Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Porażka,pomocy…

Przeglądasz 10 wpisów - od 141 do 150 (z 165)
  • Autor
    Wpisy
  • Eugenia
    Uczestnik
      Liczba postów: 7086

      No raczej o tym wiem Lol, że mam nad czym;):)

      lol
      Uczestnik
        Liczba postów: 5504

        kulfon zapisz:
        „znam doskonale te sytuacje , kiedy nastepuje aktywacja niechcianych uczuc i zalewam emocjami zaskoczona osobe. i tak bardzo nie znosilam takich sytuacji, wiec chcialam je kontrolowac, a najlepiej kontrolowac cos, czego nie ma. hehe, rozumiem ze TY jestes stalą choinką z wieloma roznymi ozdobami, wiszacymi sobie to tu , to tam:P ja sie czuje, jak medium, gdzie przelaza przeze mnie duchy /emocje. ale gdzies ktos kiedys porownal wypierane emocje do glodnych , ujadajacych iuwiazanych psow. I ze pojawiaja sie te momenty wlasnie, kiedy te psy sie zrywaja z lancucha – to wtedy , kiedy wyskakuja te dziwne uczucia nie tam gdzie powinny .. mozna te psy znowu zlapac, przywiazac na grubszym lancuchu, zamknac w piwnicy jesczze glebiej albo mozna psy nakramic i zaczac powolutku je oswajac. wtedy zamiast biegac na slepo i kasac i szalec ze slina w pysku to posluchaja , keidy powiesz im , nie biegnij tam na slepo, chodz tu do mnie:D

        No to dobrze sie maskowalas, jak latami nikt nie wiedzial. Ja np jak bylam mala czesto plakalam i powtarzalam ze nikt mnie nie rozumie, nei wie co ja przezywam, ze jestem z tym sama.. i przestalam w koncu probowac nawet wyjasniac , mowic o swoich emocjach. Glownie przed sama soba.”

        kontraolka emocji to wystepuje często. Lepiej jest kontrolować emocje, bo możesz sobie kontrolowac ból. a jak sie nie kontroluje, to można wpasć w bóle-która psychika człowieka pragnie bólu???

        lol
        Uczestnik
          Liczba postów: 5504

          Felicja zapisz:
          „Swietne to porównanie z tymi psami….coś w tym jest im bardziej
          to uwiązane albo schowane, tym bardziej wściekle atakuje.

          Nieźle to rozebrałaś u mnie z tym kumplem, az sama się nad tym zaczęłam zastanawiać….to dobry człowiek nie powiem, ze nie, ale tak samo dojrzały jak i ja…I wszystko jest ok kiedy się nasze niedojrzałości spotykają gorzej jak chce się coś na serio przegadać…W ogóle doszłam do wniosku, ze najlepiej to by chyba było gdybyśmy rzeczywiście kontaktu nie mieli,bo ja już się źle w tym czuję, taka prawda. Po prostu oboje jesteśmy niedojrzali, jak takie dzieci…Czasami mi się wydaje, ze podobni ludzie do siebie ciągną…Są sytuacje w których mogę na niego liczyć i sa takie, ze zupełnie nie, on jest spoko ale ma narcyzowate zapędy…..

          Z tym nic nierozumieniem i brakiem wyjaśniania, to też, bo nawet jak coś próbowałam to słyszałam, że sobie wymyślam, ze to jakieś urojenia są. W ogóle dzisiaj zaczynam ostro żałowac tego, ze jednak maksymalnie nie wykorzystałam szansy wyjścia z domu, trochę to jednak inaczej wyglądać nie mogło z wielu powodów, ale jednak….Bo powrót do domu i dalsze robienie ze mnie wariata doprawdy mi nie sprzyja….

          Wiesz co jest najgorsze? że ja mam też problemy z emocjami pozytywnymi. Np kumpela, wyskoczyła mi ostatnio z tekstem, ze strasznie za mną tęskniła i ja wiem, ze tak jest. Mnie wmurowało, powiedziałam, ze ja też bo to jest prawdą. I nie wiem co to za uczucie było w tym momencie, że może ona zaraz się zorientuje za kim tęskni i to odwoła, a ja już jej zdążę uwierzyć, ze jestem wazna i będzie bardzo bolało…..A celowo podałam przykład tej koleżanki, bo……………to jest zupelnie irracjonalne uczucie w tej sytuacji, bo…………znamy się ponad 20 lat i ona już widziała takie stany u mnie i wszelkie możliwe dziwne akcje i metamorfozy, ze raczej nie mam podstaw żeby myśleć, że jej się nagle odwidziało! Jakie to jest poryte……………………na pozytywne jeszcze gorzej reaguję niż na negatywne………….”

          Hehe co do twojego kumpla Feli dam Ci mój przykład. Kiedyś na sesji terapeutce mówie ż ejestem dziwna indywidualistką. Myślałam, z ezaraz mnie oceni na jaaś idiotke. A ona mi coś powiedziała tak, żebym przyjżała sie temu stanowi i wyciągneła wnioski co jest z tego pozytywne a co negatywne. Czyli bycie taką indywidualistka nie jest złe, tylko trza sie nauczyć szukać w tym pozytywów. a co do tego kumpla i Ciebie czuje że przewaznie dążysz do tego by on mógł sie dobrze czuć w tej relacji, tak jakby zapominasz o sobie. Nie ważne co on robi, ważne jak Ty czujesz w relacji z nim i gdzie są pozytywy a gdzie negatywy. Pozytywy powinno sie wzmacniać a negatywów unikać. Jednak moim zdaniem jego zachowanie nie ma nic wspólnego czy Ty sie czujesz ważna.

          A co do pozytywnych emocji, też miałam z tym problem. Ja sie ich bałam. Chyba dlatego, ze bałam sie jakiej kolwiek pomocy-chciałam wszystko sama zrobić. Napewno bałam sie zranienia. Teraz moim ulubionym hasełkiem jest"Jeśli ktoś mnie rani, bardziej sobie szkodzi niż mnie, bo ja wiem jaka ja jestem ważna i nie musi mi tego udowadniać".
          Co do rozumienia mnie przez kogoś innego zaczynam dążyć zeby nie wymagać od kogoś zrozumienia, tak jak ja od siebie nie wymagam pełnego zrozumienia drugiego człowieka. Powoli czuje sie wolna.

          lol
          Uczestnik
            Liczba postów: 5504

            Felicja zapisz:
            „Nom trudno mi całkowicie i bez obaw przyjąć to, że najwyraźniej taką mnie lubi i akceptuje i za taką własnie tęskni;) Dziwne uczucia się wtedy we mnie budzą…Do przepracowania to i tyle…;)

            Kulfon, gdybyś chciała to mój mail gipsiok1@wp.pl jeśli się nie odezwę zbyt szybko to sorki, ale mam strasznie napięty teraz czas;)

            Ciekawe to z tym zaufaniem….Wychodziłam już sama z tym, ALE trzeba jednak uważać, po prostu trzeba uważać i tyle…Ale i tak warto moim zdaniem ryzykować, pomimo tego jak może się to kończyć…

            No mnie dom ewidentnie nie służy…..Trochę jak na taki a nie inny stan powrót był mimo wszystko dobrym rozwiązaniem, ale na dłuższą metę nie da rady…Pamiętam, ze jak weszłam w próg po ostatnim wyjeździe miałam jedno ciekawe uczucie-że właśnie wiadro pomyj zostało wylane na moja głowę, a ja zapadam się w bagno. Serio, takie miala uczucie po powrocie do domu….sporo to pokazuje….
            Nie jest to dobre środowisko na rozwiązywanie swoich problemów, bo zbyt wiele rzeczy jest nadal podsycanych. Raczej ciągnie mnie to do tyłu….”

            Felicjo mogę napisac do Ciebie-również?
            Kulfonie jakbyś chciała to mogę też podać swój mail.;)

            kulfon
            Uczestnik
              Liczba postów: 156

              LOL psychika masochistyczna 😛

              No wlasnie nie mozna kontrolowac bolu – mozna pozornie odgradzajac sie od tego, co go wywoluje , ale to nie kontrola a wyparcie. Problem w tym, ze nie ja np nie iwem jak sobie z bolem radzic , tzn, nie wiedzialam na pewno jak bylam dzieckiem. pamietam rozrywajaca bol, rozpacz, bezzsilnosc itp. cos co mnie kompletnie zalewalo . ale u mnie nie bylo osoby doroslej 'dla mnie’, przy mnie, ktora pomogla by mi przezyc ten bol. bo przeciez o to chodzi, by przezyc bol – toz to nierozerwalna czesc zycia. Wielu rodzicow probuje chronic dzieci przed bolem zwyczajnie udajac ze go nie ma itp. ale 'kontrola’
              tego bolu hamuje wzrost.

              lol
              Uczestnik
                Liczba postów: 5504

                Felicja zapisz:
                lol zapisz:
                „Ach a teraz wszyscy sie dziwią ż eja buzuje, hehe gadam sama ze sobą, wszystko przeżywam jak mrówka okres. a terapeutka cieszty sie z tego, ze tak sie dzieje. Myśle, ze cieszy sie dlatego, ze właśnie wszystkie emocje chcą wyjść a nie żeby były wyparte.:)”

                Tylko Lol, jest jeszcze jedna sprawa w tym wszystkim a mianowicie…..nawet jesli buzuje-co jest dobre, trzeba uważać gdzie się to wylewa. Bo można pozamęczać ludzi. Sama chętnie wybuzowałabym się przed ludźmi, ale wiem, że trzeba bardzo uważać i z resztą szkoda mi kogoś tak męczyć, bo dla kogoś z boku jest to męczące. To forum nawet jest niezłe jeśli o to chodzi i założę się, że w wielu osobach buzuje, ale nie pokazują tego…też o czyms to świadczy.

                A mówiła Ci terapeutka, że nawet jak coś wypuszczamy czy wprowadzamy w życie i nam przynosi to ulgę, to już niekoniecznie innym i że trzeba mimo wszystko szanowac te granice. Bo czasami ktoś coś odkryje wprowadza to w życie i manifestuje to na każdym kroku nie patrząc na to, że może i jemu ulżyło ale innym nie bardzo…..”

                Właśnie nad tym kiedys bede pracowała.Tyle dostałam już uwag na ten temat, ze powiedziałam terapeutce, ze bedę chciała do tego wrócić.

                Hehe Felicja jak zauważyłam, Ty też masz gadke jak nie wiem co.;)
                Wiesz co to jest właśnie zwracanie na siebie uwagi. Pokazywanie, ze jest nam z czymś źle. Za nim nauczymi sie dobrze z tym radzić, może minać troche czasu.
                Kiedyś ktoś mi powiedział, z eja mam sposobnąć do wyrażania na głos i marudzenia. To jest na tyle we mnie i jest mi potrzebne. Jest mi łatwiej radzić sobie z problemami. Jednak ktoś mi uświadomił, że wiele osób tego nie lubi. i tu sie zaczyna wielka praca trza sie minimalizować to marudzenie na głos.
                Niewiem staram sie juz raczej sobie marudzić-choćby mój własny wątek. Tam sobie pisze różne przemyslenia, i nawet sama siebie pocieszam, bo nie chce oczekiwać od innych tego pocieszenia.

                lol
                Uczestnik
                  Liczba postów: 5504

                  kulfon zapisz:
                  „LOL psychika masochistyczna 😛

                  No wlasnie nie mozna kontrolowac bolu – mozna pozornie odgradzajac sie od tego, co go wywoluje , ale to nie kontrola a wyparcie. Problem w tym, ze nie ja np nie iwem jak sobie z bolem radzic , tzn, nie wiedzialam na pewno jak bylam dzieckiem. pamietam rozrywajaca bol, rozpacz, bezzsilnosc itp. cos co mnie kompletnie zalewalo . ale u mnie nie bylo osoby doroslej 'dla mnie’, przy mnie, ktora pomogla by mi przezyc ten bol. bo przeciez o to chodzi, by przezyc bol – toz to nierozerwalna czesc zycia. Wielu rodzicow probuje chronic dzieci przed bolem zwyczajnie udajac ze go nie ma itp. ale 'kontrola’
                  tego bolu hamuje wzrost.”

                  hehe nazwałabym to wyparcie do podświadomosci. Rzadne uczucie nie znika, jest głeboko zakodowane w mózgu. A z tą żałobą mi sie strasznie podoba. Dlatego, z ejak wiem co czuje, nie czuje pustki, nie musze uciekać. Jak przeżyje ból, to on z czasem traci na sile.;)

                  lol
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 5504

                    Felicja mam wiele spraw nad czym musze pracować a przyokazji nad marudzeniem, jednak u mnie na to trza duzo czasu, jak na reszte. Dziękuje za Twoje słowa, przyjmuje je i mam nadzieje, z ew przyszłości sie bede poprawiała.:)

                    lol
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 5504

                      hehe jakby teraz chciałoby sie włączyć jakiś mechanizm obronny-najlepiej to wyparcie i obrazić Felicje za jej słowa.:P Tak samo chciałam zrobić przy słowach Agusi. Hehe jak sie nie chce słuchać o sowich wadach.:( Jednak wole przyjąć ten choćby malutki ból, który wysłała mi Felicja, by mnie potem nie meczyło.
                      Nie czuje sie dobrze z tym, że Felicja napisała to, że gadam i gadam prawie tylko o sobie, ze czasem używam jakiś twierdzeń co moga zranic innych. Nie wiem dlaczego ja mam problem z innymi, wiecznie jest coś, ż enei potrafie na innych spojrzeć, na ich emocje. Jak ja widze to nie jest skrajna granica, ż ejestem bewzględna egoistka, ze widze tylko swoje zachcianki. Jednak u mnie coś dziwnego jest ja widze innych, ale coś mi przysłania obraz że ich w rezultacie ranie.:(

                      kulfon
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 156

                        hej dziewczyny, wiele osob moze tego nie lubic z wielu przyczyn – tego nie sposob sie dowiedziec i sie zastanawiac dlaczego , skad i po co. Mozemy natomiast zastanowic sie czemu 'marudzimy” na glos woceb innych. Jedno proste pytanie czego oczekujemy.

                        Np, ponoc sposobem na taka osobe, ktora wciaz marudzi, narzeka na to samo, nawet prosi o rade, ale pozniej i tak sie nie stosuje do tego i wciaz narzeka, kolo sie zamyka – jest zapytac sie 'PO co mi to mówisz?'(znowu), czego oczekujesz ode mnie? wiem, ze to moze spowodowac zachniecie sie i wypowiedzenie slawetnego "Oj , Ty tego po prostu nie mozesz zrozumiec", ale tak naprawde takie pytanie moze byc 100 razy bardziej pomocne niz ciagle powtarzanie, ’;wspieranie’ wysluchiwanie i dawanie sie wciagnac w gre, ktorej zasad nie zna nawet ten , ktory wciaz narzeka na swoje zycie i bol.

                        Oczywiscie swiat jest pelen zawodowych pomagaczy ( ja siebie zaliczam do obydwu grup – zalezy jakiego mam partnera w grze – narzekajacego , czy pomagacza ..), ktorzy chetnie poddtrzymaja gre , by dawac rady – czuc sie waznym dzieki temu i Bog wie jeszcze co .

                        Lol, a TY chciałabyś mi dać swój mejl?:)))

                        Felicji zaproponowalam pisanie mejla – dosc spontanicznie zreszta -w duchu wspolnego mianownika jakim jest zapijanie emocji przez kobiety, interaktywna grupa wsparcia – bo nie chce na tym forum sie tym dzielic.

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 141 do 150 (z 165)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.