Nie mogę znaleźć sobie miejsca. Nie mogę się uczyć (a egzaminy w weekend). Rodzice znów nie opłacili rachunków=> odcięli im prąd i ogrzewanie. Wzięłam brata do siebie, tyle zrobić mogę… A mimo to mam ogromne poczucie winy, znów… wyłazi jak”sobota spod niedzieli”… i złość. Jestem już taka zmęczona tym wszystkim.
Przepraszam że znów się użalam, ale ja chyba też bym chciała do takiego domku…ale wiosną. Gdzieś gdzie nikt mnie nie zna i mogę pobyć sama.