalam, tym łatwiej się o zatracenie. Niektórzy ludzie, którzy stają na naszej drodze, jeżeli zbytnio im zaufamy, popychają do tego typu zachowań. Ne chcę zwalać winy na innych ale ważne jest kim czy raczej jakimi ludźmi się otaczam. W tej chwili dzielę ludzi na dwie kategorie: tych, którzy chcą nad sobą pracować i tych, którzy nie chcą. Tych drugich staram się unikać.

                  Pozytywne aspekty jak najbardziej mogły z danej sytuacji wyniknąć ale to tylko teoria, bo tak naprawdę pozostał niesmak po tym, co się w moim życiu zdarzyło i pojawiła się niechęć do pewnych ludzi. Poza tym takie sytuacje powodują gniew. Ludzie źli są jak takie złe ziarna i wchodząc w relacje z kimś takim, po pewnym czasie zauważasz, co zaczyna rosnąć i już wiesz że tu nic dobrego nie zakwitnie, jeżeli już by miało …

                   

                  • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, temu przez dorotaa77.
                  2wprzod1wtyl
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 1177

                    Moja wiedza w temacie duchowości czy psychologii nie wykracza poza kostki dlatego co najwyżej mogę mòwić o tym  jak to widzę jak to odbieram a w żadnym razie, że taki jest przekaz albo że tak potwierdzają badania co więcej jestem na etapie poznawania i mòj punkt widzenia może się zmienić.

                    To jest cykl nagrań i w pierwszym nagraniu ojciec poròwnuje myśli do.wiezy gdzie kazde piętro takiej wieży jest innym rodzajem smutku. W innym miejscu mòwi o środkach zaradczy i nie ma tam mowy o tym by wstydzić się np. smutku, kamuflowac go czy zduszać, ale aby obserwować i nie pielęgnować.

                    I o ile dla mnie taka dynamika chciwość a po niej gniew a następnie smutek jest empirycznie 🙂 udowodniona, bo na bazie własnych doświadczeń o tyle jest też inny rodzaj smutku np. po stracie bliskiej osoby i powołując się ròwniez na art. z charakteròw jest tam wskazanie aby przeżyć żałobę przy czym i w tym przypadku nie widzę sprzeczności z przekazem ojca aby obserwować smutek i nie poddać się tej wizji braku sensu.

                    W jeszcze innym miejscu z kolei o. Zatorski przytacza takie sytuacje gdzie odwiedzając osoby starsze zauważa w nich sporo żalu i smutku, pretensji np. z powodu samotności i mówi on o tym, że takie osoby niewykorzystały tej samotności do spotkania się że sobą i gdy o mnie chodzi to ten przekaz do mnie trafia ( na pierwszy rzut oka może się wydawać mało empatyczny, ale tak nie jest)

                    O.Zatorski mòwi też o tym, że myśli przychodzą (ròwniez złe) i to jest naturalne ważniejsze jest co z nimi zrobimy.

                    Zwròcilbym jeszcze uwagę na drugę część Twojego wpisu o tym, że po takim czy innym skrzywdzeniu trudno komuś zaufać (to takie z dda, ale nie tylko, bo podobne reakcje podobno występują też po innych bolesnych skrzywdzeniach  np. zdradzie gdzie lęk przed bòlem jest większy niż zbliżenie)- i to też w kontekście poobserwowania sobie.

                    J jeszcze jedna kwesta, ktòrą poruszyłaś a więc poczucie wykorzystania przez kolegę/koleżankę z pracy.

                    Takie pytania.

                    Jakie były Twoje oczekiwania, że odwaliłas za kogoś robotę? Źle pojęta lojalność? szukałaś przyjaźni? miłości? a może uznania? – i w to też wbija się filmik aby poobserwować i dojść do źròdła

                    I na koniec wiedz, że firma ktòra w niejasny sposòb premiuje pracownikòw prędzej czy pòźniej stoczy się a atmosfera w niej będzie coraz gorsza dlatego patrząc od tej strony mimo, że być może wpłynęło to na Twoje finanse, sprawiło smutek patrząc w dłuższej perspektywie być może dla Ciebie stało się korzystniej, bo po co siedzieć w takiej firmie? ktòra i tak się stoczy jeżeli nie wprowadzi zmian przy czym ostatnia myśl przy założeniu, że Twoja perspektywa oddaje prawdę.

                     

                     

                    • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, temu przez 2wprzod1wtyl.
                    • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, temu przez 2wprzod1wtyl.
                    • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, temu przez 2wprzod1wtyl.
                    dorotaa77
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 171

                      W sumie to jest stara sprawa, która wypłynęła przez przypadek. Właśnie takie niedomknięte czy nierozwiązane sprawy lubią wypływać w najbardziej nieoczekiwanych momentach przy odpowiednim zbiegu okoliczności. To też jest odwołanie do tego wpisu, który zapoczątkował Kris1. Mam świadomość tego, że takie trzymanie niedomkniętych spraw powoduje powroty i może prowadzić do depresji, bo depresja to tkwienie w przeszłości.

                      Wrócę jeszcze do Smutku. Uczucia mogą przepływać i możemy je obserwować, tak jak np. obserwuje się płynącą rzekę. Smutek może mieć różny wymiar, tak jak inne uczucia np. Gniew. Jeżeli je obserwuję, to jest taki Flow (przepływ). Zarówno Gniew jak i Smutek mogą mieć dwa wymiary. Jeden wymiar może być demoniczny czyli zły a drugi dobry. Gniew np. może posłużyć mi do obrony naruszonych granic, obrony siebie czy postawienia asertywnej granicy (pozytywny aspekt) ale może być też niekontrolowanym wybuchem złości (negatywny aspekt).

                      Jeżeli uciekam od Smutku czy próbuję z nim walczyć, to będzie mnie prześladował jak taki demon. Jeżeli dopuszczę to uczucie do siebie, pobędę z nim, zastanowię się co jest przyczyną, poobserwuję, to w końcu odpłynie a ja będę bardziej świadoma siebie. Smutek też właśnie jest związany ze stratą, no bo to jest naturalna kolej rzeczy i chodzi właśnie o tą akceptację, że coś tracę tak jak np. odchodzi lato. Ja szczególnie jesienią często czuję Smutek.

                      „Smutek jest jak szara nić łącząca ciemność i światło”

                      I te słowa dały mi do myślenia. Pójście w stronę ciemności to jest demonizowanie i zła strona Smutku Ale można też pójść w stronę światła i zobaczyć jego pozytywny aspekt. Tak to widzę.

                      :)))

                       

                      dda93
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 630

                        Obiecuję, że już więcej nie będę tego robić. 😉

                        Ups, chyba się nie udało 😉 Przyznam, że coraz mniej z tego rozumiem…

                        • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, temu przez dda93.
                      Przeglądasz 10 wpisów - od 11 do 20 (z 73)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.