Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 133)
  • Autor
    Wpisy
  • kaczor54
    Uczestnik
      Liczba postów: 135

      Bardzo samolubny i zapatrzony w siebie ten Twój chłopak. Łatwo mu obwiniać za wszystko innych i dbać o to, by problemy trzymać daleko od swojej osoby – słaby psychicznie jest mimo wszystko. Dobrze mu się żyje, gdy on nie widzi problemów z którymi musi sobie poradzić, wtedy jest „mocny psychicznie”, bo w sumie dlaczego nie? Kto nie mając problemów nie byłby silny psychicznie? Ciężko mu wziąć odpowiedzialność za kogoś, dlatego mówi, że Tobie pomóc nie może. Za to oczekuje pomocy od Ciebie. Co on Ci daje od siebie tak naprawdę? Bo samo bycie obok, może dać Ci i figura woskowa Brada Pitta – dodatkowo pewnie lepiej się będzie prezentować. Daje Ci cokolwiek? Wspiera Cię? Stara się być dla Ciebie lustrem, gdy Ty widzisz w sobie tylko wady i zamienia widok Twojej osoby w zalety? Jest romantyczny? Potrafi rozśmieszyć? Przejmuje się, gdy jesteś smutna? Potrafi czasem przeprosić, bo wie, że niepotrzebnie się uniósł, lub przemyślał to co się stało i doszedł do wniosku, że kłótnia wyszła z jego inicjatywy? Potrafi się zreflektować? Czy jest zapatrzonym w siebie facetem, który bardzo dobrze maskuje to jak wielu rzeczy się boi?

       

      P.S. Zdajesz sobie sprawę, że jedną z podstaw związku jest WZAJEMNE WSPIERANIE SIĘ w trudnych dla siebie sytuacjach? Wypisałem to Caps Lockiem, bo to jest sedno tego, co na pierwszy rzut oka u Was nie działa. Tzn. działa w połowie. Ty wspierasz, od pasożytuje na Tobie. Może nie jest taki zły, ale z pewnymi ważnymi rzeczami ma problemy. I wierz mi, parę historii związków znam, jak tak dalej będzie, w końcu go zostawisz.

      kaczor54
      Uczestnik
        Liczba postów: 135

        Hej 🙂

        To o tytule było trochę w ramach żartu 🙂 Wiem jakiego skrótu myślowego użyłaś 🙂

        Jeżeli masz takie poczucie własnej wartości ( sama z siebie), a on nie wspiera Cię w tym byś zaczęła myśleć inaczej, to jest to prosta droga do tego, byś żyła w wiecznej depresji. Generalnie ludzie mówią, że człowiek sam powinien w siebie wierzyć. Cóż, trudno mi się z tym nie zgodzić. Tak jest najlepiej dla związku, dla pojedynczej osoby i w ogóle najlepiej dla wszystkich. Nawet gdy ktoś żyje sam. Wiem natomiast, że nie zawsze jest to możliwe. A budowa takiej struktury w swojej duszy może trwać zatrważająco długo. Gdy ktoś jest w związku a druga połówka wręcz pogłębia to poczucie bezwartościowości swojej osoby – to wierz mi, jest naprawdę źle. Już nawet nie chodzi o Wasz związek, miłość itp. Ale – o Ciebie. Generalnie można w takim układzie żyć ileś lat. Załóżmy, że przeżyjecie w nim 5-6 lat. Często takie związki w końcu się rozpadają. Co wtedy? Ty w wieku po 30, on blisko 40, do tego np. dziecko, lub kredyt ( to w sumie jest w obecnych czasach bardziej popularne od dziecka :]).

        Złym związkiem można sobie życie zniszczyć. A to dlatego, że wtedy rodzą się poważne zobowiązania. Wychowanie dziecko i inne.

        Ciężko mi określić jacy jesteście. Ważne jest jednak by umieć z sobą rozmawiać. Wiedzieć czego boi się ta druga osoba. Znać się dobrze. Mieć zaufanie jak do przyjaciela. Wielu uważa, że małżonek nie powinien być przyjacielem. Cóż, ja myślę, że inaczej zaufania i szczerości nie da się zbudować. Jeżeli sobie ufacie, szanujecie swoje zdania i potraficie tak komunikować swoje myśli, by nie urazić tej drugiej osoby, to myślę, że wszystko jest do uratowania.

        Z DDA jest tak, że wiele siedzi wewnątrz, a niewiele wychodzi na światło dzienne. Ciężko jest zaufać komuś tak naprawdę. Myślę, że to bardzo poważny problem. Drugi to taki, że ludzie często nie rozumieją samych siebie. Ciężko wtedy zacząć jakikolwiek proces autorefleksji.

        Ponadto: jeżeli on cały czas żyje w takim stanie, depresji, braku poczucia wartości, wiary w siebie, to nie dziw mu się, że jest taki wyprany z uczuć. Ciężko jest być pozytywnie nastawionym człowiekiem w takim stanie. Idealnie byłoby, gdyby miał świadomość DDA i tego, że jego sytuacja nie jest normalna. Ale … to brzmi jak z bajki dla dzieci.

        Chłopak przelewa złość i frustrację na Ciebie. To nie powinno mieć miejsca. Nie powinno być tak, że on dręczy Cię cały czas uwagami o Twoim wyglądzie, inteligencji itp. To też pewna forma znęcania się psychicznego. O tym zdecydowanie warto z nim pogadać.

        kaczor54
        Uczestnik
          Liczba postów: 135

          Witaj 🙂

          Przeczytałem tytuł wątku, oraz jego zwartość i moim zdaniem trochę nietrafiony. Błędnie zakładasz, że to Ty sobie nie radzisz, podczas gdy to on sobie nie radzi. Mała zmiana dynamiki, ale myślę, że samo to może dać do myślenia 🙂 Pomyśl nad tym 🙂

          Co do wniosków przez Ciebie wysuniętych – trudno się nie zgodzić. On Cię wykorzystuje i to bardzo. Też jestem DDA i nigdy tak nie wysługiwałem się moją eks. Generalnie jak była u mnie to zawsze ja wolałem wszystko robić. Ona była gościem u mnie jakby nie było. Ciężko jest mi oprzeć się wrażeniu, że on po prostu został tak wychowany. A z wychowaniem naprawdę ciężko jest walczyć. Widzisz jego mama jest uległa w stosunku do męża. On przez całe życie był świadkiem tego rodzaju stosunków w małżeństwie. Islam byłby z tych stosunków w rodzinie zachwycony! Zmierzam do tego, że tak jak oni nie rozumieją naszej kultury, tak Twój chłopak myśli, że to czego on wymaga jest normalne. Bo w takich warunkach i w takim środowisku się wychował. By to zmienić, musiałabyś mieć u niego autorytet, on musiałby mieć świadomość sytuacji w domu, być świadomym tego co to znaczy kochać kogoś, ufać. A to bardzo dużo jak na kogoś z syndromem DDA, który głównie opiera się na czynnikach psychicznych oraz socjologicznych w obrębie rodziny.

          Są takie przysłowia jak: ” Czego Jaś się nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał” oraz ” Czym skorupka za młodu nasiąknie …”. Generalnie zmierzam do tego, że nie możesz się na wszystko godzić. A tym bardziej na bycie gospodynią w jego domu. Rozumiem u siebie, ale nie u niego. Dla niego będzie szokiem, że nie chcesz być jak jego matka. Ale Ty nie możesz tak funkcjonować i dla Ciebie też byłoby szokiem, gdybyś taka miała być. Prawda? Pamiętaj natomiast, by nie być agresywna oraz zbytnio roszczeniowa, gdy będziesz z nim o tym rozmawiać. Jego może to wystraszyć i się wycofa. Przesadnym zdecydowaniem i pewnością siebie raczej niczego nie osiągniesz. Moim zdaniem długie tłumaczenie, cierpliwość oraz wyrozumiałość to zdecydowanie bardziej odpowiednia droga do sukcesu – jeżeli już taki ma się pojawić.

          Poza tym, odczułem w tym poście, że możesz być trochę uzależniona od niego. Co jest dość powszechne, gdy jest się z kimś z DDA. Człowiek emocjonalnie uzależnia się od problemów i wiecznego życia w napięciu.

          Ponad to, dość łatwo przychodzi mu zwalanie winy na innych. Brakuje przyjęcia odpowiedzialności na siebie. Jest to bardzo niesprawiedliwe z jego strony. No i dyskredytowanie Ciebie, w ważnych dla Ciebie kwestiach (jako kobiety). Powiedziałbym, że w ten sposób chce w swoich oczach zrównać sobie Was do tego samego poziomu poczucia wartości – ponieważ, według niego on czuje się gorszy, tylko albo nie potrafi tego odpowiednio zinterpretować, albo nie potrafi się przyznać, że czuje się gorszy. I o ile wszystko co napisałem powyżej mogę zamknąć w ramach taki wyrażeń jak „przypuszczalnie, być może, bardzo możliwe”, to akurat tego jestem pewien. On czuje się gorszy. Problem jest taki, czy on potrafi tą swoją postawę właśnie tak nazwać i czy potrafi się do niej przyznać, jeżeli ma jej świadomość.

           

          Pozdrawiam 🙂

          kaczor54
          Uczestnik
            Liczba postów: 135
            w odpowiedzi na: Na rozstaju dróg… #461352

            Zobacz sobie te filmiki 😉

            h ttps://www.youtube.com/watch?v=cZ3yNtdv7A8

            h ttps://www.youtube.com/watch?v=0vbgavAZCFw

            h ttps://www.youtube.com/watch?v=w0HMjyTt73k

            h ttps://www.youtube.com/watch?<wbr />v=ktjMz7c3ke4

            h ttps://www.youtube.com/watch?<wbr />v=B6tVati7H3Y

            kaczor54
            Uczestnik
              Liczba postów: 135
              w odpowiedzi na: Na rozstaju dróg… #461350

              revengex3 – Witaj 🙂 W sumie patrząc z boku najlepiej byłoby powiedzieć o tym co tutaj napisałaś chłopakowi. Kochasz go (bo masz wyrzuty sumienia, ze względu na to jak go traktujesz) a i on Ciebie kocha. Jeżeli zrozumie dlaczego tak postępujesz, będzie mógł okazać wyrozumiałość i zrozumienie oraz akceptację ( nie twierdzę, że teraz Cię nie akceptuje, ale zaakceptuje Ciebie taką jaką byłaś/jesteś). A po drugie – doprowadzi to do tego, że być może jego zdanie i jego wsparcie zacznie się bardziej liczyć, niż postać ojca. Jak dla mnie taka zamiana kart wyszłaby Ci tylko na plus 😉

              Zadaj sobie pytanie. Co będzie jeżeli nawet zdasz teraz. Potem będzie łatwiej? Raczej nie. Problemem jest to jak Ty postrzegasz zawód kogoś. Otóż uważasz, że jeżeli nie spełnisz jego zachcianek, to go zawiedziesz. Ale równocześnie zawodzisz siebie i chłopaka. Więc który układ jest bardziej chory? Jedyne co rozczaruje Twojego ojca, to fakt, że nie spełnisz jego marzeń. A przecież marzenia mogą dotyczyć siebie, swojej osoby i samorealizacji 🙂

              A jeżeli chodzi o studia – to na moją logikę studiuje się coś co się choć trochę lubi. A Ty ewidentnie nie przepadasz za tym kierunkiem. Lepiej być słabym inżynierem, czy humanistą z pasją? Tak, humaniści mają problem z znalezieniem pracy większy niż np. inżynierowie. Tyle, że kijowy inżynier pracy nie znajdzie. A pracować zawsze możesz w czymś co nie do końca wiąże się z humanistycznym kierunkiem. Wielu ludzi tak pracuje. Mają studia z jednego kierunku a pracują w czymś zupełnie niezwiązanym z nim. Kończąc swój kierunek będziesz mieć przynajmniej satysfakcję, że rozwinęłaś swój świat i pracowałaś nad taką wersją siebie, jaką chciałaś być. A tego nie przecenisz.

              Mimo tego, zawsze istnieje szansa byś realizowała się jednak w jakieś pracy związanej z Twoim ulubionym kierunkiem studiów. Opcji masz wiele. Przynajmniej wiesz co naprawdę lubisz i co jest Twoją pasją ( ludzie czasem nie mają pojęcia co chcą robić w życiu i z czym związać przyszłość)

              Pozdrawiam 😉

              kaczor54
              Uczestnik
                Liczba postów: 135

                Wii

                Przede wszystkim szczerość i rozmowa 🙂 Jeżeli ona ma problemy, to Ty musisz wychodzić z inicjatywą rozmowy 😉 Pamiętam, że jak moja eks była zła za nic, to się tuliłem i mówiłem miłym głosem, żeby się nie złościła, by nie była zła, bo to nic takiego. Starałem się jej pokazać spokój i zrozumienie. Potrafiła się potem zwierzyć i otworzyć 🙂

                Tak sobie myślę, terapia terapią, ale dopóki nie wybierzecie się obaj, to ona tylko Ciebie uświadomi. Ale Wam niewiele pomoże. Bo ona nie będzie chciała. Poza tym, jak zaczniesz jej prawić mądrości z terapii, to myślisz, że tak od razu jej się włączy tryb „Oh, it’s so fun!! Let’s do it together!”? :]

                A co jeżeli będzie jej jeszcze ciężej się otwierać?

                Możesz się tam dowiadywać ciekawych rzeczy, ale pozostaje druga strona medalu. Jak ona na to zareaguje? 😉 Może skusi się na terapię … ale podstawą jest sama jej postawa. Musi wykazać jakąkolwiek chęć pójścia na nią. I zaufania do Ciebie, jeżeli Ty zaczniesz chodzić sam. Bez jej „akceptacji” w jakiejkolwiek formie, może się jeszcze bardziej wycofać. Ty wiesz, że chcesz dobrze. Chcesz pomóc Wam i jej, ale jakby nie było wszystko rozbija się o jej punkt widzenia. Więc? Jaki jest jej pogląd na chodzenie na terapię? Jakby przyjęła informację o tym, że sam chodzisz na terapię? Słowem, uważam, że trzeba człowieka jakoś tym zainteresować. Podejść. Jak dziecko. Każdy ma taki pstryczek.

                Jeżeli chodzi o przykład alkoholu, to jedyne co można w takich przypadkach zrobić, to pokazać, że to nie alkohol jest winowajcą. Tak samo jak nie broń zabija niewinnych. Wszystko jest dla ludzi. Trzeba im to jedynie pokazać. Moja eks przeszła od „Boże, pijesz, będziesz taki jak mój eks”, do ” On (Ja) jak pije to staje się tylko bardziej milusi”. Chociaż pewien uraz do alkoholu jej został. Ale raczej dotyczył innych ludzi. Z zewnątrz. A nie mnie.

                Widać, że kochasz i się starasz. Tyle, że nikogo nie da się zmusić do niczego. Można jedynie popychać. Delikatnie.

                 

                Pozdrawiam

                 

                 

                kaczor54
                Uczestnik
                  Liczba postów: 135

                  Witaj Wii 🙂

                  Przeczytałem Twoje wiadomości i nasunęła mi się pewna obserwacja z autopsji. Nie kogoś, jakżeby inaczej – własnej :]

                  Generalnie też byłem związku i też dowiedziałem się o DDA. Najlepsze jest to, że przez większość związku ja będąc DDA (czego nie wiedziałem) wspierałem moją eks. Miała swoje, hhhmmm, naprawdę ciężkie przeżycia. I obrywało się mi na różne sposoby. Wiele z tych opisów DDA pasowałoby do niej. I walczyłem znosiłem, aż za bardzo. naginałem swoje twarde zasady. Zapytasz się czy żałuję? Nie 🙂 Myślę, że była tego warta. Choć nie było nam łatwo.

                  Ale

                  Zerwała. Zacząłem to analizować z każdej strony i znalazłem DDA. Nagle uświadomiłem sobie dlaczego czasem byłem wycofany, zamykałem się w sobie przez depresje itp. Odkryłem trochę prawdy o swojej przeszłości, co skłoniło mnie do refleksji. Nie chodzi o to, że byłem fatalnym chłopakiem. Po prostu zdarza mi się wpadać w depresje, wraz z jej pochodnymi. Co potrafi mnie wyłączyć z życia. Niszczę wtedy siebie, ale staram się by druga osoba była zawsze wolna i w jak najmniejszym stopniu przechodziło to na nią.

                  Przechodząc do sedna. Gdyby nie to zerwanie … być może nigdy bym do DDA nie doszedł. Chodzi o to, że czasem jedynym wyjściem z sytuacji jest przeżycie wstrząsu emocjonalnego. Chyba wiesz jaki to wstrząs.

                  Myślę, że DDA nie do końca wiedzą, co to znaczy zaufać. Bo nigdy nie mogli. Jak Twoja miłość. Mówi pewne rzeczy, czasem zwraca uwagę. Z czegoś się zwierza. Ale uważam, że wiele trzyma w sobie. Bo … uważa, że to nie ważne, lub nie wie co to właściwie jest, co w niej siedzi. Nie potrafiąc tego nazwać, ignoruje to, bo nie potrafi zidentyfikować natury uczuć.

                  Pozdrawiam 🙂

                  P.S. Tak sobie myślę, czy DDA widząc, że ktoś chce ingerować w ich osobowość nie zaczynają traktować tej osoby jak wroga. Kogoś kto chce nimi manipulować? Paradoksalnie, im więcej chce się pomóc, tym trudniej jest komuś pomóc. Szczególnie jeżeli dotyczy to pary. Czy DDA podświadomie nie rozpoznają tego, jako agresji i próby kontroli osoby z zewnątrz – tak jak to było w czasach młodości? :/

                   

                  kaczor54
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 135
                    w odpowiedzi na: rozstanie z dda cd. #461158

                    Marta – ale właśnie o to chodzi z DDA, że czasem ludzie po pewnych przeżyciach są rozstrojeni. Nie potrafią/nie widzą tego, że mają chory sposób myślenia i postępowania. Że … gdzieś pojawiają się pęknięcia, zgrzyty i niedoskonałości. Nie bez kozery w opisie DDA pojawia się zdanie „myślą, że są inni niż wszyscy”. I nie chodzi tylko o dosłowne znaczenie tego wyrażenia, ale również o to, że DDA nie widzi, że może mieć problemy. Nie potrafi spojrzeć na siebie z boku. Wyciągnąć wniosków, poczynić obserwacji. Właśnie dlatego, że nigdy nie miało warunków i nie zostało tego nauczone.

                    Nie usprawiedliwiam Twojego, czy jakiegokolwiek innego chłopaka/faceta. Ale taka jest prawda. Każdy człowiek ma jakieś minusy. DDA to nie wyjątki. Problem w tym, że DDA ma problem z dojrzeniem tych problemów. Nie są one ich winą. Zostały niejako zabsorbowane z otoczenia. Ale – często nie potrafią ich rozpoznać.

                    Tak ciężko jest im przyjąć pomoc i punkt widzenia innych, bo zawsze sami o siebie dbali.

                    Wszystko zależy od tego jak partnerzy się dogadują. Jak sobie ufają i co widzą w drugim człowieku. Związki normalnych ludzi się rozpadają. A i pewnie na drugim biegunie są DDA, których związki trwają … Po prostu raz człowiek nie popełnia określonych błędów, albo ma na tyle samoświadomości by sobie pomóc, a raz nie. DDA mają o trudniej, co nie znaczy, że nie jest to niemożliwe 🙂

                     

                    Pozdrawiam

                     

                     

                    kaczor54
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 135
                      w odpowiedzi na: rozstanie z dda cd. #461119

                      Hej Miki 🙂

                      Propos tego, że on sobie znajdzie kogoś i z tą kobietą będziesz szczęśliwy – prędzej uwierzyłbym w różowego słonia u niego w lodówce. Wiem na czym polega to Twoje uczucie. Na obawie, że Ty gdzieś coś zepsułaś, lub czegoś nie widziałaś. A ktoś znajdzie wytrych to jego osobowości, serca, zachowania i problemów i dobierze się do tego „skarbu” który w nim tkwi. Czyli jego dobroci. Otóż tak nie będzie. Najtrudniej jest zmienić samego siebie. Ludzie z zewnątrz mogą jedynie pomóc. On będzie mieć bardzo trudne życie i nie będzie mu łatwo. Nawet jeżeli kogoś pozna i się z nią zwiąże schemat może się powtórzyć. Dlaczego? Bo by zacząć się poprawiać trzeba uzyskać samoświadomość tego co się zepsuło i gdzie się zawaliło. Trzeba chcieć zacząć patrzeć na siebie z innego kąta. Refleksje – to trzeba osiągnąć, patrząc na siebie z boku. Trzeba umieć posypać głowę popiołem, być samemu dla siebie sędzią. Nie można być aroganckim i przesadnie pewnym siebie człowiekiem. Pokora – to jest potrzebne by pracować nad sobą. Świadomość tego, że nie jest się idealnym.

                      P.S. Miki – zajrzyj na forum do działu „Znalezione w sieci” – temat piaskownica 😉 Wrzuciłem tam parę materiałów mniej, lub bardziej powiązanych z walką o dobre samopoczucie z samym sobą, oraz motywowaniem siebie. Warto co jakiś czas takie materiały oglądać. Pomagają tylko na chwilę, ale jak będzie się je oglądać często, to coś potrafią do zakutego łba wbić (w sensie mojego zakutego 😀 nie twierdzę, że masz zakuty łeb :p).

                      Pozdrawiam 🙂

                      Co do Twojej osoby – 31 lat? To nie tak dużo 🙂 Właściwie w wielu względach kobieta im starsza tym bardziej wartościowa 🙂 Jeżeli chodzi o związki – kobiety mają łatwiej niż faceci 🙂 Dlaczego? Bo faceci zawsze podchodzą pierwsi – muszą, nie mają wyjścia 😀 A kobiety często zlewają nas 😀 Wy macie łatwiej 🙂 Podchodzi taki delikwent z zapytaniem o numer, albo z śmieszno-zabawnym tekstem w ustach a wy tak sobie patrzycie, szybki rzut oka na biedaka który pcha się by zostać niewolnikiem do końca życia iiiiii parafrazując „spadaj – następny” 😀

                      Faceci mają trudniej 😀 Wy wyrok wydajecie, my się z nim musimy pogodzić 😀 😀

                      Jeżeli chodzi o jakąkolwiek poprawę nastroju, to może pomóc zawiązanie nowych znajomości 🙂 Albo odbudowanie tych które się da 🙂 Poznanie kogoś, kto da nam trochę wsparcia i sił 🙂

                       

                      kaczor54
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 135
                        w odpowiedzi na: Piaskownica ciekawostek #460953

                        Witam

                        Po długiejjjj nieobecności, postanowiłem podzielić się z Wami kilkoma rzeczami, które mam nadzieję, choć na chwilę komuś poprawią humor, lub skłonią do refleksji 🙂

                        Pierwszy filmik wrzucam tak by wyświetlił się na stronie. Byście mieli do niego łatwy dostęp. Uważam, że jest jednym z najlepszych z tego typu filmików. Poniżej podam jeszcze parę linków do podobnych filmików z tego kanału. Mam nadzieję, że się Wam spodoba 🙂

                        h ttps://www.youtube.com/watch?v=0vbgavAZCFw

                        h ttps://www.youtube.com/watch?v=w0HMjyTt73k

                         

                        Ponad to ktoś pod jednym z filmików zapytał się właściciela kanału o filmy motywujące, lub filmy o życiu. Oto jego lista:

                        ” Buntownik z wyboru. Siedem dusz. Wszystko za życie. Zielona mila. 8 mila. Fight club. W pogoni za szczęściem. Siła spokoju. Sekretne życie Waltera Mitty. Rocky (1-4). Rocky Balboa. Ciekawy przypadek Benjamina Buttona. Never back down. Marzyciel. Jestem na Tak. Jestem legendą. Jestem Bogiem/Limitless. Cast Away poza światem. Bogowie. Kocha, lubi, szanuje. Nietykalni. Skazani na Shawshank. Batman początek. Piekło Dantego: Epicka Animacja. Duża ryba. Forrest Gump.”

                        Oprócz nich z swojej strony mogę polecić również następujące pozycje: ” Nie jesteś sobą ( a’la Nietykalni, ten francuski dramat, nie film gangsterski :), tylko w wersji żeńskiej), P.S. I love you – spojrzenie na problem rozstania się z kimś kto był nam bliski, Za wszelką cenę (Million Dollar Baby, dramat z Hilary Swank, to już trzeci film z nią w tym zestawieniu poza Nie jesteś sobą oraz P.S. I love you.  Siedem dusz ( wiem, że był wymieniany wyżej, ale film jest naprawdę dobry), Do utraty sił, Mój rower ( polski film, ale warto go zobaczyć jak mało który inny film), Wojownik, Zaklęte serca ( komedio – dramat o trudnościach w nawiązywaniu relacji pomiędzy ludźmi chorymi na chorobę Aspergera bodajże), Blue Valentine (dramat ukazujący narodziny miłości pomiędzy dwojgiem ludzi, oraz ich drogę do jej zgubienia), Temple Grandin ( produkcja TV, ale tej w USA 🙂 historia dziewczyny chorej na autyzm, która, no cóż osiąga naprawdę wiele), Fighter, Marley i Ja (film o tym, jak zwierzę, może wrosnąć w życie człowieka), Most do Therabithii ( film o przyjaźni dwójki przyjaciół w wieku szkolnym, ich wspólnym świecie. Bardzo dobre zakończenie), Joe Black, Family Man, Choć goni nas czas,  Chłopiec w pasiastej pidżamie, Lepiej być nie może, Zabić wspomnienia, Więzień nienawiści, Przetrwać w Nowym Yorku, Gran Torino, Marzyciel, Wielki Mike, Krwawy diament, Leila i Nick, Dwa miliony dolarów napiwku, Zapach kobiety, Zaklinacz deszczu, Gwiezdny pył, Hachiko a Dog Story ( drugi film o związku człowieka z zwierzęciem). Mogę dodać jeszcze ” Pod Mocnym Aniołem” – polska produkcja o mężczyźnie alkoholiku, który stara się wyjść z nałogu dla kobiety.

                        Filmy są różne, od lekkich po ciężkie. Uważam jednak, że żaden z nich nie jest filmem do końca rozrywkowym. Choć przecież samo kino to tylko rozrywka :p Ale są to filmy, które mogą skłonić człowieka do tego, by zatrzymał się choć na chwilę i zastanowił się nad tym co zobaczył.

                        Polecam i Pozdrawiam! :))))

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 133)