Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 5 wpisów - od 31 do 35 (z 35)
  • Autor
    Wpisy
  • Makadamia
    Uczestnik
      Liczba postów: 35

      Cześć Meliska. Nie mam aż tak ciężkiej historii życia jak Ty, ale podobne odczucia. Przynajmniej częściowo. Patrząc na innych, szczęśliwych, przychodzi myśl, że mnie chyba to szczęście nie jest pisane. Może  nie umiałabym nawet tym się cieszyć.  Zaraz by były podejrzenia, czy przypadkiem nie jest mi za dobrze, czy zaraz nie wydarzy się coś złego i skończy się to co dobre. Mam poczucie, że ja mogę mieć tylko namiastkę tego co inni. A skoro mam walczyć o jakieś „ochłapy”, to po co, jaki sens…

      Makadamia
      Uczestnik
        Liczba postów: 35

        <p style=”text-align: justify;”>Na pewno można być dumnym z siebie, że mimo trudności  walczy się dalej, jeszcze podejmuje się próby i wysiłek. Porównywania się z innymi trudno jest się pozbyć. Mnie przeszkadza jeszcze to, że ludzie z zewnątrz nie wiedzą jaką walkę trzeba ze sobą stoczyć, ile przeszkód pokonać, jak wiele to kosztuje nerwów i stresu. Można być dumnym z siebie i świętować małe sukcesy. Ale dla innych, którzy nie rozumieją i nie wiedzą co w człowieku siedzi i ile trudu się wkłada w coś co innym przychodzi łatwo, jest się po prostu opóźnionym w stosunku do reszty. Wnioski u nich są takie, że pewnie coś z nim/z nią jest nie tak.</p>

        Makadamia
        Uczestnik
          Liczba postów: 35

          Niedopasowanie do świata, skąd ja to znam… Wielokrotnie czuję się jak ufo na tej planecie. Zwłaszcza jeśli chodzi o relacje damsko – męskie, rodzinne, dzieci itp. Ktoś opowiada o swoim życiu, problemach z dziećmi. A co ja mogę wiedzieć na ten temat? I te spojrzenia pełne politowania, bo „co ty wiesz o tym”… I to poczucie, że powinnam być na zupełnie innym etapie życia niż jestem, mieć to i tamto. Ja chyba też odnalazłabym się w innej epoce, jakieś sto albo dwieście lat temu. W ogóle czasem mi się wydaje, że ja jestem z innej epoki, tylko jakimś cudem znalazłam się w tych czasach (jakiś portal, dziura w czasoprzestrzeni? 😉). Chyba lepiej bym się czuła wtedy, gdy w relacjach międzyludzkich było więcej dystansu, nawet między kobietami i mężczyznami, a nie taka wylewność i bezpośredniość. Blokuje mnie jeszcze czarnowidztwo, przewidywanie potencjalnych ale też realnych problemów i trudności, które mogą się pojawić, a na które nie mam siły.

          Makadamia
          Uczestnik
            Liczba postów: 35

            Mnie poczucie opóźnienia kompletnie pozbawia motywacji do działania. Skoro jestem sto lat za Murzynami to jaki sens coś robić.

            I jeszcze to ryzyko bycia śmiesznym w tym co się robi, bo inni już na kolejnym etapie życia: związki, dzieci itp. a ja dopiero pierwsze kroki w relacjach. I trzeba gonić. Może to głupie że patrzy się na innych, ale niestety wyścig trwa nawet gdy nie chce się w nim brać udziału. A jak się zostanie całkiem w tyle to kiepsko, nie ma odniesienia do innych. Nie ma z kim rywalizować – wiem, bez sensu, ale jeszcze to by mnie napędzało do działania. Motywacja zewnętrzna w moim przypadku.

            Makadamia
            Uczestnik
              Liczba postów: 35

              <p style=”text-align: justify;”>mmmmmmart jakbym czytała o sobie. Jestem nowa na forum.  Mam taki etap w życiu, zastanawiam się co ludzi motywuje do podejmowania nowych wyzwań, działania, zmian itp. Skoro to wszystko trzeba będzie porzucić, zostawić a wszyscy trafią do przysłowiowego piachu. I nawet nie wiadomo kiedy będzie trzeba zostawić wszystko, bo koniec przychodzi znienacka. Mnie też blokuje ostatnio poczucie bezsensu, niepewność czy wszelkie wysiłki odniosą skutek, strach przed porażką i podjęciem ryzyka. Ludzie się szarpią i walczą o tyle rzeczy. I po co? Blokuje mnie też poczucie ogromnej niesprawiedliwości w życiu, na którą najczęściej nie można nic poradzić tylko w niej trwać, bo pogodzić się nie da.</p>

              • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 2 lat, temu przez Makadamia.
            Przeglądasz 5 wpisów - od 31 do 35 (z 35)