Odpowiedzi forum utworzone
-
AutorWpisy
-
w odpowiedzi na: problemy z nawiązywaniem kontaktów #23310
Nawiazywanie kontaktow zawsze mi sprawiało trudność. Jestem nieufna, podejrzliwa, zamknięta w sobie. W większej grupie czuję się bardzo kiepsko, w takich środowiskach jak klasa w szkole (czy to podst., czy średniej) nie potrafiłam się odnale¼ć, nie czułam się nigdy integralna częścia grupy.
Moim największym marzeniem jest mieć chłopaka i zaznać miłości. Niestety nie umiem nawiazywać takich relacji, zrzucajac to zwykle na karb tego, że pod względem wizualnym daleko mi do Moniki Bellucci czy Scarlett Johanson. Probowałam za pomoca ostatniej deski ratunku – portali randkowych w necie, był czas, że byłam w czterech naraz i biegałam praktycznie ze spotkania na spotkanie. Z czego tylko z dwiema osobami poznanymi w taki sposob spotkałam się więcej niż raz. Zadaję sobie pytanie: dlaczego tak się dzieje za każdym razem, mam za soba dziesiatki takich "randek" i z żadnej z nich nie zrodziła się nawet koleżenska relacja, nie mowiac już o miłości. Jak zostałam odebrana? Przecież nie zadam takiego pytania komuś, kogo widzę pierwszy raz w życiu, a znajomy przez grzeczność powie, że nic mi nie brakuje…
Fajnie, że jest wiosna, bo słonce, bo ciepło… ale niefajne jest to, że to już 26-ta w moim życiu wiosna bez romantycznych uniesien.Edytowany przez: makenzen, w: 04.04.2006 20:33
w odpowiedzi na: jeszcze jeden problem (?) świąteczny #18847Gdzieś na jakimś forum (może nawet tu) czytałam bardzo fajny tekst – że jego autor brzydzi się firmowymi śledzikami i wigiliami, gdzie się musi przełamać opłatkiem z lud¼mi, ktorzy przez pozostałe 364 dni mu probuja podłożyć świnię.
W zeszłym roku firmowa wigilia była bardzo fajna, dostaliśmy nawet prezenty – gliniane mikołaje od szefowej 🙂 W tym roku pracuję już gdzie indziej i nie spodziewam się w ogole żadnej wigilii… zreszta nawet jak będzie, to mnie na niej nie będzie – urywam się wcześniej, by zasilić szeregi Ekipy ¦w. Mikołaja 🙂w odpowiedzi na: nienawidze swiat out off #18689Ja też uwielbiam ¦więta. Przy stole wigilijnym zawsze sa oprocz moich rodzicow i brata moi rodzice chrzestni – ciocia i wujek, ktorzy sa super i nie wiem co będzie, gdy mi ich kiedyś zabraknie, nie sa już młodzi. Poza tym będa to piewsze święta z nowym członkiem naszej rodziny – moja bratanica. W drugi dzien ¦wiat będzie jej chrzest.
¦więta to dla mnie rownież rodzinne i towarzyskie tradycje – m.in. kolędowanie w szpitalu, a tuż po ¦więtach nasze wspolne koncerty z pewna legenda polskiego rocka 🙂w odpowiedzi na: bohater,maskotka,kozioł ofiarny… #18505Ja też mogę się zakwalifikować do niewidocznych, czy też, jak podaja inne ¼rodła, zagubionych dzieci. Z kolei moj brat to typow bohater, zawsze świetnie się uczył, w każdej klasie czerwony pasek na świadectwie, ukonczone prestiżowe studia, 3 języki biegle i 2 dobrze, dobry zawod, forsy jak lodu, żona, dziecko. I mnostwo znajomych, imprezki, przygody.
A ja?
Kiepskie wykształcenie (co prawda wyższe, ale kierunek bez przysżłości), gowniana praca za psie pieniadze, zero powodzenia u facetow, niezaradność życiowa, nieśmiałość. Nie wydaje mi się, jakobym przejawiała cechy zwiazane z innymi rolami rodzinnymi.
Mnie dodatkowo ciekawi, czy będac zagubionym dzieckiem można być w szczęśliwym zwiazku? Czy to się "należy" tylko bohaterom?w odpowiedzi na: 2 pokolenia DDA. Mam sznse na inne życie? #17359Ja sobie rownież zadaję to pytanie. W mojej rodzinie alkoholowa "tradycja" jest bardzo silnie zakorzeniona: moja jedna babcia jest DDA, druga straciła ojca w wieku 2 lat, a jej ojczym nie wiem, czy był alkoholikiem, ale w każdym razie babcia jest ofiara domowej przemocy, ktora on stosował. Mama też DDA, ja też, 99,9% mężczyzn w mojej rodzinie to alkoholicy. Mam ogromna nadzieję, że będę pierwsza, ktora zdejmie to przeklenstwo z mojej rodziny i wejdę w szczęśliwy, trwały zwiazek z odpowiedzialnym mężczyzna. Teoria o powielaniu schematu brzmi dla mnie jak wyrok, choć nie musi nim być – moja ciocia (siostra mamy) chyba jako jedyna w rodzinie wyszła szczęśliwie za maż… ale przeżywa inny dramat – nie ma dzieci, bo nie mogła ich mieć.
Moj brat ożenił się z pewna siebie, uparta dziewczyna i wręcz patologiczna materialistka. Zawsze sobie wybierał na partnerki silne, wiedzace czego chca kobiety. I jest bardzo prawdopodobne, że sam będzie alkoholikiem, jeśli już nim nie jest.
Martwię się, bo nie mam za grosz powodzenia u mężczyzn, a jak już się ktoryś mna zainteresuje, to albo jest DDA, albo zaglada do kieliszka. Albo jedno i drugie naraz. Mimo upływu lat tli się we mnie nadzieja, że znajdę kogoś, kto będzie dla mnie nagroda za wszystko, co wycierpiałam jako ofiara alkoholizmu mojego ojca.w odpowiedzi na: Teraz kolej na relacje z udanych sfer życia #17039Dzięki, Tomaszu 🙂
Jestem przekonana, że Ty też kozie spod ogona nie wypadłeś 😉 masz piękne imię i ju.ż to powinno być powodem do dumy 🙂 a ponadto masz na pewno wiele cech, ktorych inni mogliby Ci zazdrościć. Każdy z nas jest wyjatkowy i żaden alkoholik nie wmowi nam, że jest inaczej 🙂 Pozdrawiam!w odpowiedzi na: ulubiona koleda? #17038U nas święta wygladaja tak, że się spotykamy w kilka osob – ja, moi rodzice, ciocia z wujkiem i brat z bratowa – przy wigilijnym stole, na ktorym jest większość tradycyjnych światecznych potraw (karp w galarecie, ktorego nie lubię, bigos, ktory uwielbiam, śled¼, ktorego rownie mocno kocham :), parę innych rzeczy). Najpierw sa życzenia i opłatek, przy ktorym moj ojciec udaje wspaniałego tatusia, następnie żarcie do bolu brzucha i prezenty. Stałym elementem sa kolędy w wykonaniu "Mazowsza", lecace z magnetofonu. Co ciekawe, nigdy u nas nie było zwyczaju wspolnego kolędowania, chociaż pochodzę z bardzo muzykalnej rodziny.
Kiedyś, jak byłam mała, rano w Wigilię przychodził do mnie brat, siadaliśmy razem na moim łożku i śpiewaliśmy kolędy. A od kilku lat mamy ze znajomymi taka tradycję, że w Wigilię idziemy do szpitala, gramy, śpiewamy kolędy wędrujac od sali do sali z gitara i dzielimy się opłatkiem z chorymi. I tu wreszcie nadeszła pora, by odpowiedzieć na pytanie zadane w temacie: moje dwie ulubione kolędy to "Gdy śliczna Panna" i "Z narodzenia Pana". I jeszcze czeska kolęda "Chtíc, aby spal".
W czasach licealnych tradycja było, że brałam udział w akcji "Pogotowie św. Mikołaja" i dzien przed Wigilia zajmowałam się rozwożeniem prezentow dla dzieci z ubogich rodzin. Niestety po¼niej nie mogli się już tym zajmować wolontariusze, a to była fantastyczna sprawa moc zobaczyć promienny uśmiech i radość w oczach dziecka, ktore może dopiero pierwszy raz w życiu dostaje prezent na Gwiazdkę.
Uwielbiam święta, choć nie czekam na nie już z takim utęsknieniem jak przed laty.w odpowiedzi na: Teraz kolej na relacje z udanych sfer życia #16983Tomek23 napisał:
” z tego znam tylko ostatni człon = Peja :rolleyes: .”Jeszcze jedno słoweczko do Ciebie, Tomq: myślę, że znasz z tego wszystkie cżłony –
ono – zaimek osobowy
ma – trzecia osoba lp. od czasownika "mieć"
to – zaimek wskazujacy
Peja – muzyk hiphopowy
:laugh:
Pozdrawiam! -
AutorWpisy