Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Wiecie co…wkurza mnie to forum

Przeglądasz 10 wpisów - od 31 do 40 (z 62)
  • Autor
    Wpisy
  • Anonim
      Liczba postów: 20551

      😡 😡 😡 😡 😡 😡 😡 😡 😡 😡 😡 😡 😡 😡 😡 😡 :laugh:

      Anonim
        Liczba postów: 20551

        hej Julka
        Wczoraj napisałem długiego posta o swoich uczuciach. Pierwszy raz publicznie przyznałem w nim, że czuję złość, gniew, że nienawidzę własnej matki, że chciałbym żeby nie żyła. I wiesz co, nie poczułem sie lepiej. Poczułem sie znacznie gorzej. Zaczęła mnie boleć głowa, tak jakby ktoś mi ściskał czoło, sciskała mnie szyja, bolał mnie żoładek, jakby ktoś mnie uderzył. Uderzyło mnie goraco, dostałem potow, zrobiło mi sie niedobrze. Poszedłem do łazienki. Oczywiści poszedłem, bo "chciało mi się sikać" ale tak naprawdę to myślałem że zwymiotuję. Nie mam pojęcia, jak nazwać, co wtedy czułem. Może ktoś z Was może mi to powiedzieć? Jeśli tak, proszę.
        Potem siedziałem na krześłe, patrzyłem w jeden punkt, nic nie myślałem, miałem wrażenie jakby twarz "rozciagała" mi się do ziemi. To chyba smutek. Byłem przybity, czułem się winny. Najchętniej bym sie położył do łożka i tak leżał. Wtedy pomyślałem, no i masz co chciałeś. Zachciało ci sie uczuć, to czuj.
        Pomyśłałem czy warto to robić, czy warto się zastanawiac nad soba, analizować, czy to ma byc to lepsze życie?
        Potem, po raz pierwszy w życiu, pomyślałem, że trudno. Widocznie ja tak mam. Po prostu nie radze sobie z trudnymi uczuciami, wyczerpuje i dołuje mnie ich siła. Potem Z D E CY D O W A £ E M, że nie zrobie dzis juz nic wiecej. Potrzebuję odpoczać, wrocę do domu i położę się do łożka. Obowiazki zostawię na jutro, spotkanie przełoże. Trudno, najwyżej beda niezadowoleni. Zaopiekuję sie sam soba. Naprawde tak pomyśłałem. I tak zrobiłem. No prawie. Zanim wyszedłem z pracy minał jakiś czas i zauważyłem, że czuje się lepiej. Nie dobrze, ale lepiej. Pomyślałem, że moge zrobic choć czesc z tego co wcześniej planowałem. I powoli, krok po kroczku, zrobiłem prawie wszystko, co miałem do zrobienia (choć już nie musiałem!!!).
        Gdy wracałem wieczorem do domu, minałem na ulicy dwoch meżczyzn, stali w jakiejs bramie, bełkotali, kiwali się i umawiali na "ciag dalszy". Pomyślałem, Boże, jak ja się cieszę że nie piję (powiedziałem nawet to do siebie na głos), jak ja się cieszę, że tyle dzisiaj zrobiłem, mimo że tak podle się czułem. To było moje małe zwycięstwo! Nie zaprzeczyłem swoim uczuciom, one były i doskonale je pamietam jeszcze dziś. Zgodziłem się aby powstały, trwały i się skonczyły. Przekonałem się, że nie musza mnie porażać, albo że przynajmniej robia to tylko na jakiś czas. ¯e wcześniej czy po¼niej przejda, a ja będę ¯YÆ DALEJ.
        Dzisiaj rano w autobusie mysłałem o wczorajszym dniu i Twoim poście, skad brać siłę, nadzieję do zycia, gdy jest tak ciężko i nikt Cię nie rozumie. Chyba właśnie stad. Z własnych odkryć, z własnych małych "zrobiłem", ktorymi można potem cieszyć się jakby były wjściem na Kilimandżaro. Można brac ja od innych ludzi, gdy sa obok i potrafia ja dać. A gdy ich nie ma, trzeba ja brac samemu, chocby nawet od przypadkowych pijakow (jak daleko w porownaniu z nimi jestem!!!).
        A gdy coś samemu nie wychodzi? Ja czytam historie innych DD. Czytam ksiażki.Uczę się z nich. W ktorymś momencie przychodzi moment, że to czego się z nich nauczyłem, jakoś samo wychodzi. Tak jak wczoraj.

        Ps. Wczoraj nie stałem się nowym człowiekiem. Nie skacze dzisiaj pod niebiosa, nie tryskam humorem, nie odzyskałem "pogody ducha", nie patrzę na świat inaczej, wcale nie wydaje mi się piekniejszy :). Jestem tak samo DOROS£YM jak wczoraj. Dzięki temu, że sam zrobiłem wczoraj mały krok,
        w zasadzie kroczek, dzisiaj jestem po prostu mniej DZIECKIEM. I moze kiedyś stanę się DOROS£YM DOROS£YM, ktory po prostubył kiedys dzieckiem.
        Ztego się cieszę!
        Pozdrawiam!

        Anonim
          Liczba postów: 20551

          nick napisał:
          ” Jestem tak samo DOROS£YM jak wczoraj. Dzięki temu, że sam zrobiłem wczoraj mały krok,
          w zasadzie kroczek, dzisiaj jestem po prostu mniej DZIECKIEM. I moze kiedyś stanę się DOROS£YM DOROS£YM”

          Powtorne narodziny "Minuta Madrości"

          "- Zerwij zdecydowanie ze swoja przeszłościa, a zostaniesz
          oświecony – powiedział
          – Dokonuję tego stopniowo.
          – Stopniowo dokonuje się wzrost. Oświecenie – w jednej chwili.
          Nieco po¼niej dodał:
          – Musisz wykonać wielki skok!
          Małymi – choćby było ich wiele – nie przeskoczysz przepaści."
          ..a jednak..
          …wykonujac każdy mały, nawet najdrobniejszy krok, gdy zbliżymy się do tej przepaści, będziemy wiedzieli co zrobić, bo przecież skok jest dokładnie jak kroczek… tylko baaaaardzo duży 🙂 🙂
          ..czego życzę sobie i wszystkim ludzikom
          🙂
          pozdroffki 😛

          Anonim
            Liczba postów: 20551

            "Wczoraj napisałem długiego posta o swoich uczuciach. Pierwszy raz publicznie przyznałem w nim, że czuję złość, gniew, że nienawidzę własnej matki, że chciałbym żeby nie żyła. I wiesz co, nie poczułem sie lepiej. Poczułem sie znacznie gorzej. Zaczęła mnie boleć głowa, tak jakby ktoś mi ściskał czoło, sciskała mnie szyja, bolał mnie żoładek, jakby ktoś mnie uderzył. Uderzyło mnie goraco, dostałem potow, zrobiło mi sie niedobrze. Poszedłem do łazienki. Oczywiści poszedłem, bo "chciało mi się sikać" ale tak naprawdę to myślałem że zwymiotuję. Nie mam pojęcia, jak nazwać, co wtedy czułem. Może ktoś z Was może mi to powiedzieć? Jeśli tak, proszę.
            Potem siedziałem na krześłe, patrzyłem w jeden punkt, nic nie myślałem, miałem wrażenie jakby twarz "rozciagała" mi się do ziemi. To chyba smutek. Byłem przybity, czułem się winny. Najchętniej bym sie położył do łożka i tak leżał. Wtedy pomyślałem, no i masz co chciałeś. Zachciało ci sie uczuć, to czuj.
            Pomyśłałem czy warto to robić, czy warto się zastanawiac nad soba, analizować, czy to ma byc to lepsze życie? "

            od jakiegos czasu tez pozwalam sobie na takie "wyrzucenia " z siebie tego
            co siedzie we mnie a potem czuje sie jak wyzej napisalaes!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
            po co wlasciwie wracac do tego???????????

            "Gdy wracałem wieczorem do domu, minałem na ulicy dwoch meżczyzn, stali w jakiejs bramie, bełkotali, kiwali się i umawiali na "ciag dalszy". Pomyślałem, Boże, jak ja się cieszę że nie piję (powiedziałem nawet to do siebie na głos), "

            a ja sobie tak mysle,gdybym kiedys "przystał" do nich to dzisiaj bylbym juz
            kims bo oni sa ,maja , stac ich na wiele a ja? ja jestem niczym!!!!!!!!

            Anonim
              Liczba postów: 20551

              Ja Cię słucham, ?. Cały czas Cię słucham.

              aniaDDA
              Uczestnik
                Liczba postów: 410

                hej cwaniaki! :laugh: wyrażanie uczuć na forum idzie Wam wyśmienicie :laugh:
                a jak to jest w realu?też tacy odważni jesteście,czy tylko tu tacy mocni w gebie,a w realu 😡 .ja to byłam taka grzeczna-proszę ,dziękuję,wyszczerzone zęby,a w środku strach przed wyrażaniem prawdziwych uczuć,brak spontaniczności,teraz po terapii to się zmienia,choć do ideału daleka droga.wczoraj na zebraniu w pracy zostałam niedoceniona przez dyrekcję i powiedziałam prosto z mostu-jestem zła,ze pani mnie nie docenia,bo…tu wymieniłam swoje umiejetności,miało to dobry odzew,zostałam przez nia zrehabilitowana.a Wam się udaje coś załatwić za pomoca uczuć,czy tylko tak smęcić w domowym zaciszu i robić z siebie ofiarę lubicie? 😉

                aniaDDA
                Uczestnik
                  Liczba postów: 410

                  "Gdy wracałem wieczorem do domu, minałem na ulicy dwoch meżczyzn, stali w jakiejs bramie, bełkotali, kiwali się i umawiali na "ciag dalszy". Pomyślałem, Boże, jak ja się cieszę że nie piję (powiedziałem nawet to do siebie na głos), "

                  z czego tu się cieszyć?że się nie pije?

                  może ja też powinnam się cieszyć,że nie staczam się,nie narkotyzuję,nie szlajam po nocach,nie sprzedaje swego ciała,itd.

                  ale ja się ciesze z czegoś co posidam,a nie z czegoś czego sie nie posiadam.

                  a to jeszcze ”madrzejsze” zdanie:
                  ”a ja sobie tak mysle,gdybym kiedys "przystał" do nich to dzisiaj bylbym juz
                  kims bo oni sa ,maja , stac ich na wiele a ja? ja jestem niczym!!!!!!!! ”
                  to sprobuj jak to jest być KIM¦ w Twoim mniemaniu.zazdrościsz im?co decyduje o tym,że oni sa KIM¦,chyba,że pisałeś to w nieświadomości.

                  Yeti
                  Keymaster
                    Liczba postów: 221

                    nick napisał:
                    „Obiecuję, że następnym razem gdy poczuję złość, wyrażę ja tak, aby nikogo nie skrzywdzić. O wybijaniu szyb nie ma mowy Admistrator.”

                    spokojnie:) Nawet mi do głowy nie przyszło, żebyś na poważnie chciał robić demolkę:)

                    A złość na cały świat, na wszystkich ludzi (w tym przede wszystkim na samego siebie) znam baaaaaaardzo dobrze.

                    Z mojej własnej złości długi czas nie zdawałem sobie sprawy. A kiedy ja odkryłem, trochę mnie to przeraziło – bo okazało się, że po pierwsze: wcale nie kocham ludzi (mowiac delikatnie:) ) – a po drugie: moja złość na nich bardzo często jest "bezinteresowna". W skrocie: często wkurzałem się na nich (i wkurzam), BO MI JEST ¬LE. I już. I kropka. Oni wcale nie musieli mieć w tym swojego udziału. Oczywiście nieraz mieli – ale często wręcz przeciwnie. Tak naprawdę od dziecka bałem się, że jestem "zły". I musiałem to koniecznie ukryć. Zły – bo mnie wszystko wkurza – i niestety nie zawsze mam na to racjonalne argumenty:) Ale kto powiedział, że uczucia musza być racjonalne? 🙂
                    Teraz staram się sobie pozwalać na to, żeby moje uczucia były takie, jakie sa (co WCALE nie znaczy, że MUSZE je koniecznie od razu i bez względu na cokolwiek wyrażać!) – Bo jest jeszcze druga strona medalu. Można wpaść w pułapkę – jeśli kiedyś nie było mi wolno wyrażać złości, to pewnie "chodzi o to", abym ja wreszcie wyrażał… na lewo i prawo, czasem bez względu na okoliczności…
                    Oczywiście też tak robiłem, ale w efekcie nadal reagowałem jak dziecko (i nadal mi się to zdarza), tyle że z dziecka grzecznego i zagubionego zamieniłem się w dziecko tupiace nożka:)

                    Chcę mieć na to wpływ, jak reaguję. Chcę dać sobie prawo zarowno do wyrażania złości, jak i do tego, żeby jej nie wyrażać. Nie chcę być jej niewolnikiem. Jeśli wiesz, co mam na myśli.

                    A tak w ogole powoli dociera do mnie, że uczucia to nie tylko złość:) A z wyrażaniem innych wcale nie szło mi lepiej, więc one też zasługuja na uwagę:)

                    Dla mnie to jest temat nadal aktualny. Ale oprocz tego że oczywiście mogę się złościć, cieszę się, że nie muszę się złościć, że nie jestem na to "skazany" – oraz że czasem udaje mi się też lubić – siebie i ludzi – w koncu nie muszę tego udawać – i jest to dla mnie chyba tak samo niezwykłe:)

                    Tomek

                    Anonim
                      Liczba postów: 20551

                      Tomek,kurcze,jak bym swoje myśli czytała :huh: ja często nie wyrazam uczuć,bo jest we mnie dużo złości i nie wiem,czy sa one adekwatne do sytuacji ,czy to wytwor mojej chorej natury.np.idę sobie ulica,spotykam znajoma osobę,w środku czuję przygnebienie,złość,mimo to zatrzymuje się i rozmawiam,wkurza mnie ta osoba,a mimo to uśmiecham się sztucznie,a tak naprawdę chciałabym zaraz skonczyć rozmowę i pograżyć się w tych negatywnych uczuciach,jest mi ¼le,a nie mowię tego tej osobie,bo to nienormalne,więc gram.bo co,mam powiedzeć-wkurzasz mnie,kiedy z przejęciem opowiada co wspaniałego wczoraj przezyła albo mam ja zanudzać swoim niezadowoleniem?złość ogranicza,nie mam ochoty na rozmowę,chciałabym ,aby ludzie dali mi święty spokoj,nie potrafię się cieszyć,nawet w tłumie na imprezie,gdzie wszyscy tancza,smieja się,ja zawsze sobie znajdę powod do smutku,złości. wolność polega na tym,aby moc swobodnie kierować swoimi uczuciami,wyrazać wtedy ,gdy tego chcemy,a także panować nad uczuciami,panować umiem doskonale 🙁 ,a chciałabym umieć je wykorzystywać do zmieniania siebie i innych ludzi,choć zdarzaja mi się takie przebłyski jak wczoraj,trafione w dziesiatkę,mam świadomość posiadania tej broni czy inaczej mowiac-atutu,ktory w każdej chwili mogę wykorzystać dla swoich potrzeb,to jest optymistyczne 🙂

                      Anonim
                        Liczba postów: 20551

                        Mnie to forum nie wkurza….dzis pierwszy raz trafilam na forum DDA i w ogole na ta strone….i bardzo sie ciesze z tego…. 🙂 cale zycie szukalam pewnych odpowiedzi…ostatni post "Nikt"…..wiele mi wyjasnia…w sensie pozytywnym….jestem jak dotad mocno zagubiona …w sobie….a caly ten swiat -DDA w sieci -pomoze mi sie odnalezc. Kropka :laugh: We mnie tez jest zlosc ktora sie czasem wyraza sama przez sie i nie mam pewnosci co do jej adekwatnosci….ostatnio uslyszalam ze powinnam isc do psychologa….nie pierwszy raz;)….dominujacym uczuciem we mnie jest jednak oburzenie….na zlych ludzi, zaklamanych ludzi, krzywdzacych mnie ludzi, ktorzy probuja zrobic ze mnie wariatke…ale ja sie nie dam….mam swoje sekrety…o ktorych swiat nie wie…i mysle o sobie: stal sie hartuje w ogniu….ale tylko czasem …bo czasem mysle o sobie ni mniej ni wiecej ….nemo….albo….juz nie daje rady…pomozcie….zdumiewa mnie moja szczerosc ale coz….wejdziesz miedzy wrony kraczesz jak i one;)
                        chce powiedziec jedno…..ciesze sie ze was spotykam…jestescie mi potrzebni….jak moje wlasne odbicie w lustrze…..czuje ze dlugo szukalam …choc nie wiedzialam ze istniejecie…..mam nadzieje ze jestem tu mile widziana:) pozdrawiam wszystkich ….tych zlych i tych niezlych….ja to i zla i niezla jestem:)
                        cala masa sprzecznosci i klamstwo w kazdym zdaniu….ale nieswiadome:)wiec jeszcze raz: milo mi….i chcialabym aby tu zapanowal optymizm…..od czasu jak wiem o was jest mi lepiej….bo myslalam ze jestem sama….takze dzieki wam wydarzylo sie wiele dobrego ….powiem na koniec: wiem po sobie ze z was interesujacy skomplikowani ludzie o glębokim wnetrzu i bogactwie uczuc hihi….no i ta skromnosc;) pozdrowki
                        najzabawniejsze jest to ze mialam napisac tylko jedno: "nikt….jakbym siebie czytala gdy czytam ciebie"
                        no i sie rozgadalam
                        poczulam sie tu jak w domu….dlugo szukanym
                        i osobiscie uwazam…ze rozpamietywanie bolu nic nie daje….ale warto wiedziec co robic dalej….sama czesto nie wiem tego….ale pracuje nad tym by sie dowiedziec:)

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 31 do 40 (z 62)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.